Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Pomimo kolejnych dobrych danych z USA an rynku nadal przeważają sprzedający. Silny wzrost indeksu ISM może jednak oznaczać, iż pula pozytywnych zaskoczeń dla inwestorów jeszcze się nie wyczerpała. We wczorajszym komentarzu porannym pisaliśmy o wyjątkowym prognostycznym znaczeniu indeksu ISM mierzącego aktywność w amerykańskim przemyśle.

Po piątkowej przecenie na Wall Street nastroje na światowych giełdach były nie najlepsze. Wyjątkiem była giełda w Szanghaju, gdzie indeksy dynamicznie wzrosły po dobrych danych dotyczących wskaźnika aktywności gospodarczej. Na pozostałych rynkach przez większą część dnia przewaga niedźwiedzi była niepodważalna.

Lepsze dane o amerykańskim PKB nie długo poprawiły nastroje rynkowe. W piątek znów przeważali sprzedający i to pomimo nowych „zachęt” ze strony danych. Publikowane w tym tygodniu figury powinny dać odpowiedź na pytanie o zagrożenie większą wyprzedażą.

Wiara w ożywienie gospodarcze i zakończenie recesji w Stanach Zjednoczonych wyparowała równie szybko, jak się pojawiła. Dzisiejsza seria danych raczej nie powinna była pogarszać nastrojów na rynkach.

Pierwsza część czwartkowej sesji upłynęła na globalnych rynkach finansowych w minorowych nastrojach. Inwestorzy podobnie jak w trzech poprzednich dniach handlu z rezerwą odnosili się do inwestycji w akcje i towary, preferując bardziej „bezpieczne” dolarowe aktywa.

Wczorajsze dane o PKB spełniły pokładaną w nich nadzieję, jako ostatnia deska ratunku przed głębszą korektą. Oczywiście inwestorzy zadają sobie pytanie, na ile trwała może być ta poprawa. Przed weekendem odpowiedzi z pewnością nie dostaną.

Środowy handel na globalnych rynkach finansowych znów upłynął pod hasłem spadków. Inwestorzy lawinowo zmniejszali swoje zaangażowanie w akcje i towary na rzecz większego udziału dolarów w portfelach. Założenie, że gigantyczne zwyżki w tych obu segmentach były zbytnio na wyrost (jeśli pod uwagę brać nadal niezadowalający stan światowej gospodarki), było słuszne.

Mieszane informacje ze spółek i dane makroekonomiczne to wystarczający powód do zawahania na wykupionym rynku. Inwestorzy reagują podobnie jak pod koniec września, kiedy z USA nadeszła seria słabszych danych. Po czwartym dniu wyprzedaży dzisiejszym danym o PKB w USA nie będzie łatwo odwrócić nastrojów.

Powód do takiego, a nie innego zachowania rynku zawsze się znajdzie. Znalazł się i teraz. Wczoraj spadek indeksu cen domów i wskaźnik nastrojów konsumentów, dziś spadek liczby wniosków o kredyt hipoteczny i liczby sprzedanych domów.

Pierwsza w tym tygodniu sesja na globalnych rynkach finansowych zakończyła się wyraźną przeceną bardziej ryzykownych aktywów oraz doprowadziła do znacznego wzmocnienia amerykańskiej waluty. W poniedziałek ogólnoświatowy indeks akcyjny MSCI AC World spadł o 1,05% do 292,14 pkt, ...

Wczorajszy dzień pokazał, iż zagrożeniem dla wielomiesięcznych trendów wzrostowych na głównych indeksach akcyjnych i parze EURUSD mogą być nie tylko słabsze dane, ale także brak jakichkolwiek publikacji.

Piątkowe rekordy warszawska giełda ustanawiała na przekór kiepskim notowaniom na Wall Street. Dziś płaciła za to „karę”, choć jej wymiar nie był zbyt wysoki. Nie pomagało nam bardzo optymistyczne rozpoczęcie sesji za oceanem. Okazało się, że nasi inwestorzy znów wykazali się niezłym wyczuciem, bo nastroje ich amerykańskich kolegów szybko się pogorszyły.

Nowy tydzień na globalnych rynkach akcyjnych rozpoczął się w bardzo dobrych nastrojach. W poniedziałek inwestorzy pozytywnie zareagowali na lepsze niż oczekiwano wyniki Toyoty za półroczny okres do 30 września. Koncern pochwalił się zyskiem netto w wysokości 200 milionów jenów, a nie jak się spodziewano na rynku stratą równą 9,5 miliarda jenów.

Pomimo dobrych informacji, które napłynęły w piątek na rynek (lepsze dane o koniunkturze ze strefy euro, wyższa sprzedaż domów w USA, lepsze wyniki Microsoftu), piątkowa sesja na Wall Street nie była udana. Można mieć wrażenie, że indeksy trzyma poziom 1100 pkt. na kontraktach nas&P500.

Warszawska giełda wreszcie przestała oglądać się na kaprysy inwestorów za oceanem i w Europie. Można to nazwać nadrabianiem zaległości, jeśli ktoś bardzo chce, można też nazwać kontynuacją tendencji zwyżkowej, która idzie własną „ścieżką”.

Czwartkowa sesja była już trzecią z rzędu, podczas której ceny akcji na światowych rynkach spadły. Po raz kolejny przecena nie była jednak na jakąś większą skalę, a w przypadku wczorajszego ruchu była tak naprawdę jedynie minimalna – na ogólnoświatowym indeksie MSCI AC World wyniosła jedynie 0,09%.

Pogorszenie nastrojów po negatywnej rekomendacji dla banku Wells Fargo nie trwało długo i wczoraj na rynki powrócił optymizm. To oznacza, że notowania EURUSD mogły znów przekroczyć poziom 1,50 i obserwować zachowanie franka, którego czeka teraz bariera 1,0 względem dolara. Dziś inwestorzy czekają m.in. na wyniki Microsoftu i dane o sprzedaży domów w USA.

Podczas trzeciej w tym tygodniu sesji na globalnych rynkach finansowych znów padły kolejne kilkunastomiesięczne rekordy. Inwestorzy pozytywnie zareagowali zarówno na dobre wyniki spółek Morgan Stanley oraz Yahoo!, ...

Notowania pary EURUSD po raz pierwszy w tym roku znalazły się powyżej poziomu 1,50. Z kolei na rynkach akcji robi się nerwowo. Mimo dobrych wyników zza oceanu bykom zabrakło siły na pokonaie psychologicznej bariery 1100 pkt. na kontraktach na S&P500 i końcówka amerykańskiej sesji kasowej przyniosła sporą wyprzedaż.