Pomimo lekkiego spadku na początku notowań popyt szybko wziął się do roboty i już przed południem wyprowadził indeksy znacznie nad kreskę. Wydawało się, że z poziomem 1900 punktów na indeksie WIG20 byki poradzą sobie bez problemu. Plany pokrzyżowało jednak osłabienie na rynkach europejskich, które skutecznie pogorszyło sentyment do rynku akcji po południu.

Większego wpływu na zachowanie indeksów nie miały opublikowane rano dane o kondycji sektora produkcyjnego w Eurolandzie, Francji oraz w Niemczech w październiku, które były minimalnie gorsze od rynkowych oczekiwań. Inwestorów rozczarowały natomiast wyniki kwartalne spółki Goodyear, które okazały gorsze od prognoz analityków. Na GPW po południu, głównie za sprawą kiepskiej postawy sektora bankowego oraz akcji spółki KGHM, indeks WIG20 jeszcze przed sesją na Wall Street znalazł się na pod kreską.

Po ostatnim mocnym tygodniu wzrostów, pokusa do sprzedaży akcji przez inwestorów z dnia na dzień rośnie coraz bardziej. Wzrost aktywności strony podażowej w drugiej części sesji przy pogarszających się warunkach zewnętrznych nie powinien więc dziwić. Zwłaszcza, że pod koniec dnia niedźwiedzie dostały kolejny argument w postaci słabych danych dotyczących wskaźnika aktywności w przemyśle w Stanach Zjednoczonych, który w październiku spadł do 38,9 pkt. (prog. 41,5 pkt.) z 43,5 pkt. we wrześniu.

Ostatecznie dzięki słabszej postawie naszego parkietu pod koniec sesji, poniedziałek zakończył się spadkiem indeksu WIG20 o 0,40%, indeksy mWIG40 oraz sWIG80 wzrosły o 0,99% i 1,52%. Lepsze zachowanie małych i średnich spółek związane jest z brakiem większego zaangażowania inwestorów w ten segment rynku, a co za tym idzie z ograniczoną podażą.

Mocne wzrosty, które w zeszłym tygodniu utrzymywały się na GPW zachęciły część inwestorów do realizacji zysków. Argumentów do ponownej ucieczki z rynku akcji na razie nie ma zbyt wiele, ale część bardziej ostrożnych graczy z pewnością będzie sprzedawała akcje. Korekta, która należy się GPW po mocnym tygodniu zwyżek pokaże dopiero, jak obecnie silny jest nasz rynek i czy kolejne tygodnie nie okażą się dalszym rozczarowaniem. Istotne w tym momencie wydaje się dalsze zachowanie klientów TFI, którzy mogą wykorzystać obecną poprawę nastrojów, jako dobry moment na umorzenie jednostek funduszy inwestycyjnych. Jeśli tak się nie stanie, to następne tygodnie powinny przynieść względną stabilizację i konsolidację w okolicy 1700-1900 punktów.

Źródło: Maciej Dyja, Główny Analityk Gold Finance