
Data dodania: 2009-06-03 (12:29)
Rynek międzynarodowy: Maj na światowym rynku walutowym upłynął pod znakiem dynamicznego wzrostu kursu EUR/USD. Wartość euro względem dolara zdołała nawet przekroczyć poziom 1,4000 – nienotowany od początku bieżącego roku.
W pierwszych dniach minionego miesiąca kurs tej pary walutowej wzrastał w ślad za światowymi giełdami papierów wartościowych. W dalszej części maja ta dodatnia korelacja uległa jednak osłabieniu. Mimo że zwyżka na globalnych parkietach wyhamowała, kurs EUR/USD osiągał coraz to wyższe poziomy. Przyczyną tej sytuacji był wzrost obaw inwestorów związanych z ewentualną obniżką ratingu długu Stanów Zjednoczonych. Kraj ten zmaga się z bardzo wysokim deficytem budżetowym (który w 2009 r. według oficjalnych prognoz wyniesie aż 12,9% PKB) oraz narastającym długiem publicznym. Mimo to do niedawna możliwość obniżenia oceny wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych była czymś niewyobrażalnym (m.in. ze względu na skalę wpływów tej największej na świecie gospodarki oraz dzięki zdecydowanym działaniom rządu w walce z kryzysem). Z tego powodu inwestorzy, w momentach wzrostu awersji do ryzyka, lokowali swe środki w amerykańskie obligacje, które oprócz tego, że były uważane za bezpieczne, to dodatkowo charakteryzowały się bardzo wysoką płynnością. W momencie pojawienia się obaw wokół możliwej obniżki ratingu USA, schemat ten przestał funkcjonować. Niektórzy inwestorzy, bojąc się takiej decyzji agencji ratingowych, zawczasu wycofywali się z rynku amerykańskich obligacji skarbowych, co przekładało się na osłabienie dolara. Proces ten nasilił się po tym, jak agencja Moody’s obniżyła perspektywę oceny długu Wielkiej Brytanii z neutralnej na negatywną, co oznacza, że już wkrótce może zostać obniżony sam rating. Brytyjska gospodarka jest bardzo podobna do gospodarki Stanów Zjednoczonych, wobec czego wspomniana decyzja Moody’s zwiększyła prawdopodobieństwo podjęcia takich samych działań wobec USA.
Wobec przedstawionego wyżej rozwoju wydarzeń, perspektywy dla rynku dolara nie rysują się zbyt dobrze. Trudno oczekiwać, by nawet nadejście większej korekty spadkowej na rynek akcyjny i wzrost awersji do ryzyka, były w stanie, tak jak w poprzednich miesiącach, dać impuls do większego umocnienia amerykańskiej waluty. Jedyną „szansą” dla notowań dolara są kiepskie doniesienia z innych największych gospodarek. Jak na razie możliwość taka wciąż istnieje, szczególnie biorąc pod uwagę dane, jakie w ostatnim czasie napłynęły ze sfery realnej gospodarki Starego Kontynentu. Z drugiej jednak strony, wskaźniki mierzące oczekiwania inwestorów odnośnie przyszłej sytuacji gospodarczej, szansę tę zmniejszają. Produkt Krajowy Brutto, liczony łącznie dla wszystkich państw Eurolandu, spadł w I kw. o 2,5% w ujęciu kwartalnym. Niemiecka gospodarka, będąca największą wśród państw należących do strefy euro, skurczyła się aż o 3,8% kw/kw – najsilniej odkąd prowadzone są tam tego typu statystyki. Kiepską sytuację panującą w tym kraju potwierdził składnik indeksu Ifo, mierzący to, jak inwestorzy oceniają obecne warunki gospodarcze. W maju spadł on do poziomu 82,5 pkt z 83,5 pkt w kwietniu. Cały indeks zdołał jednak wzrosnąć (z 83,7 na 84,2 pkt) za sprawą silnej zwyżki subindeksu, mierzącego oczekiwania odnośnie przyszłej sytuacji. Oczekiwania dotyczące przyszłości uległy poprawie już piąty raz z rzędu. Ze względu na to, że inwestorzy dyskontują zwykle przyszłe zmiany w gospodarce, a nie bieżącą sytuację, dane te należy uznać za dość optymistyczne dla giełd. Zakładając poprawę sytuacji, przedsiębiorcy mogą stać się bardziej skłonni do zwiększania wydatków i rozwoju swojej działalności, co może wspomóc gospodarkę strefy euro w procesie wychodzenia z kryzysu.
