
Data dodania: 2025-08-19 (09:47)
We wtorkowy poranek notowania walut na rynku Forex kwotują USD/PLN w rejonie około 3,66, GBP/PLN oscyluje blisko 4,95, CHF/PLN porusza się przy 4,54, a CAD/PLN utrzymuje okolice 2,65, podczas gdy NOK/PLN — reagująca na miks globalnego apetytu na ryzyko i surowce — „kotwiczy” w granicach 0,358.
Dolar amerykański pozostaje głównym barometrem, a złotówka zachowuje się tak, jak przystało na walutę rynku wschodzącego w środku lata — reaguje przede wszystkim na przepływy i koszt kapitału, nie na sam nagłówek. Najkrócej: wtorkowy poranek to na razie stabilizacja, nie walka o nowy trend na rynku złotego.
Warto zacząć od dolara, ponieważ to on dyktuje warunki w większości porannych scenariuszy. Dolar amerykański zwykle nadaje rytm całemu koszykowi G10 i CEE, a w godzinach europejskich wpływa na złotego przez dwa kanały naraz: pierwszy to czyste przełożenie USD na parę USD/PLN, drugi — pośredni, przez ogólny sentyment „risk-on/risk-off”, który filtruje się do wycen akcji, obligacji i surowców. Dzisiejsze wąskie pasma i względna obojętność rynku długu w strefie euro sprzyjają temu, by złoty w pierwszych godzinach dnia poruszał się bardziej technicznie, z respektowaniem świeżo zbudowanych „półek” cenowych. Oczekiwania na popołudniowe impulsy z USA każą raczej cierpliwie zarządzać ekspozycją niż gonić pojedyncze świece. W praktyce PLN handluje dziś „książką”, nie nagłówkiem — i to widać w równomiernym rozkładzie zleceń po obu stronach rynku.
Na parze USD/PLN poziomy około 3,66 z porannych godzin wpisują się w obraz, który inwestorzy znają z poprzednich sesji: brak jednego dominującego czynnika i stopniowe „szlifowanie” stref wsparcia i oporu. Krótkie zejścia o jeden–dwa grosze bywają w takich warunkach szybko wygaszane przez automaty płynnościowe i hedging korporacyjny, a ewentualne wybicia wymagają dopalacza w postaci mocniejszego impulsu z obligacji amerykańskich lub z szerokiego koszyka surowców. Zaletą takiego układu jest przewidywalność — importerzy mają do realizacji transze w USD, a rynek dostarcza im kwotowania bez skoków po kilka groszy. Wadą — dla graczy kierunkowych — jest niska beta: bez wyraźnego przechyłu w globalnym dolarze trudno o ruch, który można by nazwać nową sekwencją trendową. Na ten moment USD/PLN broni „środka boiska”; zmiana wyniku meczu wciąż czeka na donośniejszy gwizdek z rynków bazowych.
Jeszcze ciekawszy jest obraz GBP/PLN, gdzie funt brytyjski od rana notowany jest w okolicy 4,95. Tu widać mieszankę lokalnej narracji brytyjskiej — wrażliwej na dane z rynku pracy i zdolność gospodarki do miękkiego lądowania — oraz międzynarodowego filtra dolarowego. Dla złotego ten miks zwykle przekłada się na sekwencje „podejść i odskoków” w pasmach kilku groszy, co z punktu widzenia zabezpieczeń daje wygodę planowania. Wtorkowy poranek nie przynosi sygnału, by rynek złotego wobec funta miał przejść z marszu w tryb agresywnego trendu, ale to nie zwalnia z czujności: w momentach wzmożonej płynności, zwłaszcza na otwarciu sesji w USA, funt lubi pokazać wyraźniejsze przesunięcia i zmusić uczestników do szybkiej rewizji planu. Tyle że na starcie dnia trudno znaleźć argument, by dzisiejszy poranek miał być innym niż dotychczasowe, „techniczne” rozgrywanie.
