W związku z tym indeksy w ciągu kolejnych godzin systematycznie się osuwały. Zainteresowanie inwestorów akcjami podczas piątkowej sesji nadal nie było zbyt wielkie, handel w trakcie dnia praktycznie zamarł, a inwestorzy oczekiwali na dane z amerykańskiego rynku pracy, które miały zostać opublikowane przed sesją.

Na innych rynkach europejskich gracze w ciągu dnia także zachowywali spokój, chociaż rosnąca przez cały dzień cena ropy nie zachęcała inwestorów do kupna akcji. Wzrost czarnego złota był spowodowany m.in. ocenami analityków Morgan Stanley, którzy prognozują, że ropa naftowa na początku lipca osiągnie cenę 150 dolarów za baryłkę. W trakcie notowań mogło się wydawać, że piątkową sesję indeksy zakończą na plusie, stało się jednak zupełnie inaczej. Dane makroekonomiczne, które napłynęły z USA przed sesją na Wall Street zatrzęsły rynkami finansowymi. Stopa bezrobocia w maju w USA wyniosła aż 5,5% (prog. 5,1%) wobec 5,0% w kwietniu jak podał amerykański Departament Pracy, co jest najgorszym wynikiem od 2004 roku.

Po tej informacji inwestorzy w całej Europie przystąpili do wzmożonej realizacji zysków. Podaż sprawiła, że indeksy znalazły się na minusach. Na GPW do końca sesji obowiązywał taki sam scenariusz, indeks WIG20 bez trudu przebił poziom 2900 punktów i dalej zniżkował. Słabnący dolar i szaleństwo na rynku ropy sprawiło, że amerykańskie indeksy na początku notowań na Wall Street również mocno zniżkowały. Niesprzyjające warunki zewnętrzne sprawiły, że główne warszawskie indeksy zakończyły dzień spadkami. Indeks WIG20 stracił na zamknięciu 0,85%, znacznie lepiej zawirowania w końcówce sesji zniosły indeksy mWIG40 oraz sWIG80, które straciły 0,31% i 0,04%.

Piątkowa sesja rozpoczęła się bardzo obiecująco, ale słabość byków od początku dnia rzucała się w oczy. Później pojawiły się fatalne dane z USA i kolejna przecena stała się faktem. Indeks WIG20 ponownie powrócił poniżej 2900 punktów i można się spodziewać, że w następnych tygodniach będzie pozostawał blisko obecnych poziomów. Siła kupujących nadal nie jest wystarczająca do mocniejszego odbicia.

Źródło: Maciej Dyja, Główny Analityk Gold Finance