
Data dodania: 2017-02-01 (21:47)
Główna para: Raport ADP z USA wypadł świetnie: wykazał za styczeń aż 246 tys. nowych miejsc pracy, gdy prognozowano tylko 165 tys. W tej sytuacji dolar odrobił część strat – krótko po publikacji zszedł z rejonów 1,08 do 1,0740-60.
Świeca dzienna jest czarna, wygląda na to, że część graczy próbuje zawrócić wykres na południe – ale nie są to silne próby. Rezerwa Federalna nie zmieniła stóp procentowych, ale też nikt nie oczekiwał dziś podwyżki. Komunikat wydany po posiedzeniu FOMC był raczej banalny. Powtórzono tam standardowe sformułowania o nadziei na dalszy rozwój rynku pracy i wzrost inflacji do poziomu docelowego (2 proc. rocznie), podkreślono że istnieją pewne czynniki ryzyka czy też zagrożenia, ale też skontrowano to tym, że są one w miarę zbalansowane itd.
Koniec końców, daje to niewiele informacji na przyszłość. Fed zapewne też obserwuje Donalda Trumpa. Ten jest odczytywany dwutorowo. Z jednej strony – jako czynnik pro-dolarowy, bo obiecuje i nawet zaczyna deregulację gospodarki czy obniżanie podatków, co może pomóc rozwinąć PKB (ostatni odczyt był słaby). Z drugiej strony – Trump jest protekcjonistą, chce dominacji Ameryki w Ameryce na polu gospodarczym, sugeruje, że kraje azjatyckie korzystają ze słabości swych walut (więc, domyślnie, i on może zacząć korzystać z takiego narzędzia).
Protekcjonizm nie jest mile widziany w najbardziej ortodoksyjnych odłamach ekonomii liberalnej, takich jak np. szkoła austriacka. Zarzuty są standardowe i wywodzą się z bastiatowskiego 'co widać, a czego nie widać'. Widać dotowany (poprzez system ceł, przywilejów czy dopłat) rozwój jednej gałęzi gospodarki, nie widać pogorszenia się sytuacji konsumentów, zmuszonych np. do kupowania droższych produktów krajowych. Jasne, to poniekąd prawda, ale też i bazuje ona na przeświadczeniu – a to już nie jest czysto ekonomiczne, raczej sięga do aksjologii – że wszystkie gałęzie gospodarki są równoprawne i jedynie konsumenci (rynek) mają prawo decydować, co się będzie rozwijać. I prawo to powinni realizować przy szczytowej wolności. Problem w tym, że nie jest to jedyny sposób patrzenia na sytuację i nie uwzględnia on tego, że – owszem – można hierarchizować gałęzie gospodarki. Cóż, tak postępowały np. azjatyckie tygrysy i zapewne Trump o czymś takim myśli. Do pewnego stopnia.
W każdym razie na eurodolarze mamy teraz ok. 1,0765. Sytuacja jest poniekąd graniczna – jeśli jutro ponowiony zostanie atak na 1,08, to możemy szybko skoczyć do 1,0870-80. Możliwe jednak, że dzisiejsze dane ADP trochę przystopowały ów proces deprecjacji dolara. Były zresztą jeszcze dwa odczyty: przemysłowe PMI i ISM. Ten pierwszy wyniósł 55 przy przy prognozie 55,1 pkt, zatem różnica jest minimalna. Ten drugi wyniósł 56 pkt przy prognozie 55 pkt. Był więc lepszy od założeń, ogólna wymowa obu wskaźników jest więc niezła.
W Wielkiej Brytanii styczniowy PMI dla przemysłu zgodnie z prognozą wyniósł 55,9 pkt. W Eurolandzie było to 55,2 pkt (przewidywano 55,1 pkt), zaś w Niemczech 56,4 pkt (miało być 56,5 pkt). Różnice są więc minimalne. Co z Polską? Tu odczyt przemysłowy był pozytywny: 54,8 pkt przy założeniu 54 pkt.
