Data dodania: 2025-07-25 (14:06)
W centrum uwagi inwestorów pozostaje w tym tygodniu funt brytyjski, który w relacji do euro znalazł się na poziomach niewidzianych od kilku miesięcy, a na rynku pojawiły się ponownie pytania o to, czy polityka Banku Anglii zdoła ustabilizować kurs. Funt brytyjski (GBP) wyraźnie stracił impet, gdy rynek zaczął coraz poważniej wyceniać zbliżające się cięcie stóp procentowych i jednocześnie obserwował, że inflacja – choć łagodnie maleje – nadal pozostaje powyżej oficjalnego celu.
W ostatnich dniach widać było skokowe reakcje po publikacjach danych o cenach konsumenckich, płacach i sprzedaży detalicznej, które – zestawione z komentarzami ekonomistów – budują obraz gospodarki balansującej między schładzającą się aktywnością a wciąż podwyższonym poziomem cen usług.
Z perspektywy brytyjskiej polityki pieniężnej kluczowe pozostaje oczekiwane posiedzenie Banku Anglii na początku sierpnia. Inwestorzy dyskontują scenariusz symbolicznego, ale znaczącego ruchu w dół, który miałby zasygnalizować początek dłuższego cyklu łagodzenia. Rynek stóp terminowych sugeruje, że decydenci mogą zejść z restrykcyjnej polityki w tempie „małych kroków”, próbując jednocześnie nie utracić wiarygodności w walce z inflacją i nie zdławić kruchego wzrostu. Dyskusje w Komitecie Polityki Monetarnej są coraz bardziej podzielone; mniejszość członków już wcześniej opowiadała się za luzowaniem, ale większość wolała poczekać na potwierdzenie trendów w danych. Sytuację komplikuje fakt, że oczekiwania inflacyjne w gospodarstwach domowych nie spadają tak szybko, jak można by oczekiwać po serii spadków wskaźników CPI w poprzednich kwartałach.
Równolegle na kontynencie Europejski Bank Centralny utrzymuje ostrożną postawę po pierwszej fali redukcji stóp. Inflacja w strefie euro nieco przyspieszyła, ale pozostaje blisko celu, co pozwala Frankfurtowi na komfortową pauzę i obserwację efektów wcześniejszych decyzji. Dla pary GBP/EUR takie różnice w tempie i kierunku polityki pieniężnej są kluczowe: kiedy rynek widzi większe szanse na obniżki w Londynie niż we Frankfurcie, euro zyskuje w oczach inwestorów przewagę, a funt szterling osuwa się w dół. Ta asymetria oczekiwań sprawia, że nawet umiarkowanie dobre dane z Wielkiej Brytanii potrafią zostać przyćmione przez nieco lepszy sentyment wokół wspólnej waluty. W efekcie duzi gracze szukający różnic w rentowności i stabilności perspektyw makro częściej wybierają euro jako „bezpieczniejszą” walutę regionalną.
Na krajowym podwórku brytyjska waluta pozostaje też zakładnikiem dyskusji o stanie finansów publicznych. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzegł niedawno, że przestrzeń fiskalna Londynu jest ograniczona, a nowe zobowiązania mogą naruszyć przyjęte reguły. Rząd, zapowiadając jednocześnie inwestycje w infrastrukturę i zieloną transformację, musi konfrontować się z rosnącymi kosztami obsługi długu po okresie wysokich stóp. Dla inwestorów oznacza to pytania o stabilność długoterminowej ścieżki długu i podatków, a to przekłada się na wycenę GBP. Jeżeli rynek obligacji wymusi wyższe rentowności, by skompensować ryzyko fiskalne, funt brytyjski może znaleźć się w niekomfortowej sytuacji: przy droższym finansowaniu i niższych stopach procentowych atrakcyjność aktywów denominowanych w walucie spada.
