Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Dzisiejsza sesja na rynku walutowym nie przyniosła rozstrzygnięcia sytuacji. Para EUR/USD cały czas znajduje się w konsolidacji i dopóki będziemy mieli do czynienia z taką sytuacją, to również pozostała część rynku walutowego poruszać się będzie bez wyraźnego trendu.

Wtorkowa sesja na GPW przyniosła kolejne rozczarowanie. Bliskość zeszłotygodniowych minimów oraz pogorszenie nastrojów na światowych parkietach już przed sesją dawały stronie podażowej dużą przewagę.

Kolejny dzień z rzędu wobec najważniejszych walut i nie wspomogły go nawet dobre informacje, które napłynęły z polskiej gospodarki. Kurs EURPLN wzrósł z 3,7650 do 3,8600, natomiast USDPLN z 2,9700 do 3,0700.

Po nieudanych spadkach aprecjacja euro: Poranne próby przebicia w dół poziomu 1,26 na eurodolarze zakończyły się niepowodzeniem. Brakowało informacji, które podsycałyby takie spadki. Taki obrót spraw zachęcił inwestorów do kupowania europejskiej waluty, przez co kurs EUR/USD po południu wzrósł w okolice 1,2650.

Ceny producentów (PPI) w USA spadły w październiku o 2,8 proc. w relacji miesiąc do miesiąca, wobec oczekiwanego spadku o 1,5 proc. Inflacja bazowa (PPI core) natomiast wzrosła o 0,4 proc., wobec oczekiwanego wzrostu o 0,2 proc.

Brak trwałego odreagowania na giełdach jest dla inwestorów negatywnym sygnałem. Presja sprzedających nasila się w miarę zbliżania się do październikowych minimów. W momecie gdy Ci, którzy liczyli na listopadowo-grudniową odbitkę zaczną sprzedawać indeksy ustanowią nowe minima.

Na światowych parkietach nie widać końca złych nastrojów – okresy ożywienia i poprawy sentymentu nie trwają długo, a następujące po nich spadki, redukują całkowicie wcześniejsze zyski. Wczoraj główne indeksy amerykańskie zamknęły się na minusach – zarówno Dow Jones, jak i S&P 500 straciły po 2,6%.

Początek dzisiejszej sesji to dalsze osłabienie złotego. Para EUR/PLN wyraźnie wzrosła ponad poziom 3,8000, a USD/PLN 3,0000. W dużej części słaba polska waluta to efekt małej płynności na rynku, spowodowanej brakiem inwestorów chętnych do zawierania transakcji.

Ekonomiści spodziewają się, że wzrost wynagrodzeń w październiku mógł wynieść 9,6 proc. Nie byłby to już co prawda dwucyfrowy wzrost, ale nadal można mówić o wysokiej dynamice. Może nawet zaskakująco wysokiej w obecnych warunkach rynkowych i powszechnych już obaw przedsiębiorców o sytuację gospodarczą w przyszłym roku.

O ile poniedziałkowa sesja na warszawskiej giełdzie była sesją wyczekiwania na nowe impulsy, o czym świadczą mizerne obroty, to dzisiejsza może stać już pod znakiem podejmowania decyzji. Przede wszystkim dlatego, że wczorajsza sesja na Wall Street, ...

Lepsze, choć mało istotne dane: Wczorajsze, lepsze od oczekiwań, dane o dynamice produkcji przemysłowej w Stanach Zjednoczonych jedynie na chwilę pomogły dolarowi, gdyż generalnie kurs eurodolara na poniedziałkowym zamknięciu znalazł się wyżej.

Dziś czekają nas dane z obu stron Atlantyku. W Wielkiej Brytanii o godzinie 10.30 poznamy dane o cenach konsumenta. Choć inflacja będzie zbliżona do 5% (konsensus to 4,9% r/r), w tej chwili jej wartość odgrywa nieco drugorzędne znaczenie, gdyż Rada Banku Anglii jest przekonana, iż spowolnienie gospodarcze i tak sprowadzi inflację do celu w szybkim tempie.

Fakt, że w okresie względnego spokoju na rynkach finansowych – giełdy co prawda odnotowują kolejne spadki, lecz nie dochodzą nas wiadomości o kolejnych kataklizmach w sektorze finansowym – złoty nie odrabia poniesionych wcześniej strat, może niepokoić.

Na poniedziałkowej sesji na GPW panowała dość nudna atmosfera i indeksy traciły powoli na wartości przy niskiej aktywności zarówno popytu jak i podazy. Nasz rynek kopiował w dużej mierze ruchy z Eurolandu, gdzie podobnie jak u nas dominował kolor czerwony w notowaniach.

To dane lepsze od oczekiwanego wzrostu o 0,2 proc., ale wynikające w dużej mierze ze zdarzeń jednorazowych - głównie zwiększonej produkcji rafinerii po okresie sztormów i huraganów. W sumie więc rynki nie są zachwycone danymi, tym bardziej, że dane za wrzesień skorygowano do minus 3,7 proc. (pierwotnie był to spadek o 2,8 proc.).

Poniedziałek może być swobodnie nazwany dniem słabości złotego. Polska waluta praktycznie przez cały dzień traciła na wartości, lecz tym razem (poza otwarciem) nie było to spowodowane ruchami na głównych parach walutowych. Słabsze otwarcie było jak najbardziej uzasadnione, gdyż notowania EURUSD rozpoczęły tydzień na znacznie niższym poziomie niż w piątkowy wieczór (1,2550 wobec 1,27).

Poniedziałkowa sesja na GPW okazała się kolejnym rozczarowaniem. Trudno się temu dziwić, skoro doniesienia ze światowych gospodarek cały czas są niepokojące, a rynki pozostają ciągle mocno rozchwiane.

Początek tygodnia przyniósł osłabienie złotego. Dziś nasza waluta straciła około 8 groszy od otwarcia wobec euro oraz niecałe 5 groszy wobec dolara. O godzinie 16.30 EURPLN testował poziom 3,7900, natomiast USDPLN 2,9900.

Dzisiejsza sesja na rynku walutowym przebiegała w dosyć spokojnej atmosferze. Para EUR/USD po porannym wzroście poruszała się w przedziale 1,2620 – 1,2700. Górne ograniczenie okazało się wystarczająco silnym oporem, powstrzymującym aprecjację euro.