Data dodania: 2025-12-11 (11:28)
Czwartek na rynku walutowym upływa pod znakiem "trzeźwienia" po decyzji Rezerwy Federalnej i jednoczesnego szukania nowego punktu równowagi przez główne waluty. Po trzeciej z rzędu obniżce stóp w USA dolar pozostaje pod presją, ale nie ma mowy o gwałtownym odwrocie. Na tym tle na rynku Forex złotówka pozostaje stabilna, a zmienność na głównych parach z PLN jest wyraźnie niższa niż kilka tygodni temu. Inwestorzy próbują zrozumieć, czy rosnąca niezgoda wewnątrz Fed będzie jedynie „szumem w tle”, czy początkiem poważniejszego sporu o przyszłość amerykańskiej polityki pieniężnej.
Poranne notowania walut wskazują, że za dolara amerykańskiego płacimy obecnie około 3,62–3,63 zł, a za euro niespełna 4,23 zł. Funt brytyjski kosztuje w okolicach 4,83 zł, a frank szwajcarski lekko się umacnia, sięgając okolic 4,52 zł. To poziomy bardzo zbliżone do tych, które obserwowaliśmy tuż po decyzji Fed i komunikacie Narodowego Banku Szwajcarii, co pokazuje, że rynek złotego nie reaguje gwałtownie na wahania nastrojów globalnych, ale raczej „przyjmuje do wiadomości” nowe otoczenie stóp procentowych. EUR/PLN wciąż trzyma się w wąskim przedziale 4,22–4,24, co jest jednym z sygnałów, że inwestorzy postrzegają polski złoty jako walutę przewidywalną na tle innych rynków wschodzących.
Fed, zgodnie z oczekiwaniami, obniżył stopę funduszy federalnych o 25 punktów bazowych, do przedziału 3,50–3,75 proc. Fed po raz trzeci z rzędu obniżył stopy procentowe o 25 punktów bazowych, sprowadzając ich przedział do 3,50–3,75 proc. Sama decyzja nie była niespodzianką – jeszcze przed posiedzeniem rynek wyceniał taki ruch z prawdopodobieństwem około 90 procent. Zaskoczenie przyniosły jednak szczegóły. Głosowanie 9 do 3 uwidoczniło rosnący rozdźwięk w ramach FOMC. Stephen Miran ponownie opowiadał się za mocniejszym cięciem, o 50 pb, podczas gdy Austan Goolsbee i Jeffrey Schmid uznali, że stopy w ogóle nie powinny zostać ruszone. W „dot-plot” – wykresie oczekiwań członków Fed – widać ponadto kilku decydentów, którzy na dłuższą metę nie widzą potrzeby dalszych obniżek.
Powodem, dla którego większość jednak zdecydowała się na cięcie, jest kondycja amerykańskiego rynku pracy. Dane z ostatnich miesięcy pokazują wyhamowanie wzrostu zatrudnienia, wzrost stopy bezrobocia w okolice 4,4 proc. i sygnały osłabienia popytu na pracę w sektorze prywatnym. Jerome Powell podczas konferencji prasowej zwracał uwagę, że według szacunków Fed ostatnie odczyty zatrudnienia były przeszacowane, a realne tempo tworzenia miejsc pracy może być nawet ujemne, jeśli skoryguje się je o efekty statystyczne. Jednocześnie szef Fed podkreślił, że nie widzi masowych zwolnień, a raczej stopniowe wytracanie impetu po kilku bardzo mocnych latach.
Inflacja – choć wciąż powyżej celu – przesuwa się w kierunku 2 proc., szczególnie jeśli odfiltrować jednorazowe wpływy ceł i wstrząsów podażowych. Projekcje makro sugerują umiarkowany optymizm: wyższy oczekiwany wzrost PKB w 2026 roku i stopniowy spadek inflacji w okolice celu. To właśnie połączenie słabszego rynku pracy i wygasającej inflacji stało się argumentem dla obozu opowiadającego się za cięciami. Z drugiej strony część regionalnych szefów Fed ostrzega, że zbyt szybkie luzowanie może ponownie rozbudzić presję cenową, szczególnie jeśli gospodarka okaże się bardziej odporna niż sugerują bieżące dane.
