Przed południem taki scenariusz był rzeczywiście realizowany, indeksy utrzymywały się powyżej wczorajszego zamknięcia, a inwestorzy oczekiwali na odczyty inflacyjne z USA. Podobnie sytuacja wyglądała na innych giełdach w Europie, gdzie indeksy rosły po zwyżkach cen metali.

Optymizm graczy dodatkowo wzrósł po lepszych danych o inflacji CPI w USA w lutym. Wskaźnik inflacji CPI pozostał bez zmian w ujęciu miesiąc do miesiąca. Analitycy spodziewali się natomiast, że ceny konsumpcyjne wzrosną o 0,3%. Dobry klimat utrzymał się na GPW zaledwie do początku sesji na Wall Street. Tąpnięcie amerykańskich indeksów już na początku sesji za Oceanem sprowadziło indeks WIG20 na nowe dzienne minima. Powodem mocnych spadków w USA stała się informacja, że Bear Stearns ma kłopoty z płynnością, a JP Morgan Chase wraz z oddziałem FED z Nowego Jorku zapewnią temu bankowi inwestycyjnemu finansowanie.

Złe nastroje za Oceanem sprawiły, że indeks WIG20 pod koniec dnia mocno zanurkował i zakończył dzień spadkiem o prawie 1%. Zdecydowanie lepiej zachowywały się dzisiaj indeksy małych i średnich spółek, które zyskały 0,41% (mWIG40) oraz 0,14% (sWIG80).

Dzisiejsza sesja znowu pokazała jak mocno w tym momencie rozchwiany jest rynek. Wystarczyła jedna zła informacja, aby całkowicie odwrócić nastroje na światowych parkietach. Lepsze odczyty inflacyjne z USA dawały nadzieję, na pozytywne zakończenie piątkowych notowań na GPW. Przeważyły jednak negatywne informacje ze Stanów Zjednoczonych dotyczące kłopotów banku inwestycyjnego Bear Stearns i sytuacja na GPW uległa diametralnej zmianie. Indeks WIG20 zakończył dzień na poziomie 2842 punktów i nieuchronnie zbliża się do styczniowych minimów, które powinien testować na początku przyszłego tygodnia.

Źródło: Maciej Dyja, Główny Analityk Gold Finance