Nie sposób pominąć wątku relacji gospodarczych między Zjednoczonym Królestwem a resztą świata, zwłaszcza USA i Unią Europejską. Nasilające się napięcia handlowe, groźby nowych ceł czy rewizje umów po Brexicie pozostają tłem, które w każdej chwili może stać się pierwszym planem. Funt jako waluta otwartej, usługowej gospodarki reaguje gwałtownie na sygnały zakłóceń w przepływach kapitału i towarów. W tym tygodniu uwagę przyciągały sugestie, że nowa administracja w Waszyngtonie rozważa instrumenty ochronne wobec wybranych sektorów, co w komentarzach ekonomistów natychmiast przełożyło się na pytania o kondycję brytyjskiego eksportu. Jednocześnie w Brukseli toczy się rozmowa o dalszej harmonizacji przepisów podatkowych, której skutki dla Londynu mogą być ambiwalentne. Oczywiste jest, że każdy krok w stronę większej harmonizacji unijnej bez udziału Wielkiej Brytanii pogłębia dystans instytucjonalny, a to w dłuższym horyzoncie wpływa na konkurencyjność City i popyt na funt.
Kurs GBP/EUR w ostatnich sesjach przełamał lokalne wsparcia, a techniczne odbicia były krótkotrwałe. Analitycy zwracają uwagę, że rynek jest podatny na nagłe ruchy przy niższej wakacyjnej płynności, co może oznaczać większą zmienność nawet przy umiarkowanych odczytach makro. Z kolei relacja funta brytyjskiego do dolara amerykańskiego – GBP/USD – pozostaje pod wpływem globalnej awersji do ryzyka i zmieniających się oczekiwań co do polityki Rezerwy Federalnej. Dolar, zyskując status bezpiecznej przystani, wywiera dodatkową presję na GBP, który w takiej konfiguracji musi walczyć o uwagę inwestorów nie tylko z euro, ale i z greenbackiem. Wielu strategów podkreśla, że funt szterling stał się w tym sezonie instrumentem do krótkoterminowych zakładów, a nie „przystanią wartości” – i to może utrzymać się do momentu, gdy dane makro wyraźnie wyznaczą nowy trend.
Ważnym elementem układanki pozostaje rynek pracy. Choć tempo wzrostu płac nominalnych wyhamowuje, presja na rynku usługowym jest wciąż odczuwalna. Jeśli kolejne raporty pokażą spadek liczby wakatów i dalsze chłodzenie popytu na pracowników, Bank Anglii zyska argument, że obniżka stóp nie grozi natychmiastowym ponownym rozgrzaniem inflacji. Jeśli jednak płace okażą się lepkie, a firmy będą przerzucały koszty na konsumentów, bank centralny znajdzie się w potrzasku. To właśnie w tej delikatnej równowadze – między realnym dochodem gospodarstw domowych a ryzykiem spirali płacowo-cenowej – rozstrzyga się dziś kierunek dla GBP. Każda kolejna publikacja statystyk może wstrząsnąć rynkiem, a interpretacje analityków różnią się w zależności od tego, czy patrzą oni na najświeższe dane, czy na trendy wyłaniające się z wielomiesięcznych serii.
Wypowiedzi decydentów z Banku Anglii dodają do obrazu kolejny odcień. Szef BoE przypominał niedawno, że polityka pieniężna nie działa w próżni i musi uwzględniać geopolityczne przesunięcia w światowej gospodarce. Mówił o roli zreformowanego systemu multilateralnego i o konieczności modernizacji krajowej infrastruktury płatniczej. Te deklaracje budują narrację, że funt brytyjski – waluta o historycznej randze – wciąż ma ambicję pozostawania ważnym elementem globalnego systemu rezerw. Jednak liczby pokazują, że udział GBP w rezerwach banków centralnych maleje, a inwestorzy instytucjonalni w większym stopniu dywersyfikują aktywa w stronę dolara, euro i juana. Trwałe odwrócenie tego trendu wymagałoby nie tylko sprzyjających danych makro, ale i ofensywnej strategii politycznej, której dziś nie widać.
