
Data dodania: 2007-11-14 (09:20)
Donald Tusk obiecywał w kampanii wyborczej, że w 4 lata zrobi z Polski drugą Irlandię. Czy to możliwe? Redakcja Bankier.pl postanowiła przyjrzeć się temu problemowi. Niestety wnioski nie są optymistyczne. Wygląda na to, że na wprowadzenie gruntownych zmian w gospodarce potrzeba co najmniej dziesięciu lat, a nie tylko czterech lat rządów.
Wielu z nas pewnie zastanawia się dziś na tym, czy kandydat na premiera - Donald Tusk, dotrzyma przedwyborczej obietnicy i tak jak wcześniej zapewniał zrobi - w ciągu czterech lat (sic!) - z Polski drugą Irlandię, która notabene zaliczana jest do jednych z najlepiej rozwiniętych i prosperujących gospodarek na świecie. Irlandczycy na swój gospodarczy sukces musieli pracować niemal kilkanaście lat, nam mają wystarczyć – zaledwie cztery. Ktoś jednak może stwierdzić, że to zupełnie dostateczny okres czasu na to, aby z polskiej gospodarki zrobić „europejskiego tygrysa”. I zapewne taka osoba miałaby rację, pod warunkiem, że wierzy w cuda gospodarcze i w sposób bezkrytyczny utożsamia się z powiedzeniem, że: Polak, jak chce to potrafi. Poważnie jednak rzecz traktując nie ma chyba dziś żadnych wątpliwości oraz sporów co do tego, że zarówno z logicznego, jak i ekonomicznego punktu widzenia zrobienie w tak krótkim okresie czasu z Polski drugiej Zielonej Wyspy to zadanie nie tyle trudne, co raczej arcyniewykonalne. Same chęci to za mało, gospodarka bowiem rządzi się swoimi prawami, a „puste” słowa polityków nie zastąpią koniecznych do przeprowadzenia w tym kraju reform – które są kluczowe z punktu widzenia rozwoju gospodarczego.
Irlandia - o czym niewielu z nas dziś wie, a o czym obywatele tego kraju już dawno zdążyli zapomnieć – jeszcze do roku 1988 borykała się z olbrzymimi problemami gospodarczymi. W tamtym okresie roczne tempo wzrostu gospodarczego nie przekraczało w Irlandii poziomu 2 proc. PKB. Ta sytuacja doprowadziła do tego, że gospodarka irlandzka w pewnym momencie utraciła swoistego rodzaju zdolność do generowania nowych miejsc pracy. Efektem tego było zwiększenie się w roku 1987 stopy bezrobocia do poziomu 17,6 proc. Niemal całkowitemu załamaniu uległ także sektor finansów publicznych państwa. W pewnej chwili deficyt budżetowy w tym kraju osiągnął poziom - niemalże 11,5 proc. PKB, a rozbudowany system socjalnych przywilejów doprowadził do – wręcz niebotycznego – wzrostu poziomu długu publicznego, który w końcówce roku 1987 wyniósł aż 116 proc. PKB. Tym samym odsetki od długu publicznego - spłacane przez rząd Irlandii - były na tyle wysokie, że w latach 1980 – 1985 pochłonęły one równowartość prawie 6 proc. PKB. Gospodarka irlandzka znajdowała się więc w poważnych tarapatach, a czarę goryczy przelał raport o stanie kraju, opublikowany w 1988 roku przez magazyn „The Economist”, który - przez autorów - został zatytułowany: „Najbiedniejszy wśród bogatych”.