Silnego wsparcia europejskiej gospodarce w ostatnich miesiącach udzielał Europejski Bank Centralny. Nie inaczej było w maju. W miesiącu tym ECB obniżył główną stopę procentową o 25 pb do poziomu 1%. Zdaniem prezesa tej instytucji J.C. Trichet koszt pieniądza znajduje się już na optymalnym poziomie, jednak nie można wykluczyć jego dalszej obniżki, jeśli sytuacja makroekonomiczna będzie tego wymagała.Jednocześnie zakomunikował on, iż za kwotę 60 mld EUR ECB będzie skupować obligacje, co również należy uznać za działania łagodzące politykę pieniężną i wspierające gospodarkę. Nie przyczyniły się one jednak do osłabienia euro, gdyż skala wspomnianego planowanego wykupu okazała się znacznie mniejsza niż oczekiwali tego inwestorzy.
Bank Anglii nie zdecydował się, tak jak ECB, na obniżkę kosztu pieniądza. Główna stopa procentowa w Wielkiej Brytanii kształtuje się na bardzo niskim poziomie 0,50%, wobec czego przestrzeń do ewentualnych dalszych obniżek w jej przypadku jest już bardzo niewielka. BoE kontynuuje natomiast skup aktywów. Na ostatnim posiedzeniu członkowie tej instytucji postanowili zwiększyć skalę tego wykupu o 50 mld GBP do 125 mld GBP. Mimo że działania te sprowadzają się do drukowania pieniądza, nie przyczyniają się one już do osłabienia brytyjskiego funta. Waluta ta na przestrzeni ostatniego miesiąca dość silnie zyskiwała na wartości. Kurs GBP/USD odnotował zwyżkę z poziomu 1,4800 do 1,6200, natomiast EUR/GBP spadł z 0,8940 poniżej 0,8700. Aprecjacji brytyjskiej waluty trwale nie zdołała powstrzymać nawet wspomniana wcześniej obniżka perspektywy ratingu dla Wielkiej Brytanii, co może świadczyć o sile trendu. Wydaje się jednak, że jeśli ocena wiarygodności kredytowej brytyjskiej gospodarki faktycznie zostanie obniżona, wzrost wartości funta powinien wyhamować. Jak na razie prawdopodobieństwo takiego rozwoju wydarzeń zmniejsza fakt, że pozostałe agencje ratingowe w chwili obecnej nie planują obniżenia perspektywy ratingu dla Wielkiej Brytanii, nie mówiąc już o cięciu samej oceny.
Rynek krajowy
Miniony miesiąc na polskim rynku walutowym upłynął pod znakiem umiarkowanej zmienności w notowaniach złotego. Pierwszy tydzień przyniósł stabilizację notowań EUR/PLN po wcześniejszym silnym umocnieniu polskiej waluty – kurs euro względem złotego w pierwszych dniach miesiąca poruszał się w przedziale 4,3300 – 4,4000. Połowa maja przyniosła osłabienie PLN i wzrost wartości wspólnej waluty do poziomu 4,5000 zł, po którym jednak nastąpiło odreagowanie z powrotem w okolice 4,3300. Poziom ten okazał się silnym wsparciem i pod koniec miesiąca w notowaniach EUR/PLN mogliśmy znowu obserwować wzrosty nawet ponad 4,5000, które doprowadziły do pokonania średnioterminowej linii trendu spadkowego.