Dla przedsiębiorców i gospodarstw domowych praktyczny wymiar kursu walutowego jest prozaiczny: koszty importu, ceny wakacji w strefie euro, raty kredytów denominowanych w obcych walutach. Wraz z osłabieniem funta brytyjskiego rosną rachunki za zagraniczne zakupy, a firmy importujące półprodukty muszą decydować, czy przerzucać wyższe koszty na klientów, czy akceptować niższe marże. Waluta staje się tu papierkiem lakmusowym zaufania do brytyjskiej gospodarki. W tym sensie każdy procent spadku względem euro czy dolara ma realne konsekwencje dla domowych budżetów i dla konkurencyjności firm. Decyzje o zabezpieczeniu kursu (hedging) stają się codziennością, a doradcy finansowi coraz częściej doradzają elastyczne strategie, zamiast jednorazowych, „sztywnych” kontraktów terminowych.
W tym tygodniu na wykresach widać było jeszcze jeden motyw: różnicę między rynkiem walutowym a rynkiem akcji. Podczas gdy indeksy giełdowe w Londynie korzystały z lepszego globalnego sentymentu, waluta nie nadążała za optymizmem inwestorów akcyjnych. To pokazuje, że korelacje, które w poprzednich miesiącach wydawały się stabilne, w chwilach przejścia polityki pieniężnej w inną fazę mogą się rozplątać. Dla traderów oznacza to konieczność większej dyscypliny w zarządzaniu ryzykiem i mniejszego polegania na prostych, historycznych zależnościach.
Nie brakuje jednak argumentów za potencjalnym odbiciem. Jeśli kolejne raporty potwierdzą, że inflacja bazowa – zwłaszcza w usługach – jest w trendzie spadkowym, a sprzedaż detaliczna i produkcja przemysłowa utrzymują się na stabilnym poziomie, rynek może uznać, że „najgorsze” zostało już zdyskontowane w kursie. Wtedy funt brytyjski miałby przestrzeń do korekty wzrostowej, szczególnie jeśli w tym samym czasie w strefie euro zacznie dominować narracja o potrzebie ponownego wsparcia gospodarczego lub jeśli dane z największych gospodarek unijnych, takich jak Niemcy, pokażą spowolnienie. Taki scenariusz wymaga jednak cierpliwości i kilku spójnych zestawów danych, a nie pojedynczych zaskoczeń.
Nie można też ignorować kwestii sezonowości. Lato tradycyjnie wiąże się z mniejszą płynnością na rynku FX, co powiększa wahania i wzmacnia wpływ plotek czy pojedynczych wypowiedzi polityków. W takich warunkach łatwiej o gwałtowne, ale krótkotrwałe ruchy, które potrafią wyczyścić zlecenia stop-loss i zmienić ustawienie pozycji spekulacyjnych. Inwestorzy, którzy operują krótkim horyzontem, muszą liczyć się z większym ryzykiem poślizgu, a ci, którzy planują transakcje zabezpieczające, powinni monitorować kalendarz publikacji i konferencje prasowe banków centralnych.
Na zakończenie warto podkreślić, że rynek walutowy żyje narracją, a w tym tygodniu narracja o funcie szterlingu była mieszanką ostrożnego optymizmu i twardych pytań o fundamenty. Funt brytyjski pozostaje walutą znaczącą, lecz nie na tyle, by ignorować presję ze strony większych bloków gospodarczych. Jeżeli Bank Anglii jasno zakomunikuje ścieżkę polityki pieniężnej, a rząd przedstawi wiarygodny plan fiskalny, GBP ma szansę wyjść z defensywy. Jeśli jednak inflacja znów zaskoczy w górę, a wzrost rozczaruje, funt brytyjski może pozostać słaby nie tylko wobec euro, ale i wobec innych kluczowych walut, co podważy zaufanie do funta jako „bezpiecznej” waluty w portfelach globalnych inwestorów. Informacje w tekście mają charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnej – decyzje dotyczące walut, w tym GBP, każdy podejmuje na własne ryzyko. W świecie, w którym zmienia się zarówno geopolityka, jak i paradygmaty monetarne, waluta staje się nie tylko odzwierciedleniem danych makro, ale też sprawdzianem zaufania do instytucji i polityki gospodarczej.
