
Data dodania: 2017-09-21 (12:01)
Kluczowe informacje z rynków: USA: Zgodnie z oczekiwaniami FED nie zmienił na zakończonym wczoraj posiedzeniu poziomu stóp procentowych (1,0-1,25 proc. dla funduszy federalnych). Podjęto decyzję o rozpoczęciu od października procesu redukcji bilansu FED, ...
... czyli tzw. odwrotnego QE w skali, jaka była zapowiadana po czerwcowym posiedzeniu (przez pierwsze 3 miesiące jest to 10 mld USD na każdy miesiąc w proporcji 60/40 proc. na korzyść obligacji skarbowych wobec zabezpieczonych hipotekami MBS-ów). Proces ten będzie trwał do momentu, kiedy poziom aktywów (zdaniem FED) będzie odpowiedni do prowadzenia skutecznej i wydajnej polityki monetarnej. Zaznaczono, że harmonogram może zostać zmieniony w sytuacji znacznego pogorszenia sytuacji gospodarczej. W komunikacie stwierdzono też, że wpływ huraganów na gospodarkę będzie krótkoterminowy i ograniczony. Przyznano, że „krótkoterminowe ryzyka dla perspektyw gospodarczych są generalnie zbilansowane, jednak FOMC uważnie monitoruje rozwój sytuacji inflacyjnej”. Podtrzymano jednocześnie sformułowanie o tym, że „warunki w gospodarce będą rozwijały się w kierunku, który uzasadnia stopniowe podwyżki stóp procentowych”. Stąd też w przedstawionej projekcji (dot-chart) podtrzymano oczekiwania, co do grudniowej podwyżki stóp (nie przybyło też przeciwników tego ruchu), a w przyszłym roku nadal spodziewane są trzy ruchy na stopach. Do 2,688 proc. z 2,938 proc. oczekiwanych w czerwcu spadła natomiast mediana na rok 2019 r., co sugeruje dwie, a nie trzy podwyżki, a na 2020 r. mediana wynosi 2,875 proc., co może oznaczać jedną podwyżkę. Niemniej ten ruch nie jest pewny, gdyż tzw. projekcja na długi termin została obniżona do 2,75 proc. z 3,00 proc. Warto jednak zwrócić uwagę na projekcje makroekonomiczne, które zakładają nieco silniejszy wzrost gospodarki w latach 2017-2018 wobec oczekiwań z czerwca (odpowiednio o 2,2-2,5 proc. w tym roku i 2,0-2,3 proc. w przyszłym). Prognozy dla inflacji zostały nieco obniżone na ten rok (o 0,1 p.p. dla PCE), ale na przyszły pozostały niezmienione.
JAPONIA: Na zakończonym dzisiaj posiedzeniu Bank Japonii zgodnie z oczekiwaniami nie dokonał zmian w polityce pieniężnej (główna stopa -0,1 proc., QQE 80 bln JPY rocznie, oraz kontynuacja programu kontroli krzywej rentowności, co utrzymuje je wokół zera dla obligacji 10-letnich). Decyzja zapadła głosami 8-1. Nowy członek Boj, Goushi Kataoka, który dołączył do tego gremium w końcu lipca, opowiedział się za dalszym rozszerzeniem programu luzowania, co uzasadnił tym, że przy obecnych warunkach osiągnięcie celu inflacyjnego na poziomie 2 proc. w roku fiskalnym 2019 nie będzie możliwe. Podczas konferencji prasowej szef BOJ Kuroda zwrócił uwagę, że brak dyscypliny fiskalnej może doprowadzić do spadku zaufania na rynku długu, oraz prób podbicia rentowności (odniósł się tym samym do ostatnich spekulacji, jakoby rząd premiera Abe ze względu na możliwe przedterminowe wybory planował przesunąć do 2020 r. harmonogram realizacji celu w postaci zbilansowania budżetu).
AUSTRALIA: Szef RBA, Philip Lowe powiedział dzisiaj podczas spotkania z przedstawicielami biznesu w Perth, że większe jest prawdopodobieństwo podwyżki stóp, niż ich obniżki. Dodał jednak, że ze względu na utrzymujące się niskie wskazania inflacji, przez pewien czas pozostaną one na niezmienionych poziomach.
