Przewaga kupujących sprawiła, że indeks WIG20 tuż po południu testował marcowe minima, ale spadki na innych europejskich parkietach skutecznie zepsuły bykom walkę o wyprowadzenie indeksu warszawskich blue chipów na wyższe poziomy. Po południu indeks dużych spółek ulegał sporym wahaniom, które miały związek z wygasającą dzisiaj czerwcowa linią kontraktów na indeks WIG20.

Na giełdach europejskich, jak również na początku notowań na Wall Street dominowały spadki za sprawą obaw inwestorów, że spowolnienie gospodarcze odbije się wynikach spółek i ograniczy popyt na metale. W związku z tym w trakcie dnia w Europie taniały akcje spółek wydobywczych, słabo zachowywał się także sektor bankowy. Ochotę do kupna akcji odbierała graczom także dynamicznie rosnąca dzisiaj cen ropy, która w trakcie dnia wzrosła o kilka procent.

Ostatnia godzina sesji z powodu wygasających czerwcowej serii kontraktów terminowych upłynęła pod znakiem wzmożonej aktywności arbitrażystów. Indeks WIG20 pod koniec sesji zaczął mocno spadać, w czym dodatkowo pomogły mocne zniżki amerykańskich indeksów na początku sesji na Wall Street. Ostatecznie piątkowe notowania indeks WIG20 zakończył spadkiem o 0,99%. Indeks mWIG40 stracił dzisiaj 0,18%, natomiast sWIG80 zyskał 0,18%.

Podobnie jak czwartkowa, również dzisiejsza sesja nie miały zbyt wielkiego znaczenia prognostycznego ze względu na wygasające kontrakty i wzmożoną działalność arbitrażystów. Obecne pogorszenie nastrojów na światowych rynkach sprawia jednak, że w przyszłym tygodniu można spodziewać się powrotu indeksu WIG20 w okolice styczniowych minimów, bardzo możliwe jest także ich przebicie.

Źródło: Maciej Dyja, Główny Analityk Gold Finance