Od tego jednak momentu wszystko zaczęło się zmieniać na lepsze. Władze kraju przystąpiły do gruntowych reform, które swoim zasięgiem objęły: sektor finansów publicznych, rynek pracy, system podatkowy, a także kwestie związane z napływem bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Działania reformatorskie podjęte w obszarze finansów publicznych okazały się być na tyle skuteczne, że w roku 1999 doprowadziły one do wypracowania nadwyżki w budżecie państwa. Było to możliwe dzięki obniżeniu wydatków budżetowych o blisko 20 pkt. proc. Sektor publiczny przestał zatem nie tylko przejadać oszczędności obywateli, ale – co istotniejsze - sam je zaczął tworzyć, to pozwoliło na zwiększenie zasobów finansowych, które wspierałyby rozwój inwestycji. Znacznej – niemal 50 procentowej redukcji uległ także poziom długu publicznego, przez co władze nie musiały się dalej zadłużać u obywateli. Ograniczenie wydatków państwa pozwoliło w dalszej kolejności na zmniejszenie obciążeń podatkowych. Tym samym stawka podatku dochodowego od osób fizycznych została obniżona z 35 proc. aż do 20 proc., a stawka podatku dochodowego od przedsiębiorstw podlegała permanentnej redukcji (z poziomu 43 proc., aż do 12,5 proc.). Identycznie miała się rzecz ze składkami na ubezpieczenie społeczne. Rozprawiono się także z odwiecznym problemem Irlandii – wysokim bezrobociem. Istotnie została ograniczona liczba urzędników państwowych. Zatrudnienie w sektorze publicznym spadło o ponad 10 pkt. proc. Co więcej, istotne uszczuplenie wydatków z budżetu państwa na opiekę socjalną spowodowało, że pozostawanie na bezrobociu stało się nieopłacalne. Daleko posuniętej liberalizacji uległo również prawo pracy. Pracodawca zwalniając pracownika brał bowiem pod uwagę tylko i wyłącznie jeden fakt, a mianowicie czy jest on przydatny dla firmy czy też nie. Natomiast kwestie związane ze stażem pracy pracownika, jego doświadczeniem, itp. były nie tyle drugorzędne, co często zupełnie pomijane. Dziś irlandzkie prawo pracy straciło już część swojej elastyczności ze względu na unijne regulacje. Niemniej jednak reformy w obszarze rynku pracy doprowadziły do tego, że Irlandia może dziś poszczycić się jedną z najniższych stóp bezrobocia spośród wszystkich gospodarek UE. Oprócz tego, bezrobocie w tym kraju – od przeszło 6 lat - znajduje się nawet poniżej tzw. naturalnej stopy bezrobocia i nie przekracza 5 proc.
Rolę doniosłą w sukcesie gospodarczym Zielonej Wyspy odegrały bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ), szczególnie w latach 1988 – 1999. Poziom napływu BIZ w tamtym okresie był tak wysoki, że żadnej kraj – nie tylko z obszaru Europy – nie mógł się nawet równać pod tym względem z Irlandią. Faktem znamiennym było to, że w roku 1997 Irlandia przyciągnęła aż 17 proc. wszystkich amerykańskich światowych inwestycji. Łącznie ponad 1300 firm rozpoczęło swoją działalność na terenie tego kraju, dając tym samym zatrudnienie dla 120 tys. osób. Konsekwentnie realizowana - na przestrzeni niemal 11 lat – aktywna polityka wspierania rozwoju kraju – opłaciła się. Irlandia odniosła sukces gospodarczy niespotykany dotąd w tej części świata.
Prawdopodobieństwo tego, że Polska powtórzy ten sukces jest raczej znikome z wielu względów. Po pierwsze, cztery lata to zdecydowanie za mało. Co więcej, brakuje nam konsekwencji w działaniu. Nawet dobry pomysł ma nikłą szansę realizacji, albowiem często zmieniające się rządy całkowicie przewartościowują jego podstawowe założenia. Innymi słowy brakuje nam pewnej ciągłości w polityce gospodarczej państwa. Nie da się pewnych reform przeprowadzić w ciągu jednej kadencji parlamentu, na to potrzebny jest dłuższy okres czasu. Dla przykładu irlandzka partia Fianna Fail rządzi nieprzerwanie od