Data dodania: 2025-09-17 (12:41)
W dzisiejszej tabeli średnich kursów NBP, opublikowanej około południa, widać wyraźny punkt odniesienia dla całego rynku: dolar amerykański kosztuje 3,5919 zł, euro 4,2559 zł, frank szwajcarski 4,5647 zł, a funt brytyjski 4,8994 zł; w tej samej tabeli dolar kanadyjski wynosi 2,6112 zł, a korona norweska 0,3662 zł. Na rynku międzybankowym Forex „tu i teraz” obraz jest spójny z kwotowaniami NBP — USD/PLN jest notowany blisko 3,59–3,60, EUR/PLN przy 4,25, CHF/PLN w rejonie 4,56–4,57, GBP/PLN nieco poniżej 4,91; NOK/PLN i CAD/PLN poruszają się odpowiednio wokół 0,366–0,367 i 2,61.
To układ sugerujący, że złotówka wchodzi w popołudnie z lekką przewagą nad dolarem amerykańskim, neutralnie wobec euro i podwyższoną czujnością na parze z frankiem.
Impuls, który dziś definiuje nastroje, przychodzi ze Stanów Zjednoczonych. Wieczorem, o 20:00 czasu polskiego, Rezerwa Federalna ogłosi decyzję w sprawie stóp procentowych oraz najnowsze projekcje makroekonomiczne. Oczekiwania rynku kondensują się wokół redukcji o 25 punktów bazowych — ruchu, który miałby charakter „gołębiej normalizacji”, bez sygnalizowania paniki. W tle stoją argumenty: wyhamowanie wzrostu zatrudnienia w USA, sygnały słabszej dynamiki inwestycji oraz mniejsza, niż jeszcze niedawno, presja cenowa z kanałów podażowych. To nie jest jednak prosta układanka, bo część członków FOMC wskazuje na ryzyko, że inflacja wciąż zbyt wolno wraca do celu, a inna część — na konieczność szybszego wsparcia koniunktury.
Na „rynek złotego” przekłada się to dość wzorcowo. W godzinach okołopołudniowych popyt na PLN jest stabilny, a dźwignię dla ruchu w dół na USD/PLN zapewnia mechanika oczekiwań: im większa szansa na łagodniejszy przekaz Fed, tym mniejsza premia za dolara jako bezpieczną przystań. Widać to w zachowaniu koszyka: PLN jest notowany od rana odrobinę mocniej wobec USD, a wobec EUR trzyma wąski korytarz 4,24–4,26, co ułatwia życie importerom i eksporterom rozliczającym się w euro. Frank szwajcarski pozostaje barometrem globalnej awersji do ryzyka: minimalne podbicia w CHF/PLN korelują z momentami ostrożności na Wall Street i rynku długu.
Krajowe tło makroekonomiczne nie przeszkadza złotówce. Inflacja ogółem zbliżyła się do środka pasma celu, a wskaźniki bazowe, choć wciąż wyższe, stopniowo wygasają. Z perspektywy Rady Polityki Pieniężnej oznacza to komfortową pozycję wyczekiwania — bez presji na przyspieszenie decyzji i bez potrzeby gaszenia kryzysów. To ważne dla wiarygodności pieniężnej, bo polski złoty lepiej reaguje na przewidywalność niż na „zaskoczenia z konferencji”. Właśnie ta przewidywalność tłumiła w ostatnich tygodniach dobową zmienność, która z perspektywy firm często liczy się bardziej niż sam poziom kursu.
Decyzja Fed jest jednak nie tylko wydarzeniem makro, ale też politycznym testem niezależności. W Waszyngtonie narasta presja — prezydent Donald Trump publicznie apeluje o „dużą obniżkę”, a układ personalny FOMC zmienił się wraz z dołączeniem Stephena Mirana; kwestie prawne związane z członkostwem Lisy Cook dodatkowo rozgrzewają debatę o granicach wpływu władzy wykonawczej na bank centralny. Rynki będą wyłapywać każdy niuans komunikatu, bo to on zdecyduje, czy obniżka o 25 pb zabrzmi „gołębio”, czy „jastrzębio” — i czy dolar amerykański dostanie impuls do dalszej przeceny, czy przeciwnie.
