Data dodania: 2012-09-20 (13:08)
… oczywiście w krótkim okresie. W dłuższym horyzoncie chiński problem będzie jednak narastał. Dzisiaj, poza wydarzeniami w Europie, warto będzie spojrzeć na publikacje danych makroekonomicznych z USA – zwłaszcza indeksu aktywności sektora przetwórczego w Filadelfii.
Opublikowane dzisiaj nad ranem dane z Chin – wstępny indeks PMI dla przemysłu za wrzesień, który sporządzany jest wspólnie przez Markit i HSBC odnotował tylko nieznaczne odbicie do 47,8 pkt. z 47,6 pkt. w sierpniu – doprowadziły do sporego zamieszania na rynkach. Inwestorzy zwyczajnie przestraszyli się tego, iż gospodarka Państwa Środka może zaliczyć w najbliższych kilkunastu miesiącach twarde lądowanie. Kilka dni temu największe banki inwestycyjne obniżyły przecież swoje prognozy wzrostu gospodarczego na ten rok, a rynek zdaje się pokładać duże nadzieje w nowym programie inwestycyjnym ogłoszonym 2 tygodnie temu przez władze. Nie można jednak wykluczyć, iż coraz więcej uczestników dostrzega to, na co zwracam uwagę od kilku tygodni. Żaden plan rządowy, ani też działania Ludowego Banku Chin (ostatnie obniżki stóp procentowych miały przecież miejsce w czerwcu i lipcu) może nie być efektywny w sytuacji, kiedy gospodarka zaczyna mieć strukturalne problemy. To kurczące się rynki eksportowe, oraz pączkujący odsetek złych kredytów, w tym rosnące problemy z finansowaniem samorządów. Na tym tle dość wymowna wydają się być słowa szefa biura analiz i statystyki PBOC, które przytaczałem wczoraj za artykułem w Australian Financial Review – padły tam sugestie, iż spowolnienie gospodarki jest rzeczą naturalną i bank centralny nie zamierza temu przeciwdziałać. To zdaniem Sheng Songchenga, partnerzy Chin, w tym Australia powinni się przygotować na dłuższy okres niższego wzrostu gospodarczego Państwa Środka.
Niemniej w krótkim okresie negatywna reakcja rynku na dzisiejsze dane z Chin była klasycznym przereagowaniem. Nie oznacza to jednak, iż problemy nie wrócą. Może się tak stać już za kilkanaście dni, jeżeli inwestorzy przekonają się, że PBOC nadal pozostaje bierny (teraz wzrosły oczekiwania na cięcie stóp rezerw obowiązkowych dla banków i głównej stopy referencyjnej), a kolejne dane z Chin znów będą słabe.
W potencjalnym odreagowaniu mogą też pomóc dane ze strefy euro. Wprawdzie słabe, wstępne odczyty PMI za wrzesień napłynęły dzisiaj z Francji, to jednak już dane z Niemiec były znacznie lepsze (wskaźnik dla przemysłu wzrósł do 47,3 pkt., a dla usług do 50,6 pkt.). Może to sugerować poprawę nastrojów w niemieckim biznesie (w przyszłym tygodniu poznamy wskaźnik IFO), chociaż trudno oczekiwać, aby była ona trwała – tamtejszy biznes wyraźnie wskazuje jako główne zagrożenie właśnie pogarszającą się sytuację w Chinach. Relatywnie dobra (jak na ostatnie obawy związane z Hiszpanią) była dzisiejsza aukcja 3 i 10-letnich obligacji. Sprzedano wszystkie papiery przy poziomach rentowności niższych, niż na ostatnim przetargu i co ważne, można było zaobserwować też nieco wyższą relację popytu do podaży. To może sugerować, iż duzi gracze zakładają jednak, iż hiszpańska niesubordynacja w kwestii odkładania wniosku o międzynarodową pomoc finansową nie będzie trwać długo. Tyle, że na bazie decyzji podejmowanych przez polityków można by stworzyć zupełnie nową metodologię szacowania poziomu ryzyka…
