Data dodania: 2019-09-03 (12:50)
Kluczowe informacje z rynków: WIELKA BRYTANIA/ BREXIT: Rosną spekulacje, co do przedterminowych wyborów 14 października – podobno premier Boris Johnson postawił opozycji ultimatum, że zgłosi wniosek o przyspieszone wybory, jeżeli ta będzie próbować wymusić na rządzie odroczenie terminu wyjścia z UE (wczoraj te sygnały były mieszane).
Dzisiaj rano agencje zacytowały wypowiedź byłego ministra finansów, Philipa Hammonda, którego zdaniem „rebelianci” w Parti Konserwatywnej mają wspólnie z opozycją wystarczającą liczbę głosów, aby przegłosować dzisiaj ustawy zmierzające do kolejnego odroczenia Brexitu – tym razem do 31 stycznia.
USA / CHINY / RELACJE HANDLOWE: Według doniesień Bloomberga rozmowy pomiędzy stronami posuwają się wolno, wciąż nie ma daty potencjalnego spotkania negocjatorów we wrześniu. Strona amerykańska odrzuca też wezwania Chin o odroczenie w czasie wprowadzenia nowych ceł.
AUSTRALIA / RBA / DANE: Zgodnie z oczekiwaniami nie doszło do zmian w polityce monetarnej (główna stopa procentowa pozostała na poziomie 1,00 proc. W komunikacie utrzymano oczekiwania związane z możliwymi cięciami w przyszłości (monitorowanie sytuacji i działania w razie potrzeby). Zwrócono jednak uwagę na możliwości odbicia konsumpcji za sprawą poprawy sytuacji gospodarstw domowych i ustabilizowaniu się sytuacji na rynku nieruchomości – to może ograniczać presję na luzowanie. Dzisiaj poznaliśmy też dane nt. salda obrotów bieżących po II kwartale – pierwszy oraz od 44 lat odnotowano nadwyżkę (+5,9 mld AUD), a wkład eksportu (netto) do PKB wyniósł 0,6 proc. wobec spodziewanych 0,3 proc. Opublikowane zostały też dane nt. sprzedaży detalicznej w lipcu (nieoczekiwany spadek o 0,1 proc. m/m).
Opinia: Przyzwyczajenie – z długiego doświadczenia rynkowego wiem, że to bardzo niebezpieczna sytuacja dla inwestorów. Najczęściej wpadamy w nią w momencie pewnego zrezygnowania próbami wytłumaczenia pewnej, powtarzalnej sytuacji, która naszym zdaniem nadmiernie się przedłuża. Wtedy zaczynamy zwyczajnie kupować istniejącą narrację rynkową, odkładając nieco na bok nasze wcześniejsze przeświadczenia. Często jest to przyznanie się do wcześniejszego błędu, czy też po prostu rezygnacja. Ale nie zawsze. Dlaczego dzisiaj o tym piszę? Bo w pewnym sensie odnosi się to, do amerykańskiego dolara.
Niektórym obserwatorom trudno było wytłumaczyć jego siłę w ostatnich tygodniach, skoro przecież FED zaczął (od lipca) ciąć stopy procentowe – biorąc pod uwagę ponad 97 proc. prawdopodobieństwo kolejnej obniżki (blisko 91 proc. dla 25 p.b. i 9 proc. dla 50 p.b.) podczas posiedzenia 18 września, można już mówić o początku serii cięć. Teoretycznie podobnie jak inne banki centralne – praktycznie jednak tylko w przypadku EBC cięcie, ale stopy depozytowej i tylko o 10 p.b. i to przy możliwym wprowadzeniu mechanizmu zróżnicowania dla instytucji, jest dość realne we wrześniu. W innych przypadkach szanse na obniżkę nie są duże.
O co, zatem chodzi z tym dolarem? Problem jest prozaiczny i oparty w dużej mierze o relacje dotyczące globalnego ryzyka. Obligacje rządu USA są znacznie bardziej opłacalnym ekonomicznie „safe haven”, niż szwajcarskie, czy japońskie. A ostatnie tygodnie przyniosły rzeczywiście hossę cenową na rynku długu, kreując wręcz pewne absurdy, głównie w strefie euro (niskie rentowności obligacji krajów PIIGS). W Stanach szeroko zaczęto komentować inwersję (niższe rentowności na dłuższych papierach, niż krótszych), jako potencjalną zapowiedź problemów w gospodarce (recesja najpóźniej za 1-2 lata).