Z perspektywy brytyjskiej polityki pieniężnej kluczowe pozostaje oczekiwane posiedzenie Banku Anglii na początku sierpnia. Inwestorzy dyskontują scenariusz symbolicznego, ale znaczącego ruchu w dół, który miałby zasygnalizować początek dłuższego cyklu łagodzenia. Rynek stóp terminowych sugeruje, że decydenci mogą zejść z restrykcyjnej polityki w tempie „małych kroków”, próbując jednocześnie nie utracić wiarygodności w walce z inflacją i nie zdławić kruchego wzrostu. Dyskusje w Komitecie Polityki Monetarnej są coraz bardziej podzielone; mniejszość członków już wcześniej opowiadała się za luzowaniem, ale większość wolała poczekać na potwierdzenie trendów w danych. Sytuację komplikuje fakt, że oczekiwania inflacyjne w gospodarstwach domowych nie spadają tak szybko, jak można by oczekiwać po serii spadków wskaźników CPI w poprzednich kwartałach.
Równolegle na kontynencie Europejski Bank Centralny utrzymuje ostrożną postawę po pierwszej fali redukcji stóp. Inflacja w strefie euro nieco przyspieszyła, ale pozostaje blisko celu, co pozwala Frankfurtowi na komfortową pauzę i obserwację efektów wcześniejszych decyzji. Dla pary GBP/EUR takie różnice w tempie i kierunku polityki pieniężnej są kluczowe: kiedy rynek widzi większe szanse na obniżki w Londynie niż we Frankfurcie, euro zyskuje w oczach inwestorów przewagę, a funt szterling osuwa się w dół. Ta asymetria oczekiwań sprawia, że nawet umiarkowanie dobre dane z Wielkiej Brytanii potrafią zostać przyćmione przez nieco lepszy sentyment wokół wspólnej waluty. W efekcie duzi gracze szukający różnic w rentowności i stabilności perspektyw makro częściej wybierają euro jako „bezpieczniejszą” walutę regionalną.
Na krajowym podwórku brytyjska waluta pozostaje też zakładnikiem dyskusji o stanie finansów publicznych. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzegł niedawno, że przestrzeń fiskalna Londynu jest ograniczona, a nowe zobowiązania mogą naruszyć przyjęte reguły. Rząd, zapowiadając jednocześnie inwestycje w infrastrukturę i zieloną transformację, musi konfrontować się z rosnącymi kosztami obsługi długu po okresie wysokich stóp. Dla inwestorów oznacza to pytania o stabilność długoterminowej ścieżki długu i podatków, a to przekłada się na wycenę GBP. Jeżeli rynek obligacji wymusi wyższe rentowności, by skompensować ryzyko fiskalne, funt brytyjski może znaleźć się w niekomfortowej sytuacji: przy droższym finansowaniu i niższych stopach procentowych atrakcyjność aktywów denominowanych w walucie spada.