Decyzja o stopach nie była jedynym elementem środowego pakietu. Fed ogłosił także rozpoczęcie programu tzw. technicznego QE – skupu krótkoterminowego długu skarbowego w skali około 40 mld dolarów miesięcznie. Celem jest stabilizacja rynku pieniężnego i zapewnienie odpowiedniego poziomu rezerw w systemie bankowym, a nie klasyczne „pompowanie” płynności znane z czasów wielkich rund luzowania ilościowego. Mimo to inwestorzy odebrali ten ruch jako dodatkowy element „gołębiego” nastawienia. Rosnące rozbieżności wewnątrz Fed to dziś jedno z głównych źródeł niepewności dla globalnych inwestorów, ale równocześnie program technicznego QE został potraktowany jako sygnał, że bank centralny nie ma problemu z dalszym uelastycznianiem narzędzi, jeśli uzna to za konieczne.
Bezpośrednia reakcja rynku walutowego była książkowa: dolar osłabił się, a para EUR/USD utrzymuje się w rejonie 1,17, co oznacza najwyższe poziomy od jesieni i wyraźną presję na dolara. Krótkoterminowo sprzyja to walutom o wyższej stopie procentowej i rynkom wschodzącym. Dla rynku złotego oznacza to korzystne środowisko – inwestorzy zagraniczni nie muszą obawiać się gwałtownego skoku rentowności amerykańskich obligacji, co redukuje pokusę szybkiego wycofywania kapitału z polskich aktywów. Zyskują na tym obligacje skarbowe w PLN, a pośrednio także kursy walut względem złotówki, które pozostają pod kontrolą.
Nieco później nastroje na światowych giełdach ostudziły wyniki technologicznego giganta Oracle. Spółka raportuje bardzo wysokie wydatki inwestycyjne związane z infrastrukturą dla sztucznej inteligencji, przy jednoczesnym spadku zwrotu z zainwestowanego kapitału. To podsyciło dyskusję o tym, czy boom na AI w obecnej skali rzeczywiście przełoży się na długoterminowe zyski, czy jest kolejną fazą „inwestycyjnej gorączki”, która później wymusi korektę. Kontrakty na S&P 500 oddały dużą część wcześniejszych wzrostów, a dolar odzyskał część utraconego terenu. Mimo tego balans sił na głównych parach pozostał inny niż jeszcze miesiąc temu – euro jest wyżej, dolar niżej, a rynki wschodzące bardziej spokojne.
Na tym tle rynek złotego korzysta z tego otoczenia: polski złoty jest postrzegany jako waluta relatywnie stabilna wśród rynków wschodzących. PLN nie reaguje nadmiernie ani na każdy komentarz z Fed, ani na wahania indeksów w USA. Z punktu widzenia praktycznego użytkownika rynku – przedsiębiorców rozliczających się w imporcie i eksporcie – oznacza to, że zmiany stawek na fakturach walutowych nie są dziś tak drastyczne jak w okresie dużych szoków globalnych. Funt brytyjski wyceniany jest w okolicach 4,83–4,84 zł, a frank szwajcarski około 4,52 zł, co pokazuje lekką przewagę walut „bezpiecznych” nad złotówką, ale bez sygnałów panicznego popytu na CHF czy GBP.
Ważną rolę odgrywa także Szwajcarski Bank Narodowy. SNB utrzymał stopy procentowe na niezmienionym poziomie, ale na rynku coraz częściej pojawiają się pytania, czy w obliczu globalnego cyklu obniżek Szwajcaria nie będzie zmuszona pójść dalej, włącznie z powrotem do obszaru stóp ujemnych. To tłumaczy, dlaczego frank zyskuje wobec złotego tylko umiarkowanie. Inwestorzy mają świadomość, że jeśli globalna koniunktura jeszcze się pogorszy, CHF może wejść w rolę jednej z głównych „bezpiecznych przystani”, ale na razie scenariusz ten nie jest bazowy.
