
Data dodania: 2019-09-03 (12:50)
Kluczowe informacje z rynków: WIELKA BRYTANIA/ BREXIT: Rosną spekulacje, co do przedterminowych wyborów 14 października – podobno premier Boris Johnson postawił opozycji ultimatum, że zgłosi wniosek o przyspieszone wybory, jeżeli ta będzie próbować wymusić na rządzie odroczenie terminu wyjścia z UE (wczoraj te sygnały były mieszane).
Dzisiaj rano agencje zacytowały wypowiedź byłego ministra finansów, Philipa Hammonda, którego zdaniem „rebelianci” w Parti Konserwatywnej mają wspólnie z opozycją wystarczającą liczbę głosów, aby przegłosować dzisiaj ustawy zmierzające do kolejnego odroczenia Brexitu – tym razem do 31 stycznia.
USA / CHINY / RELACJE HANDLOWE: Według doniesień Bloomberga rozmowy pomiędzy stronami posuwają się wolno, wciąż nie ma daty potencjalnego spotkania negocjatorów we wrześniu. Strona amerykańska odrzuca też wezwania Chin o odroczenie w czasie wprowadzenia nowych ceł.
AUSTRALIA / RBA / DANE: Zgodnie z oczekiwaniami nie doszło do zmian w polityce monetarnej (główna stopa procentowa pozostała na poziomie 1,00 proc. W komunikacie utrzymano oczekiwania związane z możliwymi cięciami w przyszłości (monitorowanie sytuacji i działania w razie potrzeby). Zwrócono jednak uwagę na możliwości odbicia konsumpcji za sprawą poprawy sytuacji gospodarstw domowych i ustabilizowaniu się sytuacji na rynku nieruchomości – to może ograniczać presję na luzowanie. Dzisiaj poznaliśmy też dane nt. salda obrotów bieżących po II kwartale – pierwszy oraz od 44 lat odnotowano nadwyżkę (+5,9 mld AUD), a wkład eksportu (netto) do PKB wyniósł 0,6 proc. wobec spodziewanych 0,3 proc. Opublikowane zostały też dane nt. sprzedaży detalicznej w lipcu (nieoczekiwany spadek o 0,1 proc. m/m).
Opinia: Przyzwyczajenie – z długiego doświadczenia rynkowego wiem, że to bardzo niebezpieczna sytuacja dla inwestorów. Najczęściej wpadamy w nią w momencie pewnego zrezygnowania próbami wytłumaczenia pewnej, powtarzalnej sytuacji, która naszym zdaniem nadmiernie się przedłuża. Wtedy zaczynamy zwyczajnie kupować istniejącą narrację rynkową, odkładając nieco na bok nasze wcześniejsze przeświadczenia. Często jest to przyznanie się do wcześniejszego błędu, czy też po prostu rezygnacja. Ale nie zawsze. Dlaczego dzisiaj o tym piszę? Bo w pewnym sensie odnosi się to, do amerykańskiego dolara.
Niektórym obserwatorom trudno było wytłumaczyć jego siłę w ostatnich tygodniach, skoro przecież FED zaczął (od lipca) ciąć stopy procentowe – biorąc pod uwagę ponad 97 proc. prawdopodobieństwo kolejnej obniżki (blisko 91 proc. dla 25 p.b. i 9 proc. dla 50 p.b.) podczas posiedzenia 18 września, można już mówić o początku serii cięć. Teoretycznie podobnie jak inne banki centralne – praktycznie jednak tylko w przypadku EBC cięcie, ale stopy depozytowej i tylko o 10 p.b. i to przy możliwym wprowadzeniu mechanizmu zróżnicowania dla instytucji, jest dość realne we wrześniu. W innych przypadkach szanse na obniżkę nie są duże.
O co, zatem chodzi z tym dolarem? Problem jest prozaiczny i oparty w dużej mierze o relacje dotyczące globalnego ryzyka. Obligacje rządu USA są znacznie bardziej opłacalnym ekonomicznie „safe haven”, niż szwajcarskie, czy japońskie. A ostatnie tygodnie przyniosły rzeczywiście hossę cenową na rynku długu, kreując wręcz pewne absurdy, głównie w strefie euro (niskie rentowności obligacji krajów PIIGS). W Stanach szeroko zaczęto komentować inwersję (niższe rentowności na dłuższych papierach, niż krótszych), jako potencjalną zapowiedź problemów w gospodarce (recesja najpóźniej za 1-2 lata).
