
Data dodania: 2018-08-02 (09:30)
Pozostawienie ustawień polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną bez zmian na sierpniowym posiedzeniu nie było dla nikogo zaskoczeniem. Amerykański bank centralny dał jednocześnie do zrozumienia, że podwyżka w kolejnym miesiącu jest bardzo prawdopodobna. Z Polski poznaliśmy słaby odczyt indeksu PMI.
W czwartkowy poranek tematem numer jeden jest natomiast pokaźny spadek ceny chińskich akcji w reakcji (nieco opóźnionej) na prawdopodobną dalszą eskalację sporu handlowego.
Zgodnie z oczekiwaniami rynku amerykański bank centralny nie zdecydował się wczoraj na implementację żadnych zmian w polityce pieniężnej, dając jednocześnie sygnał, że kolejna (już trzecia w tym roku) podwyżka stóp procentowych powinna mieć miejsce już za sześć tygodni, o ile do tej pory nie wydarzy się nic niespodziewanego. Sierpniowy komunikat był dość zwięzły, a na kilka słów komentarza zasługują jedynie drobne zmiany w opisie zmiennych ekonomicznych. Po pierwsze, w sierpniu Fed wskazał, że wydatki konsumentów “mocno wzrosły”, co należy traktować jako mocniejszą retorykę w porównaniu z czerwcowym komunikatem. Niemniej jednak nie należy się tutaj dziwić, biorąc pod uwagę, jak rozłożyła się dekompozycja wzrostu gospodarczego w drugim kwartale roku. Taki stan rzeczy nie jest niczym nadzwyczajnym, zważywszy na wzrost dochodu rozporządzalnego Amerykanów z uwagi na redukcję podatków (choć tutaj należy wskazać, że dużą rolę odgrywa to, do jakiej grupy społecznej owe cięcia trafiają w największym stopniu — społeczeństwo z relatywnie niższych warstw zwykle wykazuje większość skłonność do konsumpcji sprawiając, że efekty mnożnikowe działają mocniej). Jednocześnie nastroje konsumentów pozostają bardzo wysoko, indeksy giełdowe (jak wskaźnik wyprzedzający) nie sugerują na razie paniki (efekt bogactwa odgrywa także pewną rolę). Z tego też powodu umiarkowane zacieśnianie warunków finansowania nie stanowiło do tej pory większego hamulca na konsumpcję czy inwestycje. Poza tym Fed potwierdził, że aktywność gospodarcza rosła w silny tempie, co (można wyczytać między wierszami) uzasadnia dalsze, stopniowe podwyżki stóp.
Podczas gdy świat skupiał się wczoraj na wątku wojny handlowej między USA a Chinami oraz posiedzeniu Fed, w Polsce sporo uwagi poświęcono indeksowi PMI za lipiec, który spadł do najniższego pułapu od 11 miesięcy. W komunikacie autorstwa Markit możemy wyczytać, że presje inflacyjne wciąż narastały, co widoczne było w najwyższym wzroście cen pobieranych przez przedsiębiorców od marca 2011 roku. Badanie pokazało również nieustającą presję na wykorzystanie mocy produkcyjnych, niemniej przełożenie tego czynnika na wyższy poziom inwestycji wcale nie jest takie oczywiste. Takie wnioski możemy wyciągnąć z ostatniego badania NBP pokazującego, że firmy z sektorów doświadczających najwyższego wykorzystania czynników produkcyjnych preferują raczej większą selekcję zleceń (skupianie się na tych najbardziej rentownych), aniżeli wprost podniesienie nakładów inwestycyjnych. Interesującym punktem był również fakt, że pomimo kontynuacji wzrostu zatrudnienia (choć w mniejszym tempie niż w czerwcu) zaległości produkcyjne wzrosły po szósty w tym roku. Niemniej jednak zależność polskiego PMI ze wzrostem gospodarczym jest dość luźna, co nie powinno zagrażać utrzymaniu wzrostu gospodarczego w okolicy 5%.
Tymczasem przemysłowy indeks ISM z USA zaskoczył negatywnie niemalże pod każdym względem. W stosunku do czerwca poprawę odnotowaliśmy jedynie w subindeksie zatrudnienia oraz zapasów (najpewniej efekt ograniczenia nowych zamówień, zarówno tych krajowych, jak i zagranicznych). Tak czy inaczej, w lipcu szeroki indeks pozostał powyżej poziomu 58 punktów sugerując kontynuację ekspansji. Na koniec warto wspomnieć, że pokaźne spadki indeksów giełdowych w Chinach to pokłosie dalszej eskalacji sporu handlowego na linii USA — Chiny. Wczoraj Donald Trump oficjalnie zlecił rozważenie podniesienia cła na import chińskich dóbr do 25% (pierwotnie zaproponowano stawkę 10%), co sugeruje, że na razie żaden z krajów nie zamierza odpuszczać.