SZWECJA: Dzisiaj rano poznaliśmy protokół z posiedzenia Riksbanku z 6 września, w którym zwrócono uwagę, że ostatnie przyspieszenie inflacji mogło nie być trwałą tendencją i tym samym może być jeszcze za wcześnie, aby decydować się na zaostrzenie polityki monetarnej. Zdaniem szefa Riksbanku, Stefana Ingvesa czasowe naruszenie celu inflacyjnego nie jest dużym problemem, gdyż kluczowe jest to, aby być pewnym, że tendencje inflacyjne, oraz oczekiwania są dobrze zakotwiczone. Podczas dyskusji odnotowano głosy kilku członków, którzy zwracali uwagę, że odejście od luźnej polityki byłoby ryzykowne, ale i też aktywny był przeciwny obóz przestrzegający przez ryzykiem przegrzania gospodarki (choć, jak zaznaczano, obecnie nie ma takich sygnałów).
NORWEGIA: Na zakończonym dzisiaj posiedzeniu Norges Bank utrzymał dotychczasowe parametry polityki pieniężnej (główna stopa 0,50 proc.), co było zgodne z oczekiwaniami. W komunikacie nie wykluczono jednak, że podwyżka stóp może mieć miejsce wcześniej, niż sygnalizowano to w czerwcu. Z projekcji wynika, że taki ruch mógłby mieć miejsce w 2019 r. Ale już w końcu 2020 r. stopa procentowa mogła by być wyższa o 1 p.p., niż obecnie.
WIELKA BRYTANIA: Wczoraj Financial Times podał powołując się na źródła zbliżone do tematu, jakoby premier Theresa May miałaby zgodzić się na zapłacenie większej sumy do unijnego budżetu po Brexicie – co najmniej 20 mld EUR więcej. Ta kwestia miałaby zostać poruszona podczas jutrzejszego wystąpienia May we Florencji.
NOWA ZELANDIA: Kolejny sondaż (tym razem Newshub-Reid) opublikowany dzisiaj potwierdził przewagę partii rządzącej nad laburzystami (45,8 proc. do 37,3 proc.). Kluczowa dla budowy koalicji może okazać się nacjonalistyczna New Zealand First, która ma 7,1 proc. poparcia. Lider tego ugrupowania zapowiedział jednak, że nie będzie się spieszyć z decyzją z kim wejść w koalicję.
Opinia: Największym zaskoczeniem po wczorajszym posiedzeniu FED jest fakt, że nie wzrosła liczba przeciwników grudniowej podwyżki stóp, a także utrzymane oczekiwania członków tego gremium, co do posunięć w 2018 r. (nadal trzy ruchy). Biorąc pod uwagę wątpliwości wyrażane przez szereg członków FED odnośnie zachowania się inflacji w ostatnich tygodniach (należy się temu uważnie przyjrzeć itd.), a także perspektyw jej trwałego powrotu na ścieżkę wzrostów, wydawało się, że przekaz po wczorajszym FED będzie jednak nieco inny. Nie zdecydowano się jednak na ukłon w stronę rynków finansowych, które nie tak dawno wyceniały zaledwie jeden ruch na przestrzeni 12 miesięcy, a nie trzy (1+2) jakby to chciał widzieć FED. To rynki mają się dostosować do FED, a nie FED do rynków. Czy tak będzie? Oczekiwania dotyczące grudniowej podwyżki mierzone modelem CME FEDWatch wyraźnie podskoczyły do 70 proc. z 55 proc. przed komunikatem FED. Jednak to co będzie w 2018 r. wydaje się, że dalej nie jest pewne. FED raczej nie odpowiedział sobie na pytanie o fenomen niższej od oczekiwanej inflacji w ostatnich miesiącach, a można też zauważyć tendencję do innego podejścia w kwestii tzw. neutralnej stopy procentowej, co widać po oczekiwaniach związanych z tzw. długim terminem (spadek oczekiwanej stopy do 2,75 proc. z 3,00 proc.). Można odnieść wrażenie, że to ostatnie huragany, oraz zagadka w postaci ustaw podatkowych przygotowywanych przez administrację Trumpa wpłynęły na … utrzymanie oczekiwań dotyczących inflacji, oraz tempa podwyżek w 2018 r. Po prostu trudno obecnie ocenić na ile doprowadzą one do ewentualnego przyspieszenia gospodarki. Tym samym dopiero grudzień będzie istotnym momentem w ocenie, na ile szanse na kolejne 3 podwyżki w 2018 r. zostaną podtrzymane.
