Data dodania: 2015-03-19 (12:12)
Wczorajszy komunikat FED wpisał się w nasz scenariusz, czego efektem było gwałtowne osłabienie się dolara. Z kolei frank zyskał po decyzji Narodowego Banku Szwajcarii, który zmienił tylko swoje prognozy makroekonomiczne.
Z kolei Norwedzy zdecydowali się utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie – rynek powszechnie oczekiwał ich cięcia, stąd też korona wyraźnie się odbiła.
Kluczowym wydarzeniem było jednak posiedzenie FED. Usunięcie słowa „cierpliwy” z komunikatu nie stało się jednak pretekstem do wyraźnego umocnienia dolara. Po pierwsze było powszechnie oczekiwane (rynek zdyskontował to wcześniej), po drugie FED dał szereg argumentów za tym, że wcale nie musi się spieszyć z terminem pierwszej podwyżki. Obniżone zostały prognozy wzrostu PKB względem grudniowej projekcji (odpowiednio do 2,3-2,7 proc. w tym roku z 2,6-3,0 wcześniej), ale kluczowa jest tutaj inflacja (szacunki dla wskaźnika PCE to 0,6-0,8 proc. w tym roku, czyli znacznie poniżej wcześniejszych szacunków 1,0-1,6 proc.). Analogicznie niższa prognoza jest dla wskaźnika bazowego PCE – to 1,3-1,4 proc. wobec 1,5-1,8 proc. z grudnia. Trzeba jednak zaznaczyć, że szacunki inflacyjne na rok 2016 r. już nie uległy wyraźniejszym zmianom, co oznacza, że FED nie może zbytnio zwlekać z terminem zacieśnienia polityki. Niemniej wykres prognozowanej ścieżki stóp procentowych (tzw. dot-chart) został zrewidowany – dość wyraźnie na koniec tego roku, bo do 0,625 proc. z 1,125 proc. sugerowanych w grudniu. Wymowa wczorajszego komunikatu FED jest, zatem taka. Usunięcie słowa „cierpliwy” daje nam większą elastyczność w działaniach – nie wiążemy się terminami (pewne jest tylko, że stopy nie wzrosną w kwietniu), a danymi makro. Tymczasem te pozostają mieszane. Wprawdzie widzimy wyraźną poprawę na rynku pracy (wzrost zatrudnienia), ale nie idą za tym jeszcze płace. Dostrzegamy aspekt mocnego dolara, który hamuje eksport, a także wpływa na inflację. Innymi słowy, mamy wciąż komfortową sytuację i nie musimy się spieszyć. Co to oznacza dla rynku? Pierwszą reakcją było mocne przekucie pompowanego, szczególnie od 2-3 tygodni balona oczekiwań. Efektem był klasyczny short-squeeze na parach dolarowych. Od godzin nocnych dolar odrobił jednak sporą część strat. Dlaczego? Po pierwsze było to klasyczne odbicie po silnej przecenie z pierwszych 2-3 godzin. Po drugie polityka FED i tak pozostaje najbardziej „jastrzębia” z głównych banków centralnych, gdyż polityka monetarna i tak zostanie zaostrzona w 2015 r. Wprawdzie nadal można znaleźć opinie, że pierwszym terminem będzie czerwiec (chociaż te oczekiwania są silnie uzależnione od danych, jakie napłyną za kwiecień i maj), ale generalnie oczekiwania przesuwają się na wrzesień, a nawet październik. Na ten ostatni termin wskazują kontrakty futures na stopę procentową z CME – 67 proc. szans na taki ruch. Naszym zdaniem daje to szanse na rozwinięcie się korekty na parach dolarowych, która powinna być elementem korygującym szerszy ruch – być może całą falę od lipca ub.r. Oczywiście trzeba będzie mieć na uwadze, że rynek będzie się emocjonował każdymi publikacjami z USA - teraz ważniejsze staną się odczyty inflacyjne, dane o płacach, nastroje konsumenckie, sprzedaż detaliczna i dane z rynku nieruchomości). Nie można też zapominać o cenach ropy, które ze względu na ogromne zapasy tego surowca mogą na dłużej pozostawać na niskich poziomach.
