Data dodania: 2024-08-10 (09:23)
Początek tygodnia rozpoczął się od mocnych spadków indeksów giełdowych. Spektakularnie wydarzenia odbywały się w Japonii gdzie tamtejszy główny benchmark giełdy tokijskiej – Nikkei – spadł jednego dnia o ponad 12 proc. po czym kolejnego zdołał odrobić ponad 10 proc. Było to pokłosie obaw o amerykańską gospodarkę, działań Banku Japonii co w konsekwencji dało dynamiczne umocnienie jena. Tym samy transakcje carry trade, w których z reguły walutą finansującą jest japońska waluta, zaczęły być redukowane.
Wzrósł popyt na bezpieczne aktywa, a z pewnością do takich zaliczany jest wciąż JPY. Zbieg tych kilku czynników spowodował, że początek mijającego tygodnia otrzymał niechlubną nazwę „czarnego poniedziałku”.
Opublikowany tydzień temu raport NFP podsycił obawy przed recesją. Dane dostarczyły niemiłej niespodzianki, która w pewnym momencie przerodziła się w szok, co wywołało dużą zmienność na rynkach. Zatrudnienie wypadło znacznie poniżej oczekiwań, odnotowując wzrost o 114 tysięcy. Przede wszystkim jednak poruszenie wywołał ponowna zwyżka stopy bezrobocia (do 4,3 proc.), która spowodowała, że na rynku zapaliła się żółta, ostrzegawcza lampka. Zgodnie regułą stworzoną przez amerykańską ekonomistkę Claudię Sahm, recesja rozpoczyna się, gdy stopa bezrobocia jest o co najmniej 0,5 punktu procentowego wyższa od najniższego poziomu z poprzednich dwunastu miesięcy. W lipcu było to 0,53 punktu procentowego, co oznacza przekroczenie granicznej linii. W teorii, na papierze wygląda to źle.
W przeszłości sygnał płynący z tej reguły pojawiał się około dwa do trzech miesięcy po rozpoczęciu recesji. Jeśli i tym razem miałoby tak być, wówczas szczyt cyklu koniunkturalnego wypadałby w kwietniu tego roku. Dane po tym terminie pokazywały jednak dalszy wzrost gospodarki. Dodatkowo wzrost bezrobocia prawdopodobnie wynika z faktu, że imigracja w USA zwiększyła się. Szukających pracy po prostu jest więcej, zatem wzrost stopy bezrobocia nie wynika z faktu, że firmy redukują zatrudnienie. Jeśli spojrzymy na odsetek osób zwolnionych wśród wszystkich bezrobotnych, wówczas widzimy stabilizację. Historycznie, kiedy dochodziło do załamania gospodarczego, odsetek ten w ewidentny sposób przybierał wyższe wartości.
Dodatkowo powinniśmy zwrócić uwagę na fakt, że w lipcu Stany Zjednoczone doświadczyły huraganu (Beryl). Ten czynnik mógł zniekształcić dane.
Liczby z raportu NFP nie były katastrofalne. Moim zdaniem reakcja rynku jest przesadzona a odreagowanie, które widzieliśmy w kolejnych dniach dowodzi, że rynek zaczął na chłodno analizować ostatnią publikację. Przypomnijmy raz jeszcze, że w lipcu utworzono ponad 100 tys. nowych miejsc pracy. Statystyki pokazują, że zapewnienie zatrudnienia osobom wchodzącym na rynek pracy po raz pierwszy, wymaga od gospodarki kreacji od 80 do 100 tys. wakatów. Zatem mamy jeszcze dość bezpieczny buffor. Należy wziąć również to pod uwagę, że z reguły rynek pracy nie jest zapalnikiem recesji a jedynie pokazuje jego negatywne skutki (spadek zatrudnienia, wzrost bezrobocia).
Można oczywiście spekulować, że to Fed może wywołać recesję, utrzymując poziom stóp procentowych na restrykcyjnym poziomie przez długi czas. Jeśli do obniżki faktycznie dojdzie we wrześniu, wówczas okres pozostania kosztu pieniądza na ekstremalnie (na tle historycznym) wysokim poziomie wyniesie 15 miesięcy. To więcej niż podczas poprzednich cykli.