Silne umocnienie złotego, jakie mogliśmy obserwować pod koniec kwietnia, wyhamowało na początku maja pod wpływem informacji, dotyczących kondycji polskiego sektora finansów publicznych, które napłynęły w tym czasie na rynek. Inwestorzy poznali najnowszy raport Komisji Europejskiej, gdzie szacuje ona, iż deficyt budżetowy w Polsce w bieżącym roku wyniesie 6,6% w relacji do PKB, a w 2010 r. wzrośnie on do 7,3% PKB. Komisja ponadto przewiduje, iż nasza gospodarka skurczy się w 2009 roku o 1,4%. Informacja ta niemal natychmiast spotkała się z weryfikacją ze strony polskiego Ministerstwa Finansów, według szacunków którego deficyt fiskalny w tym roku w najgorszym przypadku wzrośnie do 4,6% PKB, a tempo wzrostu gospodarczego utrzyma się powyżej zera w przedziale 0,5% - 1%. Dyskusja wokół kondycji krajowego sektora finansów publicznych wpływa na pogorszenie sentymentu inwestorów zagranicznych względem naszej gospodarki – coraz bardziej oczywiste staje się bowiem, iż w 2012 roku Polska nie zdoła przyjąć euro.
Według danych GUS, jakie poznaliśmy jeszcze pod koniec kwietnia, deficyt fiskalny w 2008 r. wyniósł 3,9% PKB i przekroczył tym samym dopuszczalny w kryteriach konwergencji maksymalny poziom 3%. Wiadomo również, że w roku bieżącym deficyt będzie jeszcze większy – pierwsze realne szacunki mogą zostać opublikowane już na przełomie czerwca i lipca, kiedy to będzie miała miejsce nowelizacja budżetu. Biorąc pod uwagę bieżący stan polskich finansów publicznych oraz jego perspektywy na przyszłość, Komisja Europejska zadecydowała o objęciu Polski procedurą nadmiernego deficytu, która ma na celu wsparcie naszego kraju na drodze ku uzdrowieniu finansów publicznych.
Niepokoje wokół naszego budżetu oraz pogorszenie się nastrojów inwestycyjnych na globalnym rynku finansowym doprowadziły do osłabienia się złotego i wzrostu notowań EUR/PLN aż w okolice poziomu 4,5000. Okazał się on silnym oporem – nieskuteczna próba jego pokonania przyniosła spadek kursu euro do poziomu 4,3300. Wsparcia tego jednak również nie udało się pokonać, wobec czego koniec miesiąca przyniósł z powrotem osłabienie polskiej waluty tym razem nawet powyżej poziomu 4,5000 za euro. Deprecjacji złotego sprzyjały głównie pesymistyczne nastroje na międzynarodowym rynku finansowym.
Bez wpływu na polski rynek pozostała natomiast decyzja Rady Polityki Pieniężnej o pozostawieniu kosztu pieniądza na niezmienionym poziomie 3,75%. RPP zdecydowała się jednak obniżyć stopę rezerwy obowiązkowej i to aż o 50 pb do poziomu 3% – krok ten ma na celu zwiększenie płynności banków i obniżenie rynkowych stóp procentowych przy jednoczesnym braku zmiany podstawowych mierników kosztu pieniądza. Rada nie zaskoczyła rynku pozostawiając referencyjną stopę procentową na niezmienionym poziomie, gdyż dane, jakie napłynęły w ciągu miesiąca z krajowej gospodarki sugerowały właśnie taki scenariusz. Stopa bezrobocia w kwietniu nieoczekiwania spadła do 11% z 11,2% miesiąc wcześniej, więcej niż oczekiwano wzrosły też płace – o 4,8% r/r wobec oczekiwań na poziomie 4,4%. Za brakiem obniżki kosztu pieniądza przemawiały również dane o inflacji konsumentów, która wzrosła w kwietniu do poziomu 4% r/r, czyli znacznie powyżej dopuszczalnego przez NBP przedziału wahań wokół celu pomiędzy wartościami 1,5% i 3,5%. Wzrosła takżeinflacja bazowa, której wskaźnik po wyłączeniu cen żywności i energii wyniósł 2,6% i przekroczył oczekiwania rynkowe.
