Data dodania: 2013-04-11 (10:38)
Wydaje się, że wszystko sprzyja wzrostom na rynku ropy, a mimo tego ceny od początku roku spadły o 5,5%. Baryłka ropy Brent znowu niedługo może kosztować poniżej 100 dolarów. Czy będzie to okazja dla dogodnego zajęcia długich pozycji?
Mimo 10% wzrostu na amerykańskim rynku akcji i wyraźnego spadku globalnej awersji do ryzyka cena czarnego złota rozczarowuje inwestorów. By pogodzić te dwa fakty, warto rzucić okiem na rynek terminowy. Cena bieżąca ropy Brent wynosi 105 dolarów za baryłkę, podczas gdy cena w transakcji za rok wynosi 102 dolary. Im zaś dalej w przyszłość, tym ceny niższe: ropę z dostawą za trzy lata można nabyć za 95 dolarów, a dostarczony pod koniec obecnej dekady surowiec kosztuje tylko 91 dolarów. Biorąc pod uwagę inflację, oznacza to, że za 7 lat będzie można kupić ropę po około 80 dzisiejszych dolarów – 25% taniej niż obecnie. Skąd tak wyraźne spadkowe oczekiwania na rynku?
Pierwszym powodem, który przychodzi na myśl, jest wyrównanie się cen między rynkiem amerykańskim a światowym. Cały czas bowiem nie udało się operatorom rurociągów i rafinerii doprowadzić do zrównania ceny amerykańskiej ropy WTI ze światowym benchmarkiem Brent. Sprawa okazała się niestety bardziej skomplikowana, niż się początkowo wydawało. Różnica cenowa, przekraczająca niedawno jeszcze 20 dolarów (dziś ropa WTI kosztuje 93 dolary), wynikła przede wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze przedłużające się bezrobocie oraz wzrost świadomości tego jak kosztowne w użytkowaniu są ulubione przez Amerykanów samochody przyczyniły się do tego, że popyt na ropę naftową w USA nie wrócił do poziomów sprzed kryzysu. Po drugie znacząco wzrosło wydobycie ropy naftowej w całej Ameryce Północnej.
Wszyscy słyszeli o łupkowej rewolucji, która w latach 2005-2011 doprowadziła do wzrostu wydobycia gazu w USA o 25%. Jednak ten sam lub podobny proces przyczynił się także do wzrostu wydobycia ropy naftowej. Z jednej strony w wyniku wydobycia gazu ziemnego pozyskuje się tak zwane natural gas liquids (m. in. znany dobrze Polakom LPG), które także wliczane są do produkcji ropy naftowej ze względu na łatwą substytucyjność. Z drugiej strony technologia łupkowa zaczęła być stosowana także do wydobycia czarnego złota. W tej chwili już co szósta baryłka ropy wydzierana jest skałom, a najnowsze prognozy wskazują na trzykrotny wzrost produkcji z tego źródła w ciągu najbliższych ośmiu lat. Dzięki temu już za cztery lata USA mają być największym producentem ropy naftowej na świecie, wyprzedzając Arabię Saudyjską.
Wygląda jednak na to, że amerykańska ropa nieprędko popłynie do Europy. Przede wszystkim na razie na eksport czarnego złota nie pozwalają przepisy wprowadzone w trosce o bezpieczeństwo energetyczne po kryzysie paliwowym z lat 70. Ich zmiana jest możliwa, ale nie stanie się to szybko i na pewno pierwszeństwo będzie miał gaz ziemny a nie ropa. Druga sprawa to możliwości transportowe amerykańskich rurociągów. Mimo ukończenia rurociągu Seaway, cały czas nie da się wypompować nadwyżek ropy ze środka kontynentu amerykańskiego do Zatoki Meksykańskiej, gdzie znajduje się większość rafinerii. Co gorsza amerykańskie rafinerie nie są przystosowane do przerobu lekkiej ropy krajowej, wciąż konieczny jest więc import surowca z Półwyspu Arabskiego. Ze względu na charakter poczynionych w dalekiej przeszłości inwestycji w sektorze przetwórstwa ropy naftowej, Amerykanie skazani są na kupowanie znacznie droższego i do tego gorszego jakościowo surowca.