Nie ma wątpliwości, że koniunktura w USA słabnie a przyczyną są wysokie stopy procentowe. Coraz mocniej widać efekty pracy Rezerwy Federalnej. Realna stopa proc. w USA wynosi obecnie 2,9 proc. i znajduje się powyżej neutralnego poziomu (który można uznać za 1,2 proc.). Liczona jest ona poprzez odjęcie od głównej stopy (5,5 proc.) deflatora PCE (2,6 proc.), który jest preferowanym przez Rezerwę Federalną miernikiem inflacji.
Powell dał jasno do zrozumienia na środowej konferencji, że sytuacja na rynku pracy na tyle spowolniła, że teraz uwaga Fed-u będzie mocniej skoncentrowana na tym obszarze. Rezerwa Federalna chciała tego efektu, ponieważ zależało jej na kontroli inflacji. Cel został osiągnięty, teraz amerykańska instytucja nie będzie chciała dopuścić do nadmiernego spowolnienia i możliwego załamania.
Teraz nasuwa się pytanie jak mocno będzie reagował Fed i z jaką częstotliwością. Czy wystarczą cięcia o 25 punktów bazowych i czy rynek ma rację zakładając trzy redukcje (w tym mocny ruch o 50 pb we wrześniu) kosztu pieniądza w tym roku?
Przedstawiciele amerykańskiego banku centralnego starają się za wszelką cenę tonować nastroje i można uznać, że to im się jak na razie udało. Indeksy na Wall Street są co prawda oddalone od swoich historycznych rekordów, ale widoczne jest odreagowanie wywołane przez aktywację popytu. Zmienność została zniwelowana. Podwyższona czujność powinna jednak z nami pozostać.
Opublikowany tydzień temu raport NFP podsycił obawy przed recesją. Dane dostarczyły niemiłej niespodzianki, która w pewnym momencie przerodziła się w szok, co wywołało dużą zmienność na rynkach. Zatrudnienie wypadło znacznie poniżej oczekiwań, odnotowując wzrost o 114 tysięcy. Przede wszystkim jednak poruszenie wywołał ponowna zwyżka stopy bezrobocia (do 4,3 proc.), która spowodowała, że na rynku zapaliła się żółta, ostrzegawcza lampka. Zgodnie regułą stworzoną przez amerykańską ekonomistkę Claudię Sahm, recesja rozpoczyna się, gdy stopa bezrobocia jest o co najmniej 0,5 punktu procentowego wyższa od najniższego poziomu z poprzednich dwunastu miesięcy. W lipcu było to 0,53 punktu procentowego, co oznacza przekroczenie granicznej linii. W teorii, na papierze wygląda to źle.
W przeszłości sygnał płynący z tej reguły pojawiał się około dwa do trzech miesięcy po rozpoczęciu recesji. Jeśli i tym razem miałoby tak być, wówczas szczyt cyklu koniunkturalnego wypadałby w kwietniu tego roku. Dane po tym terminie pokazywały jednak dalszy wzrost gospodarki. Dodatkowo wzrost bezrobocia prawdopodobnie wynika z faktu, że imigracja w USA zwiększyła się. Szukających pracy po prostu jest więcej, zatem wzrost stopy bezrobocia nie wynika z faktu, że firmy redukują zatrudnienie. Jeśli spojrzymy na odsetek osób zwolnionych wśród wszystkich bezrobotnych, wówczas widzimy stabilizację. Historycznie, kiedy dochodziło do załamania gospodarczego, odsetek ten w ewidentny sposób przybierał wyższe wartości.
Dodatkowo powinniśmy zwrócić uwagę na fakt, że w lipcu Stany Zjednoczone doświadczyły huraganu (Beryl). Ten czynnik mógł zniekształcić dane.
Liczby z raportu NFP nie były katastrofalne. Moim zdaniem reakcja rynku jest przesadzona a odreagowanie, które widzieliśmy w kolejnych dniach dowodzi, że rynek zaczął na chłodno analizować ostatnią publikację. Przypomnijmy raz jeszcze, że w lipcu utworzono ponad 100 tys. nowych miejsc pracy. Statystyki pokazują, że zapewnienie zatrudnienia osobom wchodzącym na rynek pracy po raz pierwszy, wymaga od gospodarki kreacji od 80 do 100 tys. wakatów. Zatem mamy jeszcze dość bezpieczny buffor. Należy wziąć również to pod uwagę, że z reguły rynek pracy nie jest zapalnikiem recesji a jedynie pokazuje jego negatywne skutki (spadek zatrudnienia, wzrost bezrobocia).
