Data dodania: 2017-04-21 (20:30)
Czterech na prowadzeniu: Europa i świat żyją już francuskimi wyborami prezydenckimi, które odbędą się w niedzielę, czyli 23 kwietnia. Z tego zapewne względu na eurodolarze mamy ucieczkę do waluty amerykańskiej – i nie notujemy już okolic 1,0775 (które były badane np. wczoraj), ale raczej 1,07 i nawet niższe wartości.
Jak wiadomo, liczy się czterech kandydatów. Dwóch to centryści, przy czym Francois Fillon zdaje się być odrobinę bardziej konkretny od Emanuela Macrona, zupełnie bezbarwnego bohatera współczesnej post-polityki. Wygrana Fillona lub Macrona (a właściwie: przejście tej dwójki do drugiej tury) nie powinna wzbudzić niepokoju na rynkach, a biorąc pod uwagę to, jak instrumenty ustawiają się teraz, będzie można nawet liczyć na rajd ulgi – i np. wzrost głównej pary. Ale jeżeli w drugiej turze pojawi się Le Pen lub Melenchon (a tym bardziej – oboje), to sprawa się skomplikuje.
Marine Le Pen i Melenchon to złe duchy tych wyborów, przynajmniej w ocenie tysięcy analityków przeliczających wartość rozmaitych inwestycji na wysokich piętrach oszklonych wieżowców. Mniejsza o realny wpływ tych polityków na gospodarkę (gdyby któraś z tych osób wygrała) – rynki działają trochę na zasadzie samospełniającej się przepowiedni i mogą wygenerować panikę na sam dźwięk niepokojącego nazwiska.
Tak Melenchon, jak i Le Pen reprezentują skrajności, odpowiednio: lewą i prawą. Ten pierwszy jest być może traktowany jako przypadek łagodniejszy, bo ostatecznie skrajna lewica nie jest demonizowana tak bardzo jak skrajna prawica, ale i on opowiada się za rewizją traktatów unijnych, przeciwko NATO czy za radykalną polityką pro-socjalną i ekologiczną. W gruncie rzeczy Melenchon to komunista czy też trockista. Naturalnie nie znaczy to, że w razie jego zwycięstwa Francja przekształci się w jeden wielki kołchoz. To już nie te czasy, w takim np. Nepalu rządzą połączone siły socjalistów, komunistów i maoistów, a mimo wszystko nie ma tam mowy o czymkolwiek, co przypominałoby dryl Demokratycznej Kampuczy lub Chin okresu Rewolucji Kulturalnej. Pewne hasła się wytarły, co jednak nie zmienia faktu, że Melenchon ma anty-liberalne postulaty.
Hasła tego rodzaju wysuwa również Marine Le Pen. Naturalnie w swoim światku może uchodzić za osobę kompromisową, która dokonała symbolicznego "ojcobójstwa", usuwając swego tatę z Frontu, czyli partii, która była dziełem jego życia. Front się zmienił, odsuwając się od spraw przebrzmiałych (jak sentyment za Algierią Francuską czy monarchią) albo bezsensownych (jak rewizjonizm drugiej wojny światowej). Prezentuje się teraz jako partia laicka, republikańska, patriotyczna, narodowa, nowoczesna i anty-imigrancka, wpisując się w nurt podobnych ruchów w krajach takich jak Holandia, Wielka Brytania czy Niemcy. Dla rynków finansowych niepokojące jest to, że Le Pen chce wyjścia Francji z Eurolandu lub wręcz z UE.
Zwycięstwo kogoś z frakcji skrajnych – albo nawet samo przejście do drugiej tury – poskutkuje zapewne ucieczką od francuskich obligacji w stronę np. niemieckich; dalszym spadkiem eurodolara, przeceną walut ryzykownych (jak złoty), spadkami na giełdach. Zwycięstwo centrum da – jak pisaliśmy – możliwość wygenerowania raju ulgi.