Innymi słowy, im większy strach na rynkach, nakręcany przez odmianę rzeczownika „recesja” przez różne przypadki, ale i też obawy o relacje handlowe USA-Chiny, czy perspektywę „bezumownego” Brexitu, tym mocniejszy dolar. Amerykańska waluta zyskuje też na słabości innych (Antypody dostawały po głowie przez słabego juana, a euro nadal żyje obawami, że 12 września EBC wytoczy nie wiadomo jakie działa przeciwko recesji, jakby zupełnie nie brał pod uwagę, że nigdy nie pokazuje się pełnego arsenału, oraz pozostawia się większą decyzyjność nowemu prezesowi – Christine Lagarde od października).
Początek nowego tygodnia upłynął pod znakiem przyzwyczajenia. Dolar dodał sobie punktów, głównie dzięki słabości innych (bo z USA żadne nowe informacje się nie pojawiły, wczoraj świętowano przecież Dzień Pracy). Inwestorzy „zmieszali” się tym, że na linii USA-Chiny rozmowy idą trudno i jeszcze nic nie ustalono – jakby zapomnieli o tym, że ponad tydzień temu żyli w strachu, jakoby miała już się rozpocząć pełnowymiarowa wojna gospodarcza (Trump mógłby nakazać wycofanie produkcji z Chin). Przecenę euro nakręcały oczekiwania wobec posiedzenia EBC planowanego na 12 września, chociaż już w końcu zeszłego tygodnia zaczęły napływać sygnały, że mogą być one „przesadzone”. Z kolei funt „zaangażował” się w polityczne przepychanki wokół Brexitu. Parlament ma wszak niewiele czasu (do końca tygodnia), aby móc pokrzyżować plany premierowi Borisowi Johnsonowi, który wyraźnie przyjął taktykę konfrontacji z UE, licząc na to, że ta bardziej niż Wielka Brytania, będzie obawiać się „bezumownego” Brexitu i ostatecznie zmieni zdanie w kwestii rzekomo „nie-negocjowalnej” umowy, jaką jeszcze w zeszłym roku wypracowała premier May. Tylko, że Johnson potrzebuje wewnętrznej jedności na scenie politycznej, której nie ma. W jego własnej Partii Konserwatywnej głęboki rozłam jest już faktem – dzisiaj pokaże to głosowanie „rebeliantów” pod wodzą m.in. Philipa Hammonda, którzy mogą poprzeć wnioski opozycji zmierzające do zablokowania „bezumownego” Brexitu i jego kolejnego odroczenia o 3 miesiące. Problem tylko w tym, że będzie to jednocześnie koniec Partii Konserwatywnej w obecnym kształcie i odejście w polityczny niebyt dla wielu, wpływowych obecnie polityków. To wie też sam Johnson, który jednocześnie próbuje też grać „strachem” związanym z przedterminowymi wyborami jeszcze 14 października, a więc na kilka dni przed kluczowym szczytem Unii Europejskiej w październiku, oraz dwa tygodnie przed wyjściem z UE (31 października). Teoretycznie istnieje duże ryzyko, że nowy parlament będzie rozbity na różne frakcje (podobnie jak w Hiszpanii) i niezdolny do podejmowania rzeczowych decyzji. To zaczyna rozumieć też lider opozycji, Jeremy Corbyn, który zaproponował dzisiaj rano, aby poprzeć ewentualny wniosek o przedterminowe wybory (który mógłby złożyć premier Johnson) tylko w przypadku, jeżeli połączy się go z odroczeniem Brexitu. Tylko, czy to możliwe (potrzeba 2/3 głosów Izby Gmin) i przede wszystkim realne do przegłosowania jeszcze w tym tygodniu?
Reasumując, nawet osłabienie funta wobec dolara, które biorąc pod uwagę wczorajsze wydarzenia, było uzasadnione, też zaczyna być w krótkim terminie mieć ograniczone pole. Kurs GBP/USD spadł dzisiaj w okolice nie notowane od ponad 3 lat (poniżej 1,1986). Proces negowania odwróconej formacji RGR widocznej jeszcze tydzień temu, przybrał dość gwałtowny charakter (nie jest to dużym zaskoczeniem), a dzienne wskaźniki (zwłaszcza MACD) potwierdziły ten ruch. Warto jednak obserwować uważnie sytuację – powrót ponad wybity dołek z sierpnia (1,2013) może doprowadzić do tzw. short squeeze (gwałtownego pokrywania krótkich pozycji).