Niezależnie od powyższych dywagacji dolar otrzymał wczoraj wsparcie, które może dalej wykorzystać. Na wykresie koszyka dolara FUSD mamy powrót ponad ważny poziom 91,86 pkt., a tygodniowy oscylator RSI9 przebił się przez spadkową linię z ostatnich 10-miesięcy. Z wiarygodnością tych sygnałów należy zaczekać do końca tygodnia, ale wydaje się, że tym razem nie zostaną one zanegowane, tak jak miało to miejsce w ubiegłym tygodniu. Tym samym średnioterminowy trend zaczyna się odwracać. Czy czeka nas dolarowa jesień? To coraz bardziej prawdopodobne.
W gronie tracących w relacji z USD są dzisiaj ci, którzy ostatnio zyskiwali, czyli waluty Antypodów. Na wykresie AUD/USD mamy nieudany powrót ponad opór 0,8065 (to wczoraj), oraz testowanie linii wzrostowej trendu z ostatnich 4-tygodni przy 0,7950 (to dzisiaj). Niewykluczone, że jest to dopiero zapowiedź negatywnej tendencji na tej parze. Powracająca perspektywa bardziej „jastrzębiego” zachowania się FED w zestawieniu z biernością RBA, oraz możliwością korekty na rynku surowców (mocniejszy dolar, niepewność dotycząca perspektyw gospodarczych Chin), mogą sprzyjać dalszej przecenie AUD/USD.
Zmienia się też podejście dolara w relacjach z japońskim jenem i szwajcarskim frankiem, czyli walutami krajów, które utrzymują ujemne stopy procentowe. Dzisiejszy przekaz ze strony Banku Japonii jest dowodem na to, że sytuacja nieprędko się zmieni. Wpływ na przecenę jena może mieć też rosnąca perspektywa przyspieszonych wyborów w końcu października. Zmienić ten stan rzeczy mógłby wyraźny wzrost globalnego ryzyka, czyli być może jakieś zawirowanie wokół Korei Północnej. Niemniej na razie rynki zdają się stawiać na naciski dyplomatyczne, oraz ekonomiczne, a sam Donald Trump oświadczył ostatnio podczas przemówienia w ONZ, że rozwiązanie militarne mogłoby mieć miejsce dopiero w momencie, gdy KRLD bezpośrednio zagroziłaby bezpieczeństwu USA (próba ataku na wyspę Guam??).
Na wykresie pary USD/JPY widać, że pozostajemy w stromym na kanale wzrostowym rysowanym od dołka z 8 września. Wsparcie to rejon 111,50 (dolne ograniczenie), a opór to 113,30 (górne).
Dzisiaj uwagę koncentrują też waluty skandynawskie, a zwłaszcza norweska korona, która poprzez ryzyko polityczne nie była beneficjentem ostatnich zwyżek ropy na światowych rynkach (zwycięstwo premier Solberg w wyborach parlamentarnych w ubiegłym tygodniu okazało się pyrrusowe, gdyż jest ona jeszcze bardziej uzależniona od mniejszych koalicjantów). Tym razem wsparciem dla NOK okazały się dzisiejsze informacje z Norges Banku, którego decydenci zaczynają sygnalizować możliwość zacieśnienia polityki już w 2019 r. Spójrzmy na wykres EUR/NOK, który ma szanse powrócić w okolice wsparć przy 9,25 w nadchodzących dniach. W krótkim terminie dalszy rozwój wypadków może zostać jednak zdominowany przez informacje z piątkowego spotkania OPEC w Wiedniu, które może okazać się kluczowe dla zachowania się cen ropy.