To, że eurodolar spadł, to także zasługa S. Mnuchina, sekretarza skarbu USA, który – jak to już pisaliśmy dziś rano i wczoraj – zapowiedział, że prezentacja planu reform podatkowych zbliża się. Warto więc mieć rękę na pulsie, tak zapewne pomyślało wielu inwestorów. I nie muszą ich zrażać gołębie ostrzeżenia Neela Kashkari, którego zdaniem podwyższanie stóp w ogóle nie jest teraz koniecznością czy zasadniczą kwestią, a zamiast tego USA winny skupić się na polityce fiskalnej. Zresztą, z drugiej strony mamy np. głos R. Kaplana, który jak najbardziej optuje za trzema podwyżkami na rok 2017, czyli za jeszcze dwiema.
Technicznie rzecz biorąc można podejrzewać, że potwierdził się trend spadkowy po maksimach z 3 maja i 18 sierpnia 2016. Z drugiej strony, jest też prawdą, że eurodolar jest prowadzony w górę – niemal od początku stycznia, poprzez korekcyjny dołek z początku marca i podobne wahania z początku kwietnia. Tak się akurat złożyło, że oba te trendy spotykają się mniej więcej w czasie obecnym, w czasie francuskich wyborów tudzież wyczekiwania na podatkowy ruch Trumpa. Może dojść do poważniejszego przesilenia.
Niemiecki indeks PMI dla usług wypadł dziś poniżej prognozy, ale przemysłowy przebił założenia. Ponad przewidywaniami były oba odczyty dla Eurolandu. W Wielkiej Brytanii rozczarowała marcowa sprzedaż detaliczna, a w USA oba wskaźniki PMI okazały się słabsze od oczekiwań rynkowych.
Wątek krajowy
Na euro-złotym notowano dziś już 4,28. Rzecz jest znacząca. Warto bowiem pamiętać, że od końcówki marca na wykresie utrzymywała się dość szeroka konsolidacja. Z jednej strony ograniczał ją poziom 4,21 (mniej więcej), z drugiej 4,25 i następnie ok. 4,26 – 4,2615. Ale ten obszar już pożegnaliśmy, jesteśmy wyżej – złoty traci.
Warto wziąć pod uwagę linię po szczytach z 5-6 grudnia i następnie 13 marca. Jesteśmy blisko niej... Gdyby we Francji wygrał ktoś z bezpiecznego centrum, to złoty mógłby odrobić część strat. Ale nie byłoby to tak jednoznaczne, bo na głównej parze rosłaby wartość euro. Z jednej strony oznaczałoby to ulgę i wzrost chęci na ryzyko, czyli zjawiska dobre dla PLN, z drugiej jednak – byłby to jednak wzrost wartości euro...
Na USD/PLN co prawda jeszcze tydzień temu notowano więcej niż 4 zł, ale potem przyszła solidna korekta, było mniej niż 3,94 i zaczęliśmy się do tego przyzwyczajać – ale dolar nie powiedział ostatniego słowa. I tak np. dziś "czwórka" znów jest testowana. Można się przy tym uprzeć i połączyć dołki z 28 marca oraz 18 – 19 kwietnia, by dostać trend wzrostowy, dopiero się rodzący. Równocześnie testowana jest linia spadkowa (szczyty z 15 grudnia i 9 marca). Sytuacja jest więc ciekawa.
Na GBP/PLN jest więcej niż 5,11. Tu złotemu udziela się ogólne napięcie, ale poza tym – jak pamiętamy – w tym tygodniu premier May zapowiedziała, że chce w czerwcu przedterminowych wyborów. Liczy na to, że je wygra i bardzo możliwe, że ma rację, zatem funt się z tego powodu umocnił. Naturalnie także na GBP/EUR czy GBP/USD, ale na naszej parze to jak zwykle ostry ruch. Dość przypomnieć, że krótko przed Wielkanocą wykres wahał się przy 5 zł, a pod koniec marca notowano 4,8265. Teraz jesteśmy przy oporze.
