Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Dzisiejszej sesji towarzyszyła senna atmosfera, co było wynikiem braku publikacji danych makroekonomicznych. Jedynie ze Stanów Zjednoczonych napływały wyniki kwartalne spółek. Najbardziej wyczekiwana była publikacja sprawozdania Bank of America.

Dzień dzisiejszy zgodnie z oczekiwaniami miał raczej spokojny przebieg, choć trzeba zwrócić uwagę na powrót zwiększonej podaży amerykańskiej waluty, która podbiła kurs eurodolara z rejonu 1,58 w okolice 1,5940.

Piątkowe umocnienie waluty amerykańskiej może i było gwałtowne, ale jeszcze tego samego dnia euro odrobiło część strat negując wysłany wcześniej sygnał. Dziś od rana para EUR/USD poruszała się w kierunku północnym przełamując ponownie poziom 1,59.

Nowy tydzień rozpoczął się wprawdzie od nieznacznego umocnienia naszej waluty względem poziomów z piątkowego wieczora, ale nie oznacza to bynajmniej, iż ten tydzień upłynie pod znakiem mocniejszej złotówki.

Ci, którzy spłacają kredyty hipoteczne zaciągnięte w szwajcarskiej walucie mają powody do zadowolenia. W miniony piątek kurs franka do złotego osiągnął minima ostatnio notowane na przełomie kwietnia i maja 1997 roku. Bo za popularnego „szwajcara” na rynku międzybankowym płacono już tylko 2,1175 zł. Czy, zatem można spodziewać się dalszych spadków i czym jest to spowodowane?

Początek tygodnia na rynkach finansowych jest dość spokojny. Popyt już niemal tradycyjnie po otwarciu w Europie próbuje swoich sił na EURUSD, ale odbicie od 1,5880 wskazuje na nikłe szanse powodzenia dla dalszych zwyżek.

W piątek od rana na giełdach europejskich trwało wyczekiwanie na wyniki amerykańskich spółek. Przyglądano się również rynkowi walutowemu, gdzie eurodolar próbował po raz kolejny sforsować poziom 1,60 – ale bezskutecznie. Raporty wpłynęły bardzo pozytywnie na notowania giełdowe zarówno w Europie, jak i w USA.

Piątkowa sesja charakteryzowała się dużą nerwowością zarówno na rynku krajowym jak i zagranicznym. Dynamiczny spadek kursu EUR/USD przełożył się również na inne rynki, na czym ucierpiała także waluta polska.

Ubiegły tydzień przyniósł dość zauważalne zwyżki na globalnych rynkach akcji. Choć wyniki spółek spoza sektora finansowego były generalnie niezłe, to wyniki banków były bezpośrednią przyczyną zwyżek. Co ciekawe, Merrill Lynch i Citigroup podały straty nieznacznie wyższe niż oczekiwane przez rynek.

Opublikowane w ubiegłym tygodniu kwartalne wyniki amerykańskich banków okazały się lepsze od pesymistycznych oczekiwań inwestorów, co tchnęło na rynki nieco optymizmu, a także pomogło dolarowi obronić psychologiczną barierę 1,60 na wykresie EURUSD.

WYDARZENIE DNIA: Na pierwszy plan w początkowej części tygodnia wysuwają się krajowe dane o wzroście sprzedaży detalicznej - ostatnie, które mogą wpłynąć na decyzję Rady Polityki Pieniężnej. Dane o sprzedaży detalicznej GUS poda we wtorek.

Koniec tygodnia przyniósł triumf giełdowych byków, a dobre nastroje zostały utrzymane przez weekend. Piątek był ważnym dniem ze względu na kwartalne wyniki Citigroup, które miały „ustawić” końcówkę tygodnia. Minimalnie większa od oczekiwanej strata w pierwszym kwartale nie była tu ważna.

Po sporej dawce danych w zeszłym tygodniu najbliższe dni przyniosą nieco mniejszą liczbę raportów makroekonomicznych, spora będzie natomiast liczba raportów kwartalnych spółek o znaczeniu nie tylko dla ich akcjonariuszy. Z zaplanowanych danych makro warto zwrócić uwagę na raporty o sprzedaży domów i zamówieniach dóbr trwałych w USA.

Ostatni tydzień na GPW był kiepski. Choć największe spółki zanotowały wzrost, ruchowi temu towarzyszył niski obrót pokazujący, że poza rynkiem terminowym nie ma w tym momencie zbyt dużej chęci do zakupów.

Końcówka tygodnia na rynku walutowym zaskoczyła skalą zmian w notowaniach większości walut. Wzrosty indeksów giełdowych osłabiły zdecydowanie walutę japońską i szwajcarską. Po wczorajszym przełamaniu istotnych oporów technicznych, w dalszym ciągu dynamicznie zyskiwał funt w relacji do walut głównych.

W mijającym tygodniu trend aprecjacyjny złotego nieco spowolnił. Spadki kursu USD/PLN powstrzymał poziom 2,14, natomiast EUR/PLN nie był w stanie pokonać 3,40. Pod koniec tygodnia obserwowaliśmy nawet niewielkie odreagowanie, wartość dolara wzrosła powyżej 2,15 zł, natomiast wartość euro zbliżyła się do 3,43.

Citigroup opublikował wyniki za I kwartał 2008 roku, okazały się one gorszy od prognoz analityków. Strata netto wyniosła 5,11 mld USD (prognoza zakładała stratę 4,75 mld USD), a odpisy z tytułu strat na papierach wartościowych powiązanych z ryzykownymi kredytami hipotecznymi wyniosły 12 mld USD.

Od początku dnia główne warszawskie indeksy rosły, wspierane wzrostami na innych europejskich parkietach. Dobry nastrój towarzyszył inwestorom po wczorajszym opublikowaniu wyników kwartalnych przez Google, które zanotowało zysk większy od oczekiwań analityków.

Dzień dzisiejszy przyniósł zaskakująco słabe dane z Polski na temat dynamiki produkcji przemysłowej, która w marcu wzrosła jedynie o 0,9% r/r, podczas gdy konsensus rynkowy wynosił 8%.