Kolejnym kłopotem są Kanadyjczycy, którzy także przeżywają swoją surowcową rewolucję. Tym razem nie jest to technologia łupkowa, lecz nieco starsze techniki wydobycia z piasków bitumicznych, które ostatnio bardzo udoskonalono. Już teraz prawie połowa z 3,2 miliona baryłek wydobywanych codziennie trafia do USA. Dałoby się sprzedawać nawet więcej, ale nie pozwala na to przepustowość rurociągów, dlatego ropa w Kanadzie jest o ok. 30 dolarów tańsza niż w Stanach. Prognozuje się, że do 2030 roku kanadyjska produkcja wzrośnie do 5 milionów baryłek dziennie. Cała nadwyżka trafi na eksport do USA, co w końcu doprowadzi do tego, że Ameryka Północna będzie samowystarczalna energetycznie i nie będzie konkurowała z Europą o surowiec z Bliskiego Wschodu.
Wyrównywanie się międzykontynentalnego poziomu cen jest głównym powodem spodziewanych spadków notowań najważniejszego surowca energetycznego na rynkach światowych. Cena ropy Brent będzie spadać w kierunku ropy WTI, ta druga zaś będzie ciągnięta w dół przez Western Canadian Select – jeszcze tańszą odmianę pompowaną z kanadyjskich piasków.
Oczywiście na ten scenariusz może się jeszcze nałożyć szereg niespodzianek zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Cały czas wielką niewiadomą jest tempo wzrostu popytu na ropę w Chinach i innych krajach rozwijających się oraz to do jakiego stopnia technologię łupkową da się przenieść w inne rejony świata poza USA. Dzisiejszy poziom cen nie zachęca jednak moim zdaniem do inwestycji w czarne złoto. Nieco ponad 100 dolarów za baryłkę to pułap, który gwarantuje zyskowność obecnym producentom, ciągle zachęcając do dalszych inwestycji. Dopiero spadek cen już teraz poniżej 90 dolarów za baryłkę mógłby być okazją do komfortowego zajęcia długich pozycji na ropie naftowej. Wtedy bowiem blisko byłoby już do poziomów kosztów producentów kanadyjskich i amerykańskich (ok. 70-80 dolarów za baryłkę), więc dalsze spadki byłyby raczej przejściowe.
Pierwszym powodem, który przychodzi na myśl, jest wyrównanie się cen między rynkiem amerykańskim a światowym. Cały czas bowiem nie udało się operatorom rurociągów i rafinerii doprowadzić do zrównania ceny amerykańskiej ropy WTI ze światowym benchmarkiem Brent. Sprawa okazała się niestety bardziej skomplikowana, niż się początkowo wydawało. Różnica cenowa, przekraczająca niedawno jeszcze 20 dolarów (dziś ropa WTI kosztuje 93 dolary), wynikła przede wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze przedłużające się bezrobocie oraz wzrost świadomości tego jak kosztowne w użytkowaniu są ulubione przez Amerykanów samochody przyczyniły się do tego, że popyt na ropę naftową w USA nie wrócił do poziomów sprzed kryzysu. Po drugie znacząco wzrosło wydobycie ropy naftowej w całej Ameryce Północnej.