Nie sposób pominąć wątku relacji gospodarczych między Zjednoczonym Królestwem a resztą świata, zwłaszcza USA i Unią Europejską. Nasilające się napięcia handlowe, groźby nowych ceł czy rewizje umów po Brexicie pozostają tłem, które w każdej chwili może stać się pierwszym planem. Funt jako waluta otwartej, usługowej gospodarki reaguje gwałtownie na sygnały zakłóceń w przepływach kapitału i towarów. W tym tygodniu uwagę przyciągały sugestie, że nowa administracja w Waszyngtonie rozważa instrumenty ochronne wobec wybranych sektorów, co w komentarzach ekonomistów natychmiast przełożyło się na pytania o kondycję brytyjskiego eksportu. Jednocześnie w Brukseli toczy się rozmowa o dalszej harmonizacji przepisów podatkowych, której skutki dla Londynu mogą być ambiwalentne. Oczywiste jest, że każdy krok w stronę większej harmonizacji unijnej bez udziału Wielkiej Brytanii pogłębia dystans instytucjonalny, a to w dłuższym horyzoncie wpływa na konkurencyjność City i popyt na funt.
Kurs GBP/EUR w ostatnich sesjach przełamał lokalne wsparcia, a techniczne odbicia były krótkotrwałe. Analitycy zwracają uwagę, że rynek jest podatny na nagłe ruchy przy niższej wakacyjnej płynności, co może oznaczać większą zmienność nawet przy umiarkowanych odczytach makro. Z kolei relacja funta brytyjskiego do dolara amerykańskiego – GBP/USD – pozostaje pod wpływem globalnej awersji do ryzyka i zmieniających się oczekiwań co do polityki Rezerwy Federalnej. Dolar, zyskując status bezpiecznej przystani, wywiera dodatkową presję na GBP, który w takiej konfiguracji musi walczyć o uwagę inwestorów nie tylko z euro, ale i z greenbackiem. Wielu strategów podkreśla, że funt szterling stał się w tym sezonie instrumentem do krótkoterminowych zakładów, a nie „przystanią wartości” – i to może utrzymać się do momentu, gdy dane makro wyraźnie wyznaczą nowy trend.
Ważnym elementem układanki pozostaje rynek pracy. Choć tempo wzrostu płac nominalnych wyhamowuje, presja na rynku usługowym jest wciąż odczuwalna. Jeśli kolejne raporty pokażą spadek liczby wakatów i dalsze chłodzenie popytu na pracowników, Bank Anglii zyska argument, że obniżka stóp nie grozi natychmiastowym ponownym rozgrzaniem inflacji. Jeśli jednak płace okażą się lepkie, a firmy będą przerzucały koszty na konsumentów, bank centralny znajdzie się w potrzasku. To właśnie w tej delikatnej równowadze – między realnym dochodem gospodarstw domowych a ryzykiem spirali płacowo-cenowej – rozstrzyga się dziś kierunek dla GBP. Każda kolejna publikacja statystyk może wstrząsnąć rynkiem, a interpretacje analityków różnią się w zależności od tego, czy patrzą oni na najświeższe dane, czy na trendy wyłaniające się z wielomiesięcznych serii.
Wypowiedzi decydentów z Banku Anglii dodają do obrazu kolejny odcień. Szef BoE przypominał niedawno, że polityka pieniężna nie działa w próżni i musi uwzględniać geopolityczne przesunięcia w światowej gospodarce. Mówił o roli zreformowanego systemu multilateralnego i o konieczności modernizacji krajowej infrastruktury płatniczej. Te deklaracje budują narrację, że funt brytyjski – waluta o historycznej randze – wciąż ma ambicję pozostawania ważnym elementem globalnego systemu rezerw. Jednak liczby pokazują, że udział GBP w rezerwach banków centralnych maleje, a inwestorzy instytucjonalni w większym stopniu dywersyfikują aktywa w stronę dolara, euro i juana. Trwałe odwrócenie tego trendu wymagałoby nie tylko sprzyjających danych makro, ale i ofensywnej strategii politycznej, której dziś nie widać.