Wczoraj późnym wieczorem napłynęły też nieco lepsze wieści z Grecji. Przedstawiciel tamtejszego resortu finansów poinformował agencję MNI, iż przedstawiciele partii koalicyjnych doszli do porozumienia w kwestii kolejnych 2 mld EUR oszczędności – w efekcie „akceptowalna” przez ekspertów Troiki kwota wzrosła do 9,5 mld EUR wobec wymaganego minimum 11,5 mld EUR (chociaż pada już suma 13,5 mld EUR). Dzisiaj koalicjanci będą rozmawiać nadal – czy spotkanie będzie równie owocne? Trudno powiedzieć, teoretycznie liderzy mniejszych partii (PASOK i Demokratycznej Lewicy) mogą zwracać większą uwagę na społeczne nastroje (na przyszły tydzień zapowiedziano strajk generalny), to strach przed oddaniem władzy w ręce radykalnie lewicowej SYRIZY może być na tyle duży, że będą „bezwarunkowo” wspierać w działaniach Nową Demokrację. Do wypracowania ostatecznego konsensusu w kwestii 11,5 mld EUR oszczędności może nie dojść wprawdzie dzisiaj, ale jest on możliwy do osiągnięcia w kolejnych dniach. Reasumując, sytuacja wokół Grecji zaczyna wyglądać nieco lepiej i szanse na mocno negatywny wydźwięk oficjalnego raportu Troiki, który poznamy 8 października, zaczynają spadać. To nieznaczny pozytyw o którym jednak warto będzie pamiętać.
Dzisiaj po południu poznamy jeszcze istotne dane z USA – warto będzie zwrócić uwagę przede wszystkim na odczyty indeksów PMI dla przemysłu (godz. 15:00 – oczekiwane wstępne dane za wrzesień to 41,4 pkt.), oraz indeksu aktywności sektora przetwórczego w Filadelfii (tzw. Philly FED) o godz. 16:00. Prognozy mówią o jego odbiciu do -4 pkt. z -7,1 pkt. To nie jest jednak pewne. Jeżeli odczyt będzie słaby, podobnie jak poniedziałkowe dane z Nowego Jorku, to może wzbudzić większe obawy o wzrost gospodarczy, zwłaszcza na rynkach akcji.
Na koniec ważna rzecz, zwłaszcza dla tych, którzy nadal zdają się bezkrytycznie wierzyć w skuteczność programu QE3 w wydaniu FED. Podczas wczorajszego zamkniętego spotkania z senatorami, Ben Bernanke zapowiedział ograniczenie skali skupu obligacji, jeżeli pojawiłyby się sygnały wyraźniejszego wzrostu inflacji – poinformował o tym republikański senator Orrin Hatch. To teoretycznie jest teraz bez znaczenia, ale w przyszłości może to utrudnić zwiększenie skali obecnych zakupów – FED mógłby tak chociażby zareagować na zmaterializowanie się największego ryzyka, o którym wspominał wczoraj Ben Bernanke, czyli fiscal cliff na kwotę 600 mld USD od początku 2013 r. Szef FED będzie musiał też zmierzyć się z rosnącą liczbą dysydentów przy głosowaniach w FOMC – wczoraj swoją dezaprobatę dla QE3 wyraziła szefowa FED z Kansas, Esther L. George, która będzie miała prawo głosu w FOMC od stycznia 2013 r.
EUR/USD – Test okolic 1,2860-80 coraz bliżej
Wczoraj po południu zwracałem uwagę, iż rynek może w kolejnych godzinach przetestować okolice 1,2940-60, zwłaszcza w sytuacji rozczarowujących danych z Chin. Notowania EUR/USD spadły w okolice 1,2940, po czym mieliśmy chwilowe odreagowanie do 1,2983 na fali lepszych danych z Europy (indeksy PMI, aukcja obligacji w Hiszpanii i wieści z Grecji). Później jednak szybko ruszyliśmy w dół łamiąc w/w poziom 1,2940. To otwiera drogę do testu okolic 1,2860-80 wymienianych już od kilku dni jako docelowe dla tego ruchu. Impulsem do spadku mogą stać się obawy związane z brakiem porozumienia, co do kształtu unii bankowej (coraz większe różnice w tej kwestii widać pomiędzy Niemcami, a Francją), a także dzisiejsze dane z USA (gdyby były dość słabe). Pamiętajmy jednak o głównym wątku dzisiejszego komentarza – rynek nieco przereagował i paradoksalnie nieco większa korekta (w nadchodzących dniach jest możliwa).