Frank szwajcarski pozostaje tymczasem strażnikiem spokoju regionu. CHF/PLN w okolicach 4,54 wpisuje się w popularny w sierpniu schemat: gdy w Europie nie dzieje się nic, co winduje zmienność, frank nie przyciąga nadwyżkowego popytu, a region CEE ma szansę respiracyjnie korzystać z neutralnego tła. To dobra wiadomość dla podmiotów, które rozliczają koszty w CHF — brak skoków co kilka groszy oznacza, że można skupiać się na operacyjnym timingu, nie na emocjonalnym „złapaniu” jednego strzału dnia. Stabilny CHF/PLN to mniejsza szansa na kaskadowe ruchy w całym koszyku CEE — a więc warunki bardziej sprzyjające cierpliwym, niż impulsywnym.
Z kolei dolar kanadyjski — przez wielu w Polsce niedoceniany, choć istotny dla części branż — handluje dziś wobec złotego spokojnie, w rejonie 2,65 PLN. W tym układzie CAD/PLN zwykle dziedziczy zmienność z dwóch źródeł: globalnego dolara oraz ropy naftowej. Jeśli oba są spokojne, spokojny bywa i CAD. To dokładnie obserwujemy o poranku — przewidywalne pasmo i brak nerwowych rozjazdów między rynkiem kasowym a krótkimi seriami pochodnych. Dla eksporterów i importerów operujących w CAD to dobry moment na „księgową” decyzyjność: zamiast polować na intradayowe szarpnięcia, lepiej skorzystać z niskiej zmienności i realizować transze według planu. W symetrycznej książce zleceń wysoka dokładność wykonania staje się bardziej warta niż pogoń za teoretycznie idealnym poziomem.
Korona norweska jak zwykle czuwa na styku surowców i apetytu na ryzyko. NOK/PLN blisko 0,358 obrazuje wtorkową ciszę po obu stronach globalnej areny: ani ropa, ani indeksy nie dostarczają rano zaskoczenia, więc i korona nie jest w nastroju do przyspieszania. W praktyce dla rynku to ważna wskazówka — gdy NOK stoi w miejscu, najczęściej stoi też reszta małych walut surowcowych, a koszyk CEE korzysta z dodatkowej dawki przewidywalności. Jednocześnie trzeba pamiętać, że to jedna z bardziej „dźwigniowanych” walut w relacji do impulsów makro: wystarczy niespodziewany ruch w notowaniach ropy czy wyraźna zmiana tonu na rynku długu USA, by od południa wykres NOK/PLN stał się znacznie bardziej „żywy”. Na razie jednak takiego impulsu nie widać i rynek godzi się na uporządkowaną, wtorkową rutynę.
Jeśli spojrzeć na złotego szerzej — makro, koszty pieniądza, przepływy portfelowe — obraz jest spójny z porankiem. Inflacja w Polsce pozostaje na ścieżce dezinflacyjnej, ale w tempie na tyle umiarkowanym, że krajowe stopy procentowe nie stają się w pojedynkę źródłem nagłych re-pricingów. Inwestorzy portfelowi grają raczej „koszyk regionu vs. dolar amerykański”, a różnice w zachowaniu poszczególnych walut CEE biorą się z detali płynnościowych i kalendarzowych. Na rynku złotego oznacza to, że „tematy” krajowe lub branżowe potrafią poruszyć ceny, ale w skali dnia główne słowo należy do obligacji USA i do szerokich indeksów akcyjnych. To wciąż rynek pasm i scenariuszy, nie czystej euforii lub czystego strachu — a więc rynek, w którym plan i transzowanie zleceń mają przewagę nad heroizmem.
W tym kontekście warto odnotować, że na parze USD/PLN podaż i popyt od wczesnych godzin europejskich pilnie strzegą „znaczników” intraday. Przy podejściach w okolice lokalnych maksimów dnia pojawiają się realizacje krótkich zysków, a przy zejściach do minimów — powrót popytu „z kalkulatora”, który podbiera dolara pod bieżące potrzeby płatnicze. W krótkim horyzoncie taki rytm marginalizuje ryzyko gwałtownych, nieuzasadnionych ruchów i w naturalny sposób ogranicza zasięg świec. Gdy do gry wchodzi Wall Street, warunki się zmieniają — wzrost obrotów i świeże pozycjonowanie potrafią nadać kierunek na resztę dnia — ale to dopiero kolejny akt seansu, nie prolog. Wtorkowy poranek należy do cierpliwych: jesteśmy w fazie „ustawiania planszy”, nie rozstrzygnięć.