Budując potencjalną strategię zakładającą korygowanie się dolara w średnim terminie, kluczem będzie dobór drugiej waluty w parze. Zerknijmy na poniższy wykres par z USD za ostatnie 5 miesięcy. Jedną z ciekawszych opcji może okazać się korona norweska, dla której ostatnie kilka tygodni było fatalne, ale… okazuje się, że pesymizmu rynku nie podzielił dzisiaj Norges Bank, który mimo powszechnych oczekiwań nie obniżył stóp procentowych o 25 p.b. do 1,00 proc. Towarzyszyło temu relatywnie dobre przesłanie dotyczące perspektyw wzrostu gospodarczego. Wprawdzie Norges Bank nie wyklucza, że załamanie w inwestycjach związanych z wydobyciem ropy może być dłuższe w czasie (w tym roku -15 proc., bez zmian względem grudniowej projekcji, w przyszłym -10 proc. wobec wcześniejszych – 5 proc.), to jednak nie zmienia znacząco prognoz wzrostu PKB (w tym roku 2,50 proc., w przyszłym 2,00 proc. wobec wcześniejszych 2,25 proc., ale już w 2017 proc. ma być to 2,50 proc. (bez zmian). Co ciekawe bazowa inflacja CPI ma kształtować się w tym roku na poziomie 2,50 proc. (bez zmian), ale na lata 2016-17 ścieżka jest już nieco niższa (odpowiednio 2,25 proc. w obu wskazanych okresach). To sprawia, że bank zakłada, że główna stopa depozytowa wyniesie 1,00 proc. w latach 2015-17. Jest, zatem miejsce do obniżki o 25 p.b. w czerwcu, bądź wrześniu, ale raczej nie głębiej, czego mógł obawiać się rynek. Przereagowanie korony w dół w ostatnich tygodniach mogło być zatem nadmierne. Oczywiście nie można, zapominać o dwóch kwestiach – ceny ropy (pozostaną niskie, czy czeka nas jeszcze mocne załamanie?), a także retoryce przedstawicieli Norges Banku, która może stać się bardziej „gołębia”, gdyby korona zaczęła się nadmiernie umacniać. Zakładając jednak, że na ropie większego załamania nie będzie, para USD/NOK może okazać się jedną z ciekawszych alternatyw na najbliższe tygodnie. Chociaż nie jedyną – ciekawą opcją mogą być też USD/JPY (zakładając, że nie będzie zwiększenia skali programu QE w tym roku, a władzom nie będzie zależeć na dalszym osłabieniu jena), oraz paradoksalnie (USD/SEK – czy determinacja Riksbanku, który rozpoczął de facto wojnę walutową będzie duża, aby nadal mocno ciąć stopy i zwiększać skalę programu QE). Równie ciekawą parą może być też EUR/USD – zakładając, że zmniejszamy znaczenie czynnika greckiego (swoją drogą dzisiaj grecki premier będzie toczył ciężką batalię na szczycie UE, a jego zastępca zasugerował wczoraj, że mogą być jednak problemy z terminowym uregulowaniem zobowiązań dla pożyczkodawców w najbliższych tygodniach) i zaczynamy szukać pozytywów w europejskiej gospodarce (na bazie taniego euro i ropy).
Na wykresie USD/NOK widać, że zaczyna być realizowany scenariusz powrotu w okolice 7,86-7,87 (oparte o szczyty z 2014 r.). Rośnie, za to znaczenie oporu w rejonie 8,23-8,24. Z kolei na EUR/USD mamy ogromny wzrost zmienności. Wczorajszy szczyt na …1,1041 był ewidentnym przerysowaniem. W efekcie szybko doszło do ruchu powrotnego w okolice wsparcia na poziomie 1,0634 (dokładny dołek wypadł przy 1,0629). Czy mamy szanse na powrót do trendu spadkowego, czego potwierdzeniem byłoby wyraźne zejście poniżej 1,06 i dalej przebicie ostatniego dna na 1,0461? Nie tak szybko. Wydaje się, że rynek potrzebuje teraz większej korekty ostatniego dość dynamicznego ruchu w dół. Określenie większej może dotyczyć bardziej rozciągnięcia ruchu w czasie, niż wskazywania wyraźnie wyższych od wczorajszych 1,1041 poziomów. Niemniej ciekawym poziomem w dłuższym terminie może być opór na 1,1096 (bazujący na dołku ze stycznia b.r). W krótszym czasie ważnym oporem z którym rynek będzie musiał się uporać będzie rejon 1,0823-47 (poziomy z pierwszej dekady marca).