EUR/USD
Kluczowe opory: 1,2940; 1,2965; 1,3000; 1,3030; 1,3075; 1,3100- 1,3115; 1,3144; 1,3168; 1,3195; 1,3226; 1,3260; 1,3290
Kluczowe wsparcia: 1,2900; 1,2875; 1,2850; 1,2812-1,2825; 1,2800; 1,2765-70; 1,2740
AUD/NZD – Nie wierzmy zbytnio nowozelandzkim danym?
Dzisiaj w nocy (godz. 00:45) poznaliśmy dane nt. wzrostu gospodarczego w Nowej Zelandii w II kwartale b.r. Dynamika wyniosła odpowiednio 0,6 proc. kw/kw i 2,6 proc. r/r. Pozytywną reakcję w notowaniach dolara nowozelandzkiego widać tylko w relacji do dolara australijskiego (AUD/NZD ponownie przetestował minima z ostatnich dni na 1,2595), gdyż ten odczyt został przykryty dość kiepskimi danymi z Chin, jakie napłynęły o godz. 4:30. Ale i też wspomniany odczyt z Nowej Zelandii nie daje aż tak dużo powodów do optymizmu. Dane wprawdzie przewyższają szacunki, ale w ujęciu kwartalnym dynamika wyniosła tylko 0,6 proc. kw/kw, a dane za I kwartał zostały zrewidowane do 1,0 proc. kw/kw z 1,1 proc. kw/kw. To każe zachować dużą ostrożność, zwłaszcza, że trudno o dobre perspektywy dla Australii i Chin, a zatem powiązanych gospodarek.
Wykres AUD/NZD wskazuje na istotność wsparcia w rejonie 1,2595, chociaż istotniejszym technicznie poziomem jest 1,2615 powyżej którego mamy kształtują się dzienne korpusy świec. Od początku września znajdujemy się w kanale spadkowym, który dobrze pracuje. Jednocześnie trzy dni temu doszło do naruszenia ważnego poziomu wsparcia (1,2668), który odzwierciedla minima z maja i czerwca b.r. Teoretycznie więc rynek powinien kierować się w stronę 1,2565, gdzie jest dolne ograniczenie wspomnianego kanału i kolejne ważne wsparcie. Ale czy na pewno? Jeżeli założymy, iż rynek chwilowo przereagował wpływ chińskich danych, to niewykluczony jest ruch w górę z próbą wybicia się przez górne ograniczenie kanału (1,2690) w najbliższych dniach. Potencjalne odreagowanie mogłoby wtedy sięgnąć okolic 1,2755-75.
AUD/NZD
Kluczowe opory: 1,2650; 1,2668; 1,2755-75; 1,2830
Kluczowe wsparcia: 1,2615; 1,2595; 1,2565; 1,2530
Niemniej w krótkim okresie negatywna reakcja rynku na dzisiejsze dane z Chin była klasycznym przereagowaniem. Nie oznacza to jednak, iż problemy nie wrócą. Może się tak stać już za kilkanaście dni, jeżeli inwestorzy przekonają się, że PBOC nadal pozostaje bierny (teraz wzrosły oczekiwania na cięcie stóp rezerw obowiązkowych dla banków i głównej stopy referencyjnej), a kolejne dane z Chin znów będą słabe.