Wobec przedstawionego wyżej rozwoju wydarzeń, perspektywy dla rynku dolara nie rysują się zbyt dobrze. Trudno oczekiwać, by nawet nadejście większej korekty spadkowej na rynek akcyjny i wzrost awersji do ryzyka, były w stanie, tak jak w poprzednich miesiącach, dać impuls do większego umocnienia amerykańskiej waluty. Jedyną „szansą” dla notowań dolara są kiepskie doniesienia z innych największych gospodarek. Jak na razie możliwość taka wciąż istnieje, szczególnie biorąc pod uwagę dane, jakie w ostatnim czasie napłynęły ze sfery realnej gospodarki Starego Kontynentu. Z drugiej jednak strony, wskaźniki mierzące oczekiwania inwestorów odnośnie przyszłej sytuacji gospodarczej, szansę tę zmniejszają. Produkt Krajowy Brutto, liczony łącznie dla wszystkich państw Eurolandu, spadł w I kw. o 2,5% w ujęciu kwartalnym. Niemiecka gospodarka, będąca największą wśród państw należących do strefy euro, skurczyła się aż o 3,8% kw/kw – najsilniej odkąd prowadzone są tam tego typu statystyki. Kiepską sytuację panującą w tym kraju potwierdził składnik indeksu Ifo, mierzący to, jak inwestorzy oceniają obecne warunki gospodarcze. W maju spadł on do poziomu 82,5 pkt z 83,5 pkt w kwietniu. Cały indeks zdołał jednak wzrosnąć (z 83,7 na 84,2 pkt) za sprawą silnej zwyżki subindeksu, mierzącego oczekiwania odnośnie przyszłej sytuacji. Oczekiwania dotyczące przyszłości uległy poprawie już piąty raz z rzędu. Ze względu na to, że inwestorzy dyskontują zwykle przyszłe zmiany w gospodarce, a nie bieżącą sytuację, dane te należy uznać za dość optymistyczne dla giełd. Zakładając poprawę sytuacji, przedsiębiorcy mogą stać się bardziej skłonni do zwiększania wydatków i rozwoju swojej działalności, co może wspomóc gospodarkę strefy euro w procesie wychodzenia z kryzysu.
Silnego wsparcia europejskiej gospodarce w ostatnich miesiącach udzielał Europejski Bank Centralny. Nie inaczej było w maju. W miesiącu tym ECB obniżył główną stopę procentową o 25 pb do poziomu 1%. Zdaniem prezesa tej instytucji J.C. Trichet koszt pieniądza znajduje się już na optymalnym poziomie, jednak nie można wykluczyć jego dalszej obniżki, jeśli sytuacja makroekonomiczna będzie tego wymagała.Jednocześnie zakomunikował on, iż za kwotę 60 mld EUR ECB będzie skupować obligacje, co również należy uznać za działania łagodzące politykę pieniężną i wspierające gospodarkę. Nie przyczyniły się one jednak do osłabienia euro, gdyż skala wspomnianego planowanego wykupu okazała się znacznie mniejsza niż oczekiwali tego inwestorzy.
Bank Anglii nie zdecydował się, tak jak ECB, na obniżkę kosztu pieniądza. Główna stopa procentowa w Wielkiej Brytanii kształtuje się na bardzo niskim poziomie 0,50%, wobec czego przestrzeń do ewentualnych dalszych obniżek w jej przypadku jest już bardzo niewielka. BoE kontynuuje natomiast skup aktywów. Na ostatnim posiedzeniu członkowie tej instytucji postanowili zwiększyć skalę tego wykupu o 50 mld GBP do 125 mld GBP. Mimo że działania te sprowadzają się do drukowania pieniądza, nie przyczyniają się one już do osłabienia brytyjskiego funta. Waluta ta na przestrzeni ostatniego miesiąca dość silnie zyskiwała na wartości. Kurs GBP/USD odnotował zwyżkę z poziomu 1,4800 do 1,6200, natomiast EUR/GBP spadł z 0,8940 poniżej 0,8700. Aprecjacji brytyjskiej waluty trwale nie zdołała powstrzymać nawet wspomniana wcześniej obniżka perspektywy ratingu dla Wielkiej Brytanii, co może świadczyć o sile trendu. Wydaje się jednak, że jeśli ocena wiarygodności kredytowej brytyjskiej gospodarki faktycznie zostanie obniżona, wzrost wartości funta powinien wyhamować. Jak na razie prawdopodobieństwo takiego rozwoju wydarzeń zmniejsza fakt, że pozostałe agencje ratingowe w chwili obecnej nie planują obniżenia perspektywy ratingu dla Wielkiej Brytanii, nie mówiąc już o cięciu samej oceny.
