
Data dodania: 2020-03-03 (09:42)
Kolejne banki centralne poszły śladem Fed i zapowiedziały gotowość do podjęcia działań łagodzących ekonomiczne skutki koronawirusa, a Bank Rezerwy Australii poszedł dalej i dziś rano ściął stopę procentową o 25 pb. Ministrowie finansów G7 będą dziś rozmawiać o skoordynowanych działaniach, choć doniesienia, że żadna decyzja na polu wydatków rządowych nie zostanie podjęta, przygasiły wstępny optymizm.
Posunięcia banków centralnych oraz oczekiwania co do ich przyszłych działań pozwoliły opanować rynkową panikę, ale raczej nie doprowadzą do znaczącego odbicia. Strachu przed zakażeniem nie rozwiąże się wpuszczeniem na rynki dodatkowych pieniędzy.
Banki centralne mają teraz jedno zadanie – powstrzymać spiralę paniki na rynkach finansowych. Oceniając wyniki poniedziałkowych notowań można stwierdzić, że w pewnym stopniu plan się powiódł. Wall Street przeszło do kupowania przecenionych akcji, choć we wcześniejszych godzinach inwestorzy w Europie nie byli do końca przekonani. Udało się opanować jeden element strachu – pęd ku sprzedaży akcji w obawie, że zostanie się w tyle, kiedy inni będą porzucać papiery. Mimo to wciąż pozostaje aspekt ekonomiczny wycen – jak globalna gospodarka odczuje przerwy w dostawach towarów, wstrzymanie prac zakładów produkcyjnych i ograniczenie rekreacji i turystyki. Na tym froncie deklaracje uwolnienia kapitału poprzez obniżki stóp procentowych i inne narzędzia stymulujące nie ochroni ludzi przed zakażeniem się wirusem i nie zachęci ludzi do wychodzenia z domów. Tutaj potrzeba dowodów, że wirus został opanowany wszędzie tam, gdzie właśnie się rozprzestrzenia.
Dodatkowym zastrzykiem optymizmu byłyby decyzje o skoordynowanych działaniach na polu fiskalnym. Innymi słowy, jakiekolwiek szkody gospodarcze zostaną wyrządzone przez epidemię teraz, w kolejnych kwartałach zostaną naprawione z pomocą wydatków rządowych. Jeśli inwestorzy zyskaliby przekonanie, że gospodarka globalna dostanie pomoc, by szybciej stanąć na nogi, byłoby łatwiej już teraz dyskontować lepszą przyszłość. Nadzieje na taki scenariusz narosły w poniedziałek po zakomunikowaniu telekonferencji ministrów finansów G7, która odbędzie się dziś o 13:00. Niestety późniejsze doniesienia zasugerowały, że żadna decyzja na polu skoordynowanych wydatków rządowych nie zostanie podjęta. Ogólnikowe przyrzeczenia, że zostaną użyte odpowiednie środki do walki z wirusem to za mało, by przynieść wyraźną poprawę nastrojów na rynkach. Obawiam się, że jakkolwiek sesje giełdowe z przeceną w skali 4-5 proc. są teraz mniej prawdopodobne, indeksy nie odskoczą za bardzo z obecnych poziomów. Kotwicą pozostanie niepewność, w jakim tempie wirus będzie się dalej rozprzestrzeniać, podczas gdy dane makro dopiero zaczną pokazywać słabe wyniki.
Władze fiskalne muszą wziąć na siebie ciężar finansowego kontrataku i nawet zadeklarować więcej niż potrzeba, w przeciwnym wypadku strach przed recesją stanie się samospełniającą się prognozą. Spotkanie ministrów G7 może dziś rozczarować, jednak w tym gronie jest jeden członek, który lubi grać według własnych zasad. Prezydent USA Donald Trump może być najmniej ociągający się z wydawaniem środków rządowych, szczególnie mając na uwadze wybory prezydenckie w tym roku. Jeśli USA przygotują sobie tarczę ochronną na skutki ekonomiczne wirusa i Wall Street w to uwierzy, może to być wystarczający czynnik, by przynieść odbicie rynków. Mam nadzieję jednak, że liderzy innych państw tak nie myślą i nie chcą pasożytować na hojności Kongresu USA.
Banki centralne mają teraz jedno zadanie – powstrzymać spiralę paniki na rynkach finansowych. Oceniając wyniki poniedziałkowych notowań można stwierdzić, że w pewnym stopniu plan się powiódł. Wall Street przeszło do kupowania przecenionych akcji, choć we wcześniejszych godzinach inwestorzy w Europie nie byli do końca przekonani. Udało się opanować jeden element strachu – pęd ku sprzedaży akcji w obawie, że zostanie się w tyle, kiedy inni będą porzucać papiery. Mimo to wciąż pozostaje aspekt ekonomiczny wycen – jak globalna gospodarka odczuje przerwy w dostawach towarów, wstrzymanie prac zakładów produkcyjnych i ograniczenie rekreacji i turystyki. Na tym froncie deklaracje uwolnienia kapitału poprzez obniżki stóp procentowych i inne narzędzia stymulujące nie ochroni ludzi przed zakażeniem się wirusem i nie zachęci ludzi do wychodzenia z domów. Tutaj potrzeba dowodów, że wirus został opanowany wszędzie tam, gdzie właśnie się rozprzestrzenia.