Złoty miałby się pewnie lepiej, gdyby nie napięcie wokół Francji i ogólna awersja do ryzyka. Miałby się lepiej, bo dane makro z Polski były rewelacyjne. W marcu, jak się dziś okazało, produkcja przemysłowa w Polsce wzrosła świetnie, bo o 17,6 proc. m/m oraz o 11,1 proc. r/r (przy prognozach +11,8 proc. m/m oraz +7,15 proc. r/r). Sprzedaż detaliczna zwyżkowała o 16,5 proc. m/m i 9,7 proc. r/r (zakładano raptem 14,3 proc. m/m oraz 8,2 proc. r/r). Godne uwagi jest to, że produkcja budowlano-montażowa, która od bardzo wielu miesięcy i kwartałów cały czas się kurczyła, wzrosła w marcu aż o 17,2 proc. r/r, gdy spodziewano się jej redukcji o 0,5 proc. W ujęciu z wyrównaniem sezonowym mamy wzrost o 10,2 proc. r/r.
Marine Le Pen i Melenchon to złe duchy tych wyborów, przynajmniej w ocenie tysięcy analityków przeliczających wartość rozmaitych inwestycji na wysokich piętrach oszklonych wieżowców. Mniejsza o realny wpływ tych polityków na gospodarkę (gdyby któraś z tych osób wygrała) – rynki działają trochę na zasadzie samospełniającej się przepowiedni i mogą wygenerować panikę na sam dźwięk niepokojącego nazwiska.
Tak Melenchon, jak i Le Pen reprezentują skrajności, odpowiednio: lewą i prawą. Ten pierwszy jest być może traktowany jako przypadek łagodniejszy, bo ostatecznie skrajna lewica nie jest demonizowana tak bardzo jak skrajna prawica, ale i on opowiada się za rewizją traktatów unijnych, przeciwko NATO czy za radykalną polityką pro-socjalną i ekologiczną. W gruncie rzeczy Melenchon to komunista czy też trockista. Naturalnie nie znaczy to, że w razie jego zwycięstwa Francja przekształci się w jeden wielki kołchoz. To już nie te czasy, w takim np. Nepalu rządzą połączone siły socjalistów, komunistów i maoistów, a mimo wszystko nie ma tam mowy o czymkolwiek, co przypominałoby dryl Demokratycznej Kampuczy lub Chin okresu Rewolucji Kulturalnej. Pewne hasła się wytarły, co jednak nie zmienia faktu, że Melenchon ma anty-liberalne postulaty.
Hasła tego rodzaju wysuwa również Marine Le Pen. Naturalnie w swoim światku może uchodzić za osobę kompromisową, która dokonała symbolicznego "ojcobójstwa", usuwając swego tatę z Frontu, czyli partii, która była dziełem jego życia. Front się zmienił, odsuwając się od spraw przebrzmiałych (jak sentyment za Algierią Francuską czy monarchią) albo bezsensownych (jak rewizjonizm drugiej wojny światowej). Prezentuje się teraz jako partia laicka, republikańska, patriotyczna, narodowa, nowoczesna i anty-imigrancka, wpisując się w nurt podobnych ruchów w krajach takich jak Holandia, Wielka Brytania czy Niemcy. Dla rynków finansowych niepokojące jest to, że Le Pen chce wyjścia Francji z Eurolandu lub wręcz z UE.
Zwycięstwo kogoś z frakcji skrajnych – albo nawet samo przejście do drugiej tury – poskutkuje zapewne ucieczką od francuskich obligacji w stronę np. niemieckich; dalszym spadkiem eurodolara, przeceną walut ryzykownych (jak złoty), spadkami na giełdach. Zwycięstwo centrum da – jak pisaliśmy – możliwość wygenerowania raju ulgi.
To, że eurodolar spadł, to także zasługa S. Mnuchina, sekretarza skarbu USA, który – jak to już pisaliśmy dziś rano i wczoraj – zapowiedział, że prezentacja planu reform podatkowych zbliża się. Warto więc mieć rękę na pulsie, tak zapewne pomyślało wielu inwestorów. I nie muszą ich zrażać gołębie ostrzeżenia Neela Kashkari, którego zdaniem podwyższanie stóp w ogóle nie jest teraz koniecznością czy zasadniczą kwestią, a zamiast tego USA winny skupić się na polityce fiskalnej. Zresztą, z drugiej strony mamy np. głos R. Kaplana, który jak najbardziej optuje za trzema podwyżkami na rok 2017, czyli za jeszcze dwiema.