Innymi słowy, im większy strach na rynkach, nakręcany przez odmianę rzeczownika „recesja” przez różne przypadki, ale i też obawy o relacje handlowe USA-Chiny, czy perspektywę „bezumownego” Brexitu, tym mocniejszy dolar. Amerykańska waluta zyskuje też na słabości innych (Antypody dostawały po głowie przez słabego juana, a euro nadal żyje obawami, że 12 września EBC wytoczy nie wiadomo jakie działa przeciwko recesji, jakby zupełnie nie brał pod uwagę, że nigdy nie pokazuje się pełnego arsenału, oraz pozostawia się większą decyzyjność nowemu prezesowi – Christine Lagarde od października).
Początek nowego tygodnia upłynął pod znakiem przyzwyczajenia. Dolar dodał sobie punktów, głównie dzięki słabości innych (bo z USA żadne nowe informacje się nie pojawiły, wczoraj świętowano przecież Dzień Pracy). Inwestorzy „zmieszali” się tym, że na linii USA-Chiny rozmowy idą trudno i jeszcze nic nie ustalono – jakby zapomnieli o tym, że ponad tydzień temu żyli w strachu, jakoby miała już się rozpocząć pełnowymiarowa wojna gospodarcza (Trump mógłby nakazać wycofanie produkcji z Chin). Przecenę euro nakręcały oczekiwania wobec posiedzenia EBC planowanego na 12 września, chociaż już w końcu zeszłego tygodnia zaczęły napływać sygnały, że mogą być one „przesadzone”. Z kolei funt „zaangażował” się w polityczne przepychanki wokół Brexitu. Parlament ma wszak niewiele czasu (do końca tygodnia), aby móc pokrzyżować plany premierowi Borisowi Johnsonowi, który wyraźnie przyjął taktykę konfrontacji z UE, licząc na to, że ta bardziej niż Wielka Brytania, będzie obawiać się „bezumownego” Brexitu i ostatecznie zmieni zdanie w kwestii rzekomo „nie-negocjowalnej” umowy, jaką jeszcze w zeszłym roku wypracowała premier May. Tylko, że Johnson potrzebuje wewnętrznej jedności na scenie politycznej, której nie ma. W jego własnej Partii Konserwatywnej głęboki rozłam jest już faktem – dzisiaj pokaże to głosowanie „rebeliantów” pod wodzą m.in. Philipa Hammonda, którzy mogą poprzeć wnioski opozycji zmierzające do zablokowania „bezumownego” Brexitu i jego kolejnego odroczenia o 3 miesiące. Problem tylko w tym, że będzie to jednocześnie koniec Partii Konserwatywnej w obecnym kształcie i odejście w polityczny niebyt dla wielu, wpływowych obecnie polityków. To wie też sam Johnson, który jednocześnie próbuje też grać „strachem” związanym z przedterminowymi wyborami jeszcze 14 października, a więc na kilka dni przed kluczowym szczytem Unii Europejskiej w październiku, oraz dwa tygodnie przed wyjściem z UE (31 października). Teoretycznie istnieje duże ryzyko, że nowy parlament będzie rozbity na różne frakcje (podobnie jak w Hiszpanii) i niezdolny do podejmowania rzeczowych decyzji. To zaczyna rozumieć też lider opozycji, Jeremy Corbyn, który zaproponował dzisiaj rano, aby poprzeć ewentualny wniosek o przedterminowe wybory (który mógłby złożyć premier Johnson) tylko w przypadku, jeżeli połączy się go z odroczeniem Brexitu. Tylko, czy to możliwe (potrzeba 2/3 głosów Izby Gmin) i przede wszystkim realne do przegłosowania jeszcze w tym tygodniu?
Reasumując, nawet osłabienie funta wobec dolara, które biorąc pod uwagę wczorajsze wydarzenia, było uzasadnione, też zaczyna być w krótkim terminie mieć ograniczone pole. Kurs GBP/USD spadł dzisiaj w okolice nie notowane od ponad 3 lat (poniżej 1,1986). Proces negowania odwróconej formacji RGR widocznej jeszcze tydzień temu, przybrał dość gwałtowny charakter (nie jest to dużym zaskoczeniem), a dzienne wskaźniki (zwłaszcza MACD) potwierdziły ten ruch. Warto jednak obserwować uważnie sytuację – powrót ponad wybity dołek z sierpnia (1,2013) może doprowadzić do tzw. short squeeze (gwałtownego pokrywania krótkich pozycji).