Nieco w cieniu uwagi rynku pozostają dolar kanadyjski i korona norweska. Bank Kanady po wcześniejszych cięciach pozostawił stopy bez zmian, a komunikat był utrzymany w tonie ostrożnego wyczekiwania. W efekcie dolar kanadyjski i korona norweska pozostają wobec PLN w wąskich przedziałach, co sprzyja planowaniu transakcji przez eksporterów i importerów. Dla CAD kluczowe są zarówno decyzje banku centralnego, jak i ceny surowców energetycznych oraz kierunek amerykańskiej gospodarki. NOK tradycyjnie reaguje silniej na ropę i oczekiwania wobec polityki Norges Bank, ale wobec złotówki jej wahania w ostatnich dniach są ograniczone – inwestorzy nie widzą impulsu do wyraźnego faworyzowania jednej z tych walut.
W szerszej perspektywie widać, że jeśli w 2026 roku Fed zdecyduje się na więcej niż jedną obniżkę, dolar amerykański może wejść w dłuższą fazę osłabienia wobec walut takich jak PLN, EUR czy NOK. Na razie oficjalne projekcje mówią o bardzo ograniczonej liczbie cięć w kolejnych latach, co ma schłodzić oczekiwania rynku. Jednocześnie otwarty pozostaje wątek polityczny: w maju dojdzie do zmiany na stanowisku przewodniczącego Fed, a Biały Dom jasno sugeruje, że preferuje kandydata gotowego do bardziej agresywnego łagodzenia. Jeśli nowy szef banku centralnego będzie postrzegany jako mniej niezależny, może to w dłuższym terminie obniżyć zaufanie do dolara jako „superwaluty” światowego systemu finansowego.
Dla polskiej gospodarki i inwestorów kluczowa będzie umiejętność poruszania się w tym coraz bardziej złożonym otoczeniu. Dla złotówki kluczowe będzie połączenie decyzji Fed, nastawienia Europejskiego Banku Centralnego oraz lokalnej polityki RPP. Jeżeli Fed będzie ciął szybciej, EBC okaże się bardziej jastrzębi, a RPP utrzyma ostrożne, ale stabilne podejście, PLN może pozostać jedną z ciekawszych walut regionu pod względem relacji ryzyka do potencjalnego zysku. Jeżeli jednak amerykańskie cięcia zostaną odebrane jako oznaka głębszych problemów gospodarki USA, globalny sentyment do ryzyka może się pogorszyć, co uderzyłoby także w rynek złotego. Na razie jednak dominuje scenariusz kontrolowanego luzowania – bez gwałtownej ucieczki od dolara, ale też bez powrotu do jego dawnej, bezdyskusyjnej dominacji.
Fed, zgodnie z oczekiwaniami, obniżył stopę funduszy federalnych o 25 punktów bazowych, do przedziału 3,50–3,75 proc. Fed po raz trzeci z rzędu obniżył stopy procentowe o 25 punktów bazowych, sprowadzając ich przedział do 3,50–3,75 proc. Sama decyzja nie była niespodzianką – jeszcze przed posiedzeniem rynek wyceniał taki ruch z prawdopodobieństwem około 90 procent. Zaskoczenie przyniosły jednak szczegóły. Głosowanie 9 do 3 uwidoczniło rosnący rozdźwięk w ramach FOMC. Stephen Miran ponownie opowiadał się za mocniejszym cięciem, o 50 pb, podczas gdy Austan Goolsbee i Jeffrey Schmid uznali, że stopy w ogóle nie powinny zostać ruszone. W „dot-plot” – wykresie oczekiwań członków Fed – widać ponadto kilku decydentów, którzy na dłuższą metę nie widzą potrzeby dalszych obniżek.
