
Data dodania: 2008-04-11 (21:20)
Średnio za dolara płacimy 4,00 złotego, za euro zaś 4,77 złotego.... to nie since fiction, tak wyglądały raporty rynkowe tuż po święcie majowym w 2004 roku, kiedy Polska świętowała wejście do Unii Europejskiej.
Od tamtego czasu odnotowaliśmy bardzo silne umocnienie złotego – dziś kurs USDPLN przez moment znalazł się poniżej poziomu 2,16 zaś EURPLN poniżej 3,42. Zachodzi pytanie: ile jeszcze może potrwać umocnienie złotego i jakie poziomy są w zasięgu możliwości rynku? Pytanie istotne nie tylko dla inwestorów na foreksie, lecz także dla eksporterów oraz autorów polityki pieniężnej w kontekście zagrożeń inflacyjnych.
Tak duże umocnienie złotego na przestrzeni ostatnich kilku lat ma kilka przyczyn. Po pierwsze po wejściu Polski do Unii Europejskiej znacząco spadło ryzyko naszego kraju. Nagle znaleźliśmy się w kręgu zainteresowań wielu instytucji finansowych, które chciały uzupełnić swoje portfele o polskie aktywa. Spowodowało to nie tylko umocnienie waluty, ale także wzrost cen wielu aktywów, jak choćby akcji. Znacząco spadło również ryzyko kredytowe, co znalazło odzwierciedlenie w dużym spadku premii za ryzyko płaconej od emitowanych obligacji w walutach obcych. Dodatkową rolę odgrywał fakt, iż polska gospodarka rozwijała się szybciej i zachodziła konieczność utrzymywania relatywnie wyższych stóp procentowych. Wreszcie niebagatelną rolę odegrał wzrost kursu EURUSD – warto zwrócić uwagę, iż złoty wyraźniej tracił na wartości tylko w 2005 roku kiedy mieliśmy do czynienia z poważniejszą korektą trendu wzrostowego na parze EURUSD.
Wbrew powszechnej opinii umocnienie waluty jest generalnie korzystne – zwłaszcza jeśli mowa o importerze netto, jakim jest Polska. Oczywiście umocnienie waluty stanowi problem dla eksporterów i w związku z tym może przełożyć się na niższy wzrost gospodarczy. Należy jednak dodać, iż bardzo wiele podmiotów będących eksporterami jest również dużymi importerami, stąd problem dotyczy tylko wytwarzanej przez te firmy wartości dodanej. W związku z tym najbardziej szkodliwe są gwałtowne zmiany kursowe (zwłaszcza, że ciągle niewielki odsetek firm zabezpiecza się przed tymi wahaniami), które jak każdy szok wprowadzają chaos informacyjny, utrudniając planowanie. Z drugiej jednak strony, mocniejsza waluta oznacza tańszy import. Inwestorzy zagraniczni przyczyniając się do umocnienia złotego pośrednio obniżają polskim konsumentom ceny w swoich gospodarkach. Dzięki temu choćby łatwiej sfinansować jest rosnące szybko nakłady inwestycyjne.
Tańszy import oznacza niższą inflację. Niestety przełożenie to nie jest łatwe do oszacowania i jest zmienne w czasie, zwłaszcza w przypadku dóbr przetworzonych. Umocnienie złotego póki co uchroniło nas w dużym stopniu przed wyższymi cenami paliw i żywności. Gdyby nie spadek notowań USDPLN, podwyżka cen gazu byłaby nieporównywalnie wyższa niż zatwierdzone 14,4%, zaś ceny pieczywa mogłyby wzrosnąć nawet dwukrotnie. Wyższe byłyby też stopy procentowe. Co prawda RPP słusznie zauważa, że nigdy nie ma pewności co do stałości notowanego umocnienia, ale decyzje byłyby inne gdyby groził nam wzrost inflacji rocznej do 8-10%.