A wracając do głównego wątku dolara – zerknijmy na koszyk BOSSA USD w ujęciu tygodniowym. Teoretycznie wszystko jest w porządku – rysująca się kolejna biała świeca znajduje potwierdzenie w układzie wskaźników. Niemniej krótkoterminowe niebezpieczeństwo korekty istnieje – to ewentualny powrót poniżej szczytu z przełomu lipca i sierpnia na poziomie 83,51 pkt., który uruchomiłby mechanizm spadku dolara. Niemniej fundamentalnie – rynek potrzebowałby informacji rozładowującej globalne napięcie – jakichś zapowiedzi dotyczących spotkania negocjatorów USA i Chin we wrześniu, nawet gdyby ostatecznie było ono „bezproduktywne” jak wcześniejsze tego typu działania.
Ciekawy układ tygodniowy daje AUDUSD. Widać wyhamowanie impetu spadkowego, co może zainicjować próbę powrotu do ważnego poziomu 0,6826 (dołek z początku 2016 r.), jaki został złamany na przełomie lipca i sierpnia. W ślad za AUD ruszyć mógłby się też mocno przeceniony ostatnio NZDUSD. Nowe minima na tej parze nie są już potwierdzane przez dzienne oscylatory…
USA / CHINY / RELACJE HANDLOWE: Według doniesień Bloomberga rozmowy pomiędzy stronami posuwają się wolno, wciąż nie ma daty potencjalnego spotkania negocjatorów we wrześniu. Strona amerykańska odrzuca też wezwania Chin o odroczenie w czasie wprowadzenia nowych ceł.
AUSTRALIA / RBA / DANE: Zgodnie z oczekiwaniami nie doszło do zmian w polityce monetarnej (główna stopa procentowa pozostała na poziomie 1,00 proc. W komunikacie utrzymano oczekiwania związane z możliwymi cięciami w przyszłości (monitorowanie sytuacji i działania w razie potrzeby). Zwrócono jednak uwagę na możliwości odbicia konsumpcji za sprawą poprawy sytuacji gospodarstw domowych i ustabilizowaniu się sytuacji na rynku nieruchomości – to może ograniczać presję na luzowanie. Dzisiaj poznaliśmy też dane nt. salda obrotów bieżących po II kwartale – pierwszy oraz od 44 lat odnotowano nadwyżkę (+5,9 mld AUD), a wkład eksportu (netto) do PKB wyniósł 0,6 proc. wobec spodziewanych 0,3 proc. Opublikowane zostały też dane nt. sprzedaży detalicznej w lipcu (nieoczekiwany spadek o 0,1 proc. m/m).
Opinia: Przyzwyczajenie – z długiego doświadczenia rynkowego wiem, że to bardzo niebezpieczna sytuacja dla inwestorów. Najczęściej wpadamy w nią w momencie pewnego zrezygnowania próbami wytłumaczenia pewnej, powtarzalnej sytuacji, która naszym zdaniem nadmiernie się przedłuża. Wtedy zaczynamy zwyczajnie kupować istniejącą narrację rynkową, odkładając nieco na bok nasze wcześniejsze przeświadczenia. Często jest to przyznanie się do wcześniejszego błędu, czy też po prostu rezygnacja. Ale nie zawsze. Dlaczego dzisiaj o tym piszę? Bo w pewnym sensie odnosi się to, do amerykańskiego dolara.
Niektórym obserwatorom trudno było wytłumaczyć jego siłę w ostatnich tygodniach, skoro przecież FED zaczął (od lipca) ciąć stopy procentowe – biorąc pod uwagę ponad 97 proc. prawdopodobieństwo kolejnej obniżki (blisko 91 proc. dla 25 p.b. i 9 proc. dla 50 p.b.) podczas posiedzenia 18 września, można już mówić o początku serii cięć. Teoretycznie podobnie jak inne banki centralne – praktycznie jednak tylko w przypadku EBC cięcie, ale stopy depozytowej i tylko o 10 p.b. i to przy możliwym wprowadzeniu mechanizmu zróżnicowania dla instytucji, jest dość realne we wrześniu. W innych przypadkach szanse na obniżkę nie są duże.