Na GBP/PLN i CHF/PLN układ jest podobny. Funt wciąż niósł będzie przez cały dzień potencjał do szybszych zrywów, jeżeli rynek uzna, że najbliższe publikacje i wypowiedzi bankierów centralnych przesuwają prawdopodobieństwa w polityce pieniężnej, ale środek dnia w Europie zazwyczaj nie bywa dla funta kluczowy — prawdziwe decyzje i duże wolumeny napływają dopiero z USA. Frank z kolei, jako „pas bezpieczeństwa” regionu, reaguje głównie na globalne „risk-off” i towarzyszące mu ruchy na rentownościach; brak takiego impulsu to brak powodu, by CHF/PLN wyrwał się z pasma. Cała ta łagodna arytmetyka ma proste implikacje: importerzy i eksporterzy mogą dziś planować płatności i zabezpieczenia bez lęku, że kurs ucieknie poza planowane widełki przed południem, a inwestorzy czysto spekulacyjni szukać będą raczej szybkich, krótkich zagrań na granicach dziennych pasm.
Nie bez znaczenia pozostaje kwestia komunikacji i percepcji. We wtorkowy poranek łatwo pomylić bieżące kwotowania międzybankowe z kursem urzędowym NBP, ponieważ wiele serwisów wczesnym rankiem wciąż pokazuje dane z poprzedniego dnia. Tutaj nie ma tajemnicy: rynki żyją bieżącą ceną, a tabela NBP jest fixingiem o specyficznej porze i metodologii, przydatnym do rozliczeń, ale nie do opisu tego, co dzieje się na ekranie traderów. Kto potrzebuje „tu i teraz”, patrzy na Forex; kto rozlicza transakcje księgowo, zagląda do tabeli — to dwa różne światy i wtorek rano przypomina o tym szczególnie mocno.
Na marginesie, ciekawie wyglądają opcje walutowe. Spadek implikowanej zmienności na krótkich tenorach kontraktów dla USD/PLN i EUR/PLN sugeruje, że rynek prognozuje kontynuację dzisiejszego spokojnego rytmu przynajmniej do czasu pojawienia się nowych informacji makro z USA. Nie oznacza to, że nie może nastąpić skokowy ruch; oznacza natomiast, że w modelach ryzyko rozkłada się raczej na umiarkowane „rozszerzenie” pasma niż na jednostronny wystrzał. Dla praktyków hedgingu to ważny sygnał: krótsze struktury czasowe, budowane transzami, mają dziś atrakcyjniejszy stosunek koszt/korzyść niż jednorazowe, dalekie w czasie zabezpieczenia z wysoką premią.
Z perspektywy mikro, poranne księgi zleceń sygnalizują, że na parach z PLN dominuje równowaga na pierwszych poziomach arkusza. Cienkie dołki płynności zdarzają się — jak zawsze w wakacje — w rejonach „nieoczywistych” poziomów, gdzie brak naturalnych stróżów rynku, ale to przypadłości przejściowe, szybko gaszone przez animatorów. Z kolei kwotowania krzyżowe, takie jak GBP/CHF czy CAD/JPY, oddziałują na pary z PLN tylko pośrednio i z opóźnieniem — nie widać, by dziś rano generowały one „falę”, która mogłaby przechylić układ sił w Warszawie.
Kiedy zsumować wszystkie powyższe klocki, obraz wtorkowego poranka jest bez zaskoczeń: kursy walut wobec złotego mieszczą się w wąskich pasmach, a rynek czeka na większe wolumeny z USA i na nowy strumień informacji, który mógłby poruszyć całą układanką. Polski złoty nie jest dziś zakładnikiem żadnego pojedynczego nagłówka; raczej beneficjentem spokojnego tła i rozsądnego pozycjonowania uczestników. I o ile w drugiej połowie dnia możliwa jest zmiana dynamiki, o tyle na starcie sesji trudno o powód, by korygować plan tylko dlatego, że wykres przesunął się o kilka pipsów w górę lub w dół. Warto więc pamiętać, że w takich warunkach przewagę buduje nie „przeczucie”, lecz rzemiosło — precyzyjny rozmiar pozycji, transzowanie, i cierpliwość.