Dla przedsiębiorców i gospodarstw domowych praktyczny wymiar kursu walutowego jest prozaiczny: koszty importu, ceny wakacji w strefie euro, raty kredytów denominowanych w obcych walutach. Wraz z osłabieniem funta brytyjskiego rosną rachunki za zagraniczne zakupy, a firmy importujące półprodukty muszą decydować, czy przerzucać wyższe koszty na klientów, czy akceptować niższe marże. Waluta staje się tu papierkiem lakmusowym zaufania do brytyjskiej gospodarki. W tym sensie każdy procent spadku względem euro czy dolara ma realne konsekwencje dla domowych budżetów i dla konkurencyjności firm. Decyzje o zabezpieczeniu kursu (hedging) stają się codziennością, a doradcy finansowi coraz częściej doradzają elastyczne strategie, zamiast jednorazowych, „sztywnych” kontraktów terminowych.
W tym tygodniu na wykresach widać było jeszcze jeden motyw: różnicę między rynkiem walutowym a rynkiem akcji. Podczas gdy indeksy giełdowe w Londynie korzystały z lepszego globalnego sentymentu, waluta nie nadążała za optymizmem inwestorów akcyjnych. To pokazuje, że korelacje, które w poprzednich miesiącach wydawały się stabilne, w chwilach przejścia polityki pieniężnej w inną fazę mogą się rozplątać. Dla traderów oznacza to konieczność większej dyscypliny w zarządzaniu ryzykiem i mniejszego polegania na prostych, historycznych zależnościach.
Nie brakuje jednak argumentów za potencjalnym odbiciem. Jeśli kolejne raporty potwierdzą, że inflacja bazowa – zwłaszcza w usługach – jest w trendzie spadkowym, a sprzedaż detaliczna i produkcja przemysłowa utrzymują się na stabilnym poziomie, rynek może uznać, że „najgorsze” zostało już zdyskontowane w kursie. Wtedy funt brytyjski miałby przestrzeń do korekty wzrostowej, szczególnie jeśli w tym samym czasie w strefie euro zacznie dominować narracja o potrzebie ponownego wsparcia gospodarczego lub jeśli dane z największych gospodarek unijnych, takich jak Niemcy, pokażą spowolnienie. Taki scenariusz wymaga jednak cierpliwości i kilku spójnych zestawów danych, a nie pojedynczych zaskoczeń.
Nie można też ignorować kwestii sezonowości. Lato tradycyjnie wiąże się z mniejszą płynnością na rynku FX, co powiększa wahania i wzmacnia wpływ plotek czy pojedynczych wypowiedzi polityków. W takich warunkach łatwiej o gwałtowne, ale krótkotrwałe ruchy, które potrafią wyczyścić zlecenia stop-loss i zmienić ustawienie pozycji spekulacyjnych. Inwestorzy, którzy operują krótkim horyzontem, muszą liczyć się z większym ryzykiem poślizgu, a ci, którzy planują transakcje zabezpieczające, powinni monitorować kalendarz publikacji i konferencje prasowe banków centralnych.
Na zakończenie warto podkreślić, że rynek walutowy żyje narracją, a w tym tygodniu narracja o funcie szterlingu była mieszanką ostrożnego optymizmu i twardych pytań o fundamenty. Funt brytyjski pozostaje walutą znaczącą, lecz nie na tyle, by ignorować presję ze strony większych bloków gospodarczych. Jeżeli Bank Anglii jasno zakomunikuje ścieżkę polityki pieniężnej, a rząd przedstawi wiarygodny plan fiskalny, GBP ma szansę wyjść z defensywy. Jeśli jednak inflacja znów zaskoczy w górę, a wzrost rozczaruje, funt brytyjski może pozostać słaby nie tylko wobec euro, ale i wobec innych kluczowych walut, co podważy zaufanie do funta jako „bezpiecznej” waluty w portfelach globalnych inwestorów. Informacje w tekście mają charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnej – decyzje dotyczące walut, w tym GBP, każdy podejmuje na własne ryzyko. W świecie, w którym zmienia się zarówno geopolityka, jak i paradygmaty monetarne, waluta staje się nie tylko odzwierciedleniem danych makro, ale też sprawdzianem zaufania do instytucji i polityki gospodarczej.