O co, zatem chodzi z tym dolarem? Problem jest prozaiczny i oparty w dużej mierze o relacje dotyczące globalnego ryzyka. Obligacje rządu USA są znacznie bardziej opłacalnym ekonomicznie „safe haven”, niż szwajcarskie, czy japońskie. A ostatnie tygodnie przyniosły rzeczywiście hossę cenową na rynku długu, kreując wręcz pewne absurdy, głównie w strefie euro (niskie rentowności obligacji krajów PIIGS). W Stanach szeroko zaczęto komentować inwersję (niższe rentowności na dłuższych papierach, niż krótszych), jako potencjalną zapowiedź problemów w gospodarce (recesja najpóźniej za 1-2 lata).
Innymi słowy, im większy strach na rynkach, nakręcany przez odmianę rzeczownika „recesja” przez różne przypadki, ale i też obawy o relacje handlowe USA-Chiny, czy perspektywę „bezumownego” Brexitu, tym mocniejszy dolar. Amerykańska waluta zyskuje też na słabości innych (Antypody dostawały po głowie przez słabego juana, a euro nadal żyje obawami, że 12 września EBC wytoczy nie wiadomo jakie działa przeciwko recesji, jakby zupełnie nie brał pod uwagę, że nigdy nie pokazuje się pełnego arsenału, oraz pozostawia się większą decyzyjność nowemu prezesowi – Christine Lagarde od października).
Początek nowego tygodnia upłynął pod znakiem przyzwyczajenia. Dolar dodał sobie punktów, głównie dzięki słabości innych (bo z USA żadne nowe informacje się nie pojawiły, wczoraj świętowano przecież Dzień Pracy). Inwestorzy „zmieszali” się tym, że na linii USA-Chiny rozmowy idą trudno i jeszcze nic nie ustalono – jakby zapomnieli o tym, że ponad tydzień temu żyli w strachu, jakoby miała już się rozpocząć pełnowymiarowa wojna gospodarcza (Trump mógłby nakazać wycofanie produkcji z Chin). Przecenę euro nakręcały oczekiwania wobec posiedzenia EBC planowanego na 12 września, chociaż już w końcu zeszłego tygodnia zaczęły napływać sygnały, że mogą być one „przesadzone”. Z kolei funt „zaangażował” się w polityczne przepychanki wokół Brexitu. Parlament ma wszak niewiele czasu (do końca tygodnia), aby móc pokrzyżować plany premierowi Borisowi Johnsonowi, który wyraźnie przyjął taktykę konfrontacji z UE, licząc na to, że ta bardziej niż Wielka Brytania, będzie obawiać się „bezumownego” Brexitu i ostatecznie zmieni zdanie w kwestii rzekomo „nie-negocjowalnej” umowy, jaką jeszcze w zeszłym roku wypracowała premier May. Tylko, że Johnson potrzebuje wewnętrznej jedności na scenie politycznej, której nie ma. W jego własnej Partii Konserwatywnej głęboki rozłam jest już faktem – dzisiaj pokaże to głosowanie „rebeliantów” pod wodzą m.in. Philipa Hammonda, którzy mogą poprzeć wnioski opozycji zmierzające do zablokowania „bezumownego” Brexitu i jego kolejnego odroczenia o 3 miesiące. Problem tylko w tym, że będzie to jednocześnie koniec Partii Konserwatywnej w obecnym kształcie i odejście w polityczny niebyt dla wielu, wpływowych obecnie polityków. To wie też sam Johnson, który jednocześnie próbuje też grać „strachem” związanym z przedterminowymi wyborami jeszcze 14 października, a więc na kilka dni przed kluczowym szczytem Unii Europejskiej w październiku, oraz dwa tygodnie przed wyjściem z UE (31 października). Teoretycznie istnieje duże ryzyko, że nowy parlament będzie rozbity na różne frakcje (podobnie jak w Hiszpanii) i niezdolny do podejmowania rzeczowych decyzji. To zaczyna rozumieć też lider opozycji, Jeremy Corbyn, który zaproponował dzisiaj rano, aby poprzeć ewentualny wniosek o przedterminowe wybory (który mógłby złożyć premier Johnson) tylko w przypadku, jeżeli połączy się go z odroczeniem Brexitu. Tylko, czy to możliwe (potrzeba 2/3 głosów Izby Gmin) i przede wszystkim realne do przegłosowania jeszcze w tym tygodniu?
