Po tej wypowiedzi cena ropy w trakcie dnia rosła, co przełożyło się na słabe zachowanie indeksów w całej Europie. Traciły głównie spółki motoryzacyjne i linie lotnicze. Słabo radził sobie również sektor finansowy po informacjach o możliwych zwolnieniach pracowników w największych instytucjach. Rano inwestorzy poznali także majowe dane o sprzedaży detalicznej (+14,9%) i stopie bezrobocia (+10%) w Polsce, które były bliskie oczekiwaniom analityków i nie wpłynęły na rynek akcji. Pogarszające się nastroje na europejskich giełdach przełożyły się na słabe zachowanie warszawskiego parkietu w ciągu dnia. Indeks WIG20 utrzymywał się blisko rocznych minimów ustanowionych w ubiegłym tygodniu, ale na tle innych giełd w Europie prezentował się zdecydowanie lepiej. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała na szerokim rynku. Popyt bronił przed spadkiem tylko warszawskie blue chipy, co zaowocowało znaczną przeceną indeksów małych i średnich spółek w trakcie dnia.

Przed sesją na Wall Street opublikowane zostały dane o cenach domów w kwietniu w USA, które zanotowały rekordowy spadek o 15,3% rok do roku, był on jednak mniejszy od oczekiwań. Byki próbowały wykorzystać tą publikację do podniesienia indeksów, jednak fatalne dane, które napłynęły na rynek po rozpoczęciu sesji za Oceanem skutecznie ograniczyły ich możliwości. Indeks zaufania amerykańskich konsumentów spadł w czerwcu z 58,1pkt. Po korekcie do 50,4pkt. (prog. 56Pkt.). Po tych danych indeks WIG20 ponownie znalazł pod kreską, ale ostatecznie na zamknięciu zyskał 0,12%. Indeksy mWIG40 oraz sWIG80 straciły dzisiaj 2,01%i 1,84% .

Drożejąca ropa i słabe doniesienia z USA spowodowały, że indeksy na GPW pomimo znacznego spadku w dniu wczorajszym traciły dalej. Jedynie indeks WIG20 zakończył dzisiejszą sesję na niewielkim plusie, ale tylko dlatego, że został wyciągnięty w górę na końcowym fixingu. Wysoka cena ropy skutecznie psuje proces „window dressing” na całym świecie. Przy takich rynkowych nastrojach i bierności popytu na GPW, scenariusz spadku indeksu dużych spółek do poziomu 2500 punktów wydaje się bardzo realny. Ciężko jest przypuszczać, że nastroje na warszawskim parkiecie ulegną szybkiej poprawie zwłaszcza, że przed nami okres wakacyjny, który nie sprzyja kupowaniu akcji.

Źródło: Maciej Dyja, Główny Analityk Gold Finance