Technicznie rzecz biorąc można podejrzewać, że potwierdził się trend spadkowy po maksimach z 3 maja i 18 sierpnia 2016. Z drugiej strony, jest też prawdą, że eurodolar jest prowadzony w górę – niemal od początku stycznia, poprzez korekcyjny dołek z początku marca i podobne wahania z początku kwietnia. Tak się akurat złożyło, że oba te trendy spotykają się mniej więcej w czasie obecnym, w czasie francuskich wyborów tudzież wyczekiwania na podatkowy ruch Trumpa. Może dojść do poważniejszego przesilenia.
Niemiecki indeks PMI dla usług wypadł dziś poniżej prognozy, ale przemysłowy przebił założenia. Ponad przewidywaniami były oba odczyty dla Eurolandu. W Wielkiej Brytanii rozczarowała marcowa sprzedaż detaliczna, a w USA oba wskaźniki PMI okazały się słabsze od oczekiwań rynkowych.
Wątek krajowy
Na euro-złotym notowano dziś już 4,28. Rzecz jest znacząca. Warto bowiem pamiętać, że od końcówki marca na wykresie utrzymywała się dość szeroka konsolidacja. Z jednej strony ograniczał ją poziom 4,21 (mniej więcej), z drugiej 4,25 i następnie ok. 4,26 – 4,2615. Ale ten obszar już pożegnaliśmy, jesteśmy wyżej – złoty traci.
Warto wziąć pod uwagę linię po szczytach z 5-6 grudnia i następnie 13 marca. Jesteśmy blisko niej... Gdyby we Francji wygrał ktoś z bezpiecznego centrum, to złoty mógłby odrobić część strat. Ale nie byłoby to tak jednoznaczne, bo na głównej parze rosłaby wartość euro. Z jednej strony oznaczałoby to ulgę i wzrost chęci na ryzyko, czyli zjawiska dobre dla PLN, z drugiej jednak – byłby to jednak wzrost wartości euro...
Na USD/PLN co prawda jeszcze tydzień temu notowano więcej niż 4 zł, ale potem przyszła solidna korekta, było mniej niż 3,94 i zaczęliśmy się do tego przyzwyczajać – ale dolar nie powiedział ostatniego słowa. I tak np. dziś "czwórka" znów jest testowana. Można się przy tym uprzeć i połączyć dołki z 28 marca oraz 18 – 19 kwietnia, by dostać trend wzrostowy, dopiero się rodzący. Równocześnie testowana jest linia spadkowa (szczyty z 15 grudnia i 9 marca). Sytuacja jest więc ciekawa.
Na GBP/PLN jest więcej niż 5,11. Tu złotemu udziela się ogólne napięcie, ale poza tym – jak pamiętamy – w tym tygodniu premier May zapowiedziała, że chce w czerwcu przedterminowych wyborów. Liczy na to, że je wygra i bardzo możliwe, że ma rację, zatem funt się z tego powodu umocnił. Naturalnie także na GBP/EUR czy GBP/USD, ale na naszej parze to jak zwykle ostry ruch. Dość przypomnieć, że krótko przed Wielkanocą wykres wahał się przy 5 zł, a pod koniec marca notowano 4,8265. Teraz jesteśmy przy oporze.
Złoty miałby się pewnie lepiej, gdyby nie napięcie wokół Francji i ogólna awersja do ryzyka. Miałby się lepiej, bo dane makro z Polski były rewelacyjne. W marcu, jak się dziś okazało, produkcja przemysłowa w Polsce wzrosła świetnie, bo o 17,6 proc. m/m oraz o 11,1 proc. r/r (przy prognozach +11,8 proc. m/m oraz +7,15 proc. r/r). Sprzedaż detaliczna zwyżkowała o 16,5 proc. m/m i 9,7 proc. r/r (zakładano raptem 14,3 proc. m/m oraz 8,2 proc. r/r). Godne uwagi jest to, że produkcja budowlano-montażowa, która od bardzo wielu miesięcy i kwartałów cały czas się kurczyła, wzrosła w marcu aż o 17,2 proc. r/r, gdy spodziewano się jej redukcji o 0,5 proc. W ujęciu z wyrównaniem sezonowym mamy wzrost o 10,2 proc. r/r.
Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Decyzja Fed i stabilny złoty – co dalej z dolarem i głównymi walutami?
2025-10-29 Komentarz walutowy MyBank.plDolar amerykański lekko umacnia się na szerokim rynku przed wieczornym posiedzeniem FED, choć notowania wykazują ograniczoną zmienność. Inwestorzy, jak podkreśla wielu ekonomistów, są niemal pewni drugiej w tym roku obniżki stóp procentowych w USA i zakończenia miesiąca z główną stopą federalną w przedziale 3,75–4,00%. Oczekiwania na kolejne cięcia – w tym aż cztery ruchy do końca przyszłego roku – są wyceniane przez rynki, stąd sama decyzja najprawdopodobniej nie wywoła szoku, a najważniejsza będzie narracja przewodniczącego Jerome’a Powella dotycząca przyszłości redukcji bilansu oraz deklaracji dotyczących inflacji i rynku pracy.
Kto zostanie szefem FED: jak waluty zareagują na luzowanie polityki pieniężnej?
2025-10-28 Komentarz walutowy MyBank.plWtorek na rynku walutowym upływa pod znakiem wzmożonej ostrożności inwestorów oraz oczekiwania na środową decyzję Rezerwy Federalnej USA, która może wyznaczyć kierunek dla światowych kursów walutowych na przełomie października i listopada. Dzisiejszy fixing NBP ustalił średnie kursy na poziomach: euro 4,2345 zł, dolar amerykański 3,6327 zł, frank szwajcarski 4,5783 zł, funt brytyjski 4,8375 zł, korona norweska 0,3630 zł, dolar kanadyjski 2,5954 zł.
Kluczowy tydzień dla dolara i złotówki – co z głównymi kursami walut?
2025-10-27 Komentarz walutowy MyBank.plW obliczu nadchodzącego tygodnia na rynkach finansowych uwaga inwestorów skupia się na kluczowych decyzjach monetarnych oraz perspektywach geopolitycznych. Na kursach walutowych i szczególnie w kontekście polskiej waluty – Polski złoty (PLN) – rysuje się potencjalnie przełomowy moment. W poniedziałek rano dolara amerykańskiego (USD) wyceniano na około 3,65 zł za 1 USD. Dane wskazują, iż kurs USD/PLN znajduje się w okolicach 3,64–3,65.
Polskie kursy walut na finiszu tygodnia. Złoty, frank, dolar i funt w centrum uwagi
2025-10-24 Komentarz walutowy MyBank.plPiątkowy fixing NBP przyniósł umocnienie głównych walut wobec złotówki. Według oficjalnych kursów średnich Narodowego Banku Polskiego z dnia 24.10.2025, euro kosztuje 4,2347 zł, dolar amerykański 3,6519 zł, frank szwajcarski 4,5790 zł, funt brytyjski 4,8745 zł, a korona norweska 0,3659 zł. Dolar kanadyjski wyceniany jest na poziomie 2,6097 zł. Dzisiejsze notowania potwierdzają nieprzerwany trend lekko słabszego złotego w końcówce tygodnia, a najnowsze dane ze światowych rynków podkreślają przewagę walut rezerwowych oraz utrzymującą się ostrożność inwestorów na globalnym Forexie.
Frank szwajcarski królem bezpiecznych przystani. Jak radzi sobie polski złoty?
2025-10-23 Komentarz walutowy MyBank.plNa rynku walutowym czwartek przynosi kontynuację niepewności związanej z globalnymi napięciami handlowymi, polityką głównych banków centralnych i wyczekiwaniem na przyszłotygodniowe spotkania międzynarodowe. Frank szwajcarski ponownie potwierdza swój status klasycznej bezpiecznej przystani, zyskując do niemal wszystkich głównych walut świata, poza dolarem amerykańskim, który utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie do złotówki. Aktualny kurs CHF/PLN kształtuje się na poziomie 4,5744 zł, co odzwierciedla narastający popyt na aktywa defensywne wobec globalnych napięć gospodarczych i politycznych.