Wszyscy słyszeli o łupkowej rewolucji, która w latach 2005-2011 doprowadziła do wzrostu wydobycia gazu w USA o 25%. Jednak ten sam lub podobny proces przyczynił się także do wzrostu wydobycia ropy naftowej. Z jednej strony w wyniku wydobycia gazu ziemnego pozyskuje się tak zwane natural gas liquids (m. in. znany dobrze Polakom LPG), które także wliczane są do produkcji ropy naftowej ze względu na łatwą substytucyjność. Z drugiej strony technologia łupkowa zaczęła być stosowana także do wydobycia czarnego złota. W tej chwili już co szósta baryłka ropy wydzierana jest skałom, a najnowsze prognozy wskazują na trzykrotny wzrost produkcji z tego źródła w ciągu najbliższych ośmiu lat. Dzięki temu już za cztery lata USA mają być największym producentem ropy naftowej na świecie, wyprzedzając Arabię Saudyjską.
Wygląda jednak na to, że amerykańska ropa nieprędko popłynie do Europy. Przede wszystkim na razie na eksport czarnego złota nie pozwalają przepisy wprowadzone w trosce o bezpieczeństwo energetyczne po kryzysie paliwowym z lat 70. Ich zmiana jest możliwa, ale nie stanie się to szybko i na pewno pierwszeństwo będzie miał gaz ziemny a nie ropa. Druga sprawa to możliwości transportowe amerykańskich rurociągów. Mimo ukończenia rurociągu Seaway, cały czas nie da się wypompować nadwyżek ropy ze środka kontynentu amerykańskiego do Zatoki Meksykańskiej, gdzie znajduje się większość rafinerii. Co gorsza amerykańskie rafinerie nie są przystosowane do przerobu lekkiej ropy krajowej, wciąż konieczny jest więc import surowca z Półwyspu Arabskiego. Ze względu na charakter poczynionych w dalekiej przeszłości inwestycji w sektorze przetwórstwa ropy naftowej, Amerykanie skazani są na kupowanie znacznie droższego i do tego gorszego jakościowo surowca.
Kolejnym kłopotem są Kanadyjczycy, którzy także przeżywają swoją surowcową rewolucję. Tym razem nie jest to technologia łupkowa, lecz nieco starsze techniki wydobycia z piasków bitumicznych, które ostatnio bardzo udoskonalono. Już teraz prawie połowa z 3,2 miliona baryłek wydobywanych codziennie trafia do USA. Dałoby się sprzedawać nawet więcej, ale nie pozwala na to przepustowość rurociągów, dlatego ropa w Kanadzie jest o ok. 30 dolarów tańsza niż w Stanach. Prognozuje się, że do 2030 roku kanadyjska produkcja wzrośnie do 5 milionów baryłek dziennie. Cała nadwyżka trafi na eksport do USA, co w końcu doprowadzi do tego, że Ameryka Północna będzie samowystarczalna energetycznie i nie będzie konkurowała z Europą o surowiec z Bliskiego Wschodu.
Wyrównywanie się międzykontynentalnego poziomu cen jest głównym powodem spodziewanych spadków notowań najważniejszego surowca energetycznego na rynkach światowych. Cena ropy Brent będzie spadać w kierunku ropy WTI, ta druga zaś będzie ciągnięta w dół przez Western Canadian Select – jeszcze tańszą odmianę pompowaną z kanadyjskich piasków.
Oczywiście na ten scenariusz może się jeszcze nałożyć szereg niespodzianek zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Cały czas wielką niewiadomą jest tempo wzrostu popytu na ropę w Chinach i innych krajach rozwijających się oraz to do jakiego stopnia technologię łupkową da się przenieść w inne rejony świata poza USA. Dzisiejszy poziom cen nie zachęca jednak moim zdaniem do inwestycji w czarne złoto. Nieco ponad 100 dolarów za baryłkę to pułap, który gwarantuje zyskowność obecnym producentom, ciągle zachęcając do dalszych inwestycji. Dopiero spadek cen już teraz poniżej 90 dolarów za baryłkę mógłby być okazją do komfortowego zajęcia długich pozycji na ropie naftowej. Wtedy bowiem blisko byłoby już do poziomów kosztów producentów kanadyjskich i amerykańskich (ok. 70-80 dolarów za baryłkę), więc dalsze spadki byłyby raczej przejściowe.