Wesprzeć PLN może też język projekcji. Jeśli Fed opublikuje „kropki” (dot plot), z których wynikać będzie jeszcze jedna redukcja do końca roku i zachowanie elastyczności w 2026, to przy nieco miększej ścieżce inflacyjnej reakcja powinna być pro-ryzykowna: USD traci, zyskują waluty EM, w tym złotówka. Gdyby jednak FOMC zaskoczył 50 pb i jednocześnie zaakcentował, że to „jednorazowe dostosowanie”, inwestorzy mogą odczytać to jako sygnał pogorszenia fundamentów, który skłonie kapitał do bezpiecznych aktywów. W takim układzie pierwszy odruch w USD/PLN mógłby być paradoksalnie wzrostowy, a wtórnie pojawiłaby się korekta zależna od tonu konferencji przewodniczącego.
W ujęciu rynkowym dzisiejsze poziomy tworzą wyraźne „kotwice”. Dla USD/PLN okolice 3,58–3,60 to strefa, w której popyt i podaż wymieniają ciosy od kilku sesji; zejście niżej wymagałoby skumulowanego „gołębiego” pakietu: łagodnego komunikatu Fed, spokojnego rynku długu i braku negatywnych niespodzianek w danych z USA. EUR/PLN z kolei preferuje mikrotrendy: napływ środków z UE, różnice w terminach płatności VAT, sezonowość popytu importowego — te czynniki rozgrywają się w tle i utrzymują kurs blisko 4,25. CHF/PLN porusza się w korytarzu 4,54–4,57 i dopóki globalny apetyt na ryzyko nie zostanie uderzony, frank pozostaje „walutą kontrolną”, a nie dominującym kierowcą ruchu.
Handel na parach surowcowych dodaje niuansu do układanki. Korona norweska i dolar kanadyjski są czułe na cenę ropy i sygnały z podaży; dzisiejsze wskazania NOK/PLN, oscylujące przy 0,366–0,367, i CAD/PLN w okolicach 2,61 wpisują się w obraz neutralny do lekko pro-PLN przy braku nowych szoków na rynku energii. Dla importerów paliw i chemii praktycznym wnioskiem jest utrzymywanie kaskadowych zabezpieczeń w krótkich terminach; dla eksporterów — cierpliwość i wykorzystywanie podbić kursów do sprzedaży transzami. To „nudna” dyscyplina, ale dokładnie taka strategia wygrywa w okresach niskiej zmienności.
Krajowe przedsiębiorstwa odczuwają realny efekt stabilizacji. Spread między średnim kursem NBP a rzeczywistymi kwotowaniami w bankach i kantorach pozostał wąski; to pozwala lepiej planować przepływy i utrzymywać marże cenowe bez codziennego rewidowania cenników. Z punktu widzenia finansowania, koszt długu złotowego jest stabilny, a zlotówkowe emisje krótkoterminowe wciąż znajdują nabywców — sygnał, że lokalna płynność nie jest problemem pierwszego rzędu. Złotówka — PLN — zachowuje się jak waluta gospodarki, która przeszła przez inflacyjny szok i wraca do normalności, nawet jeśli pełna „komfortowa strefa” jest jeszcze przed nami.
Oczywiście, pole minowe ryzyk nie znikło. Najbliższe dni przyniosą odpowiedź, czy globalny wzrost nie wchodzi w fazę bardziej wyboistą, zwłaszcza jeśli amerykański rynek pracy nadal będzie sygnalizować słabość zatrudnienia w przemyśle i usługach niższej wartości dodanej. Po stronie Europy kluczowa będzie konsekwencja EBC — pauza przy jednoczesnej gotowości do reagowania na dane to scenariusz najbardziej przyjazny dla stabilnej złotówki. Geoekonomia dorzuca swoją zmienną: cła i napięcia handlowe, które wcześniej pompowały ceny, dziś mają mniejszy rezonans, ale nadal mogą wywoływać krótkotrwałe fale na rynku. Dla kursów walut najgorszy byłby miks: twardszy Fed, słabszy globalny popyt i wzrost awersji do ryzyka — w takim środowisku dolar amerykański odzyskuje przewagę.