W Polsce
O polskim PMI pisaliśmy przed momentem. A co z walutami? USD/PLN walczy o przebicie linii 4 zł – już ją delikatnie narusza. Jeśli teraz nie nastąpi odbicie, to możemy ruszyć do 3,9840-60. Ale jeżeli np. piątkowe payrollsy z USA będą bardzo udane i potwierdzą intuicję kryjącą się za ADP, to rynek może poprowadzić wykres USD/PLN w górę – i to nawet do lokalnego oporu przy 4,04. A więc stracilibyśmy 4 grosze. Trzeba być na to gotowym – pole do korekty istnieje.
Na EUR/PLN widzimy 4,3050, zatem zbliżamy się do cokolwiek charakterystycznej granicy 4,30 zł. Także i tutaj mógłby to być poziom odbicia, jakkolwiek ewentualne dobre wiatry mogłyby poprowadzić PLN do 4,2550 (minima z sierpnia). Nawiasem mówiąc, połączenie dołków z 4 kwietnia, 12 sierpnia i 10-11 października (2016) daje łagodną linię wzrostową – która za chwilę może zostać przetestowana.
Koniec końców, daje to niewiele informacji na przyszłość. Fed zapewne też obserwuje Donalda Trumpa. Ten jest odczytywany dwutorowo. Z jednej strony – jako czynnik pro-dolarowy, bo obiecuje i nawet zaczyna deregulację gospodarki czy obniżanie podatków, co może pomóc rozwinąć PKB (ostatni odczyt był słaby). Z drugiej strony – Trump jest protekcjonistą, chce dominacji Ameryki w Ameryce na polu gospodarczym, sugeruje, że kraje azjatyckie korzystają ze słabości swych walut (więc, domyślnie, i on może zacząć korzystać z takiego narzędzia).
Protekcjonizm nie jest mile widziany w najbardziej ortodoksyjnych odłamach ekonomii liberalnej, takich jak np. szkoła austriacka. Zarzuty są standardowe i wywodzą się z bastiatowskiego 'co widać, a czego nie widać'. Widać dotowany (poprzez system ceł, przywilejów czy dopłat) rozwój jednej gałęzi gospodarki, nie widać pogorszenia się sytuacji konsumentów, zmuszonych np. do kupowania droższych produktów krajowych. Jasne, to poniekąd prawda, ale też i bazuje ona na przeświadczeniu – a to już nie jest czysto ekonomiczne, raczej sięga do aksjologii – że wszystkie gałęzie gospodarki są równoprawne i jedynie konsumenci (rynek) mają prawo decydować, co się będzie rozwijać. I prawo to powinni realizować przy szczytowej wolności. Problem w tym, że nie jest to jedyny sposób patrzenia na sytuację i nie uwzględnia on tego, że – owszem – można hierarchizować gałęzie gospodarki. Cóż, tak postępowały np. azjatyckie tygrysy i zapewne Trump o czymś takim myśli. Do pewnego stopnia.
W każdym razie na eurodolarze mamy teraz ok. 1,0765. Sytuacja jest poniekąd graniczna – jeśli jutro ponowiony zostanie atak na 1,08, to możemy szybko skoczyć do 1,0870-80. Możliwe jednak, że dzisiejsze dane ADP trochę przystopowały ów proces deprecjacji dolara. Były zresztą jeszcze dwa odczyty: przemysłowe PMI i ISM. Ten pierwszy wyniósł 55 przy przy prognozie 55,1 pkt, zatem różnica jest minimalna. Ten drugi wyniósł 56 pkt przy prognozie 55 pkt. Był więc lepszy od założeń, ogólna wymowa obu wskaźników jest więc niezła.
W Wielkiej Brytanii styczniowy PMI dla przemysłu zgodnie z prognozą wyniósł 55,9 pkt. W Eurolandzie było to 55,2 pkt (przewidywano 55,1 pkt), zaś w Niemczech 56,4 pkt (miało być 56,5 pkt). Różnice są więc minimalne. Co z Polską? Tu odczyt przemysłowy był pozytywny: 54,8 pkt przy założeniu 54 pkt.