Reasumując, nawet osłabienie funta wobec dolara, które biorąc pod uwagę wczorajsze wydarzenia, było uzasadnione, też zaczyna być w krótkim terminie mieć ograniczone pole. Kurs GBP/USD spadł dzisiaj w okolice nie notowane od ponad 3 lat (poniżej 1,1986). Proces negowania odwróconej formacji RGR widocznej jeszcze tydzień temu, przybrał dość gwałtowny charakter (nie jest to dużym zaskoczeniem), a dzienne wskaźniki (zwłaszcza MACD) potwierdziły ten ruch. Warto jednak obserwować uważnie sytuację – powrót ponad wybity dołek z sierpnia (1,2013) może doprowadzić do tzw. short squeeze (gwałtownego pokrywania krótkich pozycji).
A wracając do głównego wątku dolara – zerknijmy na koszyk BOSSA USD w ujęciu tygodniowym. Teoretycznie wszystko jest w porządku – rysująca się kolejna biała świeca znajduje potwierdzenie w układzie wskaźników. Niemniej krótkoterminowe niebezpieczeństwo korekty istnieje – to ewentualny powrót poniżej szczytu z przełomu lipca i sierpnia na poziomie 83,51 pkt., który uruchomiłby mechanizm spadku dolara. Niemniej fundamentalnie – rynek potrzebowałby informacji rozładowującej globalne napięcie – jakichś zapowiedzi dotyczących spotkania negocjatorów USA i Chin we wrześniu, nawet gdyby ostatecznie było ono „bezproduktywne” jak wcześniejsze tego typu działania.
Ciekawy układ tygodniowy daje AUDUSD. Widać wyhamowanie impetu spadkowego, co może zainicjować próbę powrotu do ważnego poziomu 0,6826 (dołek z początku 2016 r.), jaki został złamany na przełomie lipca i sierpnia. W ślad za AUD ruszyć mógłby się też mocno przeceniony ostatnio NZDUSD. Nowe minima na tej parze nie są już potwierdzane przez dzienne oscylatory…
Źródło: Marek Rogalski, Główny Analityk DM BOŚ SA
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Eurodolar na drodze do parytetu?
2024-11-19 Komentarz walutowy XTBDzisiejsza sesja przynosi kolejne istotne osłabienie eurodolara, a europejska waluta w relacji do amerykańskiej w chwili publikacji traci ponad 0.5%. Rynek buduje scenariusze obserwując komunikaty Donalda Trumpa. Do niedawna inwestorzy mieli nadzieję, że 60% cła na towary z Chin były raczej trudną do wdrożenia, częścią kampanii wyborczej, ale ostatnie komentarze Trumpa sugerują, że bynajmniej nie był to żart, a twarda polityka celna może krępować ręce Rezerwie Federalnej.
W krótkim okresie zdecyduje EURUSD
2024-11-18 Raport DM BOŚ z rynku walutNowy tydzień polska waluta zaczyna od delikatnego osłabienia - EURPLN podbija do 4,3350, a USDPLN do 4,11. Na rynku globalnym para EURUSD pozostaje wokół 1,0545, co pokazuje, że tutaj inwestorzy pozostają powściągliwi, co do szans na osłabienie dolara. Technicznie rosną szanse na złamanie dołka przy 1,0495 z ubiegłego tygodnia i test kluczowych okolic 1,0450.
Konflikt ukraińsko-rosyjski w cieniu zmiennych cen ropy
2024-11-18 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersTrwający konflikt między Ukrainą, a Rosją nieustannie wpływa na globalną sytuację polityczną i rynki surowcowe - w tym rynek ropy naftowej. Zmieniająca się dynamika w regionie oraz zaangażowanie międzynarodowych graczy kształtują nie tylko przyszłość konfliktu, ale i perspektywy gospodarcze. Konflikt osiągnął kluczowy moment. Presja sojuszników Ukrainy na prezydenta Wołodymyra Zeleńskiego, aby rozważył ustępstwa - rośnie.
Złoty pozostaje stabilny
2024-11-18 Poranny komentarz walutowy XTBW amerykańskiej polityce huczy od kontrowersyjnych nominacji prezydenta elekta. Dolar wspierany jest zaskakująco mocnymi danymi z USA. Za naszą wschodnią granicą znowu robi się bardziej nerwowo. Złoty tymczasem pozostaje stabilny, a nawet lekko zyskuje. To dobry znak. W amerykańskiej polityce dyskurs przesunął się w kierunku kluczowych nominacji Donalda Trumpa. Dość powiedzieć, że budzą one emocje i to po obydwu stronach sceny politycznej w USA.