W tym miejscu warto zacytować dwie obserwacje, które dziś krążą po dealing roomach. „To jest dzień, w którym brzmienie zdania waży tyle, co liczba” — mówi dealer FX, mając na myśli, że sama obniżka o 25 pb mniej znaczy niż to, czy przewodniczący użyje zwrotu „zależni od danych” czy „oczekujemy dalszych kroków”. Drugi komentarz: „Gołębia obniżka z jastrzębim tonem istnieje” — i to jest paradoks, który rynki opanowały przez lata. Można ściąć stopy, a jednocześnie dać sygnał ostrożności, przy którym USD w pierwszej reakcji rośnie, bo inwestorzy uciekają w bezpieczne aktywa. Takie zderzenia semantyki i mechaniki rynku decydują o tym, czy złotówka kończy dzień po mocniejszej, czy słabszej stronie kreski.
W regionie CEE obraz pozostaje zbliżony. Forint, korona czeska i złoty jadą na tym samym wózku, różniąc się detalami: profilem inflacji bazowej, płynnością lokalnych rynków długu, sezonowością popytu importowego. Z tej trójki to PLN ostatnio zebrał trochę „premii za przewidywalność”, co widać było po mniejszych odchyleniach intraday. Przy utrzymaniu tej przewagi i miękkim dolarze, złotówka ma przestrzeń do testów niższych poziomów na USD/PLN, podczas gdy GBP może jeszcze przez jakiś czas trzymać wyższy pułap z powodu brytyjskiej inflacji usług i ostrożnej narracji Banku Anglii. Funt brytyjski pozostaje więc parą, na której importerzy częściej decydują się na bardziej rygorystyczny hedging.
Na zakończenie dnia rachunek jest prosty. Dzisiejsze odczyty NBP ustawiają punkt startowy, a wieczorna decyzja z USA rozstrzygnie, czy sesja zamknie się „mocniejszym PLN”, czy „mocniejszym USD”. Po drodze liczyć się będzie każde słowo i każdy wykres. Gdyby projekcje pokazały, że 2025 zamknie się dwoma cięciami i miękką ścieżką na 2026, kapitał portfelowy ma powód, by wracać do walut EM. Jeśli natomiast narracja zacznie brzmieć „jedno cięcie i koniec”, rynek szybko odwinie część zakładów. Dla przedsiębiorców w praktyce najważniejsze jest dziś, by nie mylić kursu referencyjnego z transakcyjnym i by pamiętać, że „Forex na teraz” rządzi się własną mikro-logiką płynności.
W tym sensie najrozsądniejsze, co można zrobić, to trzymać się planu. Krótkie serie zabezpieczeń, jasne progi decyzyjne, gotowość na dwie ścieżki po 20:00 — „gołębia” i „jastrzębia”. Jeżeli Fed da rynkowi zielone światło, PLN ma szansę domknąć dzień po mocniejszej stronie; jeśli nie — obrona 3,60 na USD/PLN może szybko zamienić się w test 3,62–3,64. A potem… jutro znów będzie dzień, z nową tabelą NBP i nową porcją danych, które rynek przeliczy na grosze i centy.
Impuls, który dziś definiuje nastroje, przychodzi ze Stanów Zjednoczonych. Wieczorem, o 20:00 czasu polskiego, Rezerwa Federalna ogłosi decyzję w sprawie stóp procentowych oraz najnowsze projekcje makroekonomiczne. Oczekiwania rynku kondensują się wokół redukcji o 25 punktów bazowych — ruchu, który miałby charakter „gołębiej normalizacji”, bez sygnalizowania paniki. W tle stoją argumenty: wyhamowanie wzrostu zatrudnienia w USA, sygnały słabszej dynamiki inwestycji oraz mniejsza, niż jeszcze niedawno, presja cenowa z kanałów podażowych. To nie jest jednak prosta układanka, bo część członków FOMC wskazuje na ryzyko, że inflacja wciąż zbyt wolno wraca do celu, a inna część — na konieczność szybszego wsparcia koniunktury.
Na „rynek złotego” przekłada się to dość wzorcowo. W godzinach okołopołudniowych popyt na PLN jest stabilny, a dźwignię dla ruchu w dół na USD/PLN zapewnia mechanika oczekiwań: im większa szansa na łagodniejszy przekaz Fed, tym mniejsza premia za dolara jako bezpieczną przystań. Widać to w zachowaniu koszyka: PLN jest notowany od rana odrobinę mocniej wobec USD, a wobec EUR trzyma wąski korytarz 4,24–4,26, co ułatwia życie importerom i eksporterom rozliczającym się w euro. Frank szwajcarski pozostaje barometrem globalnej awersji do ryzyka: minimalne podbicia w CHF/PLN korelują z momentami ostrożności na Wall Street i rynku długu.