Powodem, dla którego większość jednak zdecydowała się na cięcie, jest kondycja amerykańskiego rynku pracy. Dane z ostatnich miesięcy pokazują wyhamowanie wzrostu zatrudnienia, wzrost stopy bezrobocia w okolice 4,4 proc. i sygnały osłabienia popytu na pracę w sektorze prywatnym. Jerome Powell podczas konferencji prasowej zwracał uwagę, że według szacunków Fed ostatnie odczyty zatrudnienia były przeszacowane, a realne tempo tworzenia miejsc pracy może być nawet ujemne, jeśli skoryguje się je o efekty statystyczne. Jednocześnie szef Fed podkreślił, że nie widzi masowych zwolnień, a raczej stopniowe wytracanie impetu po kilku bardzo mocnych latach.
Inflacja – choć wciąż powyżej celu – przesuwa się w kierunku 2 proc., szczególnie jeśli odfiltrować jednorazowe wpływy ceł i wstrząsów podażowych. Projekcje makro sugerują umiarkowany optymizm: wyższy oczekiwany wzrost PKB w 2026 roku i stopniowy spadek inflacji w okolice celu. To właśnie połączenie słabszego rynku pracy i wygasającej inflacji stało się argumentem dla obozu opowiadającego się za cięciami. Z drugiej strony część regionalnych szefów Fed ostrzega, że zbyt szybkie luzowanie może ponownie rozbudzić presję cenową, szczególnie jeśli gospodarka okaże się bardziej odporna niż sugerują bieżące dane.
Decyzja o stopach nie była jedynym elementem środowego pakietu. Fed ogłosił także rozpoczęcie programu tzw. technicznego QE – skupu krótkoterminowego długu skarbowego w skali około 40 mld dolarów miesięcznie. Celem jest stabilizacja rynku pieniężnego i zapewnienie odpowiedniego poziomu rezerw w systemie bankowym, a nie klasyczne „pompowanie” płynności znane z czasów wielkich rund luzowania ilościowego. Mimo to inwestorzy odebrali ten ruch jako dodatkowy element „gołębiego” nastawienia. Rosnące rozbieżności wewnątrz Fed to dziś jedno z głównych źródeł niepewności dla globalnych inwestorów, ale równocześnie program technicznego QE został potraktowany jako sygnał, że bank centralny nie ma problemu z dalszym uelastycznianiem narzędzi, jeśli uzna to za konieczne.
Bezpośrednia reakcja rynku walutowego była książkowa: dolar osłabił się, a para EUR/USD utrzymuje się w rejonie 1,17, co oznacza najwyższe poziomy od jesieni i wyraźną presję na dolara. Krótkoterminowo sprzyja to walutom o wyższej stopie procentowej i rynkom wschodzącym. Dla rynku złotego oznacza to korzystne środowisko – inwestorzy zagraniczni nie muszą obawiać się gwałtownego skoku rentowności amerykańskich obligacji, co redukuje pokusę szybkiego wycofywania kapitału z polskich aktywów. Zyskują na tym obligacje skarbowe w PLN, a pośrednio także kursy walut względem złotówki, które pozostają pod kontrolą.
Nieco później nastroje na światowych giełdach ostudziły wyniki technologicznego giganta Oracle. Spółka raportuje bardzo wysokie wydatki inwestycyjne związane z infrastrukturą dla sztucznej inteligencji, przy jednoczesnym spadku zwrotu z zainwestowanego kapitału. To podsyciło dyskusję o tym, czy boom na AI w obecnej skali rzeczywiście przełoży się na długoterminowe zyski, czy jest kolejną fazą „inwestycyjnej gorączki”, która później wymusi korektę. Kontrakty na S&P 500 oddały dużą część wcześniejszych wzrostów, a dolar odzyskał część utraconego terenu. Mimo tego balans sił na głównych parach pozostał inny niż jeszcze miesiąc temu – euro jest wyżej, dolar niżej, a rynki wschodzące bardziej spokojne.