Na koniec krótko o franku. SNB nie wykonał dzisiaj żadnego ruchu. To aż tak nie dziwi, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że arsenał potencjalnych działań banku centralnego nie jest nazbyt duży. To werbalne interwencje, fizyczne okresowe pojawianie się na rynku z ofertami sprzedaży franka za inne waluty, czy wreszcie dalsze pogłębienie ujemnej stawki LIBOR. Wydaje się, że decydenci w SNB uważnie analizują sytuację i ważą swoją amunicję. Nie oznacza to bynajmniej, że SNB nie zadziała z zaskoczenia – tnąc stawkę LIBOR na niezaplanowanym posiedzeniu, czyli przed połową czerwca. Zwłaszcza, że ścięte zostały prognozy inflacji (kraj ma wyjść z deflacji dopiero na początku 2017 r.), a także PKB. Argumentem za nieplanowym działaniem SNB może okazać się wzrost zagrożenia spiralą deflacyjną w Szwajcarii, co (na razie) wykluczył Thomas Jordan (szef SNB).
Tym samym szanse na wyraźne złamanie poziomu 1,05 na EUR/CHF nie wydają się być duże. Rejon ten wskazywany jest też jako dolne ograniczenie nieformalnego pasma wahań, które miałoby być tolerowane przez SNB, czyli 1,05-1,10.
Kluczowym wydarzeniem było jednak posiedzenie FED. Usunięcie słowa „cierpliwy” z komunikatu nie stało się jednak pretekstem do wyraźnego umocnienia dolara. Po pierwsze było powszechnie oczekiwane (rynek zdyskontował to wcześniej), po drugie FED dał szereg argumentów za tym, że wcale nie musi się spieszyć z terminem pierwszej podwyżki. Obniżone zostały prognozy wzrostu PKB względem grudniowej projekcji (odpowiednio do 2,3-2,7 proc. w tym roku z 2,6-3,0 wcześniej), ale kluczowa jest tutaj inflacja (szacunki dla wskaźnika PCE to 0,6-0,8 proc. w tym roku, czyli znacznie poniżej wcześniejszych szacunków 1,0-1,6 proc.). Analogicznie niższa prognoza jest dla wskaźnika bazowego PCE – to 1,3-1,4 proc. wobec 1,5-1,8 proc. z grudnia. Trzeba jednak zaznaczyć, że szacunki inflacyjne na rok 2016 r. już nie uległy wyraźniejszym zmianom, co oznacza, że FED nie może zbytnio zwlekać z terminem zacieśnienia polityki. Niemniej wykres prognozowanej ścieżki stóp procentowych (tzw. dot-chart) został zrewidowany – dość wyraźnie na koniec tego roku, bo do 0,625 proc. z 1,125 proc. sugerowanych w grudniu. Wymowa wczorajszego komunikatu FED jest, zatem taka. Usunięcie słowa „cierpliwy” daje nam większą elastyczność w działaniach – nie wiążemy się terminami (pewne jest tylko, że stopy nie wzrosną w kwietniu), a danymi makro. Tymczasem te pozostają mieszane. Wprawdzie widzimy wyraźną poprawę na rynku pracy (wzrost zatrudnienia), ale nie idą za tym jeszcze płace. Dostrzegamy aspekt mocnego dolara, który hamuje eksport, a także wpływa na inflację. Innymi słowy, mamy wciąż komfortową sytuację i nie musimy się spieszyć. Co to oznacza dla rynku? Pierwszą reakcją było mocne przekucie pompowanego, szczególnie od 2-3 tygodni balona oczekiwań. Efektem był klasyczny short-squeeze na parach dolarowych. Od godzin nocnych dolar odrobił jednak sporą część strat. Dlaczego? Po pierwsze było to klasyczne odbicie po silnej przecenie z pierwszych 2-3 godzin. Po drugie polityka FED i tak pozostaje najbardziej „jastrzębia” z głównych banków centralnych, gdyż polityka monetarna i tak zostanie zaostrzona w 2015 r. Wprawdzie nadal można znaleźć opinie, że pierwszym terminem będzie czerwiec (chociaż te oczekiwania są silnie uzależnione od danych, jakie napłyną za kwiecień i maj), ale generalnie oczekiwania przesuwają się na wrzesień, a nawet październik. Na ten ostatni termin wskazują kontrakty futures na stopę procentową z CME – 67 proc. szans na taki ruch. Naszym zdaniem daje to szanse na rozwinięcie się korekty na parach dolarowych, która powinna być elementem korygującym szerszy ruch – być może całą falę od lipca ub.r. Oczywiście trzeba będzie mieć na uwadze, że rynek będzie się emocjonował każdymi publikacjami z USA - teraz ważniejsze staną się odczyty inflacyjne, dane o płacach, nastroje konsumenckie, sprzedaż detaliczna i dane z rynku nieruchomości). Nie można też zapominać o cenach ropy, które ze względu na ogromne zapasy tego surowca mogą na dłużej pozostawać na niskich poziomach.