A wracając do głównego wątku dolara – zerknijmy na koszyk BOSSA USD w ujęciu tygodniowym. Teoretycznie wszystko jest w porządku – rysująca się kolejna biała świeca znajduje potwierdzenie w układzie wskaźników. Niemniej krótkoterminowe niebezpieczeństwo korekty istnieje – to ewentualny powrót poniżej szczytu z przełomu lipca i sierpnia na poziomie 83,51 pkt., który uruchomiłby mechanizm spadku dolara. Niemniej fundamentalnie – rynek potrzebowałby informacji rozładowującej globalne napięcie – jakichś zapowiedzi dotyczących spotkania negocjatorów USA i Chin we wrześniu, nawet gdyby ostatecznie było ono „bezproduktywne” jak wcześniejsze tego typu działania.
Ciekawy układ tygodniowy daje AUDUSD. Widać wyhamowanie impetu spadkowego, co może zainicjować próbę powrotu do ważnego poziomu 0,6826 (dołek z początku 2016 r.), jaki został złamany na przełomie lipca i sierpnia. W ślad za AUD ruszyć mógłby się też mocno przeceniony ostatnio NZDUSD. Nowe minima na tej parze nie są już potwierdzane przez dzienne oscylatory…
USA / CHINY / RELACJE HANDLOWE: Według doniesień Bloomberga rozmowy pomiędzy stronami posuwają się wolno, wciąż nie ma daty potencjalnego spotkania negocjatorów we wrześniu. Strona amerykańska odrzuca też wezwania Chin o odroczenie w czasie wprowadzenia nowych ceł.
AUSTRALIA / RBA / DANE: Zgodnie z oczekiwaniami nie doszło do zmian w polityce monetarnej (główna stopa procentowa pozostała na poziomie 1,00 proc. W komunikacie utrzymano oczekiwania związane z możliwymi cięciami w przyszłości (monitorowanie sytuacji i działania w razie potrzeby). Zwrócono jednak uwagę na możliwości odbicia konsumpcji za sprawą poprawy sytuacji gospodarstw domowych i ustabilizowaniu się sytuacji na rynku nieruchomości – to może ograniczać presję na luzowanie. Dzisiaj poznaliśmy też dane nt. salda obrotów bieżących po II kwartale – pierwszy oraz od 44 lat odnotowano nadwyżkę (+5,9 mld AUD), a wkład eksportu (netto) do PKB wyniósł 0,6 proc. wobec spodziewanych 0,3 proc. Opublikowane zostały też dane nt. sprzedaży detalicznej w lipcu (nieoczekiwany spadek o 0,1 proc. m/m).
Opinia: Przyzwyczajenie – z długiego doświadczenia rynkowego wiem, że to bardzo niebezpieczna sytuacja dla inwestorów. Najczęściej wpadamy w nią w momencie pewnego zrezygnowania próbami wytłumaczenia pewnej, powtarzalnej sytuacji, która naszym zdaniem nadmiernie się przedłuża. Wtedy zaczynamy zwyczajnie kupować istniejącą narrację rynkową, odkładając nieco na bok nasze wcześniejsze przeświadczenia. Często jest to przyznanie się do wcześniejszego błędu, czy też po prostu rezygnacja. Ale nie zawsze. Dlaczego dzisiaj o tym piszę? Bo w pewnym sensie odnosi się to, do amerykańskiego dolara.
Niektórym obserwatorom trudno było wytłumaczyć jego siłę w ostatnich tygodniach, skoro przecież FED zaczął (od lipca) ciąć stopy procentowe – biorąc pod uwagę ponad 97 proc. prawdopodobieństwo kolejnej obniżki (blisko 91 proc. dla 25 p.b. i 9 proc. dla 50 p.b.) podczas posiedzenia 18 września, można już mówić o początku serii cięć. Teoretycznie podobnie jak inne banki centralne – praktycznie jednak tylko w przypadku EBC cięcie, ale stopy depozytowej i tylko o 10 p.b. i to przy możliwym wprowadzeniu mechanizmu zróżnicowania dla instytucji, jest dość realne we wrześniu. W innych przypadkach szanse na obniżkę nie są duże.