Dolar dalej w grze
2024-11-14 Raport DM BOŚ z rynku walutChociaż dane o inflacji CPI, jakie zostały opublikowane wczoraj po południu były zgodne z rynkiem (inflacja w październiku odbiła do 2,6 proc. r/r, a bazowa pozostała przy 3,3 proc. r/r), a oczekiwania, co do skali cięć stóp przez FED nieco wzrosły po tym jak ostatnio się kurczyły - obecnie rynek daje 80 proc. szans na cięcie stóp w grudniu o 25 punktów baz., a do końca 2025 r. widzi spadek stóp o 75 punktów baz. (co jednak wciąż oznacza tylko dwie obniżki w przyszłym roku) - to jednak dolar pozostał silny.
Obniżka w grudniu a dalej pauza
2024-11-14 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersInflacja w USA okazała się zgodna z prognozami. Wynik wskazuje, że inflacja maleje bardzo powoli. Rezultat nie przemawia za tym, żeby Rezerwa Federalna wstrzymała się z decyzją obniżki w grudniu. Rentowności 2 letnie Stanów Zjednoczonych spadły, ale 10-latki w szybkim tempie zaczęły odrabiać straty i ostatecznie na koniec dnia okazały się wyższe. Dolar zyskał co sprowadziło kurs głównej pary walutowej do poziomów najniższych od ponad roku. Rynek zmienił lekko swoją wycenę dotyczącą grudniowej decyzji FOMC – zwiększył szanse na redukcję o 25 pb.
Złoty najsłabszy w tym roku
2024-11-14 Poranny komentarz walutowy XTBSzarża amerykańskiego dolara spowodowała, że para USDPLN dotarła dokładnie do szczytu z połowy kwietnia, który był jednocześnie najwyższym poziomem w tym roku. USDPLN nie był wyżej niż okolice poziomu 4,12, ale jednocześnie wydaje się, że nie jest to ostatni punkt na drodze osłabienia złotego. Co dalej motywuje amerykańskiego dolara i czy jest szansa na korektę? Amerykański dolar umacnia się praktycznie na każdej możliwej parze walutowej. Wspomniana para USDPLN sięgnęła maksymalnych poziomów z tego roku.
EURUSD przy 1,06 ale 1,0450 jest na "wyciągnięcie ręki"
2024-11-13 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersKurs EURUSD w szybkim tempie z poziomu bliskiego 1,12 obniżył się do 1,06. Trwało to niespełna półtora miesiąca. Mocny impuls zniżkowy spowodował, że wzrosty trwające od połowy kwietnia do końca września zostały w pełni zredukowane. Można wyróżnić trzy fazy, które odpowiadały za ten ruch. Pierwsza z nich to pierwsze trzy tygodnie października, kiedy dolar dynamicznie zyskiwał względem innych walut G10 na fali spekulacji, że Dolnad Trump może wygrać jesienne wybory.
Czy raport CPI napędzi notowania dolara?
2024-11-13 Poranny komentarz walutowy XTBTematem przewodnim dzisiejszej sesji jest raport CPI z USA za październik. Wobec ogólnej siły dolara, którą obserwujemy od kilku ostatnich sesji, odczyt ten nabiera kluczowego znaczenia i może on zadecydować czy widoczne obecnie ruchy wzrostowe wobec euro oraz polskiego złotego będą przedłużane czy może jednak czeka nas techniczna korekta. Wobec napływających danych cząstkowych przewidujemy, że nowy odczyt (publikacja o 14:30) wskaże wyższą presję cenową w gospodarce.
Strach przed inflacją?
2024-11-13 Raport DM BOŚ z rynku walutCzłonek FED, Neel Kashkari przyznał wczoraj, że w sytuacji, kiedy inflacja będzie wyższa w perspektywie nadchodzących miesięcy, to FED mógłby wstrzymać się z obniżkami stóp procentowych. Ale jednocześnie dodał, że obecna polityka jest "umiarkowanie restrykcyjna", stąd też dalsze cięcia stóp powinny być kontynuowane - potencjalna pauza mogłaby dotyczyć 1-2 posiedzeń. Po tych słowach szanse na cięcie stóp na posiedzeniu planowanym na 18 grudnia spadły do 63 proc., a dopiero co oscylowały wokół 80-90 proc.