Budując potencjalną strategię zakładającą korygowanie się dolara w średnim terminie, kluczem będzie dobór drugiej waluty w parze. Zerknijmy na poniższy wykres par z USD za ostatnie 5 miesięcy. Jedną z ciekawszych opcji może okazać się korona norweska, dla której ostatnie kilka tygodni było fatalne, ale… okazuje się, że pesymizmu rynku nie podzielił dzisiaj Norges Bank, który mimo powszechnych oczekiwań nie obniżył stóp procentowych o 25 p.b. do 1,00 proc. Towarzyszyło temu relatywnie dobre przesłanie dotyczące perspektyw wzrostu gospodarczego. Wprawdzie Norges Bank nie wyklucza, że załamanie w inwestycjach związanych z wydobyciem ropy może być dłuższe w czasie (w tym roku -15 proc., bez zmian względem grudniowej projekcji, w przyszłym -10 proc. wobec wcześniejszych – 5 proc.), to jednak nie zmienia znacząco prognoz wzrostu PKB (w tym roku 2,50 proc., w przyszłym 2,00 proc. wobec wcześniejszych 2,25 proc., ale już w 2017 proc. ma być to 2,50 proc. (bez zmian). Co ciekawe bazowa inflacja CPI ma kształtować się w tym roku na poziomie 2,50 proc. (bez zmian), ale na lata 2016-17 ścieżka jest już nieco niższa (odpowiednio 2,25 proc. w obu wskazanych okresach). To sprawia, że bank zakłada, że główna stopa depozytowa wyniesie 1,00 proc. w latach 2015-17. Jest, zatem miejsce do obniżki o 25 p.b. w czerwcu, bądź wrześniu, ale raczej nie głębiej, czego mógł obawiać się rynek. Przereagowanie korony w dół w ostatnich tygodniach mogło być zatem nadmierne. Oczywiście nie można, zapominać o dwóch kwestiach – ceny ropy (pozostaną niskie, czy czeka nas jeszcze mocne załamanie?), a także retoryce przedstawicieli Norges Banku, która może stać się bardziej „gołębia”, gdyby korona zaczęła się nadmiernie umacniać. Zakładając jednak, że na ropie większego załamania nie będzie, para USD/NOK może okazać się jedną z ciekawszych alternatyw na najbliższe tygodnie. Chociaż nie jedyną – ciekawą opcją mogą być też USD/JPY (zakładając, że nie będzie zwiększenia skali programu QE w tym roku, a władzom nie będzie zależeć na dalszym osłabieniu jena), oraz paradoksalnie (USD/SEK – czy determinacja Riksbanku, który rozpoczął de facto wojnę walutową będzie duża, aby nadal mocno ciąć stopy i zwiększać skalę programu QE). Równie ciekawą parą może być też EUR/USD – zakładając, że zmniejszamy znaczenie czynnika greckiego (swoją drogą dzisiaj grecki premier będzie toczył ciężką batalię na szczycie UE, a jego zastępca zasugerował wczoraj, że mogą być jednak problemy z terminowym uregulowaniem zobowiązań dla pożyczkodawców w najbliższych tygodniach) i zaczynamy szukać pozytywów w europejskiej gospodarce (na bazie taniego euro i ropy).
Na wykresie USD/NOK widać, że zaczyna być realizowany scenariusz powrotu w okolice 7,86-7,87 (oparte o szczyty z 2014 r.). Rośnie, za to znaczenie oporu w rejonie 8,23-8,24. Z kolei na EUR/USD mamy ogromny wzrost zmienności. Wczorajszy szczyt na …1,1041 był ewidentnym przerysowaniem. W efekcie szybko doszło do ruchu powrotnego w okolice wsparcia na poziomie 1,0634 (dokładny dołek wypadł przy 1,0629). Czy mamy szanse na powrót do trendu spadkowego, czego potwierdzeniem byłoby wyraźne zejście poniżej 1,06 i dalej przebicie ostatniego dna na 1,0461? Nie tak szybko. Wydaje się, że rynek potrzebuje teraz większej korekty ostatniego dość dynamicznego ruchu w dół. Określenie większej może dotyczyć bardziej rozciągnięcia ruchu w czasie, niż wskazywania wyraźnie wyższych od wczorajszych 1,1041 poziomów. Niemniej ciekawym poziomem w dłuższym terminie może być opór na 1,1096 (bazujący na dołku ze stycznia b.r). W krótszym czasie ważnym oporem z którym rynek będzie musiał się uporać będzie rejon 1,0823-47 (poziomy z pierwszej dekady marca).