Dla porządku „zdjęcie chwili”: USD/PLN około 3,66, GBP/PLN około 4,95, CHF/PLN około 4,54, CAD/PLN około 2,65, NOK/PLN około 0,358. Zmienność niska, mikrostruktura równa, a ciężar dowodu — po stronie popołudnia. Złotówka wchodzi w wtorek z operacyjnym komfortem: bez presji panicznych decyzji, z miejscem na równą, rzemieślniczą pracę przy ekspozycji walutowej.
Warto zacząć od dolara, ponieważ to on dyktuje warunki w większości porannych scenariuszy. Dolar amerykański zwykle nadaje rytm całemu koszykowi G10 i CEE, a w godzinach europejskich wpływa na złotego przez dwa kanały naraz: pierwszy to czyste przełożenie USD na parę USD/PLN, drugi — pośredni, przez ogólny sentyment „risk-on/risk-off”, który filtruje się do wycen akcji, obligacji i surowców. Dzisiejsze wąskie pasma i względna obojętność rynku długu w strefie euro sprzyjają temu, by złoty w pierwszych godzinach dnia poruszał się bardziej technicznie, z respektowaniem świeżo zbudowanych „półek” cenowych. Oczekiwania na popołudniowe impulsy z USA każą raczej cierpliwie zarządzać ekspozycją niż gonić pojedyncze świece. W praktyce PLN handluje dziś „książką”, nie nagłówkiem — i to widać w równomiernym rozkładzie zleceń po obu stronach rynku.
Na parze USD/PLN poziomy około 3,66 z porannych godzin wpisują się w obraz, który inwestorzy znają z poprzednich sesji: brak jednego dominującego czynnika i stopniowe „szlifowanie” stref wsparcia i oporu. Krótkie zejścia o jeden–dwa grosze bywają w takich warunkach szybko wygaszane przez automaty płynnościowe i hedging korporacyjny, a ewentualne wybicia wymagają dopalacza w postaci mocniejszego impulsu z obligacji amerykańskich lub z szerokiego koszyka surowców. Zaletą takiego układu jest przewidywalność — importerzy mają do realizacji transze w USD, a rynek dostarcza im kwotowania bez skoków po kilka groszy. Wadą — dla graczy kierunkowych — jest niska beta: bez wyraźnego przechyłu w globalnym dolarze trudno o ruch, który można by nazwać nową sekwencją trendową. Na ten moment USD/PLN broni „środka boiska”; zmiana wyniku meczu wciąż czeka na donośniejszy gwizdek z rynków bazowych.
Jeszcze ciekawszy jest obraz GBP/PLN, gdzie funt brytyjski od rana notowany jest w okolicy 4,95. Tu widać mieszankę lokalnej narracji brytyjskiej — wrażliwej na dane z rynku pracy i zdolność gospodarki do miękkiego lądowania — oraz międzynarodowego filtra dolarowego. Dla złotego ten miks zwykle przekłada się na sekwencje „podejść i odskoków” w pasmach kilku groszy, co z punktu widzenia zabezpieczeń daje wygodę planowania. Wtorkowy poranek nie przynosi sygnału, by rynek złotego wobec funta miał przejść z marszu w tryb agresywnego trendu, ale to nie zwalnia z czujności: w momentach wzmożonej płynności, zwłaszcza na otwarciu sesji w USA, funt lubi pokazać wyraźniejsze przesunięcia i zmusić uczestników do szybkiej rewizji planu. Tyle że na starcie dnia trudno znaleźć argument, by dzisiejszy poranek miał być innym niż dotychczasowe, „techniczne” rozgrywanie.
