Ale ostatnie dane z tego okresu, choć zagrażają spowolnieniem wzrostu gospodarczego już w II kw., przyniosły ze sobą sygnały wzrostu inflacji i przyszłych z nią kłopotów. Inflacja producentów w strefie euro wzrosła do 6,1 proc., a konsumentów do 3,6 proc. - trudno w takich warunkach myśleć o obniżce stóp z poziomu 4,0 proc. Jeśli tendencja szybko się nie zmieni, zamiast obniżek możemy zobaczyć podwyżki stóp procentowych jeszcze przed końcem roku.

SYTUACJA NA GPW

Warszawskim inwestorom nie udało się przeciągnąć wzrostów o drugą sesję. Na wczorajszej, indeksy silnie traciły spadając do poziomów najniższych od ponad miesiąca. W głównej mierze, to wynik silnych spadków za granicą, oraz realizacji zysków na walorach PKO BP. Jeden z największych polskich banków potaniał o 4,4 proc., czyli najbardziej od połowy marca. Od tego czasu kurs spółki wzrósł o 30 proc. i najwidoczniej część inwestorów taki zysk zadowolił. Akcje banku dołowały nie tylko WIG20, który spadł o 2 proc., ale również wskaźnik całego sektora - WIG-Banki spadł o 2,8 proc. Lepiej radziły sobie tym razem spółki małe i średnie - ich indeksy straciły niespełna 1 proc. Jest to jednak marne pocieszenie dla akcjonariuszy skoro mWIG i sWIG pozostają w trendach spadkowych i są najniżej od stycznia (sWIG poprawił już nawet styczniowe dołki w cenach zamknięcia).

GIEŁDY ZAGRANICZNE

Pomimo, że wczorajsze publikacje makro zza oceanu raczej pozytywnie zaskoczyły inwestorów, głównym indeksom Wall Street nie udało się odrobić nawet części strat z początku tygodnia. Przy dosyć wysokich obrotach S&P spadł wczoraj o 0,03 proc., a Dow Jones o 0,1 proc. Wprawdzie przez większość sesji oba wskaźniki były ponad kreską, jednak wypowiedź Bena Bernanke tym razem zdołowała ceny akcji. Prezes Fed powiedział, że wysoki poziom inflacji w USA jest głównym zmartwieniem tej instytucji. Rynek odczytał to jako zapowiedź podwyżki stóp procentowych, na czym najbardziej ucierpiała branża finansowa - potaniało 20 z 23 podmiotów z S&P500 Banks Index. Zgoła odmienne nastroje panują w branży technologicznej. Silne wzrosty Intela i Cisco Systems wywindowały Nasdaq 0,9 proc. na plus.

Pewną polaryzację widzieliśmy dziś rano na rynkach azjatyckich.

OBSERWUJ AKCJE

Cersanit - spółka pozostaje w silnym trendzie spadkowym, co przejawiło się spadkami na siedmiu ostatnich sesjach z rzędu, po których kurs jest najniżej od dwóch lat. W najbliższych dniach akcjonariusze Cersanitu mogą liczyć na odreagowanie, bowiem RSI spadło poniżej 30 pkt. (wskazuje wyprzedanie), a w ostatnich sześciu przypadkach była to zapowiedź wzrostów. Aby jednak mówić o przerwaniu negatywnej tendencji kurs musiałby przebić wcześniej opór trendu spadkowego (obecnie ok. 23,70 PLN), a następnie 25,00 PLN.

PKO BP - na wczorajszej sesji kurs spadł najsilniej od blisko trzech miesięcy, sygnalizując, że potencjał wzrostowy na razie się wyczerpał i możemy spodziewać się odreagowania. Zniesienia Fibbonaciego sugerują, że zatrzyma się ono na jednym z poziomów: 46,85 PLN, 45,25 PLN lub 43,73 PLN. Za zatrzymaniem się spadków na najwyższym z tych poziomów przemawia fakt, że jest to również podstawa formacji podwójnego dna, sygnalizująca odwrócenie trendu spadkowego trwającego do marca oraz siła wzrostów z ostatnich miesięcy.

POINFORMOWALI PRZED SESJĄ

MOL - przychody grupy w I kw. wyniosły 786 mld HUF (wzrost o 52 proc.), a zysk netto 65 mld HUF (wzrost o 9 proc.).