W Polsce
O polskim PMI pisaliśmy przed momentem. A co z walutami? USD/PLN walczy o przebicie linii 4 zł – już ją delikatnie narusza. Jeśli teraz nie nastąpi odbicie, to możemy ruszyć do 3,9840-60. Ale jeżeli np. piątkowe payrollsy z USA będą bardzo udane i potwierdzą intuicję kryjącą się za ADP, to rynek może poprowadzić wykres USD/PLN w górę – i to nawet do lokalnego oporu przy 4,04. A więc stracilibyśmy 4 grosze. Trzeba być na to gotowym – pole do korekty istnieje.
Na EUR/PLN widzimy 4,3050, zatem zbliżamy się do cokolwiek charakterystycznej granicy 4,30 zł. Także i tutaj mógłby to być poziom odbicia, jakkolwiek ewentualne dobre wiatry mogłyby poprowadzić PLN do 4,2550 (minima z sierpnia). Nawiasem mówiąc, połączenie dołków z 4 kwietnia, 12 sierpnia i 10-11 października (2016) daje łagodną linię wzrostową – która za chwilę może zostać przetestowana.
Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Wojna walutowa: Rosja i Iran chcą porzucić dolara – co to oznacza?
2025-06-16 Analizy walutowe MyBank.plWojna walutowa to zjawisko, które może znacząco wpłynąć na globalną gospodarkę, a co za tym idzie, na Twój portfel. Ostatnio na arenie międzynarodowej pojawiły się doniesienia o tym, że Rosja i Iran dążą do porzucenia dolara amerykańskiego w swoich transakcjach handlowych. Ta decyzja niesie ze sobą konsekwencje, które warto zrozumieć, abyś mógł lepiej zarządzać swoimi finansami.
Niewielki wpływ konfliktu?
2025-06-16 Raport DM BOŚ z rynku walutNa rynku złotego nie widać zbytnio wpływu konfliktu izraelsko-irańskiego, choć podobnie wygląda to na rynkach globalnych, gdzie echa były widoczne dzisiaj w nocy jeszcze na ropie i złocie, ale później te surowce cofnęły się w dół. Jeszcze w piątek wieczorem widoczne były próby "łapania" dołków na Wall Street (indeksy zakończyły handel na mniejszych minusach, niż mogły), a na EURUSD jeszcze kilka godzin wcześniej odbiliśmy się od wsparć przy 1,15.
Złoty bez reakcji na Bliski Wschód
2025-06-16 Poranny komentarz walutowy XTBOd piątku globalne media, w tym także ekonomiczne, żyją wojną na Bliskim Wschodzie. Izrael zaatakował Iran, trochę niespodziewanie, zaś od tego czasu napięcie nie spada. Reakcja globalnych rynków jest jednak ograniczona, zaś notowania złotego są stabilne. Atak Izraela nie był być może kompletnym zaskoczeniem (do wymiany ciosów dochodziło już wcześniej, jednak były one „kontrolowane”), ale jednak jego skala oznacza, że na Bliskim Wschodzie możemy już mówić o otwartym konflikcie zbrojnym.
Polska waluta pod presją wydarzeń na Bliskim Wschodzie
2025-06-13 Komentarz do rynku złotego DM BOŚAtak Izraela na Iran, jaki miał miejsce w nocy, doprowadził do wzrostu awersji wobec ryzykownych aktywów. Na walutach widać ruch w stronę bezpiecznych przystani (frank i jen), ale i tez dolara. To szkodzi złotemu, ale nadmiernych emocji nie widać. Para EURPLN przejściowo zbliżyła się do 4,28 zł, a USDPLN naruszył poziom 3,71 zł. Niemniej później złoty odrobił część strat - o godz. 9:36 euro było już tańsze o pół grosza, a dolar o ponad półtora schodząc znów poniżej 3,70 zł.