Frank szwajcarski pozostaje tymczasem strażnikiem spokoju regionu. CHF/PLN w okolicach 4,54 wpisuje się w popularny w sierpniu schemat: gdy w Europie nie dzieje się nic, co winduje zmienność, frank nie przyciąga nadwyżkowego popytu, a region CEE ma szansę respiracyjnie korzystać z neutralnego tła. To dobra wiadomość dla podmiotów, które rozliczają koszty w CHF — brak skoków co kilka groszy oznacza, że można skupiać się na operacyjnym timingu, nie na emocjonalnym „złapaniu” jednego strzału dnia. Stabilny CHF/PLN to mniejsza szansa na kaskadowe ruchy w całym koszyku CEE — a więc warunki bardziej sprzyjające cierpliwym, niż impulsywnym.
Z kolei dolar kanadyjski — przez wielu w Polsce niedoceniany, choć istotny dla części branż — handluje dziś wobec złotego spokojnie, w rejonie 2,65 PLN. W tym układzie CAD/PLN zwykle dziedziczy zmienność z dwóch źródeł: globalnego dolara oraz ropy naftowej. Jeśli oba są spokojne, spokojny bywa i CAD. To dokładnie obserwujemy o poranku — przewidywalne pasmo i brak nerwowych rozjazdów między rynkiem kasowym a krótkimi seriami pochodnych. Dla eksporterów i importerów operujących w CAD to dobry moment na „księgową” decyzyjność: zamiast polować na intradayowe szarpnięcia, lepiej skorzystać z niskiej zmienności i realizować transze według planu. W symetrycznej książce zleceń wysoka dokładność wykonania staje się bardziej warta niż pogoń za teoretycznie idealnym poziomem.
Korona norweska jak zwykle czuwa na styku surowców i apetytu na ryzyko. NOK/PLN blisko 0,358 obrazuje wtorkową ciszę po obu stronach globalnej areny: ani ropa, ani indeksy nie dostarczają rano zaskoczenia, więc i korona nie jest w nastroju do przyspieszania. W praktyce dla rynku to ważna wskazówka — gdy NOK stoi w miejscu, najczęściej stoi też reszta małych walut surowcowych, a koszyk CEE korzysta z dodatkowej dawki przewidywalności. Jednocześnie trzeba pamiętać, że to jedna z bardziej „dźwigniowanych” walut w relacji do impulsów makro: wystarczy niespodziewany ruch w notowaniach ropy czy wyraźna zmiana tonu na rynku długu USA, by od południa wykres NOK/PLN stał się znacznie bardziej „żywy”. Na razie jednak takiego impulsu nie widać i rynek godzi się na uporządkowaną, wtorkową rutynę.
Jeśli spojrzeć na złotego szerzej — makro, koszty pieniądza, przepływy portfelowe — obraz jest spójny z porankiem. Inflacja w Polsce pozostaje na ścieżce dezinflacyjnej, ale w tempie na tyle umiarkowanym, że krajowe stopy procentowe nie stają się w pojedynkę źródłem nagłych re-pricingów. Inwestorzy portfelowi grają raczej „koszyk regionu vs. dolar amerykański”, a różnice w zachowaniu poszczególnych walut CEE biorą się z detali płynnościowych i kalendarzowych. Na rynku złotego oznacza to, że „tematy” krajowe lub branżowe potrafią poruszyć ceny, ale w skali dnia główne słowo należy do obligacji USA i do szerokich indeksów akcyjnych. To wciąż rynek pasm i scenariuszy, nie czystej euforii lub czystego strachu — a więc rynek, w którym plan i transzowanie zleceń mają przewagę nad heroizmem.
W tym kontekście warto odnotować, że na parze USD/PLN podaż i popyt od wczesnych godzin europejskich pilnie strzegą „znaczników” intraday. Przy podejściach w okolice lokalnych maksimów dnia pojawiają się realizacje krótkich zysków, a przy zejściach do minimów — powrót popytu „z kalkulatora”, który podbiera dolara pod bieżące potrzeby płatnicze. W krótkim horyzoncie taki rytm marginalizuje ryzyko gwałtownych, nieuzasadnionych ruchów i w naturalny sposób ogranicza zasięg świec. Gdy do gry wchodzi Wall Street, warunki się zmieniają — wzrost obrotów i świeże pozycjonowanie potrafią nadać kierunek na resztę dnia — ale to dopiero kolejny akt seansu, nie prolog. Wtorkowy poranek należy do cierpliwych: jesteśmy w fazie „ustawiania planszy”, nie rozstrzygnięć.