Źródło: Jarosław Wasiński, MyBank.pl
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Przedświąteczny test złotówki: co zrobi PLN, gdy dolar słabnie?
10:32 Komentarz walutowy MyBank.plPoniedziałek, 22 grudnia 2025 r., rozpoczął się na rynku walut w atmosferze wyraźnie przedświątecznej: z jednej strony inwestorzy wciąż próbują domykać rok zgodnie z dominującymi trendami ostatnich tygodni, z drugiej – płynność wchodzi w typowo grudniowy tryb mało płynnego rynku, w którym nawet umiarkowane zlecenia potrafią na chwilę podbić zmienność. W takich warunkach polski złoty pozostaje w centrum uwagi lokalnych uczestników rynku, bo to właśnie końcówka roku bywa okresem, gdy przepływy związane z rozliczeniami handlowymi i „porządkowaniem” portfeli potrafią przeważyć nad sygnałami stricte makroekonomicznymi.
Kurs złotego PLN – piątek, 19 grudnia 2025: czy złotówka utrzyma przewagę?
2025-12-19 Komentarz walutowy MyBank.plRynek złotego w ostatnich kilkunastu godzinach jest raczej areną precyzyjnego ważenia dwóch sił: pogarszających się sygnałów z amerykańskiego rynku pracy oraz wzrostu premii za ryzyko geopolityczne w obszarze ropy. To połączenie tradycyjnie sprzyja dolarowi i bezpiecznym przystaniom, a jednocześnie potrafi szkodzić walutom rynków wschodzących. Tym razem reakcja polskiego złotego jest bardziej zniuansowana: PLN nie został „złamany”, ale też nie ignoruje zmian globalnego sentymentu.
Złotówka zaskakuje rynek: PLN mocny, gdy świat gra pod Fed i geopolitykę
2025-12-18 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek, 18 grudnia 2025 r., rynki wciąż trawią serię sygnałów, że amerykański cykl koniunkturalny chłodnieje, a geopolityka znów potrafi w kilka godzin przestawić wyceny surowców. Z drugiej strony – polski złoty pozostaje wyraźnie odporny na nerwowe impulsy z zagranicy, co widać zarówno w zachowaniu głównych par z PLN, jak i w relacji złotówki do walut powiązanych z ropą. To nie jest „spektakularna hossa” na PLN, ale raczej konsekwentne utrzymywanie przewagi w środowisku, w którym część walut rynków wschodzących zwykle traci.
Polski złoty PLN silny mimo widma kryzysu i napięć na linii USA-Wenezuela
2025-12-17 Komentarz walutowy MyBank.plW środowy poranek 17 grudnia 2025 uwaga inwestorów, zmęczonych wielomiesięcznym śledzeniem wskaźników inflacji i analizowaniem każdego słowa płynącego z banków centralnych, gwałtownie przesunęła się na temat, który przez długi czas pozostawał w uśpieniu – kondycję amerykańskiego rynku pracy. To właśnie fundamenty gospodarki USA, a nie tylko stopy procentowe, stały się nowym punktem odniesienia dla globalnego kapitału. Rosnące bezrobocie w USA zmienia sposób, w jaki inwestorzy patrzą na dolara amerykańskiego, a pośrednio także na rynek złotego, który jak dotąd zaskakująco dobrze znosi globalne zawirowania.
Rynek złotego na starcie tygodnia: dolar amerykański, funt brytyjski i frank w jednym kadrze
2025-12-15 Komentarz walutowy MyBank.plPoniedziałkowy poranek 15 grudnia przynosi na rynku walut mieszankę ostrożności i selektywnego apetytu na ryzyko, typową dla startu nowego tygodnia w końcówce roku. W handlu widać, że uczestnicy rynku „ustawiają” pozycje pod serię decyzji banków centralnych i paczkę danych makro, a jednocześnie reagują na świeże impulsy z rynków globalnych.