Rynek krajowy
Miniony miesiąc na polskim rynku walutowym upłynął pod znakiem umiarkowanej zmienności w notowaniach złotego. Pierwszy tydzień przyniósł stabilizację notowań EUR/PLN po wcześniejszym silnym umocnieniu polskiej waluty – kurs euro względem złotego w pierwszych dniach miesiąca poruszał się w przedziale 4,3300 – 4,4000. Połowa maja przyniosła osłabienie PLN i wzrost wartości wspólnej waluty do poziomu 4,5000 zł, po którym jednak nastąpiło odreagowanie z powrotem w okolice 4,3300. Poziom ten okazał się silnym wsparciem i pod koniec miesiąca w notowaniach EUR/PLN mogliśmy znowu obserwować wzrosty nawet ponad 4,5000, które doprowadziły do pokonania średnioterminowej linii trendu spadkowego.
Silne umocnienie złotego, jakie mogliśmy obserwować pod koniec kwietnia, wyhamowało na początku maja pod wpływem informacji, dotyczących kondycji polskiego sektora finansów publicznych, które napłynęły w tym czasie na rynek. Inwestorzy poznali najnowszy raport Komisji Europejskiej, gdzie szacuje ona, iż deficyt budżetowy w Polsce w bieżącym roku wyniesie 6,6% w relacji do PKB, a w 2010 r. wzrośnie on do 7,3% PKB. Komisja ponadto przewiduje, iż nasza gospodarka skurczy się w 2009 roku o 1,4%. Informacja ta niemal natychmiast spotkała się z weryfikacją ze strony polskiego Ministerstwa Finansów, według szacunków którego deficyt fiskalny w tym roku w najgorszym przypadku wzrośnie do 4,6% PKB, a tempo wzrostu gospodarczego utrzyma się powyżej zera w przedziale 0,5% - 1%. Dyskusja wokół kondycji krajowego sektora finansów publicznych wpływa na pogorszenie sentymentu inwestorów zagranicznych względem naszej gospodarki – coraz bardziej oczywiste staje się bowiem, iż w 2012 roku Polska nie zdoła przyjąć euro.
Według danych GUS, jakie poznaliśmy jeszcze pod koniec kwietnia, deficyt fiskalny w 2008 r. wyniósł 3,9% PKB i przekroczył tym samym dopuszczalny w kryteriach konwergencji maksymalny poziom 3%. Wiadomo również, że w roku bieżącym deficyt będzie jeszcze większy – pierwsze realne szacunki mogą zostać opublikowane już na przełomie czerwca i lipca, kiedy to będzie miała miejsce nowelizacja budżetu. Biorąc pod uwagę bieżący stan polskich finansów publicznych oraz jego perspektywy na przyszłość, Komisja Europejska zadecydowała o objęciu Polski procedurą nadmiernego deficytu, która ma na celu wsparcie naszego kraju na drodze ku uzdrowieniu finansów publicznych.
Niepokoje wokół naszego budżetu oraz pogorszenie się nastrojów inwestycyjnych na globalnym rynku finansowym doprowadziły do osłabienia się złotego i wzrostu notowań EUR/PLN aż w okolice poziomu 4,5000. Okazał się on silnym oporem – nieskuteczna próba jego pokonania przyniosła spadek kursu euro do poziomu 4,3300. Wsparcia tego jednak również nie udało się pokonać, wobec czego koniec miesiąca przyniósł z powrotem osłabienie polskiej waluty tym razem nawet powyżej poziomu 4,5000 za euro. Deprecjacji złotego sprzyjały głównie pesymistyczne nastroje na międzynarodowym rynku finansowym.