Nie można wykluczyć, że wkrótce na złotym może dojść do pewnej korekty, choćby ze względu na zyski odnotowane już na krótkich pozycjach, głównie na USDPLN. Kurs dolara spadł bowiem w ciągu ostatnich 2 miesięcy o 35 groszy. Pretekstem do korekty może być decyzja RPP o pozostawieniu stóp na niezmienionym poziomie. Taki scenariusz wyglądał na prawdopodobny już po wypowiedziach niektórych członków RPP, zaś po ostatnim umocnieniu złotego decydenci mogą nabrać już poważnych obaw o wpływ czwartej z rzędu podwyżki na polski foreks i zaczekać z podniesieniem stóp do 6% do maja lub nawet czerwca. Czynnikiem ryzyka dla takiego scenariusza są oczywiście dane za marzec, których część podana będzie w przyszłym tygodniu. Jeśli dynamika nominalnego funduszu płac (uwzględniająca wzrost wynagrodzeń i zatrudnienia) znów będzie bliska 20% r/r a produkcja i sprzedaż wzrosną podobnie jak na początku roku, członkowie RPP mogą nie mieć wyboru.
Nawet jeśli złotego czekać będzie chwilowe osłabienie, nie oznacza to jeszcze odwrócenia trendu – do tego potrzeba by silnych spadków na EURUSD lub wyraźnego spowolnienia w polskiej gospodarce – żaden z tych scenariuszy nie wygląda póki co zbyt wiarygodnie. Jeżeli obecna fala spadkowa na parze USDPLN miałaby być porównywalna rozmiarami z tą z drugiej połowy minionego roku, niedługo za dolara płacilibyśmy już dwa złote.
Tak duże umocnienie złotego na przestrzeni ostatnich kilku lat ma kilka przyczyn. Po pierwsze po wejściu Polski do Unii Europejskiej znacząco spadło ryzyko naszego kraju. Nagle znaleźliśmy się w kręgu zainteresowań wielu instytucji finansowych, które chciały uzupełnić swoje portfele o polskie aktywa. Spowodowało to nie tylko umocnienie waluty, ale także wzrost cen wielu aktywów, jak choćby akcji. Znacząco spadło również ryzyko kredytowe, co znalazło odzwierciedlenie w dużym spadku premii za ryzyko płaconej od emitowanych obligacji w walutach obcych. Dodatkową rolę odgrywał fakt, iż polska gospodarka rozwijała się szybciej i zachodziła konieczność utrzymywania relatywnie wyższych stóp procentowych. Wreszcie niebagatelną rolę odegrał wzrost kursu EURUSD – warto zwrócić uwagę, iż złoty wyraźniej tracił na wartości tylko w 2005 roku kiedy mieliśmy do czynienia z poważniejszą korektą trendu wzrostowego na parze EURUSD.
Wbrew powszechnej opinii umocnienie waluty jest generalnie korzystne – zwłaszcza jeśli mowa o importerze netto, jakim jest Polska. Oczywiście umocnienie waluty stanowi problem dla eksporterów i w związku z tym może przełożyć się na niższy wzrost gospodarczy. Należy jednak dodać, iż bardzo wiele podmiotów będących eksporterami jest również dużymi importerami, stąd problem dotyczy tylko wytwarzanej przez te firmy wartości dodanej. W związku z tym najbardziej szkodliwe są gwałtowne zmiany kursowe (zwłaszcza, że ciągle niewielki odsetek firm zabezpiecza się przed tymi wahaniami), które jak każdy szok wprowadzają chaos informacyjny, utrudniając planowanie. Z drugiej jednak strony, mocniejsza waluta oznacza tańszy import. Inwestorzy zagraniczni przyczyniając się do umocnienia złotego pośrednio obniżają polskim konsumentom ceny w swoich gospodarkach. Dzięki temu choćby łatwiej sfinansować jest rosnące szybko nakłady inwestycyjne.
Tańszy import oznacza niższą inflację. Niestety przełożenie to nie jest łatwe do oszacowania i jest zmienne w czasie, zwłaszcza w przypadku dóbr przetworzonych. Umocnienie złotego póki co uchroniło nas w dużym stopniu przed wyższymi cenami paliw i żywności. Gdyby nie spadek notowań USDPLN, podwyżka cen gazu byłaby nieporównywalnie wyższa niż zatwierdzone 14,4%, zaś ceny pieczywa mogłyby wzrosnąć nawet dwukrotnie. Wyższe byłyby też stopy procentowe. Co prawda RPP słusznie zauważa, że nigdy nie ma pewności co do stałości notowanego umocnienia, ale decyzje byłyby inne gdyby groził nam wzrost inflacji rocznej do 8-10%.