przeszło 20 lat. To pozwala jej na podejmowanie działań reformatorskich w kraju, w perspektywie długofalowej, a nie tylko na krótką metę. Po drugie, żadna z dotychczas rządzących partii w Polsce nie dokonała, a nawet nie rozpoczęła solidnej reformy sektora finansów publicznych. Na obietnicach się zazwyczaj kończyło, a sytuacja wcale nie jest nam do śmiechu. Budżet bowiem mamy coraz bardziej skostniały, wydatki sztywne sięgają już ponad 74 proc. wydatków ogółem. Do tego mamy wysoki poziom deficytu budżetowego w relacji do PKB – obecnie przekracza on 3 proc. I co gorsza nawet dobra koniunktura w gospodarce nie została wykorzystana na to, aby dokonać jego znacznej obniżki. Państwo nadal zadłuża się u obywateli generując tym samym coraz większy poziom długu publicznego – którego dziś wartość szacuje się już na ponad 100 mld USD. Po trzecie, zmiany dokonywane w obszarze rynku pracy są nadal niewystarczające. Szczególnie wysoki klin podatkowy stanowi istotną barierą w zatrudnianiu nowych pracowników. Prawo pracy jest nadal zbyt mało elastyczne, co utrudnia zwalnianie pracowników w momencie złej kondycji finansowej firmy. Dodatkowo mamy istotny przerost zatrudnienia w administracji państwowej, kosztem kolejnych wydatków z budżetu. Po czwarte, obciążenia z tytułu najrozmaitszych podatków są w kraju nad Wisłą na tyle wysokie, że przyczyniają się jedynie do rozwoju szarej strefy, a nie rozwoju polskiej przedsiębiorczości. I wreszcie po piąte, wysoce zbiurokratyzowana administracja państwa utrudnia napływ kolejnych inwestycji zagranicznych. Znane są w Polsce przypadki, gdzie inwestor zagraniczny od czterech lat czeka na różnego rodzaju pozwolenia i zezwolenia, które mają mu dać „zielone światło” na rozpoczęcie inwestycji. Z takim podejście do sprawy możemy tylko pomarzyć o miliardach dolarów inwestycji, które udało się ściągnąć Irlandii.
Na koniec warto także wspomnieć i o tym, że gospodarka Irlandii może poszczycić się – w przeciwieństwie do Polski – imponującymi wskaźnikami tempa wzrostu gospodarczego. Kilkakrotnie – na przestrzeni ostatnich dwunastu lat – przekroczyły one wartość 10 proc. PKB. W Polsce maksymalnie mieliśmy 6,5 proc. – i to na dodatek przez jeden rok. Zatem zmiana istniejącego stanu rzeczy wymaga nie tylko długiego okresu czasu, ale również konsekwencji, determinacji oraz odwagi polskich elit politycznych. Bez tego możemy się tylko karmić tanimi obietnicami o tym, że w ciągu czterech lat zrobimy z Polski drugą Zieloną Wyspę.
Irlandia - o czym niewielu z nas dziś wie, a o czym obywatele tego kraju już dawno zdążyli zapomnieć – jeszcze do roku 1988 borykała się z olbrzymimi problemami gospodarczymi. W tamtym okresie roczne tempo wzrostu gospodarczego nie przekraczało w Irlandii poziomu 2 proc. PKB. Ta sytuacja doprowadziła do tego, że gospodarka irlandzka w pewnym momencie utraciła swoistego rodzaju zdolność do generowania nowych miejsc pracy. Efektem tego było zwiększenie się w roku 1987 stopy bezrobocia do poziomu 17,6 proc. Niemal całkowitemu załamaniu uległ także sektor finansów publicznych państwa. W pewnej chwili deficyt budżetowy w tym kraju osiągnął poziom - niemalże 11,5 proc. PKB, a rozbudowany system socjalnych przywilejów doprowadził do – wręcz niebotycznego – wzrostu poziomu długu publicznego, który w końcówce roku 1987 wyniósł aż 116 proc. PKB. Tym samym odsetki od długu publicznego - spłacane przez rząd Irlandii - były na tyle wysokie, że w latach 1980 – 1985 pochłonęły one równowartość prawie 6 proc. PKB. Gospodarka irlandzka znajdowała się więc w poważnych tarapatach, a czarę goryczy przelał raport o stanie kraju, opublikowany w 1988 roku przez magazyn „The Economist”, który - przez autorów - został zatytułowany: „Najbiedniejszy wśród bogatych”.