Podczas czwartkowej sesji największą uwagę przyciągnie posiedzenie brytyjskiego banku centralnego, gdzie oczekiwana jest podwyżka stóp procentowych. W tym samym czasie tożsamą decyzję podjąć ma czeski bank centralny. Przed południem ze strefy euro poznamy dane odnośnie do inflacji PPI. W godzinach popołudniowych z USA opublikowane zostaną finalne dane odnośnie do zamówień na dobra trwałe za czerwiec. Przed godziną 9:10 dolar kosztuje 3,6671 złotego, euro 4,2661 złotego, frank 3,6889 złotego, a funt 4,7957 złotego.
Zgodnie z oczekiwaniami rynku amerykański bank centralny nie zdecydował się wczoraj na implementację żadnych zmian w polityce pieniężnej, dając jednocześnie sygnał, że kolejna (już trzecia w tym roku) podwyżka stóp procentowych powinna mieć miejsce już za sześć tygodni, o ile do tej pory nie wydarzy się nic niespodziewanego. Sierpniowy komunikat był dość zwięzły, a na kilka słów komentarza zasługują jedynie drobne zmiany w opisie zmiennych ekonomicznych. Po pierwsze, w sierpniu Fed wskazał, że wydatki konsumentów “mocno wzrosły”, co należy traktować jako mocniejszą retorykę w porównaniu z czerwcowym komunikatem. Niemniej jednak nie należy się tutaj dziwić, biorąc pod uwagę, jak rozłożyła się dekompozycja wzrostu gospodarczego w drugim kwartale roku. Taki stan rzeczy nie jest niczym nadzwyczajnym, zważywszy na wzrost dochodu rozporządzalnego Amerykanów z uwagi na redukcję podatków (choć tutaj należy wskazać, że dużą rolę odgrywa to, do jakiej grupy społecznej owe cięcia trafiają w największym stopniu — społeczeństwo z relatywnie niższych warstw zwykle wykazuje większość skłonność do konsumpcji sprawiając, że efekty mnożnikowe działają mocniej). Jednocześnie nastroje konsumentów pozostają bardzo wysoko, indeksy giełdowe (jak wskaźnik wyprzedzający) nie sugerują na razie paniki (efekt bogactwa odgrywa także pewną rolę). Z tego też powodu umiarkowane zacieśnianie warunków finansowania nie stanowiło do tej pory większego hamulca na konsumpcję czy inwestycje. Poza tym Fed potwierdził, że aktywność gospodarcza rosła w silny tempie, co (można wyczytać między wierszami) uzasadnia dalsze, stopniowe podwyżki stóp.
Podczas gdy świat skupiał się wczoraj na wątku wojny handlowej między USA a Chinami oraz posiedzeniu Fed, w Polsce sporo uwagi poświęcono indeksowi PMI za lipiec, który spadł do najniższego pułapu od 11 miesięcy. W komunikacie autorstwa Markit możemy wyczytać, że presje inflacyjne wciąż narastały, co widoczne było w najwyższym wzroście cen pobieranych przez przedsiębiorców od marca 2011 roku. Badanie pokazało również nieustającą presję na wykorzystanie mocy produkcyjnych, niemniej przełożenie tego czynnika na wyższy poziom inwestycji wcale nie jest takie oczywiste. Takie wnioski możemy wyciągnąć z ostatniego badania NBP pokazującego, że firmy z sektorów doświadczających najwyższego wykorzystania czynników produkcyjnych preferują raczej większą selekcję zleceń (skupianie się na tych najbardziej rentownych), aniżeli wprost podniesienie nakładów inwestycyjnych. Interesującym punktem był również fakt, że pomimo kontynuacji wzrostu zatrudnienia (choć w mniejszym tempie niż w czerwcu) zaległości produkcyjne wzrosły po szósty w tym roku. Niemniej jednak zależność polskiego PMI ze wzrostem gospodarczym jest dość luźna, co nie powinno zagrażać utrzymaniu wzrostu gospodarczego w okolicy 5%.