Bez wpływu na polski rynek pozostała natomiast decyzja Rady Polityki Pieniężnej o pozostawieniu kosztu pieniądza na niezmienionym poziomie 3,75%. RPP zdecydowała się jednak obniżyć stopę rezerwy obowiązkowej i to aż o 50 pb do poziomu 3% – krok ten ma na celu zwiększenie płynności banków i obniżenie rynkowych stóp procentowych przy jednoczesnym braku zmiany podstawowych mierników kosztu pieniądza. Rada nie zaskoczyła rynku pozostawiając referencyjną stopę procentową na niezmienionym poziomie, gdyż dane, jakie napłynęły w ciągu miesiąca z krajowej gospodarki sugerowały właśnie taki scenariusz. Stopa bezrobocia w kwietniu nieoczekiwania spadła do 11% z 11,2% miesiąc wcześniej, więcej niż oczekiwano wzrosły też płace – o 4,8% r/r wobec oczekiwań na poziomie 4,4%. Za brakiem obniżki kosztu pieniądza przemawiały również dane o inflacji konsumentów, która wzrosła w kwietniu do poziomu 4% r/r, czyli znacznie powyżej dopuszczalnego przez NBP przedziału wahań wokół celu pomiędzy wartościami 1,5% i 3,5%. Wzrosła takżeinflacja bazowa, której wskaźnik po wyłączeniu cen żywności i energii wyniósł 2,6% i przekroczył oczekiwania rynkowe.
Źródło: Joanna Pluta, Tomasz Regulski, DM TMS Brokers S.A.
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski TMS Brokers
Dom Maklerski TMS Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Powell jako kozioł ofiarny Trumpa?
12:57 Raport DM BOŚ z rynku walutWojna handlowa nie wychodzi prezydentowi USA na dobre. Chińczycy nie myślą o tym, aby zacząć rozmawiać z Amerykanami, aby przełamać impas, który zmierza w stronę "zimnej wojny handlowej", a negocjacje z krajami, które wyraziły taką chęć w zamian za 90 dniowe zwolnienie z podwyższonych taryf celnych, idą wolno. W zeszłym tygodniu Trump pisał o dużych postępach w rozmowach z Japonią, tymczasem nie ma sygnałów, aby porozumienie miało zostać szybko podpisane.
Czy Trump zwolni szefa Fed?
06:57 Poranny komentarz walutowy XTBChoć poniedziałek był dniem wolnym w wielu europejskich gospodarkach, handel na Wall Street trwał już normalnie. Początek tego tygodnia nie jest jednak dobry dla amerykańskiego dolara, gdyż prezydent Trump próbuje podważać niezależność banku centralnego i kolejny raz w social media wskazuje na chęć zastąpienia Jerome Powella. Oprócz tego wciąż pojawiają się ogromne niepewności dotyczące handlu międzynarodowego, który w niedługim czasie może mieć coraz większy wpływ na amerykańską gospodarkę.
EBC tnie stopy. Cła mogą mieć skutek dezinflacyjny
2025-04-18 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersWczoraj EBC zgodnie z szerokimi oczekiwaniami rynku obniżył koszt pieniądza w strefie euro o 25 punktów bazowych. Decyzja była jednogłośna. Pojawiły się głosy o redukcję w wysokości 50 pb ale nie uzyskały one poparcia. Kurs EUR/USD był niewrażliwy na te doniesienia i poruszał się w wąskiej konsolidacji pomiędzy poziomami 1,1380 a 1,1350. Kolejne cięcie EBC wynikało w dużej mierze ze wzrostu niepewności gospodarczej, którą wywołuje polityka Donalda Trumpa.
Próba odreagowania spadków
2025-04-17 Poranny komentarz walutowy XTBRynki finansowe poruszają się obecnie po grząskim gruncie, na który wpływają napięcia geopolityczne i wskaźniki ekonomiczne. Wall Street doświadczyło wczoraj znacznego spadku, spowodowanego wyprzedażą akcji technologicznych po wprowadzeniu przez Donalda Trumpa ograniczeń dotyczących sprzedaży chipów do Chin. Nasdaq spadł o 3,1%, S&P 500 o 2,25%, a Dow Jones o 1,7%. Mimo to kontrakty terminowe na indeksy amerykańskie są notowane nieznacznie wyżej, co wskazuje na potencjalne ożywienie.