W potencjalnym odreagowaniu mogą też pomóc dane ze strefy euro. Wprawdzie słabe, wstępne odczyty PMI za wrzesień napłynęły dzisiaj z Francji, to jednak już dane z Niemiec były znacznie lepsze (wskaźnik dla przemysłu wzrósł do 47,3 pkt., a dla usług do 50,6 pkt.). Może to sugerować poprawę nastrojów w niemieckim biznesie (w przyszłym tygodniu poznamy wskaźnik IFO), chociaż trudno oczekiwać, aby była ona trwała – tamtejszy biznes wyraźnie wskazuje jako główne zagrożenie właśnie pogarszającą się sytuację w Chinach. Relatywnie dobra (jak na ostatnie obawy związane z Hiszpanią) była dzisiejsza aukcja 3 i 10-letnich obligacji. Sprzedano wszystkie papiery przy poziomach rentowności niższych, niż na ostatnim przetargu i co ważne, można było zaobserwować też nieco wyższą relację popytu do podaży. To może sugerować, iż duzi gracze zakładają jednak, iż hiszpańska niesubordynacja w kwestii odkładania wniosku o międzynarodową pomoc finansową nie będzie trwać długo. Tyle, że na bazie decyzji podejmowanych przez polityków można by stworzyć zupełnie nową metodologię szacowania poziomu ryzyka…
Wczoraj późnym wieczorem napłynęły też nieco lepsze wieści z Grecji. Przedstawiciel tamtejszego resortu finansów poinformował agencję MNI, iż przedstawiciele partii koalicyjnych doszli do porozumienia w kwestii kolejnych 2 mld EUR oszczędności – w efekcie „akceptowalna” przez ekspertów Troiki kwota wzrosła do 9,5 mld EUR wobec wymaganego minimum 11,5 mld EUR (chociaż pada już suma 13,5 mld EUR). Dzisiaj koalicjanci będą rozmawiać nadal – czy spotkanie będzie równie owocne? Trudno powiedzieć, teoretycznie liderzy mniejszych partii (PASOK i Demokratycznej Lewicy) mogą zwracać większą uwagę na społeczne nastroje (na przyszły tydzień zapowiedziano strajk generalny), to strach przed oddaniem władzy w ręce radykalnie lewicowej SYRIZY może być na tyle duży, że będą „bezwarunkowo” wspierać w działaniach Nową Demokrację. Do wypracowania ostatecznego konsensusu w kwestii 11,5 mld EUR oszczędności może nie dojść wprawdzie dzisiaj, ale jest on możliwy do osiągnięcia w kolejnych dniach. Reasumując, sytuacja wokół Grecji zaczyna wyglądać nieco lepiej i szanse na mocno negatywny wydźwięk oficjalnego raportu Troiki, który poznamy 8 października, zaczynają spadać. To nieznaczny pozytyw o którym jednak warto będzie pamiętać.
Dzisiaj po południu poznamy jeszcze istotne dane z USA – warto będzie zwrócić uwagę przede wszystkim na odczyty indeksów PMI dla przemysłu (godz. 15:00 – oczekiwane wstępne dane za wrzesień to 41,4 pkt.), oraz indeksu aktywności sektora przetwórczego w Filadelfii (tzw. Philly FED) o godz. 16:00. Prognozy mówią o jego odbiciu do -4 pkt. z -7,1 pkt. To nie jest jednak pewne. Jeżeli odczyt będzie słaby, podobnie jak poniedziałkowe dane z Nowego Jorku, to może wzbudzić większe obawy o wzrost gospodarczy, zwłaszcza na rynkach akcji.
Na koniec ważna rzecz, zwłaszcza dla tych, którzy nadal zdają się bezkrytycznie wierzyć w skuteczność programu QE3 w wydaniu FED. Podczas wczorajszego zamkniętego spotkania z senatorami, Ben Bernanke zapowiedział ograniczenie skali skupu obligacji, jeżeli pojawiłyby się sygnały wyraźniejszego wzrostu inflacji – poinformował o tym republikański senator Orrin Hatch. To teoretycznie jest teraz bez znaczenia, ale w przyszłości może to utrudnić zwiększenie skali obecnych zakupów – FED mógłby tak chociażby zareagować na zmaterializowanie się największego ryzyka, o którym wspominał wczoraj Ben Bernanke, czyli fiscal cliff na kwotę 600 mld USD od początku 2013 r. Szef FED będzie musiał też zmierzyć się z rosnącą liczbą dysydentów przy głosowaniach w FOMC – wczoraj swoją dezaprobatę dla QE3 wyraziła szefowa FED z Kansas, Esther L. George, która będzie miała prawo głosu w FOMC od stycznia 2013 r.