Na GBP/PLN i CHF/PLN układ jest podobny. Funt wciąż niósł będzie przez cały dzień potencjał do szybszych zrywów, jeżeli rynek uzna, że najbliższe publikacje i wypowiedzi bankierów centralnych przesuwają prawdopodobieństwa w polityce pieniężnej, ale środek dnia w Europie zazwyczaj nie bywa dla funta kluczowy — prawdziwe decyzje i duże wolumeny napływają dopiero z USA. Frank z kolei, jako „pas bezpieczeństwa” regionu, reaguje głównie na globalne „risk-off” i towarzyszące mu ruchy na rentownościach; brak takiego impulsu to brak powodu, by CHF/PLN wyrwał się z pasma. Cała ta łagodna arytmetyka ma proste implikacje: importerzy i eksporterzy mogą dziś planować płatności i zabezpieczenia bez lęku, że kurs ucieknie poza planowane widełki przed południem, a inwestorzy czysto spekulacyjni szukać będą raczej szybkich, krótkich zagrań na granicach dziennych pasm.
Nie bez znaczenia pozostaje kwestia komunikacji i percepcji. We wtorkowy poranek łatwo pomylić bieżące kwotowania międzybankowe z kursem urzędowym NBP, ponieważ wiele serwisów wczesnym rankiem wciąż pokazuje dane z poprzedniego dnia. Tutaj nie ma tajemnicy: rynki żyją bieżącą ceną, a tabela NBP jest fixingiem o specyficznej porze i metodologii, przydatnym do rozliczeń, ale nie do opisu tego, co dzieje się na ekranie traderów. Kto potrzebuje „tu i teraz”, patrzy na Forex; kto rozlicza transakcje księgowo, zagląda do tabeli — to dwa różne światy i wtorek rano przypomina o tym szczególnie mocno.
Na marginesie, ciekawie wyglądają opcje walutowe. Spadek implikowanej zmienności na krótkich tenorach kontraktów dla USD/PLN i EUR/PLN sugeruje, że rynek prognozuje kontynuację dzisiejszego spokojnego rytmu przynajmniej do czasu pojawienia się nowych informacji makro z USA. Nie oznacza to, że nie może nastąpić skokowy ruch; oznacza natomiast, że w modelach ryzyko rozkłada się raczej na umiarkowane „rozszerzenie” pasma niż na jednostronny wystrzał. Dla praktyków hedgingu to ważny sygnał: krótsze struktury czasowe, budowane transzami, mają dziś atrakcyjniejszy stosunek koszt/korzyść niż jednorazowe, dalekie w czasie zabezpieczenia z wysoką premią.
Z perspektywy mikro, poranne księgi zleceń sygnalizują, że na parach z PLN dominuje równowaga na pierwszych poziomach arkusza. Cienkie dołki płynności zdarzają się — jak zawsze w wakacje — w rejonach „nieoczywistych” poziomów, gdzie brak naturalnych stróżów rynku, ale to przypadłości przejściowe, szybko gaszone przez animatorów. Z kolei kwotowania krzyżowe, takie jak GBP/CHF czy CAD/JPY, oddziałują na pary z PLN tylko pośrednio i z opóźnieniem — nie widać, by dziś rano generowały one „falę”, która mogłaby przechylić układ sił w Warszawie.
Kiedy zsumować wszystkie powyższe klocki, obraz wtorkowego poranka jest bez zaskoczeń: kursy walut wobec złotego mieszczą się w wąskich pasmach, a rynek czeka na większe wolumeny z USA i na nowy strumień informacji, który mógłby poruszyć całą układanką. Polski złoty nie jest dziś zakładnikiem żadnego pojedynczego nagłówka; raczej beneficjentem spokojnego tła i rozsądnego pozycjonowania uczestników. I o ile w drugiej połowie dnia możliwa jest zmiana dynamiki, o tyle na starcie sesji trudno o powód, by korygować plan tylko dlatego, że wykres przesunął się o kilka pipsów w górę lub w dół. Warto więc pamiętać, że w takich warunkach przewagę buduje nie „przeczucie”, lecz rzemiosło — precyzyjny rozmiar pozycji, transzowanie, i cierpliwość.