Nie można wykluczyć, że wkrótce na złotym może dojść do pewnej korekty, choćby ze względu na zyski odnotowane już na krótkich pozycjach, głównie na USDPLN. Kurs dolara spadł bowiem w ciągu ostatnich 2 miesięcy o 35 groszy. Pretekstem do korekty może być decyzja RPP o pozostawieniu stóp na niezmienionym poziomie. Taki scenariusz wyglądał na prawdopodobny już po wypowiedziach niektórych członków RPP, zaś po ostatnim umocnieniu złotego decydenci mogą nabrać już poważnych obaw o wpływ czwartej z rzędu podwyżki na polski foreks i zaczekać z podniesieniem stóp do 6% do maja lub nawet czerwca. Czynnikiem ryzyka dla takiego scenariusza są oczywiście dane za marzec, których część podana będzie w przyszłym tygodniu. Jeśli dynamika nominalnego funduszu płac (uwzględniająca wzrost wynagrodzeń i zatrudnienia) znów będzie bliska 20% r/r a produkcja i sprzedaż wzrosną podobnie jak na początku roku, członkowie RPP mogą nie mieć wyboru.
Nawet jeśli złotego czekać będzie chwilowe osłabienie, nie oznacza to jeszcze odwrócenia trendu – do tego potrzeba by silnych spadków na EURUSD lub wyraźnego spowolnienia w polskiej gospodarce – żaden z tych scenariuszy nie wygląda póki co zbyt wiarygodnie. Jeżeli obecna fala spadkowa na parze USDPLN miałaby być porównywalna rozmiarami z tą z drugiej połowy minionego roku, niedługo za dolara płacilibyśmy już dwa złote.
Źródło: Przemysław Kwiecień, X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski X-Trade Brokers
Dom Maklerski X-Trade Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Ile kosztują wakacje w Norwegii przy obecnym EUR/NOK? Tabela realnych cen
2025-07-31 Poradnik MyBank.plNorwegia długo uchodziła za „najdroższą piękność Europy”, ale ten obraz w 2025 roku jest bardziej zniuansowany. Klucz leży w kursie walut i w sposobie planowania wydatków. Przy obecnym EUR/NOK około 11,8–11,9 oznacza to, że 100 NOK to mniej więcej 8,4–8,5 EUR, a więc dla polskiego portfela w przybliżeniu 36–37 zł.
Dolar amerykański wraca do gry, złotówka bez paniki. Co naprawdę zmienił przekaz Fed
2025-07-31 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek rano złotówka poruszała się w wąskich widełkach wobec głównych walut, ale układ globalnych impulsów sugerował, że to dopiero wstęp do bardziej nerwowej drugiej części dnia. Inwestorzy na rynek złotego wnosili dziś przede wszystkim pytanie o trwałość umocnienia dolar amerykański po nocnym komunikacie z USA i o to, czy lokalne dane z Polski zdołają ten efekt choć częściowo zneutralizować. Na razie widać było selektywny popyt na PLN wobec euro, ostrożność wobec USD i „czujność” w parach bezpośrednio zależnych od nastroju do ryzyka, takich jak NOK/PLN czy GBP/PLN.
Polska złotówka pod presją mocniejszego dolara. Co pokaże wieczorem Fed?
2025-07-30 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek środowej sesji na rynku walutowym przyniósł lekkie osłabienie polskiej waluty wobec głównych par. O poranku USD/PLN krążył wokół 3,70, EUR/PLN w rejonie 4,27, a CHF/PLN blisko 4,59. Ruchy były umiarkowane i wpisywały się w obraz z poprzednich dni, kiedy globalny dolar amerykański odzyskał nieco impetu, a złotówka oddała część wcześniejszych zysków. Na rynku dominował ton wyczekiwania na sygnały z banków centralnych, przy wciąż podwyższonej wrażliwości notowań na nowe dane makro z USA i strefy euro.