Powell pozostaje wciąż “jastrzębi”. Dziś decyzja EBC
2025-04-17 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersDzisiejsza decyzja Europejskiego Banku Centralnego stanowi kluczowy punkt tygodnia na rynkach finansowych, jednak oczekiwania co do niespodzianek ze strony EBC są ograniczone. Po krótkim okresie niepewności co do możliwości kolejnej obniżki stóp procentowych, rynki niemal w pełni zdyskontowały taki scenariusz. Tradycyjnie EBC nie ulega presji krótkoterminowych wydarzeń i zmienia swoje nastawienie stopniowo.
Perspektywy przełomu jednak nie widać?
2025-04-16 Raport DM BOŚ z rynku walutJak na razie nic nie wskazuje na to, aby Amerykanie i Chińczycy mieli zasiąść do stołu rozmów, aby rozładować wzajemny impas w polityce handlowej. Każdego dnia dowiadujemy się raczej o kolejnych działaniach wymierzonych w przeciwnika, choć nie są one tak "eskalujące" jak te z ubiegłego tygodnia. Dzisiaj agencje piszą o 245 proc cłach Trumpa na wybrane chińskie produkty - chodzi głównie o igły i strzykawki, oraz zaostrzenie eksportu zaawansowanych chipów przez Nvidię (wcześniej ustalono, że układy H20 miały jednak nie podlegać kontroli sprzedaży do Chin).
Rynek walutowy nie wykazuje paniki
2025-04-16 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersOd „Dnia Wyzwolenia” w USA, który miał miejsce 2 kwietnia, sytuacja geopolityczna i gospodarcza uległa dynamicznym zmianom. Wprowadzenie ceł, ich częściowe zawieszenie, rozpoczęcie negocjacji bez widocznych perspektyw na przełom, a także zapowiedzi kolejnych barier handlowych – wszystko to znalazło odzwierciedlenie na rynkach finansowych.
Bezpieczne waluty zyskują na wartości
2025-04-16 Poranny komentarz walutowy XTBFrank w stosunku do dolara jest mocniejszy niż w chwili, kiedy SNB zdecydował się na uwolnienie swojej waluty w 2015 roku. Jen również zyskuje w stosunku do amerykańskiej waluty, z różnicą między długimi i krótkimi pozycjami w historii. Choć złoto nie jest walutą, to jest bezpieczną przystanią i notuje kolejne historyczne szczyty. Czy dolar stracił swój status bezpiecznej waluty? Wojna handlowa nie jest zakończona, nawet jeśli doszło do pewnego zawieszenia ceł i pewnych odstępstw.
Dolar uwierzy w słabość Trumpa?
2025-04-15 Raport DM BOŚ z rynku walutOstatnie ruchy Donalda Trumpa - zastosowanie wyłączeń w nałożonych już cłach na Chiny - rynki potraktowały jako sygnał, że "genialna" strategia handlowa Białego Domu zaczyna się sypać i dalszej eskalacji nie będzie, raczej szukanie dróg do deeskalacji. W efekcie mamy odbicie na giełdach i kryptowalutach, oraz stabilizację na amerykańskim długu po silnej wyprzedaży z zeszłego tygodnia, oraz na dolarze.
Rynek akcji ma za sobą bardzo intensywny czas
2025-04-15 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersChoć dopiero mamy połowę kwietnia, rynek akcji ma za sobą bardzo intensywny miesiąc. Do głównych czynników spowalniających wzrost należy zaliczyć hamujące inwestycje w sektorze AI, ograniczenia fiskalne oraz egzekwowanie przepisów imigracyjnych, Również istotna jest rola działań DOGE. Wprowadzenie ceł jest ostatnim z głównych zagrożeń. Wśród inwestorów panuje niski poziom zaufania. W ostatnim czasie widoczne było jednak pozycjonowanie rynku sugerujące oczekiwanie “ulgi”.