Na tym tle rynek złotego korzysta z tego otoczenia: polski złoty jest postrzegany jako waluta relatywnie stabilna wśród rynków wschodzących. PLN nie reaguje nadmiernie ani na każdy komentarz z Fed, ani na wahania indeksów w USA. Z punktu widzenia praktycznego użytkownika rynku – przedsiębiorców rozliczających się w imporcie i eksporcie – oznacza to, że zmiany stawek na fakturach walutowych nie są dziś tak drastyczne jak w okresie dużych szoków globalnych. Funt brytyjski wyceniany jest w okolicach 4,83–4,84 zł, a frank szwajcarski około 4,52 zł, co pokazuje lekką przewagę walut „bezpiecznych” nad złotówką, ale bez sygnałów panicznego popytu na CHF czy GBP.
Ważną rolę odgrywa także Szwajcarski Bank Narodowy. SNB utrzymał stopy procentowe na niezmienionym poziomie, ale na rynku coraz częściej pojawiają się pytania, czy w obliczu globalnego cyklu obniżek Szwajcaria nie będzie zmuszona pójść dalej, włącznie z powrotem do obszaru stóp ujemnych. To tłumaczy, dlaczego frank zyskuje wobec złotego tylko umiarkowanie. Inwestorzy mają świadomość, że jeśli globalna koniunktura jeszcze się pogorszy, CHF może wejść w rolę jednej z głównych „bezpiecznych przystani”, ale na razie scenariusz ten nie jest bazowy.
Nieco w cieniu uwagi rynku pozostają dolar kanadyjski i korona norweska. Bank Kanady po wcześniejszych cięciach pozostawił stopy bez zmian, a komunikat był utrzymany w tonie ostrożnego wyczekiwania. W efekcie dolar kanadyjski i korona norweska pozostają wobec PLN w wąskich przedziałach, co sprzyja planowaniu transakcji przez eksporterów i importerów. Dla CAD kluczowe są zarówno decyzje banku centralnego, jak i ceny surowców energetycznych oraz kierunek amerykańskiej gospodarki. NOK tradycyjnie reaguje silniej na ropę i oczekiwania wobec polityki Norges Bank, ale wobec złotówki jej wahania w ostatnich dniach są ograniczone – inwestorzy nie widzą impulsu do wyraźnego faworyzowania jednej z tych walut.
W szerszej perspektywie widać, że jeśli w 2026 roku Fed zdecyduje się na więcej niż jedną obniżkę, dolar amerykański może wejść w dłuższą fazę osłabienia wobec walut takich jak PLN, EUR czy NOK. Na razie oficjalne projekcje mówią o bardzo ograniczonej liczbie cięć w kolejnych latach, co ma schłodzić oczekiwania rynku. Jednocześnie otwarty pozostaje wątek polityczny: w maju dojdzie do zmiany na stanowisku przewodniczącego Fed, a Biały Dom jasno sugeruje, że preferuje kandydata gotowego do bardziej agresywnego łagodzenia. Jeśli nowy szef banku centralnego będzie postrzegany jako mniej niezależny, może to w dłuższym terminie obniżyć zaufanie do dolara jako „superwaluty” światowego systemu finansowego.
Dla polskiej gospodarki i inwestorów kluczowa będzie umiejętność poruszania się w tym coraz bardziej złożonym otoczeniu. Dla złotówki kluczowe będzie połączenie decyzji Fed, nastawienia Europejskiego Banku Centralnego oraz lokalnej polityki RPP. Jeżeli Fed będzie ciął szybciej, EBC okaże się bardziej jastrzębi, a RPP utrzyma ostrożne, ale stabilne podejście, PLN może pozostać jedną z ciekawszych walut regionu pod względem relacji ryzyka do potencjalnego zysku. Jeżeli jednak amerykańskie cięcia zostaną odebrane jako oznaka głębszych problemów gospodarki USA, globalny sentyment do ryzyka może się pogorszyć, co uderzyłoby także w rynek złotego. Na razie jednak dominuje scenariusz kontrolowanego luzowania – bez gwałtownej ucieczki od dolara, ale też bez powrotu do jego dawnej, bezdyskusyjnej dominacji.