Lekkie podbicie ryzyka
2025-06-12 Raport DM BOŚ z rynku walutCzwartkowy handel na FX wypada mieszanie, jeżeli chodzi o dolara. Jest on silniejszy względem walut Antypodów i funta (pośród G-7), oraz emerging markets. Wobec pozostałych walut dalej spada kontynuując ruch z wczoraj. Wpływ na to miały dane o majowej inflacji CPI z USA, która nie odbiła aż tak mocno, jak się tego obawiano, co szybko odebrano jako sygnał, że FED mógłby obniżyć stopy procentowe jeszcze we wrześniu. To ruszyło rynkiem obligacji (spadły rentowności), ale i też osłabiło dolara.
Dolar słabnie przez cła i inflację
2025-06-12 Poranny komentarz walutowy XTBPara EURUSD znalazła się powyżej poziomu 1,15 i ma szanse na najwyższe zamknięcie od 2021 roku. To wszystko ma miejsce w czasie, kiedy ponownie rosną oczekiwania na cięcia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, a cały świat ponownie pokazuje lekką niechęć do Stanów Zjednoczonych, biorąc pod uwagę groźby Trumpa dotyczące ceł. Czy dolar ma jeszcze szansę odzyskać twarz? Czy jest raczej skazany na dalsze spadki, co teoretycznie byłoby na rękę Trumpowi, który chce pobudzić konkurencyjność amerykańskiego przemysłu?
Inflacja w USA słabnie, efektu taryf jeszcze nie widać
2025-06-12 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersInflacja konsumencka w Stanach Zjednoczonych po raz czwarty z rzędu zaskoczyła in plus, sygnalizując wyraźne osłabienie presji cenowej. W maju wskaźnik CPI wzrósł zaledwie o 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym, zarówno w ujęciu ogólnym, jak i po wyłączeniu cen energii i żywności. To wynik zdecydowanie niższy od oczekiwań rynkowych, odpowiednio 0,2 proc. i 0,3 proc., który może mieć istotne konsekwencje dla polityki monetarnej Rezerwy Federalnej.
Czy polska przyjmie walutę Euro w najbliższych latach?
2025-06-11 Felieton MyBank.plCzy zastanawialiście się kiedyś, co tak naprawdę stoi na przeszkodzie, by Polska zamieniła złotówkę na euro? Bo z jednej strony mamy unijny obowiązek z traktatu akcesyjnego, a z drugiej – realny brak woli politycznej, gospodarcze zawahania i społeczne wątpliwości. Rozwińmy więc ten temat, zanurzając się trochę głębiej w historię, ekonomię i codzienne doświadczenia obywateli.
Dolar czeka na inflację CPI
2025-06-11 Raport DM BOŚ z rynku walutAmerykańska waluta w środę rano kosmetycznie zyskuje na szerokim rynku, po tym jak pojawiły się pozytywne informacje po dwóch dniach negocjacji handlowych pomiędzy USA, a Chinami. Strony porozumiały się, co do umowy ramowej, która ma realizować założenia tzw. porozumienia genewskiego, które było podstawą do wzajemnej redukcji horrendalnych ceł w maju. Dla USA oznacza to udrożnienie i usprawnienie eksportu metali ziem rzadkich przez Chiny, z kolei Chińczycy oczekują złagodzenia restrykcji dotyczących przepływu technologii i komponentów z nią związanych.
Porozumienie handlowe USA–Chiny – wstępny przełom?
2025-06-11 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPo dwóch dniach intensywnych negocjacji handlowych w Londynie, przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Chin osiągnęli wstępne porozumienie w sprawie ram wdrożenia tzw. konsensusu genewskiego. Głównym celem tego planu jest przywrócenie przepływu towarów wrażliwych – w tym komponentów technologicznych i surowców strategicznych – które dotąd były blokowane przez wzajemne restrykcje handlowe. Osiągnięcie to stanowi potencjalnie ważny krok w kierunku deeskalacji trwającego od dłuższego czasu konfliktu handlowego między dwiema największymi gospodarkami świata.