Rynek musiał się na coś zdecydować, a po wtorkowej świecy odwróconego młota wypada chyba przeć na południe, odwracając tendencję wzrostową, trwającą od 25 kwietnia. Poza tym może być i tak, że gracze ustawiają się pod ewentualne dobre payrollsy w dniu jutrzejszym. A mogą one o tyle być dobre, że prognozy dla nich ustawione są nisko, niżej od wyników z poprzedniego miesiąca.

Naturalnie ruch może się też okazać przedwczesny. Co więcej, jeśli połączymy dołki z 25 i 28 kwietnia, to wyjdzie nam, że właśnie dziś przetestowaliśmy taką wzrostową linię. Czyżby więc widoczna korekta pro-dolarowa miała być wstępem do potwierdzenia zwyżkowej tendencji? Być może, acz wymagałoby to nader słabych, rozczarowujących danych jutro, a być może i gołębich komentarzy z Fed. Co do danych dzisiejszych, to w sumie nie były one pro-dolarowe, jako że wniosków o zasiłek w minionym tygodniu złożono 274 tys., przy prognozie 260 tys. i poprzednim wyniku 257 tys. Raport Challengera wykazał plany 65,1 tys. zwolnień, a w marcowej edycji było to tylko 48,2 tys.

Na USD/PLN grubszy ruch

Co do EUR/PLN, to na tej parze teoretycznie wciąż mamy konsolidację, ale w praktyce widać ostre próby jej pokonywania i wychodzenia górą, tj. osłabiania złotego. Dziś notowano 4,4270 – czyli więcej niż wynosił szczyt z 25 kwietnia. Mimo wszystko jednak notowania poszły potem ok. grosz w dół, więc jest jeszcze szansa na delikatną korektę czy może nawet utrzymanie się przy "czterdziestce". Ale ogólna perspektywa jest raczej przeciw złotemu, szczególnie że zbliża się 13 maja – dzień decyzji agencji Moody's co do ratingu naszego kraju.

Na USD/PLN widzimy dziś radykalne potwierdzenie trendu wzrostowego biegnącego od początku kwietnia, o czym już parę razy pisaliśmy. Trend ostro testowano przedwczoraj – i okolice 3,77 były dobre do zakupów dolara. Teraz mamy 3,87 – co jest w dużej mierze przełożeniem ruchu z głównej pary. Zasadniczo realizuje się więc scenariusz, który określaliśmy wcześniej jako bardzo prawdopodobny.

Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management