Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Piątkowe notowania złotego upływają pod znakiem stabilizacji. Kurs USD/PLN od początku dnia pozostaje w ograniczonym przedziale wahań 2,4170-2,4260 zł, natomiast kurs EUR/PLN 3,5770-3,5840 zł. Polska waluta tym samym naśladuje podobne zachowanie eurodolara, który po wczorajszym silnym wzroście, dziś nieznacznie koryguje, konsolidując się poniżej poziomu 1,48 dolara.

Po wczorajszych silnych spadkach dolara obserwowaliśmy dziś uspokojenie sytuacji na rynkach. Doszło do konsolidacji eurodolara w okolicach poziomu 1,4780. Najbliższe wsparcia to 1,4740 oraz 1,4660. Słabnący dolar umacniał się rano jedynie do funta.

Pomimo jasnego sygnału ze strony banków centralnych USA i Strefy Euro, że różnica stóp procentowych w najbliższym czasie będzie się przesuwać na rzecz euro, który doprowadził do mocnej przeceny dolara w dniu wczorajszym dziś rynek nieco się uspokoił, a zwolennicy wspólnej waluty oddali dziś nieco pola popytowi na USD.

Deficyt handlu zagranicznego USA w listopadzie wzrósł o 9,3 proc. i sięgnął poziomu 63,1 mld USD, wobec 57,77 mld USD deficytu (po korekcie) w październiku. Rynkowe prognozy deficytu handlowego wahały się od 58 mld USD do 63 mld USD, przy średniej na poziomie 59,5 mld USD deficytu.

W piątek kurs EUR/USD znajduje się pod lekką presją sprzedających. O godzinie 13:18 para ta testowała poziom 1,4775 dolara, wobec 1,4805 dolara pod koniec wczorajszego dnia. Notowania eurodolara dziś korygują czwartkowy silny wzrost, sprowokowany m.in. "gołębią" wypowiedzią szefa Rezerwy Federalnej Bena Bernanke.

Czwartkowa sesja na rynku walutowym przyniosła rozstrzygnięcie trwającej od kilku dni konsolidacji. Większość inwestorów wstrzymywała się w ostatnich dniach z decyzjami czekając na rozstrzygnięcie sytuacji na parze EUR/USD. Para ta także utknęła od początku tygodnia w wąskim przedziale wahań, ponieważ inwestorzy czekali na publikowane wczoraj decyzje ECB oraz Banku Anglii.

WYDARZENIE DNIA: Nadwyżka w handlu zagranicznym Chin skurczyła się w grudniu do 22,7 mld USD z 26,2 mld w listopadzie. Tempo wzrostu eksportu spadło do 21,7 z 22,8 proc. Za jedną z głównych przyczyn wolniejszego wzrostu eksportu uważa się spowolnienie gospodarcze w Stanach.

Czwartek charakteryzował się dość dużą zmiennością na wszystkich rynkach. Zapoznaliśmy się z decyzją Banku Anglii i ECB odnośnie stóp procentowych. Zgodnie z oczekiwaniami analityków stopy pozostały na niezmienionym poziomie odpowiednio 5,5% i 4.0%.

Dziś podane będą dane dotyczące bilansu handlowego w Stanach Zjednoczonych w listopadzie oraz ceny importu za grudzień. Rynek oczekuj, że deficyt handlowy wzrośnie z 57,8 mld USD w październiku do 59,3 mld USD, co jest i tak poziomem niższym niż deficyty notowane na początku 2007 roku czy przez większość 2006 roku.

W listopadzie produkcja przemysłowa w Wielkiej Brytanii spadła o 0,1 proc. miesiąc do miesiąca i wzrosła o 0,4 proc. rok do roku. Rynek szacował, że produkcja wzrośnie odpowiednio o 0,1 proc. i 0,5 proc., po tym jak w październiku produkcja była wyższa o 0,5 proc. miesięcznie i 1 proc. rocznie.

Mimo niezłej środowej sesji w USA, czwartek na GPW upłynął pod znakiem kontynuacji spadków. Podobnie jak dzień wcześniej, przecena najmocniej dotknęła szeroki rynek, choć i największe spółki nie mogły oprzeć się fali wyprzedaży.

Końcówka tygodnia przyniosła uwolnienie magazynowanej od początku tygodnia energii. Inwestorzy, którzy od poniedziałku do środy unikali odważniejszych posunięć, gdyż nie byli pewni obrazu sytuacji i woleli poczekać na wypowiedzi głów banków centralnych Strefy Euro i USA, wczoraj z dużym animuszem przystąpili do zwierania transakcji.

Słabość warszawskiej giełdy nie może dziwić w kontekście niespokojnej atmosfery na świecie, ale jednocześnie tempo wyprzedaży akcji jest na tyle duże, że zaskakuje nawet nas, którzy od dłuższego czasu jesteśmy pesymistycznie nastawieni do koniunktury.

Siła, którą prezentuje złoty podczas jednoczesnej wyprzedaży na warszawskiej giełdzie oraz umocnienia jena i franka szwajcarskiego do dolara oraz euro (są to najłatwiej obserwowalne wskaźniki tego, na jak ryzykowną postrzegana jest sytuacja na rynkach finansowych), może wydawać się wprost zadziwiająca.

Przed piątkową sesją na warszawskiej giełdzie duża grupa inwestorów może mieć wrażenie, że doświadcza deja vu. Podobnie jak dzień wcześniej na rynek płynie popytowy impuls ze wzrostowego zamknięcia sesji na Wall Street (Nasdaq Composite +0,56 proc., DJIA +0,92 proc., a S&P500 +0,79 proc.).

WYDARZENIE DNIA: Zgodnie z oczekiwaniami Bank Anglii i Europejski Bank Centralny nie zmieniły stóp procentowych. Inwestorów zaskoczyła za to nieco retoryka wystąpienia prezesa ECB. Jean Cloude Trichet dał bowiem do zrozumienia, że ECB nie zamierza iść w ślady Banku Anglii czy Fed i wyciągać pomocnej dłoni do rynków finansowych, lecz zamierza skoncentrować się na swoim podstawowym działaniu - czyli kontrolowaniu inflacji.

Zapowiedź kolejnych obniżek stóp procentowych w USA, jaka w czwartek pojawiła się ze strony szefa Fed Bena Bernanke, wywołała gwałtowne osłabienie dolara do euro oraz wzrosty na Wall Street. Kurs EUR/USD wzrósł z okolic 1,4740 do 1,4813 dolara, indeks S&P500 z 1403 pkt. do 1421,93 pkt., a Nasdaq Composite z 2462 pkt. do 2495,56 pkt.

Dzisiejsza sesja była tą, która mogła nadać kierunek parze EUR/USD trwającej dotychczas w konsolidacji. Rynki wyczekiwały na decyzje banków centralnych, które odmienne od oczekiwanych mogły ruszyć rynkiem. Pierwszą poznaliśmy decyzję Banku Anglii, który zgodnie z przewidywaniami pozostawił stopy na niezmienionym poziomie- 5,5 proc.

Końcówka dnia może okazać się bardzo ciekawa. Wystąpienie Bena Bernanke wywoła zapewne duże zmiany kursu dolara względem innych walut. Wieczorna wypowiedź szefa FED’u da nam obraz sytuacji gospodarczej USA oraz pozwoli nam na sformułowanie prognoz odnośnie dalszej polityki monetarnej FOMC.