Napływające dodatkowo informacje o coraz większym zagrożeniu recesją w największych gospodarkach świata wywołały spadek indeksu blue chipów WIG20 o ponad 40 pkt. Przy małej zmienności i niskiej aktywności inwestorów (obroty wyniosły 1,5 mld zł) sesja nie wniosła nic nowego do obrazu sytuacji.

Dzisiejszą sesję rozpoczniemy od wzrostów, ale jak długo zostaną utrzymane zależy nie tylko od determinacji kupujących, ale i napływających informacji ze świata. Spółki finansowe wyciągnęły pod koniec sesji amerykańskie indeksy w górę, a w ślad za nimi wzrosły parkiety azjatyckie. Giełdom w Azji pomogły również bardzo dobre dane makroekonomiczne, m. in wysoka sprzedaż detaliczna i spadek bezrobocia w Japonii. Wczoraj końcówkę sesji popsuły dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, gdzie sprzedaż domów spadła o 4,7 proc. Zamówienia na dobra trwałego użytku oraz wskaźnik zaufania konsumentów w USA mogą ponownie „ustawić” końcówkę sesji.

Za ruchem w górę w krótkim terminie przemawia bardzo duża zmienność podczas ostatniego tygodnia, co zawsze sprzyja formowaniu lokalnych dołków. Warto zauważyć, że w ubiegłym tygodniu WIG20 zachowywał się najgorzej ze wszystkich indeksów notując tygodniowy spadek o 1,15 proc, podczas gdy sWIG80 wzrósł o ponad 3 proc, a mWIG40 o ponad 4 proc. Obiektywnym sygnałem, który potwierdzi ruch w górę będzie zamknięcie luki bessy (2 952-3 045), jednak nawet teraz przy sprzyjających warunkach zadanie to wydaje się trudne. W oczekiwaniu na decyzję FOMC giełdy mogą ulec umocnieniu, lecz obniżka stóp niższa od oczekiwanej wywoła kolejną falę wyprzedaży. Rynki już zdyskontowały obniżkę o 50 punktów bazowych i ruch o mniejszym zasięgu może spowodować uformowanie nowych dołków. Do ogłoszenia decyzji FED-u w środę powinniśmy obserwować wzrosty, później może stać się wszystko.

Źródło: Dominika Barszcz, TMS Brokers