Źródło: Jarosław Wasiński, MyBank.pl
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Złotówka czeka na Fed: czy trzecia obniżka stóp w USA wstrząśnie rynkiem złotego?
2025-12-10 Komentarz walutowy MyBank.plW środę 10 grudnia 2025 roku rynek walutowy działa w trybie wyczekiwania. Inwestorzy na całym świecie patrzą przede wszystkim na wieczorną decyzję Rezerwy Federalnej i jutrzejszy komunikat Banku Kanady, a polski złoty korzysta z tego tła, pozostając relatywnie stabilny wobec głównych walut. Na rynku Forex w środowy poranek za euro płacono w okolicach 4,23 zł, za dolar amerykański (USD) około 3,63 zł, za franka szwajcarskiego (CHF) około 4,51 zł, a za funt brytyjski (GBP) około 4,84 zł, co dobrze koresponduje z bieżącymi poziomami ze średnich tabel NBP.
Czy polski złoty utrzyma mocną pozycję wobec dolara i euro w 2026 roku?
2025-12-09 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek rano, 9 grudnia 2025 roku, polski złoty pozostaje relatywnie mocny wobec głównych walut świata. Po serii spokojnych dni i ograniczonej zmienności inwestorzy na nowo koncentrują się na globalnych danych z USA oraz na skutkach niedawnej decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Na razie jednak nastroje wokół PLN pozostają wyraźnie lepsze niż jeszcze rok wcześniej, gdy rynek złotego musiał mierzyć się z gwałtownymi skokami inflacji i wyższą nerwowością na rynkach globalnych.
Polski złoty broni pozycji lidera regionu. Jak wypada na tle NOK, CHF i CAD?
2025-12-08 Komentarz walutowy MyBank.plW poniedziałek rano, 8 grudnia 2025 roku, polski złoty wchodzi w nowy tydzień w relatywnie stabilnej formie, pozostając jedną z mocniejszych walut regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Po serii umiarkowanych wahań na przełomie listopada i grudnia notowania głównych par na rynku Forex oscylują w wąskich przedziałach, a rynek złotego uważnie śledzi zarówno świeżą decyzję Rady Polityki Pieniężnej, jak i globalne nastroje wokół dolara amerykańskiego.
Dolar amerykański zwalnia, euro rośnie, a rynek złotego pozostaje spokojny
2025-12-05 Komentarz walutowy MyBank.plPiątek 5 grudnia przynosi na globalnym rynku waluty mieszankę lekkiej ulgi i wyraźnego wyczekiwania. Po serii spokojnych sesji w Europie polski złoty utrzymuje się w okolicach najmocniejszych poziomów tego roku, podczas gdy dolar traci część wcześniejszej przewagi, a inwestorzy coraz śmielej wyceniają obniżki stóp procentowych w USA w 2026 roku. Na tle tego pejzażu rynek złotego wyróżnia się stabilnością – PLN nie jest gwiazdą globalnych nagłówków, ale konsekwentnie korzysta z poprawy sentymentu do rynków wschodzących.
Stopy w dół, złotówka w górę. Co dalej z kursem PLN po grudniowej decyzji RPP?
2025-12-04 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty pozostaje relatywnie mocny, mimo że Rada Polityki Pieniężnej po raz szósty w tym roku obniżyła stopy procentowe, sprowadzając stopę referencyjną NBP do 4,00 proc. Na pierwszy rzut oka to układ, który jeszcze kilka miesięcy temu wydawał się mało prawdopodobny: inflacja spadła poniżej celu, gospodarka przyspiesza, a jednocześnie złotówka jest stabilna wobec głównych walut.