O co, zatem chodzi z tym dolarem? Problem jest prozaiczny i oparty w dużej mierze o relacje dotyczące globalnego ryzyka. Obligacje rządu USA są znacznie bardziej opłacalnym ekonomicznie „safe haven”, niż szwajcarskie, czy japońskie. A ostatnie tygodnie przyniosły rzeczywiście hossę cenową na rynku długu, kreując wręcz pewne absurdy, głównie w strefie euro (niskie rentowności obligacji krajów PIIGS). W Stanach szeroko zaczęto komentować inwersję (niższe rentowności na dłuższych papierach, niż krótszych), jako potencjalną zapowiedź problemów w gospodarce (recesja najpóźniej za 1-2 lata).
Innymi słowy, im większy strach na rynkach, nakręcany przez odmianę rzeczownika „recesja” przez różne przypadki, ale i też obawy o relacje handlowe USA-Chiny, czy perspektywę „bezumownego” Brexitu, tym mocniejszy dolar. Amerykańska waluta zyskuje też na słabości innych (Antypody dostawały po głowie przez słabego juana, a euro nadal żyje obawami, że 12 września EBC wytoczy nie wiadomo jakie działa przeciwko recesji, jakby zupełnie nie brał pod uwagę, że nigdy nie pokazuje się pełnego arsenału, oraz pozostawia się większą decyzyjność nowemu prezesowi – Christine Lagarde od października).
Początek nowego tygodnia upłynął pod znakiem przyzwyczajenia. Dolar dodał sobie punktów, głównie dzięki słabości innych (bo z USA żadne nowe informacje się nie pojawiły, wczoraj świętowano przecież Dzień Pracy). Inwestorzy „zmieszali” się tym, że na linii USA-Chiny rozmowy idą trudno i jeszcze nic nie ustalono – jakby zapomnieli o tym, że ponad tydzień temu żyli w strachu, jakoby miała już się rozpocząć pełnowymiarowa wojna gospodarcza (Trump mógłby nakazać wycofanie produkcji z Chin). Przecenę euro nakręcały oczekiwania wobec posiedzenia EBC planowanego na 12 września, chociaż już w końcu zeszłego tygodnia zaczęły napływać sygnały, że mogą być one „przesadzone”. Z kolei funt „zaangażował” się w polityczne przepychanki wokół Brexitu. Parlament ma wszak niewiele czasu (do końca tygodnia), aby móc pokrzyżować plany premierowi Borisowi Johnsonowi, który wyraźnie przyjął taktykę konfrontacji z UE, licząc na to, że ta bardziej niż Wielka Brytania, będzie obawiać się „bezumownego” Brexitu i ostatecznie zmieni zdanie w kwestii rzekomo „nie-negocjowalnej” umowy, jaką jeszcze w zeszłym roku wypracowała premier May. Tylko, że Johnson potrzebuje wewnętrznej jedności na scenie politycznej, której nie ma. W jego własnej Partii Konserwatywnej głęboki rozłam jest już faktem – dzisiaj pokaże to głosowanie „rebeliantów” pod wodzą m.in. Philipa Hammonda, którzy mogą poprzeć wnioski opozycji zmierzające do zablokowania „bezumownego” Brexitu i jego kolejnego odroczenia o 3 miesiące. Problem tylko w tym, że będzie to jednocześnie koniec Partii Konserwatywnej w obecnym kształcie i odejście w polityczny niebyt dla wielu, wpływowych obecnie polityków. To wie też sam Johnson, który jednocześnie próbuje też grać „strachem” związanym z przedterminowymi wyborami jeszcze 14 października, a więc na kilka dni przed kluczowym szczytem Unii Europejskiej w październiku, oraz dwa tygodnie przed wyjściem z UE (31 października). Teoretycznie istnieje duże ryzyko, że nowy parlament będzie rozbity na różne frakcje (podobnie jak w Hiszpanii) i niezdolny do podejmowania rzeczowych decyzji. To zaczyna rozumieć też lider opozycji, Jeremy Corbyn, który zaproponował dzisiaj rano, aby poprzeć ewentualny wniosek o przedterminowe wybory (który mógłby złożyć premier Johnson) tylko w przypadku, jeżeli połączy się go z odroczeniem Brexitu. Tylko, czy to możliwe (potrzeba 2/3 głosów Izby Gmin) i przede wszystkim realne do przegłosowania jeszcze w tym tygodniu?