Krajowe tło makroekonomiczne nie przeszkadza złotówce. Inflacja ogółem zbliżyła się do środka pasma celu, a wskaźniki bazowe, choć wciąż wyższe, stopniowo wygasają. Z perspektywy Rady Polityki Pieniężnej oznacza to komfortową pozycję wyczekiwania — bez presji na przyspieszenie decyzji i bez potrzeby gaszenia kryzysów. To ważne dla wiarygodności pieniężnej, bo polski złoty lepiej reaguje na przewidywalność niż na „zaskoczenia z konferencji”. Właśnie ta przewidywalność tłumiła w ostatnich tygodniach dobową zmienność, która z perspektywy firm często liczy się bardziej niż sam poziom kursu.
Decyzja Fed jest jednak nie tylko wydarzeniem makro, ale też politycznym testem niezależności. W Waszyngtonie narasta presja — prezydent Donald Trump publicznie apeluje o „dużą obniżkę”, a układ personalny FOMC zmienił się wraz z dołączeniem Stephena Mirana; kwestie prawne związane z członkostwem Lisy Cook dodatkowo rozgrzewają debatę o granicach wpływu władzy wykonawczej na bank centralny. Rynki będą wyłapywać każdy niuans komunikatu, bo to on zdecyduje, czy obniżka o 25 pb zabrzmi „gołębio”, czy „jastrzębio” — i czy dolar amerykański dostanie impuls do dalszej przeceny, czy przeciwnie.
Wesprzeć PLN może też język projekcji. Jeśli Fed opublikuje „kropki” (dot plot), z których wynikać będzie jeszcze jedna redukcja do końca roku i zachowanie elastyczności w 2026, to przy nieco miększej ścieżce inflacyjnej reakcja powinna być pro-ryzykowna: USD traci, zyskują waluty EM, w tym złotówka. Gdyby jednak FOMC zaskoczył 50 pb i jednocześnie zaakcentował, że to „jednorazowe dostosowanie”, inwestorzy mogą odczytać to jako sygnał pogorszenia fundamentów, który skłonie kapitał do bezpiecznych aktywów. W takim układzie pierwszy odruch w USD/PLN mógłby być paradoksalnie wzrostowy, a wtórnie pojawiłaby się korekta zależna od tonu konferencji przewodniczącego.
W ujęciu rynkowym dzisiejsze poziomy tworzą wyraźne „kotwice”. Dla USD/PLN okolice 3,58–3,60 to strefa, w której popyt i podaż wymieniają ciosy od kilku sesji; zejście niżej wymagałoby skumulowanego „gołębiego” pakietu: łagodnego komunikatu Fed, spokojnego rynku długu i braku negatywnych niespodzianek w danych z USA. EUR/PLN z kolei preferuje mikrotrendy: napływ środków z UE, różnice w terminach płatności VAT, sezonowość popytu importowego — te czynniki rozgrywają się w tle i utrzymują kurs blisko 4,25. CHF/PLN porusza się w korytarzu 4,54–4,57 i dopóki globalny apetyt na ryzyko nie zostanie uderzony, frank pozostaje „walutą kontrolną”, a nie dominującym kierowcą ruchu.
Handel na parach surowcowych dodaje niuansu do układanki. Korona norweska i dolar kanadyjski są czułe na cenę ropy i sygnały z podaży; dzisiejsze wskazania NOK/PLN, oscylujące przy 0,366–0,367, i CAD/PLN w okolicach 2,61 wpisują się w obraz neutralny do lekko pro-PLN przy braku nowych szoków na rynku energii. Dla importerów paliw i chemii praktycznym wnioskiem jest utrzymywanie kaskadowych zabezpieczeń w krótkich terminach; dla eksporterów — cierpliwość i wykorzystywanie podbić kursów do sprzedaży transzami. To „nudna” dyscyplina, ale dokładnie taka strategia wygrywa w okresach niskiej zmienności.