Na zakończenie spojrzenie na wykres EUR/USD. Wczorajsze cofnięcie po FED sprawia, że można pokusić się o wprowadzenie oznaczeń R-G-R, czyli formacji mogącej zwiastować głębszą korektę ruchu z ostatnich miesięcy. Dzisiaj w kalendarzu mamy wystąpienia głównych osobistości Europejskiego Banku Centralnego – główny ekonomista Peter Praet zabierze głos o godz. 11:30 podczas panelu we Frankfurcie dotyczącego inflacji, a o godz. 15:15 szef EBC, Mario Draghi wygłosi przemówienie na otwarciu konferencji dotyczących ryzyk systemowych we Frankfurcie. Po tym jak ostatnio Reuters spekulował, że w łonie EBC rysują się podziały dotyczące możliwego scenariusza dla redukcji skali programu QE, wydaje się mało prawdopodobne, aby Praet, czy Draghi chcieli przekazać dzisiaj „coś konkretniejszego”, jeżeli w ogóle poruszą ten temat. W najbliższym czasie główne ryzyko dla notowań euro to niemieckie wybory zaplanowane na najbliższą niedzielę. Rynki finansowe nie końca słusznie zakładają, że nie przyniosą one ze sobą żadnych problemów – tymczasem warto będzie obserwować z kim CDU/CSU będzie musiała zawiązać koalicję. Czy dalej będzie to SPD, czy też opcja „jamajska” w postaci FDP i Zielonych? Poza niemiecką polityką warto będzie też zerkać na Hiszpanię – już 1 października odbędzie się referendum ws. niepodległości Katalonii, a relacje pomiędzy Barceloną, a Madrytem są coraz bardziej napięte.
Na wykresie EUR/USD widać, że naruszyliśmy wczoraj dolne ograniczenie 5-miesięcznego kanału wzrostowego (obecnie przy 1,19). Jeżeli w najbliższych dniach nie uda się powrócić ponad rejon oporów 1,1975-85, a jest to coraz bardziej prawdopodobne, to rozpoczniemy korektę z pierwszym celem przy dawnych wsparciach z sierpnia b.r. (okolice 1,17).
JAPONIA: Na zakończonym dzisiaj posiedzeniu Bank Japonii zgodnie z oczekiwaniami nie dokonał zmian w polityce pieniężnej (główna stopa -0,1 proc., QQE 80 bln JPY rocznie, oraz kontynuacja programu kontroli krzywej rentowności, co utrzymuje je wokół zera dla obligacji 10-letnich). Decyzja zapadła głosami 8-1. Nowy członek Boj, Goushi Kataoka, który dołączył do tego gremium w końcu lipca, opowiedział się za dalszym rozszerzeniem programu luzowania, co uzasadnił tym, że przy obecnych warunkach osiągnięcie celu inflacyjnego na poziomie 2 proc. w roku fiskalnym 2019 nie będzie możliwe. Podczas konferencji prasowej szef BOJ Kuroda zwrócił uwagę, że brak dyscypliny fiskalnej może doprowadzić do spadku zaufania na rynku długu, oraz prób podbicia rentowności (odniósł się tym samym do ostatnich spekulacji, jakoby rząd premiera Abe ze względu na możliwe przedterminowe wybory planował przesunąć do 2020 r. harmonogram realizacji celu w postaci zbilansowania budżetu).
AUSTRALIA: Szef RBA, Philip Lowe powiedział dzisiaj podczas spotkania z przedstawicielami biznesu w Perth, że większe jest prawdopodobieństwo podwyżki stóp, niż ich obniżki. Dodał jednak, że ze względu na utrzymujące się niskie wskazania inflacji, przez pewien czas pozostaną one na niezmienionych poziomach.
SZWECJA: Dzisiaj rano poznaliśmy protokół z posiedzenia Riksbanku z 6 września, w którym zwrócono uwagę, że ostatnie przyspieszenie inflacji mogło nie być trwałą tendencją i tym samym może być jeszcze za wcześnie, aby decydować się na zaostrzenie polityki monetarnej. Zdaniem szefa Riksbanku, Stefana Ingvesa czasowe naruszenie celu inflacyjnego nie jest dużym problemem, gdyż kluczowe jest to, aby być pewnym, że tendencje inflacyjne, oraz oczekiwania są dobrze zakotwiczone. Podczas dyskusji odnotowano głosy kilku członków, którzy zwracali uwagę, że odejście od luźnej polityki byłoby ryzykowne, ale i też aktywny był przeciwny obóz przestrzegający przez ryzykiem przegrzania gospodarki (choć, jak zaznaczano, obecnie nie ma takich sygnałów).