EUR/USD – Test okolic 1,2860-80 coraz bliżej
Wczoraj po południu zwracałem uwagę, iż rynek może w kolejnych godzinach przetestować okolice 1,2940-60, zwłaszcza w sytuacji rozczarowujących danych z Chin. Notowania EUR/USD spadły w okolice 1,2940, po czym mieliśmy chwilowe odreagowanie do 1,2983 na fali lepszych danych z Europy (indeksy PMI, aukcja obligacji w Hiszpanii i wieści z Grecji). Później jednak szybko ruszyliśmy w dół łamiąc w/w poziom 1,2940. To otwiera drogę do testu okolic 1,2860-80 wymienianych już od kilku dni jako docelowe dla tego ruchu. Impulsem do spadku mogą stać się obawy związane z brakiem porozumienia, co do kształtu unii bankowej (coraz większe różnice w tej kwestii widać pomiędzy Niemcami, a Francją), a także dzisiejsze dane z USA (gdyby były dość słabe). Pamiętajmy jednak o głównym wątku dzisiejszego komentarza – rynek nieco przereagował i paradoksalnie nieco większa korekta (w nadchodzących dniach jest możliwa).
EUR/USD
Kluczowe opory: 1,2940; 1,2965; 1,3000; 1,3030; 1,3075; 1,3100- 1,3115; 1,3144; 1,3168; 1,3195; 1,3226; 1,3260; 1,3290
Kluczowe wsparcia: 1,2900; 1,2875; 1,2850; 1,2812-1,2825; 1,2800; 1,2765-70; 1,2740
AUD/NZD – Nie wierzmy zbytnio nowozelandzkim danym?
Dzisiaj w nocy (godz. 00:45) poznaliśmy dane nt. wzrostu gospodarczego w Nowej Zelandii w II kwartale b.r. Dynamika wyniosła odpowiednio 0,6 proc. kw/kw i 2,6 proc. r/r. Pozytywną reakcję w notowaniach dolara nowozelandzkiego widać tylko w relacji do dolara australijskiego (AUD/NZD ponownie przetestował minima z ostatnich dni na 1,2595), gdyż ten odczyt został przykryty dość kiepskimi danymi z Chin, jakie napłynęły o godz. 4:30. Ale i też wspomniany odczyt z Nowej Zelandii nie daje aż tak dużo powodów do optymizmu. Dane wprawdzie przewyższają szacunki, ale w ujęciu kwartalnym dynamika wyniosła tylko 0,6 proc. kw/kw, a dane za I kwartał zostały zrewidowane do 1,0 proc. kw/kw z 1,1 proc. kw/kw. To każe zachować dużą ostrożność, zwłaszcza, że trudno o dobre perspektywy dla Australii i Chin, a zatem powiązanych gospodarek.
Wykres AUD/NZD wskazuje na istotność wsparcia w rejonie 1,2595, chociaż istotniejszym technicznie poziomem jest 1,2615 powyżej którego mamy kształtują się dzienne korpusy świec. Od początku września znajdujemy się w kanale spadkowym, który dobrze pracuje. Jednocześnie trzy dni temu doszło do naruszenia ważnego poziomu wsparcia (1,2668), który odzwierciedla minima z maja i czerwca b.r. Teoretycznie więc rynek powinien kierować się w stronę 1,2565, gdzie jest dolne ograniczenie wspomnianego kanału i kolejne ważne wsparcie. Ale czy na pewno? Jeżeli założymy, iż rynek chwilowo przereagował wpływ chińskich danych, to niewykluczony jest ruch w górę z próbą wybicia się przez górne ograniczenie kanału (1,2690) w najbliższych dniach. Potencjalne odreagowanie mogłoby wtedy sięgnąć okolic 1,2755-75.
