Indeks warszawskich blue chipów zakończył dzień wzrostem o 1,49 proc, w cenach intraday pokonany został lokalny szczyt z 12 marca. Na spadki indeksów amerykańskich wpływ miały rozczarowujące informacje ze spółek Oracle oraz Google. Silnie traciły również spółki finansowe na fali obaw, że czeka nas kolejna przykra niespodzianka wśród instytucji finansowych. Akcje banku inwestycyjnego Lehman Brothers straciły na wartości 9 proc. Spekulacje o kłopotach finansowych przedstawiciele banku określili jako całkowicie nieuzasadnione. Z kolei analitycy Sanford C. Bernstein przewidują, że Merrill Lynch w pierwszym kwartale odniesie stratę finansową. Obawy te przyćmiły pozytywny wydźwięk wczorajszych danych makroekonomicznych o inflacji i PKB. DJIA spadł o 120 punktów, ale utrzymał się powyżej poziomu 12 300 punktów. Powtarzane jest na okrągło, że to nie koniec kłopotów, ale reakcje giełd na złe wiadomości są bardzo stonowane. Na fatalne dane o zamówieniach trwałego użytku czy indeks Conference Board giełdowe parkiety nie zareagowały spadkami. Już od jakiegoś czasu reakcje są ograniczone. Problem polega na tym, że nie widać również wielkiej chęci do wzrostów.

Mimo spadków na Wall Street dziś WIG20 może ponownie testować poziom 3000 pkt. Pomogą w tym wzrosty w Azji, gdzie Nikkei odnotował plusy na poziomie 1,7 proc. Co prawda duża w tym zasługa zbliżającego się końca roku fiskalnego i związanego z tym „window dressingu”. Niemniej jednak kontrakty na amerykańskie indeksy również są na plusach. Dziś poznamy sporo danych, między innymi wydatki i przychody amerykanów oraz indeks Uniwersytetu Michigan. Najbliższy ważny opór dla WIG20 znajduje się na poziomie 3 045pkt. Prognozuje się, że giełdy europejskie otworzą się na minusach, ale nie powinny one się raczej długo utrzymać. Koniec tygodnia, jeżeli nie przeszkodzą dane makroekonomiczne, może okazać się udany dla posiadaczy akcji i długich pozycji.

Źródło: Dominika Barszcz, TMS Brokers