Tymczasem przemysłowy indeks ISM z USA zaskoczył negatywnie niemalże pod każdym względem. W stosunku do czerwca poprawę odnotowaliśmy jedynie w subindeksie zatrudnienia oraz zapasów (najpewniej efekt ograniczenia nowych zamówień, zarówno tych krajowych, jak i zagranicznych). Tak czy inaczej, w lipcu szeroki indeks pozostał powyżej poziomu 58 punktów sugerując kontynuację ekspansji. Na koniec warto wspomnieć, że pokaźne spadki indeksów giełdowych w Chinach to pokłosie dalszej eskalacji sporu handlowego na linii USA — Chiny. Wczoraj Donald Trump oficjalnie zlecił rozważenie podniesienia cła na import chińskich dóbr do 25% (pierwotnie zaproponowano stawkę 10%), co sugeruje, że na razie żaden z krajów nie zamierza odpuszczać.
Podczas czwartkowej sesji największą uwagę przyciągnie posiedzenie brytyjskiego banku centralnego, gdzie oczekiwana jest podwyżka stóp procentowych. W tym samym czasie tożsamą decyzję podjąć ma czeski bank centralny. Przed południem ze strefy euro poznamy dane odnośnie do inflacji PPI. W godzinach popołudniowych z USA opublikowane zostaną finalne dane odnośnie do zamówień na dobra trwałe za czerwiec. Przed godziną 9:10 dolar kosztuje 3,6671 złotego, euro 4,2661 złotego, frank 3,6889 złotego, a funt 4,7957 złotego.
Źródło: Arkadiusz Balcerowski, Analityk Rynków Finansowych XTB
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski X-Trade Brokers
Dom Maklerski X-Trade Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Spokojny wtorek na walutach: wąskie widełki na parach z PLN
2025-08-19 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorkowy poranek notowania walut na rynku Forex kwotują USD/PLN w rejonie około 3,66, GBP/PLN oscyluje blisko 4,95, CHF/PLN porusza się przy 4,54, a CAD/PLN utrzymuje okolice 2,65, podczas gdy NOK/PLN — reagująca na miks globalnego apetytu na ryzyko i surowce — „kotwiczy” w granicach 0,358.
Poranek na rynku złotego: kursy stabilne, zmienność niska, czekamy na sygnały z USA
2025-08-18 Komentarz walutowy MyBank.plO 09:55 czasu polskiego, w poniedziałkowy poranek otwierający nowy tydzień handlu, międzybankowe kwotowania na rynku Forex wskazują: USD/PLN około 3,64 zł>, GBP/PLN około 4,93 zł, CHF/PLN około 4,51–4,52 zł, CAD/PLN około 2,64 zł oraz NOK/PLN około 0,357 zł. To bieżące notowania rynkowe, a nie kursy tabelowe NBP. Źródła międzybankowe pokazują ponadto wąski przedział dla USD/PLN rzędu 3,63–3,64, co potwierdza spokojny start tygodnia dla złotego.
Kursy walut w czwartkowy poranek 14 sierpnia 2025: złotówka stabilna, USD/PLN przy 3,64
2025-08-14 Komentarz walutowy MyBank.plCzwartkowy poranek na rynku walutowym przynosi spokojny start dla złotówki. Około 9:10 czasu polskiego USD jest notowany w okolicach 3,64 zł, EUR oscyluje przy 4,26 zł, CHF porusza się w rejonie 4,51–4,52 zł, a GBP utrzymuje okolice 4,94–4,95 zł. Dolar kanadyjski CAD pozostaje blisko wartości 2,64–2,65 zł, a NOK krąży w pobliżu 0,358 zł. Zmiany są umiarkowane, ale kierunek porannego otwarcia sugeruje, że rynek na razie nie ma bodźca do większej ucieczki od ryzyka: ...
Kursy walut w w środę 12 sierpnia 2025: dolar amerykański słabnie
2025-08-13 Komentarz walutowy MyBank.plDzisiejszy poranek na rynku walutowym upływa pod znakiem lekkiego umocnienia polskiej waluty po wczorajszym wieczorze z publikacją danych z USA. O 9:07 czasu polskiego najważniejsze pary ze złotym były notowane następująco: USD/PLN około 3,642, EUR/PLN w okolicach 4,255–4,26, CHF/PLN blisko 4,51, GBP/PLN przy 4,91–4,92, a w koszyku surowcowym CAD/PLN około 2,64 i NOK/PLN w rejonie 0,357.