AUD/NZD
Kluczowe opory: 1,2650; 1,2668; 1,2755-75; 1,2830
Kluczowe wsparcia: 1,2615; 1,2595; 1,2565; 1,2530
Źródło: Marek Rogalski, analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Kurs złotego PLN – piątek, 19 grudnia 2025: czy złotówka utrzyma przewagę?
2025-12-19 Komentarz walutowy MyBank.plRynek złotego w ostatnich kilkunastu godzinach jest raczej areną precyzyjnego ważenia dwóch sił: pogarszających się sygnałów z amerykańskiego rynku pracy oraz wzrostu premii za ryzyko geopolityczne w obszarze ropy. To połączenie tradycyjnie sprzyja dolarowi i bezpiecznym przystaniom, a jednocześnie potrafi szkodzić walutom rynków wschodzących. Tym razem reakcja polskiego złotego jest bardziej zniuansowana: PLN nie został „złamany”, ale też nie ignoruje zmian globalnego sentymentu.
Złotówka zaskakuje rynek: PLN mocny, gdy świat gra pod Fed i geopolitykę
2025-12-18 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek, 18 grudnia 2025 r., rynki wciąż trawią serię sygnałów, że amerykański cykl koniunkturalny chłodnieje, a geopolityka znów potrafi w kilka godzin przestawić wyceny surowców. Z drugiej strony – polski złoty pozostaje wyraźnie odporny na nerwowe impulsy z zagranicy, co widać zarówno w zachowaniu głównych par z PLN, jak i w relacji złotówki do walut powiązanych z ropą. To nie jest „spektakularna hossa” na PLN, ale raczej konsekwentne utrzymywanie przewagi w środowisku, w którym część walut rynków wschodzących zwykle traci.
Polski złoty PLN silny mimo widma kryzysu i napięć na linii USA-Wenezuela
2025-12-17 Komentarz walutowy MyBank.plW środowy poranek 17 grudnia 2025 uwaga inwestorów, zmęczonych wielomiesięcznym śledzeniem wskaźników inflacji i analizowaniem każdego słowa płynącego z banków centralnych, gwałtownie przesunęła się na temat, który przez długi czas pozostawał w uśpieniu – kondycję amerykańskiego rynku pracy. To właśnie fundamenty gospodarki USA, a nie tylko stopy procentowe, stały się nowym punktem odniesienia dla globalnego kapitału. Rosnące bezrobocie w USA zmienia sposób, w jaki inwestorzy patrzą na dolara amerykańskiego, a pośrednio także na rynek złotego, który jak dotąd zaskakująco dobrze znosi globalne zawirowania.
Rynek złotego na starcie tygodnia: dolar amerykański, funt brytyjski i frank w jednym kadrze
2025-12-15 Komentarz walutowy MyBank.plPoniedziałkowy poranek 15 grudnia przynosi na rynku walut mieszankę ostrożności i selektywnego apetytu na ryzyko, typową dla startu nowego tygodnia w końcówce roku. W handlu widać, że uczestnicy rynku „ustawiają” pozycje pod serię decyzji banków centralnych i paczkę danych makro, a jednocześnie reagują na świeże impulsy z rynków globalnych.
Kursy walut w piątek 12 grudnia 2025: USH, CHF, GBP, NOK kontra PLN
2025-12-12 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w piątek utrzymuje pozycję wypracowaną w ostatnich dniach, a handel na rynku złotego ma wyraźnie „techniczną” strukturę: inwestorzy w dużej mierze reagują na impulsy z rynków bazowych i na różnice w oczekiwaniach dotyczących stóp procentowych, zamiast dyskontować jeden dominujący lokalny temat. W centrum uwagi pozostaje relacja między globalnym dolarem a koszykiem walut rynków wschodzących, w tym PLN. W praktyce oznacza to, że złotówka porusza się w rytmie zmian rentowności obligacji USA i nastrojów wobec ryzyka, a dopiero w drugim kroku rynek dopina narrację o krajowej polityce pieniężnej i kondycji finansów publicznych.