NORWEGIA: Na zakończonym dzisiaj posiedzeniu Norges Bank utrzymał dotychczasowe parametry polityki pieniężnej (główna stopa 0,50 proc.), co było zgodne z oczekiwaniami. W komunikacie nie wykluczono jednak, że podwyżka stóp może mieć miejsce wcześniej, niż sygnalizowano to w czerwcu. Z projekcji wynika, że taki ruch mógłby mieć miejsce w 2019 r. Ale już w końcu 2020 r. stopa procentowa mogła by być wyższa o 1 p.p., niż obecnie.
WIELKA BRYTANIA: Wczoraj Financial Times podał powołując się na źródła zbliżone do tematu, jakoby premier Theresa May miałaby zgodzić się na zapłacenie większej sumy do unijnego budżetu po Brexicie – co najmniej 20 mld EUR więcej. Ta kwestia miałaby zostać poruszona podczas jutrzejszego wystąpienia May we Florencji.
NOWA ZELANDIA: Kolejny sondaż (tym razem Newshub-Reid) opublikowany dzisiaj potwierdził przewagę partii rządzącej nad laburzystami (45,8 proc. do 37,3 proc.). Kluczowa dla budowy koalicji może okazać się nacjonalistyczna New Zealand First, która ma 7,1 proc. poparcia. Lider tego ugrupowania zapowiedział jednak, że nie będzie się spieszyć z decyzją z kim wejść w koalicję.
Opinia: Największym zaskoczeniem po wczorajszym posiedzeniu FED jest fakt, że nie wzrosła liczba przeciwników grudniowej podwyżki stóp, a także utrzymane oczekiwania członków tego gremium, co do posunięć w 2018 r. (nadal trzy ruchy). Biorąc pod uwagę wątpliwości wyrażane przez szereg członków FED odnośnie zachowania się inflacji w ostatnich tygodniach (należy się temu uważnie przyjrzeć itd.), a także perspektyw jej trwałego powrotu na ścieżkę wzrostów, wydawało się, że przekaz po wczorajszym FED będzie jednak nieco inny. Nie zdecydowano się jednak na ukłon w stronę rynków finansowych, które nie tak dawno wyceniały zaledwie jeden ruch na przestrzeni 12 miesięcy, a nie trzy (1+2) jakby to chciał widzieć FED. To rynki mają się dostosować do FED, a nie FED do rynków. Czy tak będzie? Oczekiwania dotyczące grudniowej podwyżki mierzone modelem CME FEDWatch wyraźnie podskoczyły do 70 proc. z 55 proc. przed komunikatem FED. Jednak to co będzie w 2018 r. wydaje się, że dalej nie jest pewne. FED raczej nie odpowiedział sobie na pytanie o fenomen niższej od oczekiwanej inflacji w ostatnich miesiącach, a można też zauważyć tendencję do innego podejścia w kwestii tzw. neutralnej stopy procentowej, co widać po oczekiwaniach związanych z tzw. długim terminem (spadek oczekiwanej stopy do 2,75 proc. z 3,00 proc.). Można odnieść wrażenie, że to ostatnie huragany, oraz zagadka w postaci ustaw podatkowych przygotowywanych przez administrację Trumpa wpłynęły na … utrzymanie oczekiwań dotyczących inflacji, oraz tempa podwyżek w 2018 r. Po prostu trudno obecnie ocenić na ile doprowadzą one do ewentualnego przyspieszenia gospodarki. Tym samym dopiero grudzień będzie istotnym momentem w ocenie, na ile szanse na kolejne 3 podwyżki w 2018 r. zostaną podtrzymane.
