Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

W kalendarzu mamy już wiosnę, natomiast za oknem typowo zimowe obrazki. Podobnie powinno być również dziś na warszawskiej giełdzie. Pomimo obserwowanej w ostatnich tygodniach poprawy koniunktury, która może mieć średnioterminowy charakter, dziś na GPW powinna „wrócić zima”.

W czasie wczorajszej sesji na Wall Street miał miejsce wybuch optymizmu, który wywindował zyski głównych indeksów w okolice 7-procentowych poziomów. Dow Jones oraz Nasdaq zyskały po 6,8%, a S&P 500 wzrósł o 7,1%.

Pierwszy giełdowy dzień kalendarzowej wiosny był bardzo udany, a w przeciwieństwie do tego co widzimy za oknami, na GPW panował zielony kolor odzwierciedlający bardzo przyzwoite wzrosty. Impuls, który dały nam rano giełdy azjatyckie wywołał mocny start WIG20, który dość szybko wskoczył na pułap 1540 punktów i do końca dnia pozostawał w tych okolicach.

Animuszu inwestorom giełdowym na całym świecie dodały zapowiedzi dotyczące kolejnego planu pomocy amerykańskiemu systemowi bankowemu, który jest źródłem największego zamieszania na rynkach finansowych i globalnej recesji.

Dzisiejsza sesja azjatycka oraz otwarcie giełd w Europie pozwoliły zapomnieć o dwudniowych spadkach, jakie miały miejsce pod koniec zeszłego tygodnia na amerykańskich parkietach. Indeksy w Azji zanotowały na zamknięciu kilkuprocentowe zyski – Nikkei 225 po piątkowej przerwie w notowaniach zwyżkował dziś o 3,4%.

Na warszawskim parkiecie w ostatnich dniach można było zaobserwować dwie tendencje. W przypadku największych spółek drugi tydzień z rzędu trwa impas i żadna ze stron nie może zdobyć znaczącej przewagi, co generalnie nie jest najlepszą sytuacją biorąc pod uwagę dominujący trend spadkowy.

W piątek uwaga inwestorów może koncentrować się na rynku terminowym. Dziś wygasają marcowe serie kontraktów terminowych, co może powodować większą zmienność na warszawskiej giełdzie. Przynajmniej teoretycznie. Świadomość takiego zagrożenia wśród graczy sprawia bowiem, że giełdowych "cudów" raczej nie będzie.

Po kilku słabych sesjach, w czwartek na warszawski parkiet wrócił silniejszy popyt. W porównaniu do środowej sesji, na której mankamentem technicznych sygnałów sprzedaży był niski obrót, tym razem aktywność inwestorów była większa, a wartość obrotów na całym rynku przekroczyła miliard złotych.

Środowa sesja przebiegła w warszawie podobnie jak na głównych giełdach europejskich. Po niezłym otwarciu w reakcji na wzrosty w USA, później powoli przewagę zyskiwali sprzedający, a skutkiem systematycznego osuwania się indeksu największych spółek był jego ostateczny spadek o prawie 2%.

Dzisiejsza sesja na warszawskiej giełdzie rozpocznie się od zwyżki indeksów. To naturalna reakcja na niezdyskontowane wczorajsze silne wzrosty na Wall Street (S&P500 +3,2 proc.; Nasdaq Composite 4,1 proc.).

Druga sesja tygodnia przyniosła dość wyraźne spadki na warszawskim parkiecie. Mimo podobnej liczby rosnących i malejących walorów, obrót skupił się na zniżkujących walorach, a przede wszystkim na filarach WIG20, czyli na akcjach Pekao, PKO, TPSA i KGHM. Sesję trzeba zaliczyć do bardzo słabych.

Dzisiejsze zakończenie notowań w Azji zaskoczyło pozytywnie dodatnimi wynikami głównych indeksów. Nikkei w oczekiwaniu na jutrzejsze zakończenie posiedzenia Banku Japonii wzrósł o 3,2%. Jakkolwiek stopy procentowe w Japonii znajdują się obecnie na poziomie 0,1%, ...

Euro, giełda we Frankfurcie i kontrakty terminowe na główne amerykańskie indeksy zareagował wzrostem, a niemieckie obligacje spadkiem, na publikację marcowego indeksu koniunktury instytutu ZEW.

Poniedziałkowe notowania wpisywały się w zeszłotygodniowy charakter handlu. Korzystne warunki zewnętrzne przyczyniły się do prób wzrostu na GPW, ponownie jednak kupującym brakowało agresji, przez co ostateczna zwyżka miała umiarkowane rozmiary.

Niedawne zerwanie korelacji z głównymi światowymi rynkami akcji było źródłem optymizmu na warszawskim parkiecie, udawało się bowiem uniknąć dalszej przeceny. Miniony tydzień pokazał nieco mniej korzystne oblicze zmniejszonego powiązania z parkietem amerykańskim.

Czwartek na Wall Street pokazał, że nastroje amerykańskich inwestorów wciąż pozostają optymistyczne. Pomimo ponurej sesji na parkietach azjatyckich, a także niezdecydowania w Europie główne amerykańskie indeksy zakończyły dzień znacznymi wzrostami.

Lekka zadyszka popytu widoczna na sesji środowej przełożyła się jedynie na pierwszą część czwartkowych notowań na GPW. Cofnięcie WIG20 nie było jednak bardzo mocne, a w drugiej części sesji zaatakowała strona popytowa, wspierana dodatkowo przez kolejną falę umocnienia złotego.

Wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się zdecydowanymi wzrostami. Indeks DJIA wzrósł o 3,46 proc. do 7170,1 pkt., Nasdaq Composite zyskał 3,97 proc. i zakończył dzień na poziomie 1426,10 pkt., natomiast S&P500 zamknął dzień na poziomie 750,74 pkt., czyli o 4,07 proc.

Wczorajszy dzień na parkietach amerykańskich przebiegał bardzo burzliwie, ostatecznie jednak główne indeksy zakończyły go w okolicach poziomów poprzedniego zamknięcia. Pomimo znacznych wzrostów w pierwszych godzinach sesji Dow Jones zakończył dzień niecałe 4 punkty wyżej, co oznaczało zwyżkę o zaledwie 0,06%.