Kursy walut w piątek 12 grudnia 2025: USH, CHF, GBP, NOK kontra PLN
2025-12-12 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w piątek utrzymuje pozycję wypracowaną w ostatnich dniach, a handel na rynku złotego ma wyraźnie „techniczną” strukturę: inwestorzy w dużej mierze reagują na impulsy z rynków bazowych i na różnice w oczekiwaniach dotyczących stóp procentowych, zamiast dyskontować jeden dominujący lokalny temat. W centrum uwagi pozostaje relacja między globalnym dolarem a koszykiem walut rynków wschodzących, w tym PLN. W praktyce oznacza to, że złotówka porusza się w rytmie zmian rentowności obligacji USA i nastrojów wobec ryzyka, a dopiero w drugim kroku rynek dopina narrację o krajowej polityce pieniężnej i kondycji finansów publicznych.
Fed tnie stopy, dolar słabnie. Co na to złotówka i rynek złotego?
2025-12-11 Komentarz walutowy MyBank.plCzwartek na rynku walutowym upływa pod znakiem "trzeźwienia" po decyzji Rezerwy Federalnej i jednoczesnego szukania nowego punktu równowagi przez główne waluty. Po trzeciej z rzędu obniżce stóp w USA dolar pozostaje pod presją, ale nie ma mowy o gwałtownym odwrocie. Na tym tle na rynku Forex złotówka pozostaje stabilna, a zmienność na głównych parach z PLN jest wyraźnie niższa niż kilka tygodni temu. Inwestorzy próbują zrozumieć, czy rosnąca niezgoda wewnątrz Fed będzie jedynie „szumem w tle”, czy początkiem poważniejszego sporu o przyszłość amerykańskiej polityki pieniężnej.
Złotówka czeka na Fed: czy trzecia obniżka stóp w USA wstrząśnie rynkiem złotego?
2025-12-10 Komentarz walutowy MyBank.plW środę 10 grudnia 2025 roku rynek walutowy działa w trybie wyczekiwania. Inwestorzy na całym świecie patrzą przede wszystkim na wieczorną decyzję Rezerwy Federalnej i jutrzejszy komunikat Banku Kanady, a polski złoty korzysta z tego tła, pozostając relatywnie stabilny wobec głównych walut. Na rynku Forex w środowy poranek za euro płacono w okolicach 4,23 zł, za dolar amerykański (USD) około 3,63 zł, za franka szwajcarskiego (CHF) około 4,51 zł, a za funt brytyjski (GBP) około 4,84 zł, co dobrze koresponduje z bieżącymi poziomami ze średnich tabel NBP.
Czy polski złoty utrzyma mocną pozycję wobec dolara i euro w 2026 roku?
2025-12-09 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek rano, 9 grudnia 2025 roku, polski złoty pozostaje relatywnie mocny wobec głównych walut świata. Po serii spokojnych dni i ograniczonej zmienności inwestorzy na nowo koncentrują się na globalnych danych z USA oraz na skutkach niedawnej decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Na razie jednak nastroje wokół PLN pozostają wyraźnie lepsze niż jeszcze rok wcześniej, gdy rynek złotego musiał mierzyć się z gwałtownymi skokami inflacji i wyższą nerwowością na rynkach globalnych.
Polski złoty broni pozycji lidera regionu. Jak wypada na tle NOK, CHF i CAD?
2025-12-08 Komentarz walutowy MyBank.plW poniedziałek rano, 8 grudnia 2025 roku, polski złoty wchodzi w nowy tydzień w relatywnie stabilnej formie, pozostając jedną z mocniejszych walut regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Po serii umiarkowanych wahań na przełomie listopada i grudnia notowania głównych par na rynku Forex oscylują w wąskich przedziałach, a rynek złotego uważnie śledzi zarówno świeżą decyzję Rady Polityki Pieniężnej, jak i globalne nastroje wokół dolara amerykańskiego.









