Dominacja strony popytowej nie trwała jednak zbyt długo. Pogarszające się nastroje na innych europejskich parkietach sprawiły, że indeksy systematycznie zaczęły schodzić coraz niżej.

Przed sesją na Wall Street gracze poznali raporty dotyczące wydatków oraz przychodów Amerykanów, które okazały się zbliżone do prognoz. Wydatki amerykańskich konsumentów wzrosły w lutym o 0,1%, natomiast przychody wzrosły o 0,5%. Dane nie wpłynęły na nastroje inwestorów, ponieważ były zbliżone do oczekiwań analityków. Początek notowań w USA za sprawą zwyżek amerykańskich indeksów przyniósł wyraźną poprawę nastrojów. Gracze przystąpili do zakupów, ponieważ liczyli, że korekta na Wall Street dobiegła końca. To w połączeniu z procesem window-dressing dawało nadzieję na pozytywne zakończenie tygodnia przez amerykańskie indeksy. Wzrosty za Oceanem pomogły indeksom na GPW w odrobieniu części wcześniejszych strat. Indeks WIG20 zakończył dzień spadkiem o 0,29%, indeks mWIG40 stracił natomiast 0,68%.

Brak sił strony popytowej został wykorzystany przez podaż do cofnięcia indeksów. Bykom nie sprzyjało również zachowanie innych europejskich parkietów, więc walka o przebicie poziomu 3000 punktów na indeksie WIG20 była mocno utrudniona. Szansę na poprawę nastrojów dał początek sesji na Wall Street, jednak niemrawe zachowanie amerykańskich indeksów nie sprzyjało kupującym. Dzisiejsze spadki nie wpłynęły istotnie na zmianę układu sił na GPW. Na rynku nadal dominują byki i w przyszłym tygodniu można spodziewać się dalszego marszu indeksów na północ.

Źródło: Maciej Dyja, Główny Analityk Gold Finance