Od tego jednak momentu wszystko zaczęło się zmieniać na lepsze. Władze kraju przystąpiły do gruntowych reform, które swoim zasięgiem objęły: sektor finansów publicznych, rynek pracy, system podatkowy, a także kwestie związane z napływem bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Działania reformatorskie podjęte w obszarze finansów publicznych okazały się być na tyle skuteczne, że w roku 1999 doprowadziły one do wypracowania nadwyżki w budżecie państwa. Było to możliwe dzięki obniżeniu wydatków budżetowych o blisko 20 pkt. proc. Sektor publiczny przestał zatem nie tylko przejadać oszczędności obywateli, ale – co istotniejsze - sam je zaczął tworzyć, to pozwoliło na zwiększenie zasobów finansowych, które wspierałyby rozwój inwestycji. Znacznej – niemal 50 procentowej redukcji uległ także poziom długu publicznego, przez co władze nie musiały się dalej zadłużać u obywateli. Ograniczenie wydatków państwa pozwoliło w dalszej kolejności na zmniejszenie obciążeń podatkowych. Tym samym stawka podatku dochodowego od osób fizycznych została obniżona z 35 proc. aż do 20 proc., a stawka podatku dochodowego od przedsiębiorstw podlegała permanentnej redukcji (z poziomu 43 proc., aż do 12,5 proc.). Identycznie miała się rzecz ze składkami na ubezpieczenie społeczne. Rozprawiono się także z odwiecznym problemem Irlandii – wysokim bezrobociem. Istotnie została ograniczona liczba urzędników państwowych. Zatrudnienie w sektorze publicznym spadło o ponad 10 pkt. proc. Co więcej, istotne uszczuplenie wydatków z budżetu państwa na opiekę socjalną spowodowało, że pozostawanie na bezrobociu stało się nieopłacalne. Daleko posuniętej liberalizacji uległo również prawo pracy. Pracodawca zwalniając pracownika brał bowiem pod uwagę tylko i wyłącznie jeden fakt, a mianowicie czy jest on przydatny dla firmy czy też nie. Natomiast kwestie związane ze stażem pracy pracownika, jego doświadczeniem, itp. były nie tyle drugorzędne, co często zupełnie pomijane. Dziś irlandzkie prawo pracy straciło już część swojej elastyczności ze względu na unijne regulacje. Niemniej jednak reformy w obszarze rynku pracy doprowadziły do tego, że Irlandia może dziś poszczycić się jedną z najniższych stóp bezrobocia spośród wszystkich gospodarek UE. Oprócz tego, bezrobocie w tym kraju – od przeszło 6 lat - znajduje się nawet poniżej tzw. naturalnej stopy bezrobocia i nie przekracza 5 proc.
Rolę doniosłą w sukcesie gospodarczym Zielonej Wyspy odegrały bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ), szczególnie w latach 1988 – 1999. Poziom napływu BIZ w tamtym okresie był tak wysoki, że żadnej kraj – nie tylko z obszaru Europy – nie mógł się nawet równać pod tym względem z Irlandią. Faktem znamiennym było to, że w roku 1997 Irlandia przyciągnęła aż 17 proc. wszystkich amerykańskich światowych inwestycji. Łącznie ponad 1300 firm rozpoczęło swoją działalność na terenie tego kraju, dając tym samym zatrudnienie dla 120 tys. osób. Konsekwentnie realizowana - na przestrzeni niemal 11 lat – aktywna polityka wspierania rozwoju kraju – opłaciła się. Irlandia odniosła sukces gospodarczy niespotykany dotąd w tej części świata.
Prawdopodobieństwo tego, że Polska powtórzy ten sukces jest raczej znikome z wielu względów. Po pierwsze, cztery lata to zdecydowanie za mało. Co więcej, brakuje nam konsekwencji w działaniu. Nawet dobry pomysł ma nikłą szansę realizacji, albowiem często zmieniające się rządy całkowicie przewartościowują jego podstawowe założenia. Innymi słowy brakuje nam pewnej ciągłości w polityce gospodarczej państwa. Nie da się pewnych reform przeprowadzić w ciągu jednej kadencji parlamentu, na to potrzebny jest dłuższy okres czasu. Dla przykładu irlandzka partia Fianna Fail rządzi nieprzerwanie od przeszło 20 lat. To pozwala jej na podejmowanie działań reformatorskich w kraju, w perspektywie długofalowej, a nie tylko na krótką metę. Po drugie, żadna z dotychczas rządzących partii w Polsce nie dokonała, a nawet nie