Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Motywem przewodnim dla komentarzy giełdowych jest ostatnio sytuacja w Grecji i innych krajach europejskich o wysokim zadłużeniu. Nakręca się spirala awersji do euro i psychologiczne nastawienie do tej waluty jest tak skrajnie negatywne, ...

Sytuacja na rynkach europejskich podczas czwartkowych notowań upłynęła pod znakiem wzrostów. Pozytywne informacje, które napłynęły ze spółek m.in Salsbury’s (trzecia największa sieć supermarketów w Anglii) oraz BT Group dały inwestorom kolejny argument, ...

Po zakończeniu czwartkowych notowań można śmiało powiedzieć, że to nie była ciekawa sesja. Od wtorku na rynku poza debiutem PZU dzieje się niewiele i ostateczny niewielki spadek WIG20 na wczorajszej sesji jest tego dobrą ilustracją.

Sytuacja na rynkach europejskich w środę ułożyła się po myśli kupujących. Bez wątpienia indeksom pomogły publikacje lepszych od oczekiwań danych makroekonomicznych. Pozytywnie zaskoczyły dane o PKB w Niemczech, który wzrósł 0,2% w I kwartale, mocniej od oczekiwań wzrosła także w marcu produkcja przemysłowa w strefie euro (+1,3%).

PKB w Strefie Euro w górę: Dzisiejsza sesja, jako pierwsza w tym tygodniu, przyniosła inwestorom nowe dane makro. Najpierw rano okazało się, że dynamika PKB za I kw. w Strefie Euro wyniosła zgodnie z oczekiwaniami 0,5% r/r (przypomnijmy, że w poprzednim kwartale było to -2,2%), natomiast dynamika produkcji przemysłowej dla tego regionu wzrosła do 6,9% r/r (poprzednio 6,1%).

Wtorkowa sesja na giełdach europejskich upłynęła pod znakiem uspokojenia nastrojów. Ilość informacji, które napłynęła wczoraj na rynek była tak naprawdę znikoma, więc o zdecydowany ruch w którąś stronę było ciężko.

Po mocnym wyprzedaniu giełd w zeszłym tygodniu i ustanowieniu nowego planu pomocowego dla strefy euro w weekend, można było spodziewać się niezłego rozpoczęcia handlu w Europie. Myślę jednak, że nawet najwięksi optymiści nie przypuszczali, że w poniedziałek giełdy wzrosną o kilka procent na otwarciu i do końca notowań jeszcze poprawią ten wynik.

Wczorajsza sesja na parkietach europejskich upłynęła pod znakiem prawdziwej euforii. Zaakceptowany w weekend przez przywódców państw strefy euro plan pomocowy, który może sięgnąć nawet 750 miliardów euro w ciągu trzech lat wywołał szał zakupów na giełdach.

Po mocnym wyprzedaniu giełd w zeszłym tygodniu i ustanowieniu nowego planu pomocowego dla strefy euro w weekend, można było spodziewać się niezłego rozpoczęcia handlu w Europie. Myślę jednak, że nawet najwięksi optymiści nie przypuszczali, że w poniedziałek giełdy wzrosną o kilka procent na otwarciu i do końca notowań jeszcze poprawią ten wynik.

Nastroje na początku piątkowej sesji na Wall Street wsparte zostały przez lepszy od oczekiwań odczyt danych z amerykańskiego rynku pracy. Głównym indeksom udało się wzbić ponad poziom poprzedniego zamknięcia, jednak ruch ten okazał się krótkotrwały i ostatecznie giełdy zakończyły dzień na minusach.

Końcówka ubiegłego tygodnia na giełdach europejskich upłynęła pod znakiem spadków, które sięgneły kilku procent. Tradycyjnie na pierwszym planie były nadal obawy inwestorów o zadłużenie krajów strefy euro, które przczyniły się do panicznej wyprzedaży.

Spirala spadków z ubiegłego tygodnia wprowadziła na rynkach akcji sporo niepewności. Wielu inwestorów i obserwatorów rynku patrzyło na wzrosty z ostatnich kilkunastu miesięcy z niedowierzaniem i ciągłym założeniem, że wkrótce przyjdzie kolejna mocna fala spadkowa.

Kiedy popatrzymy na skalę spadków, która miała miejsce podczas wczorajszej sesji na giełdach europejskich to śmiało można stwierdzić, że w czwartek na rynkach było już nieco spokojniej. Uwaga inwestorów wciąż była skupiona na Grecji, Hiszpanii oraz Portugalii, co przekładało się na zachowanie indeksów.

Giełda ma to do siebie, że prawie każdy próbuje znaleźć wytłumaczenie wzrostów i spadków na rynku. Oczywiście często niespodziewane wydarzenia powodują istotną zmianę obrazu rynkowego zarówno w krótkim, jak i w szerszym horyzoncie czasowym, natomiast zwykle zmiany cen są efektem prostej gry popytu z podażą. Do niej nie trzeba specjalnych tłumaczeń.

Wczorajsza sesja na giełdach w Europie ponownie upłynęła pod znakiem spadków, chociaż ich skala była dużo mniejsza niż we wtorek. Głównym powodem, który wpłynął na postawę indeksów były nadal problemy zadłużenia gospodarek Eurolandu.

Środa przyniosła kolejny dzień spadków na GPW. Skala przeceny była niższa niż we wtorek, a wysokie obroty wskazują na pojawienie się większego kapitału skuszonego nieco niższymi cenami, jak i po części próbującego zagrać na potencjalne odreagowanie indeksów w najbliższych dniach.

Wczorajsza sesja na Wall Street zniosła z nadwyżką poniedziałkowe wzrosty głównych indeksów. Spadki pod koniec wtorkowych notowań przekraczały 2%. Dow Jones Industrial stracił 2,02%, S&P 500 zamknął się ze stratą na poziomie 2,38%, a technologiczny Nasdaq zniżkował o 2,98%.

Wtorkowa sesja na parkietach europejskich upłynęła pod znakiem spadków. Reakcja graczy na weekendową informację o tym, że Grecja otrzyma pomoc w wysokości 110 mld euro na trzy lata, nie napawa optymizmem.

Inwestorzy na początku tygodnia wzięli sobie najwyraźniej do serca stare amerykańskie giełdowe przysłowie „sell in May and go away”. Skrócony ze względu na narodowe święto tydzień zaczęliśmy bowiem od mocnej wyprzedaży na rynkach akcji, dla której głównym motywem medialnym były rozmowy o możliwości spłacania zadłużenia przez Grecję, Hiszpanię i kilka innych krajów europejskich.