Środowa stabilizacja złotego na Forex – co dalej z PLN, USD, EUR i CHF?
2025-10-22 Komentarz walutowy MyBank.plKursy walut na rynku Forex w środę, 22 października 2025 roku, wskazują na umiarkowaną stabilizację podstawowych par walutowych względem złotówki. O godzinie 9 rano dolar amerykański kosztował 3,6529 zł, euro wyceniane było na poziomie 4,2461 zł, frank szwajcarski 4,5732 zł, funt brytyjski 4,8686 zł, natomiast korona norweska oscylowała wokół 0,3648 zł. Ta sytuacja potwierdza utrzymującą się dominację walut rezerwowych nad PLN, wyznaczając nastroje w pierwszej części tygodnia.
Kursy walut we wtorek wtorek 21.10: czy złotówka wykorzysta słabość dolara amerykańskiego?
2025-10-21 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek 21 października polski rynek walutowy pracuje w rytmie globalnych informacji o surowcach krytycznych oraz w oczekiwaniu na kolejne sygnały z banków centralnych. W tle wydarzeń pozostaje umowa Stanów Zjednoczonych z Australią, wzmacniająca łańcuchy dostaw metali ziem rzadkich i galu. Z perspektywy inwestorów w Warszawie kluczowe jest jednak to, że złotówka utrzymuje stabilizację wobec głównych par, a dysparytet stóp procentowych wciąż sprzyja krajowej walucie.
Poniedziałek na rynku walut: złotówka rozpoczyna tydzień w cieniu globalnych napięć
2025-10-20 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek nowego tygodnia na rynku walutowym mija pod znakiem umiarkowanej zmienności oraz narastającego napięcia wokół głównych światowych gospodarek. Polski złoty utrzymuje się na relatywnie stabilnym poziomie, choć presja globalnych wydarzeń geopolitycznych i ekonomicznych wyraźnie kształtuje nastroje inwestorów oraz sentyment na rynku Forex. W poniedziałkowy wieczór kurs dolara amerykańskiego do złotego wynosi około 3,64 zł, euro kosztuje 4,25 zł, frank szwajcarski 4,60 zł, a funt brytyjski 4,89 zł, co sygnalizuje wciąż utrzymującą się przewagę walut rezerwowych nad rodzimą walutą.
Kursy walut w obliczu politycznych napięć – piątkowy raport o PLN, USD, GBP, CHF, NOK
2025-10-17 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty (PLN) w piątek notuje lekką słabość względem najważniejszych walut światowych, kontynuując tym samym kierunek wyznaczony przez wczorajsze spadki na Wall Street oraz pogłębiające się obawy o finansową kondycję sektora bankowego w Stanach Zjednoczonych. Kurs EUR/PLN nad ranem podbił do okolic 4,2550, a USD/PLN oscyluje wokół 3,6370, co oznacza korektę wczorajszego spadku i powrót do poziomów sprzed kilku dni. Wycenę wspiera stabilizacja kursów dla innych walut – frank szwajcarski (CHF) utrzymuje się nieco powyżej 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) trzymany jest na poziomie ok. 4,90 PLN, a korona norweska (NOK) plasuje się blisko 0,36 PLN.
Kursy walut NBP: czy dolar i euro utrzymają równowagę do końca tygodnia?
2025-10-16 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek, 16 października 2025 roku, polski złoty utrzymuje stabilny kurs wobec głównych walut, a sesja na rynku Forex od rana przebiega w spokojnej atmosferze. Dolar amerykański jest wyceniany dzisiaj przez NBP na 3,65 PLN, euro (EUR) – 4,25 PLN, frank szwajcarski (CHF) – 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) – 4,90 PLN, korona norweska (NOK) – 0,36 PLN, dolar kanadyjski (CAD) – 2,37 PLN</strong>. Notowania rynkowe w godzinach przedpołudniowych nie odbiegają znacząco od średnich, a płynność i zmienność pozostają niskie na całym rynku.