rozpoczęła solidnej reformy sektora finansów publicznych. Na obietnicach się zazwyczaj kończyło, a sytuacja wcale nie jest nam do śmiechu. Budżet bowiem mamy coraz bardziej skostniały, wydatki sztywne sięgają już ponad 74 proc. wydatków ogółem. Do tego mamy wysoki poziom deficytu budżetowego w relacji do PKB – obecnie przekracza on 3 proc. I co gorsza nawet dobra koniunktura w gospodarce nie została wykorzystana na to, aby dokonać jego znacznej obniżki. Państwo nadal zadłuża się u obywateli generując tym samym coraz większy poziom długu publicznego – którego dziś wartość szacuje się już na ponad 100 mld USD. Po trzecie, zmiany dokonywane w obszarze rynku pracy są nadal niewystarczające. Szczególnie wysoki klin podatkowy stanowi istotną barierą w zatrudnianiu nowych pracowników. Prawo pracy jest nadal zbyt mało elastyczne, co utrudnia zwalnianie pracowników w momencie złej kondycji finansowej firmy. Dodatkowo mamy istotny przerost zatrudnienia w administracji państwowej, kosztem kolejnych wydatków z budżetu. Po czwarte, obciążenia z tytułu najrozmaitszych podatków są w kraju nad Wisłą na tyle wysokie, że przyczyniają się jedynie do rozwoju szarej strefy, a nie rozwoju polskiej przedsiębiorczości. I wreszcie po piąte, wysoce zbiurokratyzowana administracja państwa utrudnia napływ kolejnych inwestycji zagranicznych. Znane są w Polsce przypadki, gdzie inwestor zagraniczny od czterech lat czeka na różnego rodzaju pozwolenia i zezwolenia, które mają mu dać „zielone światło” na rozpoczęcie inwestycji. Z takim podejście do sprawy możemy tylko pomarzyć o miliardach dolarów inwestycji, które udało się ściągnąć Irlandii.
Na koniec warto także wspomnieć i o tym, że gospodarka Irlandii może poszczycić się – w przeciwieństwie do Polski – imponującymi wskaźnikami tempa wzrostu gospodarczego. Kilkakrotnie – na przestrzeni ostatnich dwunastu lat – przekroczyły one wartość 10 proc. PKB. W Polsce maksymalnie mieliśmy 6,5 proc. – i to na dodatek przez jeden rok. Zatem zmiana istniejącego stanu rzeczy wymaga nie tylko długiego okresu czasu, ale również konsekwencji, determinacji oraz odwagi polskich elit politycznych. Bez tego możemy się tylko karmić tanimi obietnicami o tym, że w ciągu czterech lat zrobimy z Polski drugą Zieloną Wyspę.
Źródło: Bartosz Niedzielski, Bankier.pl
Rynek kapitałowy - Najnowsze wiadomości i komentarze
A3 e-tron – czy warto postawić na hybrydę plug-in od Audi?
2025-05-12 Materiał zewnętrznyA3 e-tron to odpowiedź marki Audi na rosnące zapotrzebowanie rynku na ekologiczne, a jednocześnie dynamiczne pojazdy. Hybryda plug-in łączy najlepsze cechy napędu spalinowego i elektrycznego, oferując kierowcom nowe możliwości zarówno w mieście, jak i poza nim. W tym artykule przyglądamy się, czym wyróżnia się A3 e-tron i czy warto rozważyć jego zakup.
Planowanie luksusowych podróży z partnerem w oparciu o trendy rynkowe
2025-05-05 Artykuł sponsorowanyW dobie globalizacji luksusowe podróże stają się coraz bardziej dostępne i pożądane. Kursy walut odgrywają kluczową rolę w planowaniu takich wyjazdów, wpływając na wybory destynacji i budżety. Świadomość trendów rynkowych może znacząco zwiększyć jakość podróży i umocnić relacje partnerskie. Luksusowe podróże stanowią istotny element nowoczesnych relacji, umożliwiając parom odkrywanie nowych miejsc w komfortowych warunkach.
Własna domena w biznesie online: od zera do 10000 zł miesięcznie [Poradnik 2025]
2025-04-22 Poradnik przedsiębiorcyProwadzenie biznesu online stało się jedną z najpopularniejszych dróg do osiągnięcia finansowej niezależności w Polsce. Statystyki pokazują, że coraz więcej przedsiębiorców osiąga miesięczne przychody przekraczające 10000 złotych, ale wciąż na rynku jest wiele osób, które nie mają pojęcia, od czego zacząć swoją przygodę z biznesem w sieci. Przede wszystkim własna domena to nie tylko adres w internecie - to fundament, na którym można zbudować dochodowego bloga, profesjonalny sklep internetowy lub portfolio usług.