Reasumując, nawet osłabienie funta wobec dolara, które biorąc pod uwagę wczorajsze wydarzenia, było uzasadnione, też zaczyna być w krótkim terminie mieć ograniczone pole. Kurs GBP/USD spadł dzisiaj w okolice nie notowane od ponad 3 lat (poniżej 1,1986). Proces negowania odwróconej formacji RGR widocznej jeszcze tydzień temu, przybrał dość gwałtowny charakter (nie jest to dużym zaskoczeniem), a dzienne wskaźniki (zwłaszcza MACD) potwierdziły ten ruch. Warto jednak obserwować uważnie sytuację – powrót ponad wybity dołek z sierpnia (1,2013) może doprowadzić do tzw. short squeeze (gwałtownego pokrywania krótkich pozycji).
A wracając do głównego wątku dolara – zerknijmy na koszyk BOSSA USD w ujęciu tygodniowym. Teoretycznie wszystko jest w porządku – rysująca się kolejna biała świeca znajduje potwierdzenie w układzie wskaźników. Niemniej krótkoterminowe niebezpieczeństwo korekty istnieje – to ewentualny powrót poniżej szczytu z przełomu lipca i sierpnia na poziomie 83,51 pkt., który uruchomiłby mechanizm spadku dolara. Niemniej fundamentalnie – rynek potrzebowałby informacji rozładowującej globalne napięcie – jakichś zapowiedzi dotyczących spotkania negocjatorów USA i Chin we wrześniu, nawet gdyby ostatecznie było ono „bezproduktywne” jak wcześniejsze tego typu działania.
Ciekawy układ tygodniowy daje AUDUSD. Widać wyhamowanie impetu spadkowego, co może zainicjować próbę powrotu do ważnego poziomu 0,6826 (dołek z początku 2016 r.), jaki został złamany na przełomie lipca i sierpnia. W ślad za AUD ruszyć mógłby się też mocno przeceniony ostatnio NZDUSD. Nowe minima na tej parze nie są już potwierdzane przez dzienne oscylatory…
Źródło: Marek Rogalski, Główny Analityk DM BOŚ SA
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Wakacje z Trumpem – kolejne groźby ceł i umiarkowana reakcja rynków
2025-07-11 Analizy walutowe MyBank.plPoczątek wakacji miał przynieść stabilizację i jasność co do dalszego kierunku w międzynarodowych relacjach handlowych, jednak Donald Trump ponownie zaskoczył świat swoją agresywną polityką celną. Od początku lipca prezydent USA grozi kolejnymi podwyżkami ceł, wymierzonymi praktycznie we wszystkich ważniejszych partnerów handlowych. Trump planuje wprowadzenie ceł już od sierpnia, co wywołuje ogromne poruszenie na globalnych rynkach.
Brazylijski real znalazł się pod silną presją po ogłoszeniu przez USA ceł
2025-07-10 Analizy walutowe MyBank.plBrazylijski real znalazł się pod silną presją po ogłoszeniu przez USA bezprecedensowych, 50-procentowych ceł na import brazylijskich towarów. Decyzja Donalda Trumpa, która mocno zaskoczyła rynek, jest szczególna nie tylko ze względu na wyjątkowo wysoką skalę taryf, ale również z uwagi na jej wyraźny kontekst polityczny.
Trump nie taki groźny?
2025-07-08 Raport DM BOŚ z rynku walutWtorek przynosi osłabienie dolara na szerokim rynku i podbicie futures na amerykańskie indeksy. Czy wraca tryb risk-on skoro przecież Donald Trump zaczął podejmować kontrowersyjne decyzje zwiastujące powrót wojen handlowych? Ujawnione wczoraj "listy", jakie zostały wysłane do kilkunastu rządów ujawniły nowe taryfy, które mają wejść w życie od 1 sierpnia.