Można oczywiście spekulować, że to Fed może wywołać recesję, utrzymując poziom stóp procentowych na restrykcyjnym poziomie przez długi czas. Jeśli do obniżki faktycznie dojdzie we wrześniu, wówczas okres pozostania kosztu pieniądza na ekstremalnie (na tle historycznym) wysokim poziomie wyniesie 15 miesięcy. To więcej niż podczas poprzednich cykli.
Nie ma wątpliwości, że koniunktura w USA słabnie a przyczyną są wysokie stopy procentowe. Coraz mocniej widać efekty pracy Rezerwy Federalnej. Realna stopa proc. w USA wynosi obecnie 2,9 proc. i znajduje się powyżej neutralnego poziomu (który można uznać za 1,2 proc.). Liczona jest ona poprzez odjęcie od głównej stopy (5,5 proc.) deflatora PCE (2,6 proc.), który jest preferowanym przez Rezerwę Federalną miernikiem inflacji.
Powell dał jasno do zrozumienia na środowej konferencji, że sytuacja na rynku pracy na tyle spowolniła, że teraz uwaga Fed-u będzie mocniej skoncentrowana na tym obszarze. Rezerwa Federalna chciała tego efektu, ponieważ zależało jej na kontroli inflacji. Cel został osiągnięty, teraz amerykańska instytucja nie będzie chciała dopuścić do nadmiernego spowolnienia i możliwego załamania.
Teraz nasuwa się pytanie jak mocno będzie reagował Fed i z jaką częstotliwością. Czy wystarczą cięcia o 25 punktów bazowych i czy rynek ma rację zakładając trzy redukcje (w tym mocny ruch o 50 pb we wrześniu) kosztu pieniądza w tym roku?
Przedstawiciele amerykańskiego banku centralnego starają się za wszelką cenę tonować nastroje i można uznać, że to im się jak na razie udało. Indeksy na Wall Street są co prawda oddalone od swoich historycznych rekordów, ale widoczne jest odreagowanie wywołane przez aktywację popytu. Zmienność została zniwelowana. Podwyższona czujność powinna jednak z nami pozostać.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Eurodolar na drodze do parytetu?
2024-11-19 Komentarz walutowy XTBDzisiejsza sesja przynosi kolejne istotne osłabienie eurodolara, a europejska waluta w relacji do amerykańskiej w chwili publikacji traci ponad 0.5%. Rynek buduje scenariusze obserwując komunikaty Donalda Trumpa. Do niedawna inwestorzy mieli nadzieję, że 60% cła na towary z Chin były raczej trudną do wdrożenia, częścią kampanii wyborczej, ale ostatnie komentarze Trumpa sugerują, że bynajmniej nie był to żart, a twarda polityka celna może krępować ręce Rezerwie Federalnej.
W krótkim okresie zdecyduje EURUSD
2024-11-18 Raport DM BOŚ z rynku walutNowy tydzień polska waluta zaczyna od delikatnego osłabienia - EURPLN podbija do 4,3350, a USDPLN do 4,11. Na rynku globalnym para EURUSD pozostaje wokół 1,0545, co pokazuje, że tutaj inwestorzy pozostają powściągliwi, co do szans na osłabienie dolara. Technicznie rosną szanse na złamanie dołka przy 1,0495 z ubiegłego tygodnia i test kluczowych okolic 1,0450.
Konflikt ukraińsko-rosyjski w cieniu zmiennych cen ropy
2024-11-18 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersTrwający konflikt między Ukrainą, a Rosją nieustannie wpływa na globalną sytuację polityczną i rynki surowcowe - w tym rynek ropy naftowej. Zmieniająca się dynamika w regionie oraz zaangażowanie międzynarodowych graczy kształtują nie tylko przyszłość konfliktu, ale i perspektywy gospodarcze. Konflikt osiągnął kluczowy moment. Presja sojuszników Ukrainy na prezydenta Wołodymyra Zeleńskiego, aby rozważył ustępstwa - rośnie.
Złoty pozostaje stabilny
2024-11-18 Poranny komentarz walutowy XTBW amerykańskiej polityce huczy od kontrowersyjnych nominacji prezydenta elekta. Dolar wspierany jest zaskakująco mocnymi danymi z USA. Za naszą wschodnią granicą znowu robi się bardziej nerwowo. Złoty tymczasem pozostaje stabilny, a nawet lekko zyskuje. To dobry znak. W amerykańskiej polityce dyskurs przesunął się w kierunku kluczowych nominacji Donalda Trumpa. Dość powiedzieć, że budzą one emocje i to po obydwu stronach sceny politycznej w USA.
