Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

W ostatnich tygodniach rynek utwierdził się w przekonaniu, iż inflacja nie należy już do głównych zagrożeń w amerykańskiej gospodarce i choć jej bieżące wartości są jeszcze dość wysokie, recesja szybko sprowadzi ją w dół. Mimo to, bardzo szybki spadek inflacji nasuwa analogie do roku 2004, kiedy obawiano się tego, iż gospodarka mogłaby wejść w fazę deflacji.

Jesień Roku Pańskiego 2008 przyniosła informacje, że trzy największe ośrodki gospodarcze świata (tj. Stany Zjednoczone, Europa Zachodnia oraz Japonia) weszły (lub zaraz wejdą) w okres zwany przez ekonomistów recesją.

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w październiku o 9,8 proc., a zatrudnienie zwiększyło się o 3,6 proc., co oddala wizję obniżki stóp w Polsce. Z jednej strony dane nieznacznie lepsze od oczekiwań i wciąż bliskie dwucyfrowej dynamiki mogą cieszyć, ...

Ceny producentów (PPI) w USA spadły w październiku o 2,8 proc. w relacji miesiąc do miesiąca, wobec oczekiwanego spadku o 1,5 proc. Inflacja bazowa (PPI core) natomiast wzrosła o 0,4 proc., wobec oczekiwanego wzrostu o 0,2 proc.

Ekonomiści spodziewają się, że wzrost wynagrodzeń w październiku mógł wynieść 9,6 proc. Nie byłby to już co prawda dwucyfrowy wzrost, ale nadal można mówić o wysokiej dynamice. Może nawet zaskakująco wysokiej w obecnych warunkach rynkowych i powszechnych już obaw przedsiębiorców o sytuację gospodarczą w przyszłym roku.

Dziś czekają nas dane z obu stron Atlantyku. W Wielkiej Brytanii o godzinie 10.30 poznamy dane o cenach konsumenta. Choć inflacja będzie zbliżona do 5% (konsensus to 4,9% r/r), w tej chwili jej wartość odgrywa nieco drugorzędne znaczenie, gdyż Rada Banku Anglii jest przekonana, iż spowolnienie gospodarcze i tak sprowadzi inflację do celu w szybkim tempie.

To dane lepsze od oczekiwanego wzrostu o 0,2 proc., ale wynikające w dużej mierze ze zdarzeń jednorazowych - głównie zwiększonej produkcji rafinerii po okresie sztormów i huraganów. W sumie więc rynki nie są zachwycone danymi, tym bardziej, że dane za wrzesień skorygowano do minus 3,7 proc. (pierwotnie był to spadek o 2,8 proc.).

Nadchodzące dni będą niezwykle bogate w publikacje makroekonomiczne. Dziś już okazało się, że Japonia także technicznie znalazła się w recesji po spadku PKB w III kwartale. Statystycznych atrakcji nie będzie nam w tych dniach brakowało.

W tym tygodniu czeka nas znaczna ilość danych makroekonomicznych. W USA podane zostaną dane o inflacji – zarówno CPI (środa), jak i PPI (wtorek). Dane, które jeszcze całkiem niedawno elektryzowały inwestorów (przed upadkiem Lehman Brothers rynek liczył się z możliwością podwyżki stóp), teraz schodzą jednak na drugi plan.

W październiku sprzedaż detaliczna w USA spadła o 2,8 proc. w relacji miesięcznej, po tym jak miesiąc wcześniej spadek wyniósł 1,3 proc. Sprzedaż z wykluczeniem samochodów natomiast była w październiku niższa o 2,2 proc., po spadku o 0,8 proc. we wrześniu.

Poznamy dziś także inflację w strefie euro, która według wstępnych prognoz eurostatu wyniosła 3,2 proc. w październiku. Opublikowana zostanie także dynamika PKB we Francji. Po tym jak niemiecka gospodarka technicznie znalazła się już w recesji oczekiwania na wzrost PKB w całej strefie euro nie są wysokie.

Wczorajsza sesja na Wall Street była bardzo zaskakująca. Początek był słaby i to nie dziwiło biorąc pod uwagę jakiego typu informacje musieli przełknąć inwestorzy. Silny spadek PKB w Niemczech, bardzo duży wzrost liczby nowych bezrobotnych czy rewizja prognoz Wal Marta sprawiły, iż testowanie dołków z 10 października stawało się faktem.

Resort finansów ocenia sytuację najbardziej optymistycznie i widzi wzrost cen na poziomie 2,5 proc. już w połowie przyszłego roku. Według Katarzyny Zajdel-Kurowskiej, wiceminister finansów ten rok zakończymy z inflacją na poziomie 4,0 proc., a prognoza inflacji średniorocznej na poziomie 2,9 proc. pozostaje niezagrożona.

Październikowy wzrost produkcji przemysłowej był najwolniejszy od siedmiu lat i niższy o 3,2 pkt procentowe niż we wrześniu i zarazem niższy od przewidywań analityków. Winą za niższy wzrost produkcji obarczono spowolnienie gospodarcze na świecie ...

Amerykańscy politycy lubią mówić o silnej walucie. Trudno o czołowego polityka USA, który byłby jawnym zwolennikiem słabego dolara. Powody są przede wszystkim polityczne – silny dolar pasuje do wizerunku ciągle największej potęgi gospodarczej i globalnego policjanta.

Deficyt obrotów bieżących narasta, ale dane o deficycie handlowym wyglądają już nieźle - eksport wzrósł bowiem we wrześniu o 22,5 proc. (r/r), a import o 21,2 proc. Pojawia się oczywiście pytanie o możliwość finansowania narastającego deficytu w przyszłości i o możliwość dalszego osłabienia złotego, skoro można się spodziewać niższego niż dotąd napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych.

We wrześniu, zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami, stopa bezrobocia w Wielkiej Brytanii wzrosła o 0,1 proc. do 5,8 proc. Natomiast październikowa liczba wniosków o zasiłek była wyższa o 36,5 tys., podczas gdy oczekiwano odczytu na poziomie 38 tys.

WYDARZENIE DNIA: Skrócony dla nas tydzień zaczynamy o danych o produkcji przemysłowej w strefie euro, oraz o krajowym bilansie płatniczym za wrzesień. Od dłuższego czasu deficyt w bilansie płatniczym nam narasta - w sierpniu wyniósł już 1,7 mld euro.

Wczorajszy dzień, świąteczny w Polsce, na globalnych rynkach finansowych był dość emocjonujący i były to głównie emocje negatywne. Indeksy giełdowe w USA drugi dzień z rzędu kontynuowały spadki, do czego przyczyniły się m.in. takie firmy jak Alcoa ...