Jest to więc głos gołębi, któremu towarzyszyła też uwaga o tym, że nie ma obecnie planu finalizacji zakupów ETF dokonywanych przez BoJ.

Na USD/JPY mamy teraz kurs 110,648 pkt - przy czym 14 lutego zakreślono maksima na 111,11 pkt, zaś jeszcze tydzień wcześniej rozgrywano minima rzędu 109,6 pkt.

A co z eurodolarem? Tam widzimy 1,1295 - podczas gdy wczoraj było 1,1335, co i tak mogło uchodzić za relatywnie sporą siłę euro. Generalny obraz to nadal wędrówka w dolnych rewirach kilkumiesięcznej konsolidacji.

O 10:00 poznamy bilans płatniczy Eurolandu, natomiast o 10:30 zaprezentowane zostaną informacje z Wielkiej Brytanii: bezrobocie, dynamika wynagrodzeń i wnioski o zasiłek. Tu można przypomnieć, że GBP/EUR jest na 1,1420-25. To wyraźny skok w relacji do 14 lutego, gdy mieliśmy zejście do 1,1315. Z drugiej strony, w relacji do wcześniejszych dni obecny kurs jest raczej typowy. Właściwie od początku lutego nie byliśmy trwale powyżej 1,1450.

Godzina 11:00 przyniesie nam indeks ZEW z Niemiec za luty. Prognozuje się delikatny wzrost z -15 pkt do -14 pkt. O 16:00 poznamy jeszcze indeks rynku nieruchomości NAHB dla USA.

Perypetie PLN

Para funtowa w ubiegłym tygodniu zeszła na moment do 4,8970 - tak więc złoty się wtedy chwilowo wzmocnił. Było to jednak efemeryczne i teraz mamy 4,9435. Trochę wyżej, powiedzmy że przy 4,95, mamy lokalny opór. Można, swoją drogą, połączyć minima styczniowe i lutowe w taki sposób, by uzyskać linię wzrostową.

USD/PLN klaruje się na 3,8320-25. Można odnieść wrażenie, że powyżej starej konsolidacji, trwającej od jesieni, tworzy się powoli nowa, ze wsparciem gdzieś przy 3,8150 - 3,82. Trochę podobnie jest na EUR/PLN, gdzie też wskoczyliśmy na wyższe poziomy. Obecnie jest 4,3280. Wsparcie jest przy 4,3050 - 4,31.

Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management