Dla porządku „zdjęcie chwili”: USD/PLN około 3,66, GBP/PLN około 4,95, CHF/PLN około 4,54, CAD/PLN około 2,65, NOK/PLN około 0,358. Zmienność niska, mikrostruktura równa, a ciężar dowodu — po stronie popołudnia. Złotówka wchodzi w wtorek z operacyjnym komfortem: bez presji panicznych decyzji, z miejscem na równą, rzemieślniczą pracę przy ekspozycji walutowej.
Źródło: Jarosław Wasiński, MyBank.pl
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Kursy walut NBP: czy dolar i euro utrzymają równowagę do końca tygodnia?
2025-10-16 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek, 16 października 2025 roku, polski złoty utrzymuje stabilny kurs wobec głównych walut, a sesja na rynku Forex od rana przebiega w spokojnej atmosferze. Dolar amerykański jest wyceniany dzisiaj przez NBP na 3,65 PLN, euro (EUR) – 4,25 PLN, frank szwajcarski (CHF) – 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) – 4,90 PLN, korona norweska (NOK) – 0,36 PLN, dolar kanadyjski (CAD) – 2,37 PLN. Notowania rynkowe w godzinach przedpołudniowych nie odbiegają znacząco od średnich, a płynność i zmienność pozostają niskie na całym rynku.
Federal Reserve mocno miesza na rynku – Polski złoty (PLN) w centrum uwagi
2025-10-15 Komentarz walutowy MyBank.plPoranek 15 października na światowych rynkach finansowych przynosi wyraźne odreagowanie nastrojów oraz kontynuację trendu widocznego po wystąpieniu Jerome’a Powella, szefa amerykańskiego Federal Reserve. Kurs dolara amerykańskiego względem polskiego złotego (USD/PLN) wynosi dziś około 3,67, euro kosztuje 4,26 złotego, a funt brytyjski 4,90 złotego. Notowania szwajcarskiego franka ustabilizowały się na poziomie 4,58 PLN, korona norweska pozostaje blisko 0,36 PLN, a rynkowe zmiany są efektem impulsów płynących z globalnych centrów decyzyjnych.
PLN stabilny mimo globalnych napięć – co dalej z kursem dolara?
2025-10-14 Komentarz walutowy MyBank.plWtorek 14 października przynosi na globalnych rynkach walutowych mieszankę niepewności i politycznych napięć, które odbijają się zarówno na notowaniach złotego, jak i kluczowych walut światowych. Obecny kurs dolara amerykańskiego wobec polskiej złotówki oscyluje wokół poziomu 3,69, a euro wyceniane jest na 4,2664 PLN. Równocześnie frank szwajcarski kosztuje 4,5933 PLN, funt brytyjski 4,8970 PLN, a korona norweska 0,3642 PLN. Te wartości utrzymują się po wczorajszych najmocniejszych w ostatnich tygodniach odbiciach dolara po fali optymizmu na Wall Street.
Forex w połowie października: stabilizacja złotówki na tle kluczowych walut świata
2025-10-13 Komentarz walutowy MyBank.plPoniedziałkowy rynek walutowy przynosi stabilizację kursów głównych par, w tym polskiego złotego, który po tumultach września oraz pierwszej połowy października stopniowo odbudowuje swoją pozycję wobec światowych walut. Notowania o poranku wskazują na kurs USD/PLN w okolicach 3,6778, euro wyceniane jest przy 4,2576 złotego, a frank szwajcarski utrzymuje poziom 4,5675 zł za jednostkę.
