Indeks WIG20 już na początku sesji w ślad za innymi indeksami europejskimi rozpoczął proces osuwania. Najmocniej w trakcie sesji traciły akcje spółki KGHM, czego częściowym powodem był brak zgody zarządu na wypłacenie premii dla pracowników. Słabo spisywał się także sektor bankowy, m.in. walory banków PKO BP i PEKAO.

Brak istotnych publikacji makroekonomicznych sprawił, że w trakcie dnia na rynkach główną rolę odgrywały nastroje oraz zachowanie amerykańskich kontraktów, które sygnalizowały ujemne otwarcie na Wall Street. Wystarczyło to, żeby po południu indeksy na GPW oscylowały w okolicy sesyjnych minimów. Obawy inwestorów ponownie zdominowały pogarszające się zyski spółek. Negatywnie na sektor motoryzacyjny w Europie wpłynęła informacja o tym, że koncern Toyota spodziewa się pierwszej od 71 lat straty operacyjnej. Pokazuje to, że nie tylko amerykańska branża motoryzacyjna zaczyna odczuwać skutku kryzysu finansowego.

Po południu inwestorzy poznali dane o inflacji bazowej w Polsce, która w listopadzie zgodnie z prognozami wyniosła 2,9%. Graczy nie zaskoczył także Centralny Bank Węgier, który obniżył stopy procentowe o 50 punktów bazowych. Sytuacja do końca sesji na GPW pozostała bez zmian. Indeks WIG20 zakończył notowania na poziomie 1744 punktów i stracił na zamknięciu 1,87%. Indeksy mWIG40 oraz sWIG80 spadły o 0,35% i 0,98%. Obroty podczas dzisiejszej sesji wyniosły zaledwie 560 mln złotych.

Wydawało się, że w świąteczny tydzień, kiedy na GPW odbędą się zaledwie dwie sesje upłynie pod znakiem stabilizacji. Okazało się jednak, że dzięki niewielkiej przewadze sprzedających indeks WIG20 naruszył wsparcie ustanowione ponad tydzień temu, podczas piątkowej sesji 12 grudnia. Podażowy charakter ostatnich sesji sprawia, że we wtorek także można spodziewać się niewielkiego osuwania indeksów, jednak przy tak niewielkiej aktywności inwestorów jutrzejszy dzień na naszym rynku powinien być dosyć spokojny.

Źródło: Maciej Dyja, Główny Analityk Gold Finance