Kursy walut we wtorkowy poranek 12 sierpnia 2025: USD/PLN przy 3,66 zł
2025-08-12 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek wtorkowych notowań przynosi spokojny, ale czujny handel na rynku złotego. Kursy walut we wtorkowy poranek 12 sierpnia 2025 utrzymywały się blisko wczorajszych poziomów, a inwestorzy w Warszawie i Londynie patrzą dziś przede wszystkim na popołudniowy odczyt inflacji CPI w USA, który może nadać ton wycenie dolara i – pośrednio – całemu koszykowi CEE.
Złotówka bezpieczną przystanią – poranny raport kursów walut w Polsce
2025-08-11 Komentarz walutowy MyBank.plNa poniedziałkowy poranek rynki finansowe w Polsce budzą się przy spokojnych nastrojach – kurs dolara amerykańskiego znajduje się w okolicach 3,66 zł, co odzwierciedla umiarkowaną siłę polskiego rynku walutowego. Stabilność złotówki na start nowego tygodnia daje inwestorom przestrzeń na spokojniejszą ocenę sytuacji. Notowania najważniejszych par walutowych poruszają się dziś w stosunkowo wąskich przedziałach.
Kursy walut na weekend: USD 3,6577; EUR 4,2566; GBP 4,9141. Co dalej w poniedziałek?
2025-08-09 Weekendowy komentarz walutowy MyBank.plZłoty wchodzi w weekend w relatywnie spokojnym nastroju: po piątkowym handlu polska waluta utrzymała wypracowane w tygodniu umocnienie wobec euro i funta, a jednocześnie pozostała stabilna względem dolara. W tle inwestorzy trawią mieszankę wiadomości z banków centralnych – od podzielonej decyzji Banku Anglii po sygnały miękkiej ścieżki w Rezerwie Federalnej – oraz dane o inflacji w Polsce, które sprzyjają scenariuszowi kontynuacji łagodzenia polityki pieniężnej jesienią. Na krajowym parkiecie indeks blue chipów przebił w piątek psychologiczną barierę, potwierdzając, że apetyt na ryzyko – choć nierówny – wciąż się utrzymuje.
Poranny kurs walut: USD i GBP mocniejsze, złoty trzyma się przy EUR i CHF
2025-08-05 Komentarz walutowy MyBank.plŚwiatowe rynki finansowe rozpoczęły sierpień w tonie ostrożnego realizmu, który odcina się od euforii wiosennych miesięcy i od napięć, jakimi żył lipiec. Najnowsze odczyty z amerykańskiego rynku pracy, skokowa zmiana oczekiwań na wrześniową decyzję Rezerwy Federalnej oraz pierwsze skutki lipcowych ceł zaczęły układać krajobraz, w którym dolar amerykański lekko zyskuje, ale nie przejmuje pełnej kontroli nad koszykiem walutowym.
Złotówka na starcie tygodnia: PLN w konsolidacji, USD wciąż wysoko, GBP z przewagą
2025-08-04 Poranny komentarz walutowy MyBank.plRozpoczęcie nowego tygodnia na rynku walutowym przyniosło umiarkowaną zmienność i powrót do rozmowy o różnicy w polityce pieniężnej między głównymi gospodarkami. W poniedziałkowy poranek, tuż po godzinie 9:00 czasu polskiego, polski złoty lekko osłabiał się do dolara amerykańskiego i funta brytyjskiego, pozostając stabilny wobec euro i franka, a nieco mocniejszy względem korony norweskiej. Obraz jest spójny z tym, co inwestorzy obserwowali pod koniec ubiegłego tygodnia: rynek wycenia scenariusz łagodniejszych perspektyw wzrostu przy wciąż niejednoznacznych ścieżkach inflacji w USA i Europie.
Złotówka otwiera sierpień spokojnie. Co dalej z kursem USD, EUR i CHF po nowym odczycie inflacji?
2025-08-01 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek sierpnia przynosi na rynek walut zaskakujące połączenie polityki handlowej i kalendarza makro. Z jednej strony nowy pakiet amerykańskich ceł — część wynegocjowana, część wdrożona z marszu — rozgrzał rozmowy o konsekwencjach dla globalnego handlu i łańcuchów dostaw. Z drugiej, poranny przegląd danych i zapowiedzi na resztę dnia, w tym wskaźniki PMI, wstępny odczyt inflacji ze strefy euro oraz popołudniowy raport z rynku pracy w USA, tworzą mieszankę, która zwykle kończy się ponadprzeciętną zmiennością na kluczowych parach.