Krajowe przedsiębiorstwa odczuwają realny efekt stabilizacji. Spread między średnim kursem NBP a rzeczywistymi kwotowaniami w bankach i kantorach pozostał wąski; to pozwala lepiej planować przepływy i utrzymywać marże cenowe bez codziennego rewidowania cenników. Z punktu widzenia finansowania, koszt długu złotowego jest stabilny, a zlotówkowe emisje krótkoterminowe wciąż znajdują nabywców — sygnał, że lokalna płynność nie jest problemem pierwszego rzędu. Złotówka — PLN — zachowuje się jak waluta gospodarki, która przeszła przez inflacyjny szok i wraca do normalności, nawet jeśli pełna „komfortowa strefa” jest jeszcze przed nami.
Oczywiście, pole minowe ryzyk nie znikło. Najbliższe dni przyniosą odpowiedź, czy globalny wzrost nie wchodzi w fazę bardziej wyboistą, zwłaszcza jeśli amerykański rynek pracy nadal będzie sygnalizować słabość zatrudnienia w przemyśle i usługach niższej wartości dodanej. Po stronie Europy kluczowa będzie konsekwencja EBC — pauza przy jednoczesnej gotowości do reagowania na dane to scenariusz najbardziej przyjazny dla stabilnej złotówki. Geoekonomia dorzuca swoją zmienną: cła i napięcia handlowe, które wcześniej pompowały ceny, dziś mają mniejszy rezonans, ale nadal mogą wywoływać krótkotrwałe fale na rynku. Dla kursów walut najgorszy byłby miks: twardszy Fed, słabszy globalny popyt i wzrost awersji do ryzyka — w takim środowisku dolar amerykański odzyskuje przewagę.
W tym miejscu warto zacytować dwie obserwacje, które dziś krążą po dealing roomach. „To jest dzień, w którym brzmienie zdania waży tyle, co liczba” — mówi dealer FX, mając na myśli, że sama obniżka o 25 pb mniej znaczy niż to, czy przewodniczący użyje zwrotu „zależni od danych” czy „oczekujemy dalszych kroków”. Drugi komentarz: „Gołębia obniżka z jastrzębim tonem istnieje” — i to jest paradoks, który rynki opanowały przez lata. Można ściąć stopy, a jednocześnie dać sygnał ostrożności, przy którym USD w pierwszej reakcji rośnie, bo inwestorzy uciekają w bezpieczne aktywa. Takie zderzenia semantyki i mechaniki rynku decydują o tym, czy złotówka kończy dzień po mocniejszej, czy słabszej stronie kreski.
W regionie CEE obraz pozostaje zbliżony. Forint, korona czeska i złoty jadą na tym samym wózku, różniąc się detalami: profilem inflacji bazowej, płynnością lokalnych rynków długu, sezonowością popytu importowego. Z tej trójki to PLN ostatnio zebrał trochę „premii za przewidywalność”, co widać było po mniejszych odchyleniach intraday. Przy utrzymaniu tej przewagi i miękkim dolarze, złotówka ma przestrzeń do testów niższych poziomów na USD/PLN, podczas gdy GBP może jeszcze przez jakiś czas trzymać wyższy pułap z powodu brytyjskiej inflacji usług i ostrożnej narracji Banku Anglii. Funt brytyjski pozostaje więc parą, na której importerzy częściej decydują się na bardziej rygorystyczny hedging.
Na zakończenie dnia rachunek jest prosty. Dzisiejsze odczyty NBP ustawiają punkt startowy, a wieczorna decyzja z USA rozstrzygnie, czy sesja zamknie się „mocniejszym PLN”, czy „mocniejszym USD”. Po drodze liczyć się będzie każde słowo i każdy wykres. Gdyby projekcje pokazały, że 2025 zamknie się dwoma cięciami i miękką ścieżką na 2026, kapitał portfelowy ma powód, by wracać do walut EM. Jeśli natomiast narracja zacznie brzmieć „jedno cięcie i koniec”, rynek szybko odwinie część zakładów. Dla przedsiębiorców w praktyce najważniejsze jest dziś, by nie mylić kursu referencyjnego z transakcyjnym i by pamiętać, że „Forex na teraz” rządzi się własną mikro-logiką płynności.