Cła nie robią już wrażenia
2025-07-08 Poranny komentarz walutowy XTBBieżący tydzień miał być swego rodzaju „powtórką z rozrywki” sprzed trzech miesięcy, gdy zapowiedzi radykalnych i bardzo szeroko nakładanych stawek celnych storpedowały rynki finansowe. Jednak mimo pewnych ruchów wykonywanych przez Biały Dom reakcje rynkowe są symboliczne. Złoty w zasadzie ich nie zauważył. W środę mija 3-miesięczny termin, na który Donald Trump zawiesił nałożone przez siebie samego na początku kwietnia „cła odwetowe”.
Cisza przed burzą?
2025-07-07 Raport DM BOŚ z rynku walutDonald Trump zapowiedział nałożenie 10 proc. stawki celnej dla tych krajów, które popierają sojusz BRICS. Ma być ona bezwarunkowa, gdyż BRICS zdaniem Trumpa działa na niekorzyść interesów USA. W odpowiedzi na te doniesienia słabną dzisiaj waluty Antypodów, gdyż trudno jest ocenić na jakiej bazie USA będą nakładać wspomniane, nowe cła, a akurat Australia, czy też Nowa Zelandia bardziej, niż inni handlują z krajami BRICS.
Trump grozi cłami za wsparcie BRICS
2025-07-07 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPrezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił na platformie Truth Social, że każdy kraj wspierający „antyamerykańskie polityki BRICS” zostanie objęty dodatkowymi cłami w wysokości 10%. Nie sprecyzował jednak, jakie działania uznaje za „antyamerykańskie” ani kiedy nowe taryfy miałyby wejść w życie. Oświadczenie pojawiło się tuż przed końcem 90-dniowego zawieszenia ceł oraz planowanym wysłaniem oficjalnych not do państw objętych nową polityką handlową.
Złoty znajdzie się pod presją?
2025-07-07 Raport DM BOŚ z rynku walutZeszły tydzień pokazał, że polska waluta jest relatywnie silna - nieoczekiwane cięcie stóp procentowych o 25 punktów baz. przez RPP i "gołębia" konferencja prezesa Glapińskiego nie doprowadziły do jej osłabienia. Czy siła złotego to efekt dobrego zachowania się euro na rynkach globalnych? Poniekąd tak i warto będzie tym samym zerkać na globalny sentyment. Ten może się pogorszyć przez działania administracji Donalda Trumpa odnośnie taryf celnych. Na razie nie jest jednak aż tak nerwowo.
Dolar miał swoje 5 minut…i niewiele więcej
2025-07-04 Poranny komentarz walutowy XTBIndeks dolara wznawia spadki po przyjęciu przez Kongres USA przełomowej ustawy fiskalnej Donalda Trumpa. Dodatkowe 3,4 biliona dolarów deficytu i długofalowe skutki zmian w polityce socjalnej generują obawy o stabilność gospodarczą USA, a nadchodzące cła wspierają odpływ kapitału do bezpiecznych rajów walutowych. Po publikacji bardzo mocnego raportu z rynku pracy (NFP) dolar miał swoje pięć minut…i niewiele więcej. Niespodziewanie duży przyrost nowych miejsc pracy i spadek bezrobocia odnowiły wiarę w amerykańską koniunkturę, jednocześnie oddalając nadzieje na obniżkę stóp procentowych.
Raport NFP oddala wizje cięć - wraca temat ceł
2025-07-04 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPrezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump,zapowiedział że administracja amerykańska już od dziś rozpocznie wysyłkę oficjalnych zawiadomień do partnerów handlowych ws. ceł. Wszystkie kraje mają zostać objęte nowymi taryfami najpóźniej do 9 lipca, a termin ten nie zostanie przedłużony. Nowe stawki celne będą znacznie wyższe niż wcześniej zapowiadane – zamiast dotychczasowych maksymalnych 50%, cła mają wynosić od 10–20% aż do 60–70%.
Wrócą wojny handlowe?
2025-07-04 Raport DM BOŚ z rynku walutDzisiaj Amerykanie obchodzą Dzień Niepodległości i aktywność na rynkach będzie generalnie mniejsza. Nie oznacza to jednak, że będzie nudno. Wczorajsze niezłe dane Departamentu Pracy USA sprawiły, że rynek w zasadzie skreślił jakiekolwiek dywagacje, co do możliwości cięcia stóp przez FED jeszcze w końcu lipca. Dolar nie zyskał jednak wiele, gdyż pojawiły się inne wątki.