Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Korzystna sytuacja techniczna wraz z dobrymi nastrojami na giełdach zagranicznych pozwoliły wczoraj bykom na świętowanie kolejnego sukcesu, jakim był 4% wzrost WIG20 z wysokimi obrotami. W segmencie największych spółek wzrosty dotyczyły wszystkich dwudziestu walorów, a największy obrót skupił się na rosnącym o 5% PKO BP.

Skrócony przez majowe święto tydzień przyniósł umiarkowany sukces strony popytowej na GPW. WIG20 tak samo jak indeksy zagraniczne ma pewne problemy ze wzrostem, lecz byki wciąż mają przewagę i trend pozostaje wzrostowy.

Na parkietach w USA od początku sesji dominowały byki, mimo bardzo słabych danych o dynamice PKB, które inwestorzy poznali jeszcze przed rozpoczęciem notowań. Gospodarka amerykańska skurczyła się w pierwszym kwartale 2009 o 6,1% kw/kw, wobec oczekiwanego spadku o 4,8% kw/kw.

Wczorajsza sesja na GPW zakończyła się dużymi wzrostami, które miały miejsce przy sporych obrotach. Indeks WIG zyskał 3,5%, zaś WIG20 3,75%. Pierwsze skrzypce we wzrostach odgrywały banki po tym, jak lepsze od oczekiwań wyniki podały BRE i Noble Bank.

Przed wczorajszą sesją byki miały argumenty, które przemawiały za zwyżką kursów. Pomagał przede wszystkim mocny złoty, ale też dobre nastroje na giełdach europejskich i zgodne z oczekiwaniami wyniki banków BRE i BPH. Jednakże trzeba było być skrajnym optymistą by przewidzieć prawie 4% wzrost indeksu największych spółek.

Zgodnie z oczekiwaniami gracze na GPW bardzo szybko zapomnieli o świnskiej grypie i zaczęli brać pod uwagę dużo istotniejsze czynniki. Tych było wczoraj bardzo wiele, niestety o przeważającej, negatywnej wymowie, przez co WIG20 stracił na wartości aż 3%.

Główne indeksy na giełdach amerykańskich traciły w obawie o negatywny wpływ świńskiej grypy na światową gospodarkę. Dow Jones zniżkował o 0,64%, technologiczny NASDAQ o 0,88%, natomiast S&P zakończył notowania blisko1% poniżej piątkowego zamknięcia.

Niepokojące doniesienia medialne o rozprzestrzeniającej się świńskiej grypie okazały się być pretekstem do wyprzedaży akcji na światowych giełdach na pierwszej sesji bieżącego tygodnia. Choć o wirusie świńskiej grypy pewnie usłyszymy jeszcze nie raz, na giełdach prawdopodobnie dość szybko inwestorzy o niej zapomną, gdyż na psychologię inwestorów dużo mocniej będą wpływały ważniejsze czynniki.

Hossa czy bessa? Na to pytanie musieliśmy sobie w ostatnich kilkunastu miesiącach odpowiadać dość rzadko. Zazwyczaj jeden rzut oka na wykresy lecących w dół indeksów wystarczał, by ocenić trend na rynku. Obecnie sytuacja jest niejednoznaczna, co generalnie należy uznać za pozytywny symptom.

Wczorajsza sesja miała przez większą część dnia pro-wzrostowy przebieg. Po porannym impulsie w górę, WIG20 konsolidował się w okolicy 1715 punktów, co mogło w końcówce sesji przynieść poprawę sytuacji poprzez kolejny atak kupujących. W ostatniej godzinie notowań rzeczywiście doszło do wybicia górą z tego kilkugodzinnego ruchu bocznego, lecz po chwili doszło do kontrataku sprzedających.

Środowa sesja zakończyła się na GPW solidarnymi wzrostami głównych indeksów. Szerokość popytu odzwierciedlona wyraźną przewagą spółek rosnących wraz z wysokimi obrotami potwierdzają, że rozpoczęta niedawno korekta była wykorzystana przez wielu uczestników rynku jako okazja do zakupów. Najbliższe sesje pokażą, czy słusznie.

We wtorek na parkietach w USA dominowały wzrosty. Pozostałe giełdy natomiast podchodzą umiarkowanie optymistycznie do pozytywnych nastrojów panujących za Oceanem i oczekują na kolejne sygnały płynące z gospodarki światowej oraz raporty kwartalne spółek.

Wczorajsza sesja za Oceanem zakończyła się dużymi spadkami głównych indeksów giełdowych. Inwestorzy od początku notowań silnie wyprzedawali akcje. Indeks S&P500 zakończył dzień na poziomie 832 punktów, co stanowiło 4,3% zniżkę w stosunku do piątkowego zamknięcia.

Poniedziałkowa sesja pokazała, że zarysowany w drugiej połowie zeszłego tygodnia negatywny krótkoterminowy scenariusz dla GPW sprawdza się w dość bezwzględny sposób. W przypadku indeksu WIG20 można mówić o dość szybkiej, lecz kontrolowanej przecenie, natomiast dużo dramatyczniej wyglądają przeceny na szerokim rynku.

Giełdy w Stanach Zjednoczonych zamknęły piątkowe notowania na minimalnym plusie i tym samym już szósty tydzień z rzędu udało się zakończyć wzrostami. Indeks szerokiego rynku S&P500 zyskał 0,5%, technologiczny Nasdaq oraz Dow Jones zwyżkowały po 0,1.

Choć ostatni tydzień giełdowy inwestorzy rozpoczęli w dobrych nastrojach, w segmencie największych spółek popyt miał wyraźne problemy z kontynuacją wzrostów. Na pierwszych dwóch sesjach tygodnia problemy te odzwierciedlone były jedynie przez niegroźny ruch boczny, ...

Nasze indeksy jako jedyne świeciły na czerwono w zestawieniu europejskich giełd. Widocznie przed zdecydowanym atakiem na szczyt z 6 stycznia inwestorzy potrzebują nabrać większego rozpędu i trochę się cofnęli. Niektórzy realizują pokaźne zyski, inni być może czekają na okazję, by wejść do gry, gdy ceny nieco spadną.

W trakcie wczorajszej sesji w Stanach Zjednoczonych obserwowaliśmy wzrosty wszystkich indeksów giełdowych. Najmocniej zyskiwały spółki wchodzące w skład Nasdaq, których akcje drożały średnio o 2,7%. Dow Jones oraz indeks szerokiego rynku S&P500, zyskiwały nieco mniej - odpowiednio 1,2% oraz 1,6%.

Czwartkowe notowania przyniosły spadki w segmencie największych spółek przy utrzymaniu zwyżki na szerokim rynku. Wszystkie trzy sesje obecnego tygodnia pokazały, że realizacja zysków wśród spółek z WIG20 zaczyna coraz wyraźniej przeszkadzać wciąż aktywnemu popytowi i korekta spadkowa zdaje się zbliżać wielkimi krokami.