W tym sensie najrozsądniejsze, co można zrobić, to trzymać się planu. Krótkie serie zabezpieczeń, jasne progi decyzyjne, gotowość na dwie ścieżki po 20:00 — „gołębia” i „jastrzębia”. Jeżeli Fed da rynkowi zielone światło, PLN ma szansę domknąć dzień po mocniejszej stronie; jeśli nie — obrona 3,60 na USD/PLN może szybko zamienić się w test 3,62–3,64. A potem… jutro znów będzie dzień, z nową tabelą NBP i nową porcją danych, które rynek przeliczy na grosze i centy.
Źródło: Jarosław Wasiński, MyBank.pl
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Decyzja Fed i stabilny złoty – co dalej z dolarem i głównymi walutami?
2025-10-29 Komentarz walutowy MyBank.plDolar amerykański lekko umacnia się na szerokim rynku przed wieczornym posiedzeniem FED, choć notowania wykazują ograniczoną zmienność. Inwestorzy, jak podkreśla wielu ekonomistów, są niemal pewni drugiej w tym roku obniżki stóp procentowych w USA i zakończenia miesiąca z główną stopą federalną w przedziale 3,75–4,00%. Oczekiwania na kolejne cięcia – w tym aż cztery ruchy do końca przyszłego roku – są wyceniane przez rynki, stąd sama decyzja najprawdopodobniej nie wywoła szoku, a najważniejsza będzie narracja przewodniczącego Jerome’a Powella dotycząca przyszłości redukcji bilansu oraz deklaracji dotyczących inflacji i rynku pracy.
Kto zostanie szefem FED: jak waluty zareagują na luzowanie polityki pieniężnej?
2025-10-28 Komentarz walutowy MyBank.plWtorek na rynku walutowym upływa pod znakiem wzmożonej ostrożności inwestorów oraz oczekiwania na środową decyzję Rezerwy Federalnej USA, która może wyznaczyć kierunek dla światowych kursów walutowych na przełomie października i listopada. Dzisiejszy fixing NBP ustalił średnie kursy na poziomach: euro 4,2345 zł, dolar amerykański 3,6327 zł, frank szwajcarski 4,5783 zł, funt brytyjski 4,8375 zł, korona norweska 0,3630 zł, dolar kanadyjski 2,5954 zł.
Kluczowy tydzień dla dolara i złotówki – co z głównymi kursami walut?
2025-10-27 Komentarz walutowy MyBank.plW obliczu nadchodzącego tygodnia na rynkach finansowych uwaga inwestorów skupia się na kluczowych decyzjach monetarnych oraz perspektywach geopolitycznych. Na kursach walutowych i szczególnie w kontekście polskiej waluty – Polski złoty (PLN) – rysuje się potencjalnie przełomowy moment. W poniedziałek rano dolara amerykańskiego (USD) wyceniano na około 3,65 zł za 1 USD. Dane wskazują, iż kurs USD/PLN znajduje się w okolicach 3,64–3,65.
Polskie kursy walut na finiszu tygodnia. Złoty, frank, dolar i funt w centrum uwagi
2025-10-24 Komentarz walutowy MyBank.plPiątkowy fixing NBP przyniósł umocnienie głównych walut wobec złotówki. Według oficjalnych kursów średnich Narodowego Banku Polskiego z dnia 24.10.2025, euro kosztuje 4,2347 zł, dolar amerykański 3,6519 zł, frank szwajcarski 4,5790 zł, funt brytyjski 4,8745 zł, a korona norweska 0,3659 zł. Dolar kanadyjski wyceniany jest na poziomie 2,6097 zł. Dzisiejsze notowania potwierdzają nieprzerwany trend lekko słabszego złotego w końcówce tygodnia, a najnowsze dane ze światowych rynków podkreślają przewagę walut rezerwowych oraz utrzymującą się ostrożność inwestorów na globalnym Forexie.
Frank szwajcarski królem bezpiecznych przystani. Jak radzi sobie polski złoty?
2025-10-23 Komentarz walutowy MyBank.plNa rynku walutowym czwartek przynosi kontynuację niepewności związanej z globalnymi napięciami handlowymi, polityką głównych banków centralnych i wyczekiwaniem na przyszłotygodniowe spotkania międzynarodowe. Frank szwajcarski ponownie potwierdza swój status klasycznej bezpiecznej przystani, zyskując do niemal wszystkich głównych walut świata, poza dolarem amerykańskim, który utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie do złotówki. Aktualny kurs CHF/PLN kształtuje się na poziomie 4,5744 zł, co odzwierciedla narastający popyt na aktywa defensywne wobec globalnych napięć gospodarczych i politycznych.