Fed tnie stopy, dolar słabnie. Co na to złotówka i rynek złotego?
2025-12-11 Komentarz walutowy MyBank.plCzwartek na rynku walutowym upływa pod znakiem "trzeźwienia" po decyzji Rezerwy Federalnej i jednoczesnego szukania nowego punktu równowagi przez główne waluty. Po trzeciej z rzędu obniżce stóp w USA dolar pozostaje pod presją, ale nie ma mowy o gwałtownym odwrocie. Na tym tle na rynku Forex złotówka pozostaje stabilna, a zmienność na głównych parach z PLN jest wyraźnie niższa niż kilka tygodni temu. Inwestorzy próbują zrozumieć, czy rosnąca niezgoda wewnątrz Fed będzie jedynie „szumem w tle”, czy początkiem poważniejszego sporu o przyszłość amerykańskiej polityki pieniężnej.
Złotówka czeka na Fed: czy trzecia obniżka stóp w USA wstrząśnie rynkiem złotego?
2025-12-10 Komentarz walutowy MyBank.plW środę 10 grudnia 2025 roku rynek walutowy działa w trybie wyczekiwania. Inwestorzy na całym świecie patrzą przede wszystkim na wieczorną decyzję Rezerwy Federalnej i jutrzejszy komunikat Banku Kanady, a polski złoty korzysta z tego tła, pozostając relatywnie stabilny wobec głównych walut. Na rynku Forex w środowy poranek za euro płacono w okolicach 4,23 zł, za dolar amerykański (USD) około 3,63 zł, za franka szwajcarskiego (CHF) około 4,51 zł, a za funt brytyjski (GBP) około 4,84 zł, co dobrze koresponduje z bieżącymi poziomami ze średnich tabel NBP.
Czy polski złoty utrzyma mocną pozycję wobec dolara i euro w 2026 roku?
2025-12-09 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek rano, 9 grudnia 2025 roku, polski złoty pozostaje relatywnie mocny wobec głównych walut świata. Po serii spokojnych dni i ograniczonej zmienności inwestorzy na nowo koncentrują się na globalnych danych z USA oraz na skutkach niedawnej decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Na razie jednak nastroje wokół PLN pozostają wyraźnie lepsze niż jeszcze rok wcześniej, gdy rynek złotego musiał mierzyć się z gwałtownymi skokami inflacji i wyższą nerwowością na rynkach globalnych.
Polski złoty broni pozycji lidera regionu. Jak wypada na tle NOK, CHF i CAD?
2025-12-08 Komentarz walutowy MyBank.plW poniedziałek rano, 8 grudnia 2025 roku, polski złoty wchodzi w nowy tydzień w relatywnie stabilnej formie, pozostając jedną z mocniejszych walut regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Po serii umiarkowanych wahań na przełomie listopada i grudnia notowania głównych par na rynku Forex oscylują w wąskich przedziałach, a rynek złotego uważnie śledzi zarówno świeżą decyzję Rady Polityki Pieniężnej, jak i globalne nastroje wokół dolara amerykańskiego.
Dolar amerykański zwalnia, euro rośnie, a rynek złotego pozostaje spokojny
2025-12-05 Komentarz walutowy MyBank.plPiątek 5 grudnia przynosi na globalnym rynku waluty mieszankę lekkiej ulgi i wyraźnego wyczekiwania. Po serii spokojnych sesji w Europie polski złoty utrzymuje się w okolicach najmocniejszych poziomów tego roku, podczas gdy dolar traci część wcześniejszej przewagi, a inwestorzy coraz śmielej wyceniają obniżki stóp procentowych w USA w 2026 roku. Na tle tego pejzażu rynek złotego wyróżnia się stabilnością – PLN nie jest gwiazdą globalnych nagłówków, ale konsekwentnie korzysta z poprawy sentymentu do rynków wschodzących.