Źródło: Maciej Bitner, Główny Ekonomista Wealth Solutions
Towary - Najnowsze wiadomości i komentarze
Gadżety reklamowe jako element strategii employer brandingu
2024-10-11 Poradnik przedsiębiorcyWiele mówi się o wpływie gadżetów reklamowych na odbiór marki przez klientów. Upominki z logo mają przyciągnąć nowych odbiorców usług i zatrzymać ich na długi czas. Wciąż jednak niewiele słyszy się o gadżetach reklamowych jako elemencie strategii employer brandingu. Jak się okazuje, personalizowane upominki reklamowe są znakomitym sposobem na wykreowanie wizerunku dobrego pracodawcy, który troszczy się o swoją załogę i proponuje atrakcyjne warunki współpracy.
Powrót do ostrożności na rynku ropy naftowej
2024-06-18 Komentarz surowcowy DM BOŚPoprzedni tydzień przyniósł dynamiczne wzrosty notowań ropy naftowej. Cena tego surowca kontynuowała zwyżkę z wcześniejszych dni, będącą z kolei odreagowaniem wyjątkowo gwałtownych spadków cen ropy na przełomie maja i czerwca. Obecnie cena ropy WTI powróciła w okolice 79-80 USD za baryłkę, z kolei notowania ropy Brent dotarły z powrotem do rejonu 84 USD za baryłkę. Po wzrostowym odreagowaniu na wykresie cen ropy naftowej, dzisiaj mamy do czynienia ze stabilizacją, a wręcz delikatnym spadkiem notowań tego surowca.
Stabilizacja notowań ropy naftowej
2024-06-14 Komentarz surowcowy DM BOŚPo krótkiej, aczkolwiek dynamicznej, korekcie wzrostowej, notowania ropy naftowej ustabilizowały się – w przypadku ropy WTI w okolicach 78 USD za baryłkę, a dla ropy Brent w rejonie 82 USD za baryłkę. W ostatnich dniach na rynku ropy naftowej nie brakowało zarówno optymistycznych danych, wspierających dalsze zwyżki – jak i takich, które generowały presję spadkową. W rezultacie, inwestorzy obecnie tkwią w wyczekiwaniu na kolejne dane, które mogą przynieść więcej jasności co do perspektyw dla cen ropy.
Powrót do słabszych danych na rynku ropy naftowej
2024-06-13 Komentarz surowcowy DM BOŚWczoraj notowania ropy naftowej wyhamowały zwyżkę z ostatnich kilku dni, a dzisiaj delikatnie spadają. Po kilku dniach optymizmu, na rynku tego surowca pojawiły się bowiem dane, które skutecznie tamują dobre nastroje. Po pierwsze, wczorajsze dane dotyczące zapasów paliw w USA przyniosły negatywną niespodziankę w postaci wzrostu zapasów ropy naftowej.
Optymistyczny wydźwięk raportów na rynku ropy naftowej
2024-06-12 Komentarz surowcowy DM BOŚNotowania ropy naftowej kontynuują wzrosty, aczkolwiek ich dynamika jest już spokojniejsza. Cena surowca gatunku WTI w USA porusza się w rejonie 78-79 USD za baryłkę, z kolei notowania ropy naftowej Brent oscylują w okolicach 82 USD za baryłkę. Wzrosty cen ropy naftowej dziś mają swoje uzasadnienie w raportach, które pojawiły się na rynku tego surowca. Optymistyczne raporty napłynęły m.in. z USA. Tamtejsza Energy Information Administration (EIA), statystyczna gałąź Departamentu Energii, podniosła prognozy wzrostu globalnego popytu na ropę naftową do poziomu 1,1 mln baryłek dziennie z wcześniejszych 900 tys. baryłek dziennie.