Środowa stabilizacja złotego na Forex – co dalej z PLN, USD, EUR i CHF?
2025-10-22 Komentarz walutowy MyBank.plKursy walut na rynku Forex w środę, 22 października 2025 roku, wskazują na umiarkowaną stabilizację podstawowych par walutowych względem złotówki. O godzinie 9 rano dolar amerykański kosztował 3,6529 zł, euro wyceniane było na poziomie 4,2461 zł, frank szwajcarski 4,5732 zł, funt brytyjski 4,8686 zł, natomiast korona norweska oscylowała wokół 0,3648 zł. Ta sytuacja potwierdza utrzymującą się dominację walut rezerwowych nad PLN, wyznaczając nastroje w pierwszej części tygodnia.
Kursy walut we wtorek wtorek 21.10: czy złotówka wykorzysta słabość dolara amerykańskiego?
2025-10-21 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek 21 października polski rynek walutowy pracuje w rytmie globalnych informacji o surowcach krytycznych oraz w oczekiwaniu na kolejne sygnały z banków centralnych. W tle wydarzeń pozostaje umowa Stanów Zjednoczonych z Australią, wzmacniająca łańcuchy dostaw metali ziem rzadkich i galu. Z perspektywy inwestorów w Warszawie kluczowe jest jednak to, że złotówka utrzymuje stabilizację wobec głównych par, a dysparytet stóp procentowych wciąż sprzyja krajowej walucie.
Poniedziałek na rynku walut: złotówka rozpoczyna tydzień w cieniu globalnych napięć
2025-10-20 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek nowego tygodnia na rynku walutowym mija pod znakiem umiarkowanej zmienności oraz narastającego napięcia wokół głównych światowych gospodarek. Polski złoty utrzymuje się na relatywnie stabilnym poziomie, choć presja globalnych wydarzeń geopolitycznych i ekonomicznych wyraźnie kształtuje nastroje inwestorów oraz sentyment na rynku Forex. W poniedziałkowy wieczór kurs dolara amerykańskiego do złotego wynosi około 3,64 zł, euro kosztuje 4,25 zł, frank szwajcarski 4,60 zł, a funt brytyjski 4,89 zł, co sygnalizuje wciąż utrzymującą się przewagę walut rezerwowych nad rodzimą walutą.
Kursy walut w obliczu politycznych napięć – piątkowy raport o PLN, USD, GBP, CHF, NOK
2025-10-17 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty (PLN) w piątek notuje lekką słabość względem najważniejszych walut światowych, kontynuując tym samym kierunek wyznaczony przez wczorajsze spadki na Wall Street oraz pogłębiające się obawy o finansową kondycję sektora bankowego w Stanach Zjednoczonych. Kurs EUR/PLN nad ranem podbił do okolic 4,2550, a USD/PLN oscyluje wokół 3,6370, co oznacza korektę wczorajszego spadku i powrót do poziomów sprzed kilku dni. Wycenę wspiera stabilizacja kursów dla innych walut – frank szwajcarski (CHF) utrzymuje się nieco powyżej 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) trzymany jest na poziomie ok. 4,90 PLN, a korona norweska (NOK) plasuje się blisko 0,36 PLN.
Kursy walut NBP: czy dolar i euro utrzymają równowagę do końca tygodnia?
2025-10-16 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek, 16 października 2025 roku, polski złoty utrzymuje stabilny kurs wobec głównych walut, a sesja na rynku Forex od rana przebiega w spokojnej atmosferze. Dolar amerykański jest wyceniany dzisiaj przez NBP na 3,65 PLN, euro (EUR) – 4,25 PLN, frank szwajcarski (CHF) – 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) – 4,90 PLN, korona norweska (NOK) – 0,36 PLN, dolar kanadyjski (CAD) – 2,37 PLN</strong>. Notowania rynkowe w godzinach przedpołudniowych nie odbiegają znacząco od średnich, a płynność i zmienność pozostają niskie na całym rynku.