Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Wczorajsza sesja na rynku krajowym nie przyniosła większych zmian. Kurs USD/PLN przebywał w wąskim zakresie wahań 2,16 – 2,18, natomiast kurs EUR/PLN nie wychodził poza poziomy 3,37 – 3,3850. Sytuacja taka wynikała z zachowania rynku zagranicznego, na którym panowało spore niezdecydowanie.

Agencja ratingowa S&P obniżyła ratingi dla trzech znaczących amerykańskich banków inwestycyjnych. Rating Morgan Stanley został zredukowany z AA- do A+, zaś ratingi Merrill Lynch i Lehman Brothers z A+ do A. Utrzymany został jedynie rating dla największej z firm sektora – banku Goldman Sachs (na poziomie AA-).

Ratingi w dół: agencja Standard & Poor’s obniżyła ocenę wiarygodności trzech wielkich banków inwestycyjnych. Rating Morgan Stanley obniżono z AA- do A+, w przypadku Merrill Lynch ocena spadła z A+ do A, podobnie jak w przypadku Lehman Brothers.

Zaskoczenia na pierwszej sesji tygodnia nie było. Indeksy ponownie poddały się stronie podażowej, a niskie obroty wskazują na impas w decyzjach kluczowych graczy instytucjonalnych. Zniżka nie jest funduszom na rękę, choć jednocześnie nie widać chęci do zakupów.

Mocniejsze euro: W dniu wczorajszym najważniejszymi impulsami do dokonywania transakcji były publikowane wartości wskaźników PMI dla Strefy Euro i ISM dla Stanów Zjednoczonych – oba dla sektora produkcyjnego. Pierwszy z nich został podany o godzinie 10:00 i nieznacznie przekroczył prognozę analityków.

Poniedziałkowe spadki na Wall Street, które sprowadziły indeks S&P500 o 1 proc. w dół, a Nasdaq Composite o 1,2 proc., w połączeniu z nocną wyprzedażą na głównych azjatyckich parkietach (Nikkei -1,6 proc.), nie tworzą dogodnych warunków do kupna akcji na warszawskiej giełdzie. Zwłaszcza, że polski rynek akcji w ostatnim czasie nie zachwyca siłą.

Wtorkowy poranek przynosi umocnienie euro w relacji do dolara. O godzinie 9:50 kurs EUR/USD testował poziom 1,5584 dolara, wobec 1,5530 trzy godziny wcześniej. Wykres godzinowy EUR/USD od piątku porusza się w kanale wzrostowy.

Dzisiaj w ciągu dnia obserwowaliśmy osłabienie euro w stosunku do dolara. Ruch ten był reakcją na spadek indeksu aktywności przemysłowej w państwach strefy euro. Indeks PMI spadł w maju do poziomu 50,6 pkt z 50,7 pkt w kwietniu. Jest to najniższa wartość od sierpnia 2005 roku.

Poniedziałkowa sesja na GPW zakończyła się spadkami, którym towarzyszył niewielki obrót. Słabość byków na warszawskim parkiecie zarysowała się już w poprzednim tygodniu, a poniedziałek potwierdził, że słabsze zachowanie indeksów w ostatnich dniach nie było przypadkowe. Strona popytowa miała dzisiaj trudne zadanie, ponieważ nastroje na innych światowych rynkach były mało optymistyczne.

Lepsze dane z sektorów produkcyjnych: W dniu dzisiejszym mieliśmy do czynienia zarówno z wzrostami jak i spadkami kursu EUR/USD. W pierwszych godzinach handlu inwestorzy poznali wartość wskaźnika PMI dla sektora produkcyjnego w Strefie Euro.

Indeksu ISM, który mierzy aktywność w amerykańskim przemyśle, w maju wzrósł do poziomu 49,6 pkt. z 48,6 pkt. miesiąc wcześniej. Analitycy prognozowali, że spadnie on do 48 pkt. Lepsze od oczekiwań okazały się również kwietniowe dane o wydatkach budowlanych w USA. Spadły one o 0,4 proc., wobec oczekiwanego spadku o 0,6 proc.

Poniedziałkowa sesja na głównych europejskich parkietach upływa pod znakiem spadków. Po godzinie 14-tej frankfurcki DAX tracił 1,1 proc., paryski CAC40 -1,5 proc., a londyński FTSE100 1 proc. Giełdy w dół ciągnie sektor bankowy i lotniczy.

Końcówka miesiąca nie stanowiła specjalnej zachęty dla kupujących akcje w Stanach Zjednoczonych. Nie było tradycyjnego window dressing, co nie jest zbyt dobrym prognostykiem na początek nowego miesiąca. Z indeksów amerykańskich najbardziej wyróżnił się Nasdaq – rosnąc o 0,57 proc.

Poznane w ubiegłym tygodniu dane makroekonomiczne z Polski pomogły umocnić się złotemu. Nasza waluta zyskiwała w stosunku do euro oraz franka szwajcarskiego. Para EUR/PLN kończyła tydzień na poziomie 3,3700, 3 grosze niżej niż tygodniowe maksima.

Maj dobiegł już na szczęście końca i nowy miesiąc można rozpocząć z nadzieją, że przyniesie on większe zmiany na warszawskim parkiecie. Maj był to już czwarty miesiąc konsolidacji, tym razem jednak bardzo wąskiej. W ostatnich dniach miesiąca pojawiła się większa aktywność wskazując na zbliżający się większy ruch na giełdzie. WIG20 stracił 0,6 proc, a WIG 0,1 proc.

W ostatnim czasie przedstawiciele najważniejszych banków centralnych sporo mówili o konieczności przeciwdziałaniu trwałemu wzrostowi oczekiwań inflacyjnych. Długa lista publikowanych w tym tygodniu danych będzie zatem nie tylko dawać wskazówki co do szans na poprawę sytuacji gospodarczej, ale także wskazywać, kiedy bankierzy będą mieli miejsce na podniesienie stóp procentowych.

Niepokojące sygnały z Niemiec: Zeszły tydzień minął pod znakiem osłabiającego się euro. Największe impulsy do wyprzedaży wspólnej waluty pochodziły z największej europejskiej gospodarki, czyli Niemiec. Wtorkowa publikacja nastrojów konsumentów w Niemczech okazała się gorsza od oczekiwań rynku, co spowodowało zwiększenie przez inwestorów podaży euro.

Dzięki nagłemu skokowi obrotów w środę i czwartek, ostatnie dni przyniosły nieco więcej emocji na GPW, choć sytuacja na rynku właściwie się nie zmieniła. Maj był kolejnym miesiącem, który nie wprowadził w rynkowej stagnacji istotnych zmian.

Najważniejsze wiadomości, które pojawiły się na rynku przez weekend to komunikat brytyjskiego banku Bradford and Bingley o odejściu ze stanowiska jego prezesa, a także plotki, że krótko po tym, jak bank oznajmił, że będzie potrzebować dodatkowego kapitału, planowane jest jeszcze jedno takie przedsięwzięcie.