Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Wczoraj za Oceanem od początku sesji przeważała podaż a indeksom tylko na chwilę udało się wyjść ponad poziom wcześniejszego zamknięcia. Udane ostatnie kilkadziesiąt minut handlu sprawiło, że notowania wprawdzie skończyły się na czerwono, ale skala spadków nie wzbudza paniki.

Wtorkową sesję indeksy na Wall Street rozpoczęły od spadku po gorszej od prognoz publikacji indeksu zaufania konsumentów Conference Board. Wskaźnik ten wyniósł we wrześniu 48,5 pkt, podczas gdy oczekiwano 52,5 pkt. Po indeksie Uniwersytetu Michigan jest to już drugi wskaźnik, który wskazuje na pogorszenie się nastrojów wśród amerykańskich konsumentów.

Wtorkowa sesja na rynkach europejskich upłynęła pod znakiem niewielkich spadków. Do sprzedaży akcji inwestorów skłoniły słabsze dane makroekonomiczne z USA, na czele z indeksem zaufania konsumentów Conference Board, który spadł do poziomu najniższego od 7 miesięcy.

Kolejna sesja za Oceanem przypomniała inwestorom, że wrześniowy optymizm nie był przypadkowy. Indeksy jedynie po publikacji gorszego od prognoz Indeksu zaufania konsumentów (Conference Board) osunęły się pod kreskę, ale później rozpoczęły marsz w górę, by zakończyć dzień na zadowalających plusach.

Przez większą część wczorajszej sesji indeksy na Wall Street zmagały się z poziomami poprzedniego zamknięcia, jednak końcówka notowań okazała się mało udana dla inwestorów, bowiem wtedy na giełdach zagościły spadki.

Amerykańscy inwestorzy nie wytrzymali tempa piątkowych wzrostów i rozpoczęli ostatni wrześniowy tydzień od spadków. Po rozpoczęciu sesji indeksy długo dryfowały poniżej kreski, a nawet udało się wdrapać się na dzienne maksima w kolorze zielonym.

Piątkowa sesja na Wall Street przyniosła wystrzał optymizmu wśród inwestorów. Amerykańskie indeksy otworzyły się na przyzwoitych plusach i do końca notowań zdołały tylko poprawić ten rezultat. W efekcie indeks Dow Jones wzrósł o 1,86 proc., S&P 500 o 2,12 proc. natomiast technologiczny Nasdaq zyskał 2,33 proc.

Koniec tygodnia na rynkach europejskich upłynął pod znakiem pokaźnych wzrostów. Początek piątkowej sesji nie zapowiadał aż takiej szarży byków. Pretekstem okazały się dane makroekonomiczne, najpierw z gospodarki niemieckiej dotyczące wskaźnika nastrojów w biznesie Ifo, który wzrósł mocniej od oczekiwań.

Czwartkowa sesja na rynkach europejskich upłynęła pod znakiem spadków. Przed południem przyczyniły się do tego gorsze publikacje indeksów PMI w strefie euro dla sektora usług i przemysłu, które zdają się potwierdzać możliwe spowolnienie gospodarki europejskiej w II kwartale.

Indeksy amerykańskie spotęgowały swoje środowe nastawienie i na kolejnej sesji siła podaży była jeszcze większa. Notowania rozpoczęły się pod kreską i tylko we wczesnych godzinach udało się wdrapać ponad środowe zamknięcie.

Wtorkowy komunikat po posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku spowodował lekkie pogorszenie sentymentu inwestycyjnego pomimo prezentowania gotowości do prowadzenia działań wpierających gospodarkę, jeśli taka konieczność zajdzie.

W środę na giełdach europejskich dominowały spadki, taka sytuacja wyraźnie pokazuje, że wczorajszy komunikat po posiedzeniu FED był zawarty już w cenach akcji, a do dalszych wzrostów bykom potrzebne są inne argumenty.

W USA sesja upłynęła pod znakiem realizacji zysków po dynamicznej połowie września. Zwiększona podaż nie zdołała jednak na tyle zbić notowań, by zaniepokoić giełdowych byków. Dużo słabsze prognozy przychodów sprawiły, że znacznie spadły akcje Adobe.

Wtorkową sesję giełdy na Wall Street rozpoczęły w okolicach poziomu poprzedniego zamknięcia i praktycznie do godziny 20.15 pozostały w tych granicach, charakteryzując się małą zmiennością. O godzinie tej Federalny Komitet Otwartego Rynku przedstawił decyzję ws. stóp procentowych.

Wtorek na parkietach europejskich indeksy rozpoczęły od wzrostów, które w trakcie dnia zamieniły się w niewielkie spadki. Publikowane w trakcie dnia dane makroekonomiczne z USA dotyczące pozwoleń na budowę, a także rozpoczętych budów domów były lepsze od oczekiwań, ale nie wpłynęły na przebieg sesji.

Wtorek za Oceanem udowodnił, że aktualnie niedźwiedziom bardzo ciężko przejść do wrześniowej kontrofensywy. Dobre dane z rynku nieruchomości przełożyły się na wzrost kontraktów terminowych i tchnęły nadzieję dla tych, którzy wierzą w wyraźne odbicie w tym sektorze gospodarki.

Pierwsza sesja nowego tygodnia przyniosła na Wall Street solidne wzrosty. Dow Jones zwyżkował o 1,37 proc., S&P 500 o 1,52 proc., a technologiczny Nasdaq zyskał 1,74 proc. Główne indeksy od kilku sesji zmagały się z górnymi ograniczeniami kilkumiesięcznej konsolidacji.

Poniedziałkowa sesja na giełdach europejskich upłynęła pod znakiem wzrostów, które przybrały na sile pod koniec dnia. Publikowany wczoraj indeks rynku nieruchomości NAHB okazał się gorszy od oczekiwań, można więc zastanawiać się skąd inwestorzy mieli tyle chęci do kupowania akcji.

Koniec tygodnia na rynkach europejskich upłynął pod znakiem niewielkiech spadków. Na giełdach szczególnie po południu silnej dała znać o sobie strona podażowa, która zepchnęła indeksy pod kreskę. Najistotniejsze dane makroekonomiczne, które zostały opublikowane w piątek okazały się mieszane.