Niezależnie od powyższych dywagacji dolar otrzymał wczoraj wsparcie, które może dalej wykorzystać. Na wykresie koszyka dolara FUSD mamy powrót ponad ważny poziom 91,86 pkt., a tygodniowy oscylator RSI9 przebił się przez spadkową linię z ostatnich 10-miesięcy. Z wiarygodnością tych sygnałów należy zaczekać do końca tygodnia, ale wydaje się, że tym razem nie zostaną one zanegowane, tak jak miało to miejsce w ubiegłym tygodniu. Tym samym średnioterminowy trend zaczyna się odwracać. Czy czeka nas dolarowa jesień? To coraz bardziej prawdopodobne.
W gronie tracących w relacji z USD są dzisiaj ci, którzy ostatnio zyskiwali, czyli waluty Antypodów. Na wykresie AUD/USD mamy nieudany powrót ponad opór 0,8065 (to wczoraj), oraz testowanie linii wzrostowej trendu z ostatnich 4-tygodni przy 0,7950 (to dzisiaj). Niewykluczone, że jest to dopiero zapowiedź negatywnej tendencji na tej parze. Powracająca perspektywa bardziej „jastrzębiego” zachowania się FED w zestawieniu z biernością RBA, oraz możliwością korekty na rynku surowców (mocniejszy dolar, niepewność dotycząca perspektyw gospodarczych Chin), mogą sprzyjać dalszej przecenie AUD/USD.
Zmienia się też podejście dolara w relacjach z japońskim jenem i szwajcarskim frankiem, czyli walutami krajów, które utrzymują ujemne stopy procentowe. Dzisiejszy przekaz ze strony Banku Japonii jest dowodem na to, że sytuacja nieprędko się zmieni. Wpływ na przecenę jena może mieć też rosnąca perspektywa przyspieszonych wyborów w końcu października. Zmienić ten stan rzeczy mógłby wyraźny wzrost globalnego ryzyka, czyli być może jakieś zawirowanie wokół Korei Północnej. Niemniej na razie rynki zdają się stawiać na naciski dyplomatyczne, oraz ekonomiczne, a sam Donald Trump oświadczył ostatnio podczas przemówienia w ONZ, że rozwiązanie militarne mogłoby mieć miejsce dopiero w momencie, gdy KRLD bezpośrednio zagroziłaby bezpieczeństwu USA (próba ataku na wyspę Guam??).
Na wykresie pary USD/JPY widać, że pozostajemy w stromym na kanale wzrostowym rysowanym od dołka z 8 września. Wsparcie to rejon 111,50 (dolne ograniczenie), a opór to 113,30 (górne).
Dzisiaj uwagę koncentrują też waluty skandynawskie, a zwłaszcza norweska korona, która poprzez ryzyko polityczne nie była beneficjentem ostatnich zwyżek ropy na światowych rynkach (zwycięstwo premier Solberg w wyborach parlamentarnych w ubiegłym tygodniu okazało się pyrrusowe, gdyż jest ona jeszcze bardziej uzależniona od mniejszych koalicjantów). Tym razem wsparciem dla NOK okazały się dzisiejsze informacje z Norges Banku, którego decydenci zaczynają sygnalizować możliwość zacieśnienia polityki już w 2019 r. Spójrzmy na wykres EUR/NOK, który ma szanse powrócić w okolice wsparć przy 9,25 w nadchodzących dniach. W krótkim terminie dalszy rozwój wypadków może zostać jednak zdominowany przez informacje z piątkowego spotkania OPEC w Wiedniu, które może okazać się kluczowe dla zachowania się cen ropy.