Dodatkowym zastrzykiem optymizmu byłyby decyzje o skoordynowanych działaniach na polu fiskalnym. Innymi słowy, jakiekolwiek szkody gospodarcze zostaną wyrządzone przez epidemię teraz, w kolejnych kwartałach zostaną naprawione z pomocą wydatków rządowych. Jeśli inwestorzy zyskaliby przekonanie, że gospodarka globalna dostanie pomoc, by szybciej stanąć na nogi, byłoby łatwiej już teraz dyskontować lepszą przyszłość. Nadzieje na taki scenariusz narosły w poniedziałek po zakomunikowaniu telekonferencji ministrów finansów G7, która odbędzie się dziś o 13:00. Niestety późniejsze doniesienia zasugerowały, że żadna decyzja na polu skoordynowanych wydatków rządowych nie zostanie podjęta. Ogólnikowe przyrzeczenia, że zostaną użyte odpowiednie środki do walki z wirusem to za mało, by przynieść wyraźną poprawę nastrojów na rynkach. Obawiam się, że jakkolwiek sesje giełdowe z przeceną w skali 4-5 proc. są teraz mniej prawdopodobne, indeksy nie odskoczą za bardzo z obecnych poziomów. Kotwicą pozostanie niepewność, w jakim tempie wirus będzie się dalej rozprzestrzeniać, podczas gdy dane makro dopiero zaczną pokazywać słabe wyniki.
Władze fiskalne muszą wziąć na siebie ciężar finansowego kontrataku i nawet zadeklarować więcej niż potrzeba, w przeciwnym wypadku strach przed recesją stanie się samospełniającą się prognozą. Spotkanie ministrów G7 może dziś rozczarować, jednak w tym gronie jest jeden członek, który lubi grać według własnych zasad. Prezydent USA Donald Trump może być najmniej ociągający się z wydawaniem środków rządowych, szczególnie mając na uwadze wybory prezydenckie w tym roku. Jeśli USA przygotują sobie tarczę ochronną na skutki ekonomiczne wirusa i Wall Street w to uwierzy, może to być wystarczający czynnik, by przynieść odbicie rynków. Mam nadzieję jednak, że liderzy innych państw tak nie myślą i nie chcą pasożytować na hojności Kongresu USA.
Źródło: Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski TMS Brokers
Dom Maklerski TMS Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Spokojny wtorek na walutach: wąskie widełki na parach z PLN
2025-08-19 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorkowy poranek notowania walut na rynku Forex kwotują USD/PLN w rejonie około 3,66, GBP/PLN oscyluje blisko 4,95, CHF/PLN porusza się przy 4,54, a CAD/PLN utrzymuje okolice 2,65, podczas gdy NOK/PLN — reagująca na miks globalnego apetytu na ryzyko i surowce — „kotwiczy” w granicach 0,358.
Poranek na rynku złotego: kursy stabilne, zmienność niska, czekamy na sygnały z USA
2025-08-18 Komentarz walutowy MyBank.plO 09:55 czasu polskiego, w poniedziałkowy poranek otwierający nowy tydzień handlu, międzybankowe kwotowania na rynku Forex wskazują: USD/PLN około 3,64 zł>, GBP/PLN około 4,93 zł, CHF/PLN około 4,51–4,52 zł, CAD/PLN około 2,64 zł oraz NOK/PLN około 0,357 zł. To bieżące notowania rynkowe, a nie kursy tabelowe NBP. Źródła międzybankowe pokazują ponadto wąski przedział dla USD/PLN rzędu 3,63–3,64, co potwierdza spokojny start tygodnia dla złotego.
Kursy walut w czwartkowy poranek 14 sierpnia 2025: złotówka stabilna, USD/PLN przy 3,64
2025-08-14 Komentarz walutowy MyBank.plCzwartkowy poranek na rynku walutowym przynosi spokojny start dla złotówki. Około 9:10 czasu polskiego USD jest notowany w okolicach 3,64 zł, EUR oscyluje przy 4,26 zł, CHF porusza się w rejonie 4,51–4,52 zł, a GBP utrzymuje okolice 4,94–4,95 zł. Dolar kanadyjski CAD pozostaje blisko wartości 2,64–2,65 zł, a NOK krąży w pobliżu 0,358 zł. Zmiany są umiarkowane, ale kierunek porannego otwarcia sugeruje, że rynek na razie nie ma bodźca do większej ucieczki od ryzyka: ...
