Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Poniedziałek na giełdach europejskich upłynął pod znakiem mieszanych nastrojów. W skali globalnej głównym tematem rozważań była weekendowa wypowiedź szefa FED Bena Bernanke, który oznajmił, że kolejny dodruk pieniądza będzie możliwy, jeśli gospodarka amerykańska nie będzie rozwijała się w zadowalającym tempie, czyli ponad 2,5%.

Listopadowy spadek: W październikowym miesięczniku poświęconemu rynkowi akcji ostrzegaliśmy, że potencjał wzrostowy indeksu WIG20 jest ograniczony. Zwracaliśmy wówczas uwagę na silną barierę podażową 2770-2800 pkt., jaką tworzyły górne ograniczenia 16- i 5-miesięcznych kanałów wzrostowych.

Kluczowym wydarzeniem piątkowej sesji na Wall Street była publikacja oficjalnych danych z amerykańskiego rynku pracy. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło w listopadzie jedynie o 39 tys. etatów podczas, gdy oczekiwano przyrostu o 140 tys. nowych miejsc pracy.

Wczorajsza sesja na giełdach europejskich rozpoczęła się od spadków, co miało związek z obniżeniem ratingu kredytowego Irlandii z „AA-„ do „A” przez agencję Standard & Poor’s. W trakcie sesji doszło jednak do odreagowania porannych zniżek.

Inwestorzy ochłonęli po doniesieniach z Płw. Koreańskiego oraz ze Strefy Euro i w czwartek szybko rozpoczęli odrabianie strat. Być może realizuje się „książkowy schemat” optymizmu w USA, gdzie indeksy często w przeszłości rosły przed Św. Dziękczynienia, a później na utrzymującej się pozytywnej fali optymizmu ustanawiały nowe szczyty.

Wczorajsza notowania na rynkach europejskich obfitowały w różnego typu wydarzenia, które sprzyjały sprzedawaniu akcji. Rano w ślad za Azją giełdy w Europie zareagowały na informacje o konflikcie zbrojnym na Półwyspie Koreańskim.

Konflikt koreański stał się wczoraj tematem numer jeden w mediach, również ekonomicznych, jednak motywem przewodnim dla rynków finansowych są nadal problemy na peryferiach strefy euro. Po ciosie zadanym przez agencję Moody’s ...

Amerykańskie giełdy wciąż pozostają tuż poniżej istotnych oporów. Poziomy te skutecznie ograniczają dalszą zwyżkę na Wall Street, jednak na parkietach w USA nie widać również chęci do spadków. W efekcie indeks Dow Jones spadł wczoraj jedynie o 0,22 proc., S&P 500 o 0,16 proc., natomiast technologiczny Nasdaq zyskał 0,55 proc.

Początek tygodnia na rynkach europejskich upłynął pod znakiem spadków. Po obiecującym początku wywołanym informacjami o zgodzie Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej na udzielenie pomocy Irlandii dalsza część sesji upłynęła pod znakiem systematycznego osłabienia indeksów.

Początek tygodnia nie przyniósł dużych zmian, choć po niemrawym początku wydawało się, że podaż osiągnie przewagę. Słabnący entuzjazm wywołany pomocą finansową dla Irlandii sprawił, że indeksy za Oceanem rozpoczęły sesję na czerwono i systematycznie słabły. Gdy handel w Europie był już zamknięty, indeksy w USA notowały nawet ponad 1% spadek.

Piątkową sesję giełdy na Wall Street zakończyły na skromnych plusach, jednak dopiero pod koniec notowań głównym indeksom udało się wzrosnąć powyżej poziomu poprzedniego zamknięcia. Ostatecznie indeks Dow Jones wzrósł o 0,2 proc., S&P 500 o 0,25 proc., a technologiczny Nasdaq zyskał 0,15 proc.

Zakończenie tygodnia w USA pokazało, że popyt nie składa broni. Mimo, iż początek handlu nie zapowiadał wyjście indeksów ponad poziom wcześniejszego zamknięcia. Wiadomości z Chin, rachityczne sesje w Europie oraz brak danych makro za Oceanem nie wróżył dobrze bykom, ale w drugiej fazie sesji jakby otrząsnęły się z garści negatywnych impulsów i dzięki temu zgodnie zazieleniły się na koniec dnia.

Kolejna sesja za Oceanem może okazać się ‘punktem zwrotnym’ podczas tej korekty. Od samego początku notowań dominował optymizm, na którego części składowe największy wpływ miały prawdopodobnie doniesienia o pomocy finansowej dla Irlandii oraz wyraźnie wyższy od oczekiwań odczyt Indeksu Fed z Filadelfii (22,5 pkt vs 5 pkt).

Notoryczne osuwanie się amerykańskich indeksów zacumowało wreszcie do bezpiecznej przystani. Mimo gorszych od oczekiwań danych z rynku nieruchomości, S&P500 oraz Nasdaq zakończyły sesję na zielono, a Dow Jones tylko minimalnie stracił. Inwestorzy energicznie wyciągnęli indeksy przez ostatnie pół godziny handlu.

Wczorajsza sesja na amerykańskich giełdach przyniosła solidną przecenę. Indeks Dow Jones spadł o 1,59 proc., S&P 500 o 1,62 proc., a technologiczny Nasdaq stracił 1,75 proc. Wciąż indeksom na Wall Street w największym stopniu szkodzą problemy Irlandii oraz spekulacje na temat dalszego zacieśniania polityki pieniężnej w Chinach.

Inwestorzy za Oceanem wciąż są pełni niepokoju o stan gospodarki wobec krytycznych słów Republikanów o programie stymulacyjnym. Oba kontynenty amerykańskie zgodnie stanęły w szeregu i straciły wczoraj ponad 1%, a wyjątkiem był argentyński Merval, który dużo traci podczas tej korekty i wczoraj spadł o 4,5%.

Pierwszą sesję nowego tygodnia amerykańskie giełdy zakończyły bez większych zmian. Indeks Dow Jones zyskał nieznacznie 0,08 proc., z kolei S&P 500 spadł o 0,12 proc., a technologiczny Nasdaq stracił 0,17 proc. Widać, że przy obecnych nastrojach na rynku inwestorzy wciąż pozostają ostrożni, wstrzymując się z większymi transakcjami.

Początek tygodnia na rynkach europejskich upłynął w optymistycznych nastrojach. Początkowe spadki wywołane piątkową przeceną na Wall Street zamieniły się w ciągu dnia we wzrosty. Inwestorów do kupowania akcji nie zraziły nawet doniesienia z Grecii dotyczące rewizji w górę poziomu zeszłorocznego deficytu i długu, ...

Początek tygodnia nie przybliżył inwestorów do odpowiedzi na pytanie, w którą stronę zamierzają poruszać się indeksy. Amerykańskie blue chipy pozostały na zamknięciu bardzo blisko poziomów sesji przed weekendem. Minimalnie stracił S&P500 oraz Nasdaq, a tuż nad kreską uplasował się Dow Jones.