Złotówka w trybie czuwania: USD, CHF i GBP testują granice, a NOK śledzi ropę
2025-07-29 Komentarz walutowy MyBank.plWtorek przyniósł na rynek walutowy spokojniejszą, choć wrażliwą na nagłówki sesję, w której polski złoty poruszał się w wąskich przedziałach wobec głównych walut. Ruchy kursów były trzymane w ryzach przez oczekiwanie na jutrzejszy komunikat Rezerwy Federalnej oraz czwartkowy szybki szacunek inflacji GUS. W połowie dnia para USD/PLN oscylowała wokół 3,67–3,70, EUR/PLN w okolicach 4,26–4,27, a GBP/PLN blisko 4,91–4,92.
Sygnały siły altów: bitcoin cash przebija 600$, litecoin wraca do gry
2025-07-28 Wiadomości kryptowalutowe MyBank.plW pierwszych godzinach nowego tygodnia rynek kryptowalut odzyskał wigor po burzliwym lipcu. Bitcoin utrzymuje się w okolicach 119 tys. dol., a ethereum wspina się powyżej 3,8 tys. dol. Na tle szerokiego rynku widać też mocniejsze ruchy na altach: bitcoin cash (BCH) w weekend przełamał 580 dol., a chwilami sięgał 600 dol., podczas gdy litecoin (LTC) stabilizował się w rejonie 114 dol.
Polski Złoty po 15% taryfie: spokój na rynkach, bez fajerwerków dla PLN
2025-07-28 Komentarz walutowy MyBank.plZłotówka na starcie tygodnia wchodzi w sesję bez większego impetu. Po weekendowym porozumieniu handlowym pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską rynki globalne odetchnęły, ale polski złoty nie dostał wyraźnej „premii za spokój”. Na otwarciu europejskiego handlu w poniedziałek kursy w regionie poruszały się w wąskim paśmie, co sugeruje ostrożne pozycjonowanie inwestorów i czekanie na kolejne szczegóły wdrożenia umowy.
GBP w defensywie: czy funt szterling odzyska przewagę nad euro?
2025-07-25 Komentarz walutowy MyBank.plW centrum uwagi inwestorów pozostaje w tym tygodniu funt brytyjski, który w relacji do euro znalazł się na poziomach niewidzianych od kilku miesięcy, a na rynku pojawiły się ponownie pytania o to, czy polityka Banku Anglii zdoła ustabilizować kurs. Funt brytyjski (GBP) wyraźnie stracił impet, gdy rynek zaczął coraz poważniej wyceniać zbliżające się cięcie stóp procentowych i jednocześnie obserwował, że inflacja – choć łagodnie maleje – nadal pozostaje powyżej oficjalnego celu.
Ropa drożeje, korona norweska słabnie: czy Norwegia celowo osłabia własną walutę?
2025-07-25 Komentarz walutowy MyBank.plRopa Brent idzie w górę, ryzyko geopolityczne winduje prognozy cen surowca, a mimo to korona norweska (NOK) pozostaje jedną z najsłabszych walut rozwiniętych gospodarek. Czy to jedynie efekt łagodniejszej polityki Norges Banku i globalnej awersji do ryzyka, czy też element strategii, w której Oslo – świadomie lub nie – akceptuje słabszą koronę, by chronić budżet i wspierać eksport?
Euro po 4,25 zł, dolar 3,62 zł: dlaczego rynek złotego nawet nie mrugnął?
2025-07-25 Komentarz walutowy MyBank.plZłoty wszedł w nowy dzień handlu spokojnie, jakby poza granicami kraju nie rozgrywały się spektakle z udziałem najważniejszych banków centralnych i polityków. Euro kosztowało około 4,25 zł, dolar oscylował w pobliżu 3,62 zł, a wahania najważniejszych par walutowych z udziałem polskiej waluty mieściły się w ułamkach procenta.
Frank znów w górę, dolar rośnie – czy złoty ma szansę na odbicie?
2025-07-24 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty rozpoczął dzień w otoczeniu mieszanki czynników globalnych i krajowych, a oficjalne kursy Narodowego Banku Polskiego pokazują, że najważniejsze waluty świata lekko zyskały na wartości wobec krajowej jednostki. Jednocześnie decydenci monetarni po obu stronach Atlantyku sygnalizują wstrzymanie się z dalszymi ruchami w stopach procentowych, co schładza część wcześniejszych oczekiwań inwestorów. W tle utrzymuje się napięcie związane z ryzykiem taryfowym w relacjach między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską, a warszawska giełda porusza się w rytmie nastrojów na rynkach bazowych.