Kursy walut w w środę 12 sierpnia 2025: dolar amerykański słabnie
2025-08-13 Komentarz walutowy MyBank.plDzisiejszy poranek na rynku walutowym upływa pod znakiem lekkiego umocnienia polskiej waluty po wczorajszym wieczorze z publikacją danych z USA. O 9:07 czasu polskiego najważniejsze pary ze złotym były notowane następująco: USD/PLN około 3,642, EUR/PLN w okolicach 4,255–4,26, CHF/PLN blisko 4,51, GBP/PLN przy 4,91–4,92, a w koszyku surowcowym CAD/PLN około 2,64 i NOK/PLN w rejonie 0,357.
Kursy walut we wtorkowy poranek 12 sierpnia 2025: USD/PLN przy 3,66 zł
2025-08-12 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek wtorkowych notowań przynosi spokojny, ale czujny handel na rynku złotego. Kursy walut we wtorkowy poranek 12 sierpnia 2025 utrzymywały się blisko wczorajszych poziomów, a inwestorzy w Warszawie i Londynie patrzą dziś przede wszystkim na popołudniowy odczyt inflacji CPI w USA, który może nadać ton wycenie dolara i – pośrednio – całemu koszykowi CEE.
Złotówka bezpieczną przystanią – poranny raport kursów walut w Polsce
2025-08-11 Komentarz walutowy MyBank.plNa poniedziałkowy poranek rynki finansowe w Polsce budzą się przy spokojnych nastrojach – kurs dolara amerykańskiego znajduje się w okolicach 3,66 zł, co odzwierciedla umiarkowaną siłę polskiego rynku walutowego. Stabilność złotówki na start nowego tygodnia daje inwestorom przestrzeń na spokojniejszą ocenę sytuacji. Notowania najważniejszych par walutowych poruszają się dziś w stosunkowo wąskich przedziałach.
Kursy walut na weekend: USD 3,6577; EUR 4,2566; GBP 4,9141. Co dalej w poniedziałek?
2025-08-09 Weekendowy komentarz walutowy MyBank.plZłoty wchodzi w weekend w relatywnie spokojnym nastroju: po piątkowym handlu polska waluta utrzymała wypracowane w tygodniu umocnienie wobec euro i funta, a jednocześnie pozostała stabilna względem dolara. W tle inwestorzy trawią mieszankę wiadomości z banków centralnych – od podzielonej decyzji Banku Anglii po sygnały miękkiej ścieżki w Rezerwie Federalnej – oraz dane o inflacji w Polsce, które sprzyjają scenariuszowi kontynuacji łagodzenia polityki pieniężnej jesienią. Na krajowym parkiecie indeks blue chipów przebił w piątek psychologiczną barierę, potwierdzając, że apetyt na ryzyko – choć nierówny – wciąż się utrzymuje.
Poranny kurs walut: USD i GBP mocniejsze, złoty trzyma się przy EUR i CHF
2025-08-05 Komentarz walutowy MyBank.plŚwiatowe rynki finansowe rozpoczęły sierpień w tonie ostrożnego realizmu, który odcina się od euforii wiosennych miesięcy i od napięć, jakimi żył lipiec. Najnowsze odczyty z amerykańskiego rynku pracy, skokowa zmiana oczekiwań na wrześniową decyzję Rezerwy Federalnej oraz pierwsze skutki lipcowych ceł zaczęły układać krajobraz, w którym dolar amerykański lekko zyskuje, ale nie przejmuje pełnej kontroli nad koszykiem walutowym.
Złotówka na starcie tygodnia: PLN w konsolidacji, USD wciąż wysoko, GBP z przewagą
2025-08-04 Poranny komentarz walutowy MyBank.plRozpoczęcie nowego tygodnia na rynku walutowym przyniosło umiarkowaną zmienność i powrót do rozmowy o różnicy w polityce pieniężnej między głównymi gospodarkami. W poniedziałkowy poranek, tuż po godzinie 9:00 czasu polskiego, polski złoty lekko osłabiał się do dolara amerykańskiego i funta brytyjskiego, pozostając stabilny wobec euro i franka, a nieco mocniejszy względem korony norweskiej. Obraz jest spójny z tym, co inwestorzy obserwowali pod koniec ubiegłego tygodnia: rynek wycenia scenariusz łagodniejszych perspektyw wzrostu przy wciąż niejednoznacznych ścieżkach inflacji w USA i Europie.
Złotówka otwiera sierpień spokojnie. Co dalej z kursem USD, EUR i CHF po nowym odczycie inflacji?
2025-08-01 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek sierpnia przynosi na rynek walut zaskakujące połączenie polityki handlowej i kalendarza makro. Z jednej strony nowy pakiet amerykańskich ceł — część wynegocjowana, część wdrożona z marszu — rozgrzał rozmowy o konsekwencjach dla globalnego handlu i łańcuchów dostaw. Z drugiej, poranny przegląd danych i zapowiedzi na resztę dnia, w tym wskaźniki PMI, wstępny odczyt inflacji ze strefy euro oraz popołudniowy raport z rynku pracy w USA, tworzą mieszankę, która zwykle kończy się ponadprzeciętną zmiennością na kluczowych parach.