Pekao SA - rada nadzorcza banku powołała Andrzeja Kopyrskiego na stanowisko wiceprezesa zarządu odpowiedzialnego za Pion Bankowości Korporacyjnej, Rynków i Bankowości Inwestycyjnej.

Agora - fundusz BZ WBK AIB Asset Management zwiększył zaangażowanie w spółkę do 21,1 proc. (wcześniej 20,9 proc.).

Noble Bank - Getin Holding kupił 20.000 akcji banku za 204 tys. PLN.

Próchnik - przychody spółki w maju wyniosły 2,47 mln PLN i były o 44,8 proc. wyższe niż przed rokiem.

Kruk - fundusze PKO TFI zmniejszyły zaangażowanie w spółkę do 1,9 proc. (wcześniej 6,9 proc.).

Orzeł - osoba nadzorująca spółkę kupiła 38.137 akcji po średniej cenie 0,11 PLN.

PROGNOZA GIEŁDOWA

Słaba końcówka notowań na Wall Street oraz poranne spadki w Azji mogłyby sugerować, że czeka nas kontynuacja wczorajszej przeceny. Jeśli tak będzie, to nie powinna ona być zbyt głęboka, bowiem przy obecnych zmiennych nastrojach na warszawskim parkiecie silne spadki często uaktywniają popyt. Największą szansę na odreagowanie ma WIG20, natomiast ciężko liczyć na wyraźną poprawę sentymentu do spółek małych. Ich indeks poprawił już styczniowy dołek w cenach zamknięcia (bez większej walki) i brakuje mu zaledwie 4 proc. aby poprawić minima intra-day i zejść najniżej od 1,5 roku. Nie ma dziś wielu publikacji makro, a utrzymanie stóp na dzisiejszych posiedzeniach EBC i Banku Anglii wydaje się przesądzone. W tej sytuacji sesja powinna przebiegać spokojnie.

WALUTY

Po słabych danych ze strefy euro (niespodziewany spadek sprzedaży detalicznej), EUR/USD pozostaje w trendzie spadkowym. Dziś rano jego kurs spadł o 0,3 proc. do poziomu 1,54 USD, który jest silną linią wsparcia wyznaczoną przez dołki z marca i maja. Biorąc jednak pod uwagę wczorajszą sugestię Bena Bernanke, że FED może zacząć tłumić wysoką inflację (czytaj: podnosić stopy procentowe) to wsparcie ma niewielkie szanse obrony. Taki obrót wydarzeń za granicą wywiera presję spadkową na złotówkę, która zachowuje się bardzo dobrze. Potaniała tylko do dolara (o 0,4 proc.) do 2,18 PLN, natomiast w przypadku walut europejskich zyskuje na wartości. Euro po wczorajszym spadku utrzymuje się na 3,37 PLN, a funt potaniał o 0,4 proc. do poziomu 4,27 PLN. Frank nieznacznie odreagował środowy spadek i kosztuje 2,10 PLN.

SUROWCE

Umocnienie dolara na rynku walutowym pociągnęło w dół ceny surowców. Najbardziej potaniała ropa, której cena na giełdzie w Londynie drugi dzień z rzędu spadła o ponad 2 proc. Lokalną baryłką brent handlowano na wczorajszym zamknięciu po 122 USD. To 10 proc. niżej niż przed dwoma tygodniami, gdy za baryłę płacono rekordowe 135 USD. Impulsem do kontynuacji przeceny był wczorajszy niespodziewany wzrost zapasów surowca w Stanach. Najwidoczniej, zbliżający się sezon wakacyjny nie będzie tak ropochłonny, jak spodziewał się rynek i kolejna grupa inwestorów postanowiła zrealizować zyski z ostatnich czterech miesięcy. Znacznie spokojniej zachowywał się kurs miedzi, która na giełdzie w Londynie potaniała o 0,6 proc. do 7.830 USD. To głównie wynik umocnienia dolara. Na spadku amerykańskiej waluty traciło również złoto, chociaż biorąc pod uwagę przecenę ropy oraz zapowiedż zacieśniania polityki monetarnej w USA spadek, o 0,6 proc. można uznać za najniższy wymiar kary. Gdyby Fed rzeczywiście podnosił stopy procentowe cena złota ucierpiałaby podwójnie - na umocnieniu dolara oraz na wzroście dochodowości amerykańskich obligacji.

Źródło: Łukasz Mickiewicz, Łukasz Wróbel, Emil Szweda - Open Finance