Silna złotówka, słabszy dolar. Co mówią aktualne kursy walut o kondycji PLN?
2025-12-03 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w ostatnich dniach zachowuje się tak, jakby rynki postanowiły nagrodzić stabilność i przewidywalność – nawet jeśli globalne otoczenie wcale nie sprzyja spokojowi. Na głównych parach z udziałem PLN nie widać gwałtownych załamań ani euforycznych rajdów, raczej żmudne dostosowanie do miksu czynników: oczekiwań wobec decyzji banków centralnych, zmian nastrojów na rynkach obligacji oraz sygnałów z realnej gospodarki. Złotówka w tym otoczeniu nadal wygląda solidnie, choć w tle cały czas wisi pytanie, jak długo uda się utrzymać tę równowagę, jeśli globalna awersja do ryzyka znów wzrośnie.
Silny polski złoty na starcie grudnia: co dalej z USD, EUR, CHF i GBP wobec PLN?
2025-12-02 Komentarz walutowy MyBank.plNa rynku walutowym wtorkowy poranek upływa pod znakiem stabilnej, ale wciąż wyraźnie mocniejszej pozycji, jaką polski złoty wypracował wobec głównych walut w ostatnich tygodniach. W centrum uwagi inwestorów pozostają dziś zwłaszcza pary USD/PLN, EUR/PLN, CHF/PLN, GBP/PLN oraz NOK/PLN, które wyznaczają nastroje wokół rynku złotego na starcie grudnia.
Lew bułgarski tylko do końca roku. Co oznacza wprowadzenie euro w Bułgarii dla Polaków i regionu?
2025-12-01 Komentarz walutowy MyBank.plLew bułgarski (BGN) wchodzi w swoje ostatnie tygodnie jako oficjalna waluta Bułgarii, a rynek walutowy już dziś traktuje go raczej jak „euro w przebraniu” niż w pełni niezależną walutę narodową. Od lat sztywnie powiązany z euro i zakotwiczony w mechanizmie ERM II, lew przestanie istnieć w obiegu gotówkowym z początkiem przyszłego roku, kiedy Bułgaria formalnie wejdzie do strefy euro. Dla gospodarki, która od dawna żyje w warunkach de facto europejskiej izby walutowej, będzie to raczej domknięcie długiego procesu integracji niż nagła rewolucja. Emocje są jednak realne – to koniec całej epoki w historii bułgarskiego pieniądza.
Silna złotówka na starcie grudnia: słaby dolar amerykański, niska inflacja i nerwowe rynki wokół Fed
2025-12-01 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPolski złoty wchodzi w nowy miesiąc w bardzo dobrej formie, pozostając jedną z najsilniejszych walut rynków wschodzących w regionie. Początek tygodnia przyniósł dalsze umocnienie PLN na tle koszyka głównych walut, mimo że dane o inflacji z Polski teoretycznie zwiększają szanse na obniżkę stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej już na najbliższym posiedzeniu. Rynek jednak wycenia taki ruch dość ostrożnie, a inwestorzy koncentrują się przede wszystkim na kombinacji dwóch czynników: solidnych fundamentów krajowej gospodarki oraz utrzymującej się słabości dolara amerykańskiego w skali globalnej.
Złotówka twardo trzyma się 4,23 za euro. Czy grudniowe decyzje Fed wszystko zmienią?
2025-11-27 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty pozostaje w dzisiejszy, czwartkowy ranek, jedną z bardziej stabilnych walut rynków wschodzących w regionie, podczas gdy Europejski Bank Centralny w najnowszym raporcie o stabilności finansowej ostrzega przed „podwyższonymi” ryzykami, a inwestorzy niemal jednomyślnie grają pod grudniową obniżkę stóp w USA. W efekcie ruchy na głównych parach są ograniczone, ale napięcie pod powierzchnią rynku rośnie.









