Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Początek wtorkowych notowań był zgodny z oczekiwaniami – WIG20 po pokonaniu w poniedziałek szybkiego wsparcia otworzył sobie drogę do poziomu 3000 punktów i dość szybko znalazł się na tym poziomie. Sukcesem byłoby utrzymanie tego wzrostu do końca sesji, tymczasem nagły impuls z USA spowodował przyspieszenie wzrostów i GPW była jedną z najsilniejszych giełd w Europie.

Wtorkowa sesja przyniosła wzrosty eurodolara i odbicie na amerykańskich giełdach. Oba te czynniki wpłynęły pozytywnie na złotego. Kurs EUR/PLN przebił poziom 3,60, a notowania dolara zniżkowały do 2,4650. Aktywność inwestorów znacząco wzrosła dopiero w drugiej części sesji.

WYDARZENIE DNIA: To znacznie powyżej oczekiwań ekonomistów, którzy sądzili, że deficyt sięgnie w grudniu 1,29 mld euro, a najwyższa prognoza mówiła o 1,646 mld euro. Co ciekawe sama informacja, choć negatywna i potencjalnie zagrażająca notowaniom złotego nie wywarła wrażenia na inwestorach.

Takiego optymizmu na warszawskim parkiecie nie spodziewał się chyba nikt. Wysokie otwarcie oraz sforsowany atak byków cały czas powodowały wzrost wartości indeksów. Za główną przyczynę można uznać bardzo dobrą sesję w Stanach Zjednoczonych oraz w Azji.

Dzień upłynął pod znakiem kontynuacji wczorajszych wzrostów. Indeksy rozpoczęły wtorek powyżej poniedziałkowego zamknięcia i w ciągu dnia znacznie zwyżkowały. Wczorajsze wzrosty za Oceanem dawały już na starcie przewagę bykom. Indeks WIG20 na początku walczył o przełamanie poziomu 3000 punktów, bykom nie udało się jednak przebić tej psychologicznej bariery za pierwszym razem.

Dzisiejsza sesja zgodnie z oczekiwaniami wpisuje się w przebieg handlu zarysowany podczas dnia wczorajszego, co oznacza próby wyhamowania spadków na rynku EURUSD, a nawet usiłowania zwolenników wspólnej waluty by ten kurs nieco podbić.

Spore plusy na europejskich parkietach (w tym ponad 3% na WIG20 w Warszawie) oraz dobre otwarcie w Ameryce to m.in. efekt działań legendy amerykańskiego rynku kapitałowego – Warrena Buffeta. Jego firma inwestycyjna chce „pomóc” firmom ubezpieczającym emisje obligacji, którym groziło obcięcie ratingu, a w skrajnym przypadku nawet bankructwo.

Wtorek przyniósł nieznaczne umocnienie polskiej waluty. Kurs EUR/PLN spadł poniżej poziomu 3,61 zł, dolar utrzymał się w okolicy 2,8430 zł, podobnie jak szwajcarski frank (2,2530 zł). Zwyżkowały także indeksy na warszawskiej giełdzie, co sugeruje poprawę sentymentu wokół inwestycji w naszym regionie (zwłaszcza, że na wartości zyskały także węgierski funt i słowacka korona).

W styczniu inflacja CPI spadła w Wielkiej Brytanii o 0,7 proc. w relacji miesięcznej oraz wzrosła o 2,2 proc. w relacji rocznej. Rynek oczekiwał natomiast odpowiednio spadku dynamiki CPI o 0,6 proc. i wzrostu o 2,3 proc., wobec odpowiednio wzrostu o 0,6 proc. i 2,1 proc. odnotowanych w grudniu 2007 roku.

Waluta krajowa pozostaje w silnej korelacji z rynkami zagranicznymi. Poprawa nastrojów na rynkach kapitałowych i deprecjacja jena sprzyjać będzie umocnieniu złotówki. Wczorajszy spadek kursu pary EUR/USD znalazł odzwierciedlenie w osłabieniu się złotego do dolara, maksimum na tej parze zostało wyznaczone powyżej poziomu 2,4950.

Drugi co do wielkości bank szwajcarski zanotował 72-proc. spadek zysku netto z powodu odpisów księgowych na złe długi. W IV kwartale bank zarobił 1,33 mld franków wobec 4,67 mld przed rokiem. W czasie gdy kolejne banki na świecie ujawniają skalę swoich strat związanych z kryzysem na rynku kredytów, w USA pojawiła się kolejna inicjatywa, która ma zredukować zajęcia nieruchomości przez banki.

Wczorajszy spokój na rynkach i brak ważniejszych danych makroekonomicznych sprzyjały działaniom popytu. Na wzrosty zapowiadało się już od kilku sesji i nie przeszkodziło w nich gorsze zachowanie innych europejskich parkietów.

We wtorek w kalendarium królują dwie publikacja. Styczniowy raport o inflacji CPI w Wielkiej Brytanii (godz. 10:30) i lutowy indeks koniunktury niemieckiego instytutu ZEW (godz. 11:00). Rynek prognozuje, że w styczniu inflacja CPI nba Wyspach spadła o 0,6 proc. w relacji miesięcznej i wzrosła o o 2,3 proc. w relacji rocznej, po tym jak w grudniu 2007 odpowiednio wzrosła o 0,6 proc. i 2,1 proc.

Są przynajmniej trzy powody, żeby oczekiwać we wtorek wzrostów na warszawskiej giełdzie. Mianowicie, pozytywna w swej wymowie, poniedziałkowa sesja na GPW. Wczorajsze wzrosty na Wall Street. Przewaga popytu na azjatyckich parkietach.

Poniedziałkowa sesja przyniosła próby odreagowania na rynku eurodolara, które zakończyły się jednak fiaskiem, gdy kurs EURUSD dotarł w okolice poziomu oporu w rejonie 1,4580. Brak siły rynku by podźwignąć nieco eurodolara w sprzyjających warunkach trzeba traktować jako czynnik zwiększający ryzyko kolejnego ataku na 1,4430, a perspektywy dla dalszych wzrostów poprawią się dopiero po wybiciu się tego kursu powyżej poziomu oporu z okolic 1,4680.

W poniedziałek oprócz kilku największych spółek oraz grona spekulacyjnych walorów, zarówno w indeksie WIG20 jak i na szerokim rynku dominowała raczej senna atmosfera. Pierwsze jest takie, że na rynku wyraźnie widać rozpoczęte w Warszawie ferie zimowe.

Poniedziałkowa sesja na rynku walutowym przyniosła odreagowanie zeszłotygodniowych ruchów. USD tracił na wartości do większości walut, poza dolarem kanadyjskiej. Było to głównie spowodowane niższym odczytem indeksu cen nowych domów z Kanady oraz wypowiedziami szefa banku centralnego, który zasygnalizował konieczność dalszych obniżek stóp procentowych podkreślając, że tempo wzrostu gospodarki kanadyjskiej spowolni w tym roku.

Napływające dane z Wielkiej Brytanii na pewno nie dają łatwego zadania autorom polityki monetarnej. Słabnący wzrost gospodarczy i nasilająca się presja inflacyjna z pewnością nie tworzą wymarzonych warunków do prowadzenia polityki pieniężnej.

Eurozłoty i USDPLN spadły po wczorajszej nieudanej próbie przebicia oporów na 3,6250 i 2,50. Tym samym potwierdza się nasz scenariusz – istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia dynamicznych spadków analogicznych do tych, które zakończyły ostatnią, bliźniaczą falę wzrostów.