Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

W wyniku dobrej sytuacji gospodarczej i dynamicznie rozwijającego się rynku nieruchomości, co trwa nieprzerwanie od mniej więcej trzech lat, kredyty hipoteczne stały się produktem bardzo popularnym. O kredyt hipoteczny starają się zarówno ci klienci, którzy pozostają w bardzo dobrej sytuacji finansowej, jak i tacy, którzy maja problem ze spłatą swoich zobowiązań.

Polski rynek funduszy inwestujących w nieruchomości, w porównaniu do rynku europejskiego, jeszcze raczkuje. Takie wnioski można wyciągnąć, porównując chociażby długość okresu, od którego tego rodzaju fundusze działają na rozwiniętych rynkach europejskich i na rynku polskim.

W lipcu sprzedaż detaliczna w strefie euro wzrosła o 0,1 proc. miesiąc do miesiąca i 0,5 proc. rok do roku, wobec oczekiwanego wzrostu o odpowiednio 0,3 proc. i 1 proc. Dane z czerwca zostały natomiast zrewidowane w górę do +0,6 proc. w relacji miesięcznej i 1 proc. w relacji rocznej z odpowiednio 0,4 proc. i 0,9 proc. szacowanych przed miesiącem.

Wtorkowe notowania, podobnie jak pierwsza sesja tego tygodnia, nie dostarczyły większych emocji. Przez cały dzień dało się zauważyć wyczekiwanie na publikację popołudniowych danych z Ameryki. Reakcje inwestorów na wiadomości o stanie amerykańskiej gospodarki były zaskakujące.

Po dłuższej przerwie spowodowanej świętem pracy giełda w USA kontynuowała wzrosty, które rozpoczęły się w zeszłym tygodniu, po opublikowaniu założeń planu pomocy rządu federalnego dla osób mających problemy z obsługą kredytów hipotecznych. Związku z tym także na rynkach walutowych widać było uspokojenie nastrojów. Na uwagę zasługuje także ogólny wzrost wartości surowców, złota, ropy, pszenicy, choć w przypadku każdego rynku przyczyny wzrostów były inne.

We wtorek na krajowym rynku wciąż panowały mieszane nastroje. Przedpołudniowy wzrost awersji do ryzyka i spowodowane nim osłabienie polskiej waluty doprowadziło cenę dolara do poziomu 2,82 zł a euro do 3,8260 zł. W drugiej połowie dnia złoty, niesiony chwilowym powrotem optymizmu na światowe rynki, uległ aprecjacji wracając do wartości z początku tego tygodnia.

Dzień dzisiejszy upłynie pod znakiem oczekiwania na otwarcie amerykańskich giełd oraz na dane z amerykańskiego rynku pracy. W dniu wczorajszym optymistyczne nastroje amerykańskich inwestorów giełdowych (indeks S&P zyskał wczoraj, podobnie jak NASDAQ, ponad 1%) spowodowały niewielki spadek awersji do ryzyka, wskutek czego po południu obserwowaliśmy umacnianie się złotego do dolara oraz euro. Dziś spokojne otwarcie na wyższych niż wczoraj wieczorem poziomach pozwala myśleć o podobnym scenariuszu.

Wtorkowe wzrosty na Wall Street (S&P500 +1,05 proc.; Nasdaq Composite +1,3 proc.) stanowiły poważny pretekst do kupna akcji. Nastroje popsuły jednak spadki w Azji, które sprowokowały niewielką realizację zysków na otwarciu głównych europejskich parkietów, wywołując jednocześnie spadki kontraktów terminowych na indeks WIG20.

WYDARZENIE DNIA: Marże deweloperów w największych polskich miastach spadły do 8-16 proc., choć jeszcze niedawno dochodziły do 100 proc. - podaje "Rzeczpospolita" powołując się na raport CEE Property Group. Przyczyną spadku marż są rosnące koszty budowy mieszkań przy jednoczesnym braku możliwości podniesienia cen sprzedaży (te już są wysokie).

Wtorkowa sesja zdecydowanie przypominała notowania z poniedziałku w jednej podstawowej charakterystyce: bardzo niskiej aktywności inwestorów. Choć obroty na rynku nie były najmniejsze, to było to zasługą wielu umówionych transakcji akcjami największych spółek i nie wartość obrotów nie oddaje wyjątkowo spokojnej atmosfery na warszawskim parkiecie.