Na zakończenie spojrzenie na wykres EUR/USD. Wczorajsze cofnięcie po FED sprawia, że można pokusić się o wprowadzenie oznaczeń R-G-R, czyli formacji mogącej zwiastować głębszą korektę ruchu z ostatnich miesięcy. Dzisiaj w kalendarzu mamy wystąpienia głównych osobistości Europejskiego Banku Centralnego – główny ekonomista Peter Praet zabierze głos o godz. 11:30 podczas panelu we Frankfurcie dotyczącego inflacji, a o godz. 15:15 szef EBC, Mario Draghi wygłosi przemówienie na otwarciu konferencji dotyczących ryzyk systemowych we Frankfurcie. Po tym jak ostatnio Reuters spekulował, że w łonie EBC rysują się podziały dotyczące możliwego scenariusza dla redukcji skali programu QE, wydaje się mało prawdopodobne, aby Praet, czy Draghi chcieli przekazać dzisiaj „coś konkretniejszego”, jeżeli w ogóle poruszą ten temat. W najbliższym czasie główne ryzyko dla notowań euro to niemieckie wybory zaplanowane na najbliższą niedzielę. Rynki finansowe nie końca słusznie zakładają, że nie przyniosą one ze sobą żadnych problemów – tymczasem warto będzie obserwować z kim CDU/CSU będzie musiała zawiązać koalicję. Czy dalej będzie to SPD, czy też opcja „jamajska” w postaci FDP i Zielonych? Poza niemiecką polityką warto będzie też zerkać na Hiszpanię – już 1 października odbędzie się referendum ws. niepodległości Katalonii, a relacje pomiędzy Barceloną, a Madrytem są coraz bardziej napięte.
Na wykresie EUR/USD widać, że naruszyliśmy wczoraj dolne ograniczenie 5-miesięcznego kanału wzrostowego (obecnie przy 1,19). Jeżeli w najbliższych dniach nie uda się powrócić ponad rejon oporów 1,1975-85, a jest to coraz bardziej prawdopodobne, to rozpoczniemy korektę z pierwszym celem przy dawnych wsparciach z sierpnia b.r. (okolice 1,17).
Źródło: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Wojna walutowa: Rosja i Iran chcą porzucić dolara – co to oznacza?
2025-06-16 Analizy walutowe MyBank.plWojna walutowa to zjawisko, które może znacząco wpłynąć na globalną gospodarkę, a co za tym idzie, na Twój portfel. Ostatnio na arenie międzynarodowej pojawiły się doniesienia o tym, że Rosja i Iran dążą do porzucenia dolara amerykańskiego w swoich transakcjach handlowych. Ta decyzja niesie ze sobą konsekwencje, które warto zrozumieć, abyś mógł lepiej zarządzać swoimi finansami.
Niewielki wpływ konfliktu?
2025-06-16 Raport DM BOŚ z rynku walutNa rynku złotego nie widać zbytnio wpływu konfliktu izraelsko-irańskiego, choć podobnie wygląda to na rynkach globalnych, gdzie echa były widoczne dzisiaj w nocy jeszcze na ropie i złocie, ale później te surowce cofnęły się w dół. Jeszcze w piątek wieczorem widoczne były próby "łapania" dołków na Wall Street (indeksy zakończyły handel na mniejszych minusach, niż mogły), a na EURUSD jeszcze kilka godzin wcześniej odbiliśmy się od wsparć przy 1,15.
Złoty bez reakcji na Bliski Wschód
2025-06-16 Poranny komentarz walutowy XTBOd piątku globalne media, w tym także ekonomiczne, żyją wojną na Bliskim Wschodzie. Izrael zaatakował Iran, trochę niespodziewanie, zaś od tego czasu napięcie nie spada. Reakcja globalnych rynków jest jednak ograniczona, zaś notowania złotego są stabilne. Atak Izraela nie był być może kompletnym zaskoczeniem (do wymiany ciosów dochodziło już wcześniej, jednak były one „kontrolowane”), ale jednak jego skala oznacza, że na Bliskim Wschodzie możemy już mówić o otwartym konflikcie zbrojnym.
Polska waluta pod presją wydarzeń na Bliskim Wschodzie
2025-06-13 Komentarz do rynku złotego DM BOŚAtak Izraela na Iran, jaki miał miejsce w nocy, doprowadził do wzrostu awersji wobec ryzykownych aktywów. Na walutach widać ruch w stronę bezpiecznych przystani (frank i jen), ale i tez dolara. To szkodzi złotemu, ale nadmiernych emocji nie widać. Para EURPLN przejściowo zbliżyła się do 4,28 zł, a USDPLN naruszył poziom 3,71 zł. Niemniej później złoty odrobił część strat - o godz. 9:36 euro było już tańsze o pół grosza, a dolar o ponad półtora schodząc znów poniżej 3,70 zł.