Dolar dalej w grze
2024-11-14 Raport DM BOŚ z rynku walutChociaż dane o inflacji CPI, jakie zostały opublikowane wczoraj po południu były zgodne z rynkiem (inflacja w październiku odbiła do 2,6 proc. r/r, a bazowa pozostała przy 3,3 proc. r/r), a oczekiwania, co do skali cięć stóp przez FED nieco wzrosły po tym jak ostatnio się kurczyły - obecnie rynek daje 80 proc. szans na cięcie stóp w grudniu o 25 punktów baz., a do końca 2025 r. widzi spadek stóp o 75 punktów baz. (co jednak wciąż oznacza tylko dwie obniżki w przyszłym roku) - to jednak dolar pozostał silny.
Obniżka w grudniu a dalej pauza
2024-11-14 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersInflacja w USA okazała się zgodna z prognozami. Wynik wskazuje, że inflacja maleje bardzo powoli. Rezultat nie przemawia za tym, żeby Rezerwa Federalna wstrzymała się z decyzją obniżki w grudniu. Rentowności 2 letnie Stanów Zjednoczonych spadły, ale 10-latki w szybkim tempie zaczęły odrabiać straty i ostatecznie na koniec dnia okazały się wyższe. Dolar zyskał co sprowadziło kurs głównej pary walutowej do poziomów najniższych od ponad roku. Rynek zmienił lekko swoją wycenę dotyczącą grudniowej decyzji FOMC – zwiększył szanse na redukcję o 25 pb.
Złoty najsłabszy w tym roku
2024-11-14 Poranny komentarz walutowy XTBSzarża amerykańskiego dolara spowodowała, że para USDPLN dotarła dokładnie do szczytu z połowy kwietnia, który był jednocześnie najwyższym poziomem w tym roku. USDPLN nie był wyżej niż okolice poziomu 4,12, ale jednocześnie wydaje się, że nie jest to ostatni punkt na drodze osłabienia złotego. Co dalej motywuje amerykańskiego dolara i czy jest szansa na korektę? Amerykański dolar umacnia się praktycznie na każdej możliwej parze walutowej. Wspomniana para USDPLN sięgnęła maksymalnych poziomów z tego roku.
EURUSD przy 1,06 ale 1,0450 jest na "wyciągnięcie ręki"
2024-11-13 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersKurs EURUSD w szybkim tempie z poziomu bliskiego 1,12 obniżył się do 1,06. Trwało to niespełna półtora miesiąca. Mocny impuls zniżkowy spowodował, że wzrosty trwające od połowy kwietnia do końca września zostały w pełni zredukowane. Można wyróżnić trzy fazy, które odpowiadały za ten ruch. Pierwsza z nich to pierwsze trzy tygodnie października, kiedy dolar dynamicznie zyskiwał względem innych walut G10 na fali spekulacji, że Dolnad Trump może wygrać jesienne wybory.
Czy raport CPI napędzi notowania dolara?
2024-11-13 Poranny komentarz walutowy XTBTematem przewodnim dzisiejszej sesji jest raport CPI z USA za październik. Wobec ogólnej siły dolara, którą obserwujemy od kilku ostatnich sesji, odczyt ten nabiera kluczowego znaczenia i może on zadecydować czy widoczne obecnie ruchy wzrostowe wobec euro oraz polskiego złotego będą przedłużane czy może jednak czeka nas techniczna korekta. Wobec napływających danych cząstkowych przewidujemy, że nowy odczyt (publikacja o 14:30) wskaże wyższą presję cenową w gospodarce.
Strach przed inflacją?
2024-11-13 Raport DM BOŚ z rynku walutCzłonek FED, Neel Kashkari przyznał wczoraj, że w sytuacji, kiedy inflacja będzie wyższa w perspektywie nadchodzących miesięcy, to FED mógłby wstrzymać się z obniżkami stóp procentowych. Ale jednocześnie dodał, że obecna polityka jest "umiarkowanie restrykcyjna", stąd też dalsze cięcia stóp powinny być kontynuowane - potencjalna pauza mogłaby dotyczyć 1-2 posiedzeń. Po tych słowach szanse na cięcie stóp na posiedzeniu planowanym na 18 grudnia spadły do 63 proc., a dopiero co oscylowały wokół 80-90 proc.