Nowoczesne programy do fakturowania online – jak wybrać najlepsze rozwiązanie dla Twojej firmy?
2025-04-04 Materiał zewnętrznyW cyfrowej rzeczywistości biznesowej programy do fakturowania online stają się standardem wśród narzędzi do zarządzania finansami. Umożliwiają szybkie wystawianie dokumentów, automatyzują procesy i minimalizują ryzyko błędów. Niezależnie od skali działalności – od jednoosobowej firmy po duże przedsiębiorstwo – odpowiedni system fakturowania przekłada się na oszczędność czasu, większą kontrolę nad sprzedażą i profesjonalny wizerunek. W artykule podpowiadamy, jak wybrać rozwiązanie dopasowane do potrzeb Twojej firmy.
Aktywa realne mogą chronić oszczędności w okresach inflacji
2025-02-12 Poradnik konsumentaInflacja jest często opisywana jako cichy złodziej, który stale osłabia siłę nabywczą konsumentów i oszczędności. W ostatnich latach presja inflacyjna powróciła w różnych gospodarkach, co skłoniło inwestorów i oszczędzających do poszukiwania skutecznych strategii ochrony swojego majątku. Spośród licznych dostępnych opcji inwestycyjnych aktywa realne — takie jak nieruchomości, towary i infrastruktura — wyłoniły się jako realne alternatywy, które mogą stanowić zabezpieczenie przed inflacją. W tym artykule zbadano, w jaki sposób aktywa realne działają jako bastion przeciwko inflacji, ich zalety i ryzyko oraz strategie włączania ich do kompleksowego portfela inwestycyjnego.
Ewolucja Rynku Kapitałowego w XXI Wieku: Wyzwania i Perspektywy
2025-01-24 Analizy MyBank.plRynek kapitałowy odgrywa kluczową rolę w gospodarce każdego kraju, będąc miejscem, gdzie spotykają się inwestorzy poszukujący zysków oraz przedsiębiorstwa potrzebujące środków na rozwój. W XXI wieku rynek ten przeszedł znaczące transformacje, napędzane zarówno postępem technologicznym, jak i zmieniającymi się oczekiwaniami uczestników rynku. Te zmiany mają głęboki wpływ na sposób, w jaki funkcjonują rynki finansowe, a także na strategie inwestycyjne przedsiębiorstw i indywidualnych inwestorów.
Jak bogactwo wpływa na dynamikę związków finansowych
2025-01-09 Artykuł sponsorowanyBogactwo może znacząco wpływać na relacje osobiste, zmieniając sposób, w jaki partnerzy postrzegają siebie nawzajem. Niezależność finansowa często prowadzi do nowych wyzwań i możliwości, które mogą wzbogacić lub skomplikować życie uczuciowe. Zrozumienie tych dynamicznych zmian jest kluczem do budowania zdrowych związków.
Czy warto rozpocząć budowę domu w 2025?
2024-11-27 Poradnik inwestoraZastanawiasz się, czy warto zainwestować w budowę domu w 2025 roku? Analizujemy trendy, koszty oraz prognozy ekspertów, aby pomóc Ci podjąć decyzję.
Czy wirtualne biuro w Warszawie jest dla Ciebie? Sprawdź nasze wskazówki!
2024-07-29 Poradnik przedsiębiorcySposób, w jaki pracujemy nie jest dziś taki, jak kiedyś. Z biegiem lat firmy zaczęły zachęcać swoich pracowników do stawiania na wygodę i kreatywność. Czterodniowe tygodnie prace, elastyczne godziny, spotkania integracyjne – to tylko kilka z pomysłów. Jednym z chętniej wybieranych rozwiązań jest koncepcja wirtualnych biur. Czy będzie ona odpowiednia dla Twojej firmy?
InPost Pay - Twój przycisk do wygodnych zakupów online
2024-06-24 Poradnik konsumentaEra zakupów online przynosi ze sobą wiele udogodnień. Oglądasz, porównujesz i kupujesz produkty, nie ruszając się z miejsca, o dowolnej porze dnia czy nocy. Ale co gdybyśmy powiedzieli, że zakupy w sieci mogą być jeszcze bardziej przyjazne dla klienta? Witaj w świecie InPost Pay - usługi, która zmieni Twoje postrzeganie e-commerce.