Złoty zyskuje zaufanie – piątek na rynku walut bez gwałtownych zmian
2025-10-10 Komentarz walutowy MyBank.plPiątkowy poranek na rynku walutowym otwiera się stabilizacją kursu polskiego złotego, który w ostatnich dniach wykazuje odporność na globalne trendy oraz decyzje krajowych władz monetarnych. Kurs dolara amerykańskiego w piątek rano utrzymuje się w okolicach 3,67 złotego, euro stabilne na poziomie 4,25 zł, podczas gdy frank szwajcarski wyceniany jest na 4,57 zł, a funt brytyjski oscyluje wokół 4,90 zł. Podobny spokój obserwujemy na parze z dolarem kanadyjskim, którego kurs zatrzymał się przy 2,63 złotego, oraz koroną norweską blisko poziomu 0,366 złotego za jednostkę.
Złoty stabilny po cięciu stóp przez RPP – Forex wycenia siłę polskiej waluty
2025-10-09 Komentarz walutowy MyBank.plCzwartkowy poranek 9 października na rynku walutowym upływa pod znakiem kontynuacji sentymentu po środowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej, która obniżyła stopy procentowe o 25 punktów bazowych. Polski złoty zachowuje zaskakującą stabilność wobec głównych walut mimo wprowadzenia łagodniejszej polityki pieniężnej, co według analityków potwierdza solidne fundamenty gospodarcze kraju i umiarkowane oczekiwania inflacyjne.
RPP zaskakuje decyzją o cięciu stóp procentowych, PLN pod presją na rynku Forex
2025-10-08 Analizy MyBank.plDecyzja Rady Polityki Pieniężnej ogłoszona w środę 8 października wyznaczyła rytm dla całego rynku walutowego. Po dwudniowym posiedzeniu RPP zdecydowała o obniżeniu wszystkich stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego o 25 punktów bazowych, co oznacza, że stopa referencyjna sięga teraz 4,50%, lombardowa 5,00%, depozytowa 4,00%, redyskontowa weksli 4,55%, a dyskontowa 4,60% – najniżej od maja 2022 roku.
Czy NBP obniży stopy? Złoty w napięciu przed środową decyzją Rady
2025-10-07 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty zakończył wtorkową sesję na rynku Forex z mieszanymi nastrojami, notując spadek wobec dolara amerykańskiego, ale jednocześnie umacniając się względem euro. O godzinie 23:37 wieczorem kurs USD/PLN osiągnął poziom 3,6501, co oznacza wzrost o 0,47 procent w porównaniu do otwarcia sesji. Jednocześnie para EUR/PLN zanotowała niewielki spadek o 0,02 procent, osiągając wartość 4,2556 złotego za jedno euro.
Złotówka w trybie czuwania. RPP na horyzoncie, dolar kruchy, rynek spokojny
2025-10-07 Komentarz walutowy MyBank.plZłoty rozpoczyna dzień pod znakiem stabilizacji, a krajowy rynek czeka na sygnał z Narodowego Banku Polskiego. Inwestorzy zgodnie zakładają, że Rada Polityki Pieniężnej utrzyma stopę referencyjną na poziomie 4,75 proc., choć w tle pozostaje dyskusja o warunkowej obniżce o 25 punktów bazowych w dalszej części kwartału. Zmienność na parach z PLN pozostaje ograniczona, co przy dodatnich realnych stopach i spokojnym otoczeniu globalnym sprzyja zachowaniu wycen w wąskich widełkach. Jednocześnie rośnie waga komunikatu i tonu przewodniczącego – to on, bardziej niż sama decyzja, ustawi krótkoterminowe oczekiwania na rynek złotego.
Złoty spokojny mimo zawirowań: shutdown w USA, Francja bez rządu, Japonia stawia na stymulację
2025-10-06 Komentarz walutowy MyBank.plJastrzębie i gołębie w cieniu, a rynek robi swoje. Złotówka zaczyna tydzień w reżimie ograniczonej zmienności, w rytmie globalnych przepływów i zgodnie z intuicją po najnowszych danych o cenach. USD/PLN jest notowany w okolicach 3,63–3,65, EUR/PLN w pobliżu 4,25, a EUR/USD dryfuje blisko 1,17. Na tle koszyka walut G10 i regionu CEE PLN pozostaje stabilny; inwestorzy trzymają pozycje przed środowym posiedzeniem RPP i czwartkową konferencją prezesa NBP, a krótkoterminowe ruchy wyznacza przede wszystkim kierunek eurodolara.