Dzisiejsza sesja wpisuje się w zapoczątkowaną w piątek po wystąpieniu Bena Bernanke tendencję umocnienia amerykańskiej waluty. Eurodolar, który pod koniec ubiegłego tygodnia najpierw przełamał silny opór w okolicy 1,3680 po czym wzrósł w okolice 1,3720, by na koniec odwrócić się i skierować na południe w dniu dzisiejszym bez większych trudności pokonywał kolejne poziomy wsparcia i w efekcie zanurkował w rejony 1,3550.

WYDARZENIE DNIA: Europejski Bank Centralny ma mniej argumentów by odkładać decyzję o podniesieniu stóp procentowych. Strefa euro rozwija się szybko, a ceny produkcji rosną szybciej od oczekiwań. Dane przeszłe nie są oczywiście tym, co najbardziej interesuje radę banku. Ale wraz z szacunkami PKB dla strefy euro opublikowano także prognozę wzrostu gospodarczego dla krajów "trzynastki".

Swoje piętno na rynku odcisnęła dziś awersja do ryzyka – inwestorzy nie wiedzą czego spodziewać się po odczytach danych z USA, które rozpoczęły się dziś od publikacji indeksu ISM o godzinie 16:00 (odczyt to 52,9%). Również o 16:00 poznaliśmy dane o wydatkach w sektorze budowlanym: spadły o 0,4% m/m (prognozowano spadek o 0,1%), a spadek byłby większy, gdyby nie wydatki administracji publicznej, które były rekordowo wysokie.

Dzisiejsza sesja na GPW rozpoczęła się od realizacji zysków. Impulsem do tego było podobne zachowanie głównych europejskich parkietów oraz niewielkie spadki na azjatyckich giełdach. W miarę upływu czasu, jak zbliżał się początek sesji w USA, nastroje zarówno w Warszawie, jak i w Paryżu, Londynie i Frankfurcie były coraz lepsze. Ostatecznie na wszystkich tych giełdach wygrał popyt.

W sierpniu wskaźnik aktywności w amerykańskim przemyśle podawany przez Instytut Zarządzania Podażą spadł do 52,9 pkt. z 53,8 pkt. zanotowanych w lipcu i miał najniższą wartość od marca br. Opublikowane dane są nieznacznie gorsze od średniej prognoz na poziomie 53 pkt.

Wtorkowa sesja na rynku walutowym przebiegała pod dyktando wzrostu wartości dolara amerykańskiego. Kurs EUR/USD zniżkował z poziomu 1,3625 do 1,3550. Do dzisiejszego umocnienia amerykańskiej waluty przyczyniły się lekkie spadki kursów USD/JPY oraz EUR/JPY.

W II kwartale br. gospodarka strefy euro rozwijała się w tempie 0,3 proc. kwartał do kwartału i 2,5 proc. rok do roku. Opublikowane dziś przez Eurostat dane są zgodne zarówno ze wstępnymi szacunkami sprzed miesiąca, jak również z prognozami analityków. W II kwartale tempo wzrostu gospodarczego było niższe niż w I kwartale, kiedy to zanotowano wzrost odpowiednio na poziomie 0,7 proc. i 3,2 proc.

Spadki na rynkach akcji, najpierw w nocy w Azji, a obecnie na głównych europejskich parkietach (DAX -0,4 proc.; CAC -0,5 proc.; FTSE -0,3 proc.), przekłada się na wzrost awersji do ryzyka. To niemal natychmiast znajduje odbicie w mniejszej atrakcyjności operacji carry trade, polegających na pożyczaniu środków w walutach nisko oprocentowanych i inwestowaniu w instrumenty mogące dać większą stopę zwrotu, a więc automatycznie znajduje to odbicie we wzmocnieniu jena do głównych walut.

Wczorajsza sesja na rynku krajowym, podobnie jak na świecie, przebiegała wyjątkowo spokojnie. Absencja amerykańskich dealerów sprawiła, że kursy walut nie odnotowywały większych wahań. Warszawska GPW zakończyła dzień wzrostami, m. in. WIG20 zyskał 0,33%. Jednak po piątkowej optymistycznej sesji w Stanach Zjednoczonych nie jest to imponujący wynik.