Szanse na wznowienie eksportu ropy z północnego Iraku
2024-06-10 Komentarz surowcowy DM BOŚPiątkowa siła amerykańskiego dolara po publikacji lepszych od oczekiwań danych z amerykańskiego rynku pracy nie zaszkodziła wycenie ropy naftowej. Wręcz przeciwnie – można odnieść wrażenie, że na rynku ropy pojawiła się nowa dawka optymizmu po wspomnianych danych. Mogą one stwarzać bowiem szanse na większy popyt na paliwa w letnich miesiącach. Relatywnie dobra sytuacja na rynku pracy oznacza bowiem, że więcej osób może decydować się na wyjazdy wakacyjne, że będą one częstsze lub dłuższe.
Chwiejna korekta wzrostowa cen ropy naftowej
2024-06-06 Komentarz surowcowy DM BOŚPo spadkowym początku tygodnia, notowania ropy naftowej od wczoraj odbijają nieco w górę. Na razie jednak korekta wzrostowa ma niewielki zasięg, a na rynku ropy naftowej niezmiennie pojawiają się pesymistyczne tony. Wiele z nich jest echem niedawnej decyzji OPEC+ o zamiarach stopniowego wycofywania się z dobrowolnych cięć produkcji ropy naftowej pod koniec bieżącego roku. Perspektywa zwiększania podaży ropy naftowej w krajach OPEC+ jest negatywnym akcentem dla inwestorów, którzy i tak obawiają się mizernego popytu na ten surowiec.
Uspokojenie nastrojów po spadkach cen ropy naftowej
2024-06-05 Komentarz surowcowy DM BOŚPo pięciu sesjach dynamicznych spadków cen ropy naftowej, ceny tego surowca dzisiaj się stabilizują. Na rynku ropy przeważają jednak negatywne nastroje, a korekta cen tego surowca ma niewielki zakres w porównaniu do wcześniejszych spadków. Przyczyną presji spadkowej na rynku ropy naftowej w ostatnich dniach była przede wszystkim decyzja OPEC+ dotycząca przedłużenia cięć produkcji ropy naftowej, ale jednoczesnego powolnego wycofywania się z dobrowolnych dodatkowych cięć wydobycia.
Więcej optymizmu na rynku ropy naftowej
2024-05-28 Komentarz surowcowy DM BOŚBieżący tydzień na rynku ropy naftowej jak na razie upływa pod znakiem zwyżek. Cena ropy naftowej WTI powróciła do okolic 79 USD za baryłkę, z kolei notowania ropy Brent oscylują w rejonie 83 USD za baryłkę. Widać więc, że na rynku ropy naftowej pojawiło się więcej optymizmu. Jest on związany z dwoma głównymi czynnikami. Po pierwsze, trwa wyczekiwanie na spotkanie OPEC+, zaplanowane na 1 czerwca. Inwestorzy oczekują, że rozszerzony kartel przedłuży okres obowiązywania dobrowolnych cięć produkcji ropy naftowej, obecnie wynoszących ok. 2,2 mln baryłek dziennie.
Spadkowy tydzień na rynku ropy naftowej
2024-05-24 Komentarz surowcowy DM BOŚNotowania ropy naftowej w tym tygodniu systematycznie zniżkują – czego kluczową przyczyną są obawy o popyt na ten surowiec oraz wzrost jego zapasów. Cena ropy WTI wczoraj spadła poniżej 77 USD za baryłkę i dziś w tych rejonach rozpoczyna dzień – z kolei notowania europejskiej ropy Brent zniżkowały do okolic 81 USD za baryłkę, a nawet przez chwilę znalazły się poniżej tego poziomu po raz pierwszy od trzech miesięcy. Jastrzębi wydźwięk opublikowanych w tym tygodniu minutes Fed, jak również wzrost zapasów ropy naftowej w USA, były głównymi negatywnymi akcentami na rynku ropy w tym tygodniu.