Lekkie podbicie ryzyka
2025-06-12 Raport DM BOŚ z rynku walutCzwartkowy handel na FX wypada mieszanie, jeżeli chodzi o dolara. Jest on silniejszy względem walut Antypodów i funta (pośród G-7), oraz emerging markets. Wobec pozostałych walut dalej spada kontynuując ruch z wczoraj. Wpływ na to miały dane o majowej inflacji CPI z USA, która nie odbiła aż tak mocno, jak się tego obawiano, co szybko odebrano jako sygnał, że FED mógłby obniżyć stopy procentowe jeszcze we wrześniu. To ruszyło rynkiem obligacji (spadły rentowności), ale i też osłabiło dolara.
Dolar słabnie przez cła i inflację
2025-06-12 Poranny komentarz walutowy XTBPara EURUSD znalazła się powyżej poziomu 1,15 i ma szanse na najwyższe zamknięcie od 2021 roku. To wszystko ma miejsce w czasie, kiedy ponownie rosną oczekiwania na cięcia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, a cały świat ponownie pokazuje lekką niechęć do Stanów Zjednoczonych, biorąc pod uwagę groźby Trumpa dotyczące ceł. Czy dolar ma jeszcze szansę odzyskać twarz? Czy jest raczej skazany na dalsze spadki, co teoretycznie byłoby na rękę Trumpowi, który chce pobudzić konkurencyjność amerykańskiego przemysłu?
Inflacja w USA słabnie, efektu taryf jeszcze nie widać
2025-06-12 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersInflacja konsumencka w Stanach Zjednoczonych po raz czwarty z rzędu zaskoczyła in plus, sygnalizując wyraźne osłabienie presji cenowej. W maju wskaźnik CPI wzrósł zaledwie o 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym, zarówno w ujęciu ogólnym, jak i po wyłączeniu cen energii i żywności. To wynik zdecydowanie niższy od oczekiwań rynkowych, odpowiednio 0,2 proc. i 0,3 proc., który może mieć istotne konsekwencje dla polityki monetarnej Rezerwy Federalnej.
Czy polska przyjmie walutę Euro w najbliższych latach?
2025-06-11 Felieton MyBank.plCzy zastanawialiście się kiedyś, co tak naprawdę stoi na przeszkodzie, by Polska zamieniła złotówkę na euro? Bo z jednej strony mamy unijny obowiązek z traktatu akcesyjnego, a z drugiej – realny brak woli politycznej, gospodarcze zawahania i społeczne wątpliwości. Rozwińmy więc ten temat, zanurzając się trochę głębiej w historię, ekonomię i codzienne doświadczenia obywateli.
Dolar czeka na inflację CPI
2025-06-11 Raport DM BOŚ z rynku walutAmerykańska waluta w środę rano kosmetycznie zyskuje na szerokim rynku, po tym jak pojawiły się pozytywne informacje po dwóch dniach negocjacji handlowych pomiędzy USA, a Chinami. Strony porozumiały się, co do umowy ramowej, która ma realizować założenia tzw. porozumienia genewskiego, które było podstawą do wzajemnej redukcji horrendalnych ceł w maju. Dla USA oznacza to udrożnienie i usprawnienie eksportu metali ziem rzadkich przez Chiny, z kolei Chińczycy oczekują złagodzenia restrykcji dotyczących przepływu technologii i komponentów z nią związanych.
Porozumienie handlowe USA–Chiny – wstępny przełom?
2025-06-11 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPo dwóch dniach intensywnych negocjacji handlowych w Londynie, przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Chin osiągnęli wstępne porozumienie w sprawie ram wdrożenia tzw. konsensusu genewskiego. Głównym celem tego planu jest przywrócenie przepływu towarów wrażliwych – w tym komponentów technologicznych i surowców strategicznych – które dotąd były blokowane przez wzajemne restrykcje handlowe. Osiągnięcie to stanowi potencjalnie ważny krok w kierunku deeskalacji trwającego od dłuższego czasu konfliktu handlowego między dwiema największymi gospodarkami świata.