Na koniec krótko o franku. SNB nie wykonał dzisiaj żadnego ruchu. To aż tak nie dziwi, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że arsenał potencjalnych działań banku centralnego nie jest nazbyt duży. To werbalne interwencje, fizyczne okresowe pojawianie się na rynku z ofertami sprzedaży franka za inne waluty, czy wreszcie dalsze pogłębienie ujemnej stawki LIBOR. Wydaje się, że decydenci w SNB uważnie analizują sytuację i ważą swoją amunicję. Nie oznacza to bynajmniej, że SNB nie zadziała z zaskoczenia – tnąc stawkę LIBOR na niezaplanowanym posiedzeniu, czyli przed połową czerwca. Zwłaszcza, że ścięte zostały prognozy inflacji (kraj ma wyjść z deflacji dopiero na początku 2017 r.), a także PKB. Argumentem za nieplanowym działaniem SNB może okazać się wzrost zagrożenia spiralą deflacyjną w Szwajcarii, co (na razie) wykluczył Thomas Jordan (szef SNB).
Tym samym szanse na wyraźne złamanie poziomu 1,05 na EUR/CHF nie wydają się być duże. Rejon ten wskazywany jest też jako dolne ograniczenie nieformalnego pasma wahań, które miałoby być tolerowane przez SNB, czyli 1,05-1,10.
Źródło: Marek Rogalski, analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Złoty broni silnego kursu – czy polska waluta pozostanie liderem regionu?
09:51 Komentarz walutowy MyBank.plAktualne notowania walut, w poniedziałkowy poranek 10 listopada pokazują, że polski złoty wciąż pozostaje jedną z bardziej stabilnych walut regionu. O godzinie 9 rano euro kosztowało 4,24 złotego, dolar amerykański 3,67 złotego, frank szwajcarski 4,54 złotego, funt brytyjski 4,82 złotego, dolar kanadyjski 2,61 złotego, natomiast korona norweska wahała się w granicach 0,36 złotego. Takie notowania pokazują względną odporność złotówki na impulsy zewnętrzne i potwierdzają fundamentalną siłę polskiej gospodarki na tle regionu.
Decyzja Fed i stabilny złoty – co dalej z dolarem i głównymi walutami?
2025-10-29 Komentarz walutowy MyBank.plDolar amerykański lekko umacnia się na szerokim rynku przed wieczornym posiedzeniem FED, choć notowania wykazują ograniczoną zmienność. Inwestorzy, jak podkreśla wielu ekonomistów, są niemal pewni drugiej w tym roku obniżki stóp procentowych w USA i zakończenia miesiąca z główną stopą federalną w przedziale 3,75–4,00%. Oczekiwania na kolejne cięcia – w tym aż cztery ruchy do końca przyszłego roku – są wyceniane przez rynki, stąd sama decyzja najprawdopodobniej nie wywoła szoku, a najważniejsza będzie narracja przewodniczącego Jerome’a Powella dotycząca przyszłości redukcji bilansu oraz deklaracji dotyczących inflacji i rynku pracy.
Kto zostanie szefem FED: jak waluty zareagują na luzowanie polityki pieniężnej?
2025-10-28 Komentarz walutowy MyBank.plWtorek na rynku walutowym upływa pod znakiem wzmożonej ostrożności inwestorów oraz oczekiwania na środową decyzję Rezerwy Federalnej USA, która może wyznaczyć kierunek dla światowych kursów walutowych na przełomie października i listopada. Dzisiejszy fixing NBP ustalił średnie kursy na poziomach: euro 4,2345 zł, dolar amerykański 3,6327 zł, frank szwajcarski 4,5783 zł, funt brytyjski 4,8375 zł, korona norweska 0,3630 zł, dolar kanadyjski 2,5954 zł.
Kluczowy tydzień dla dolara i złotówki – co z głównymi kursami walut?
2025-10-27 Komentarz walutowy MyBank.plW obliczu nadchodzącego tygodnia na rynkach finansowych uwaga inwestorów skupia się na kluczowych decyzjach monetarnych oraz perspektywach geopolitycznych. Na kursach walutowych i szczególnie w kontekście polskiej waluty – Polski złoty (PLN) – rysuje się potencjalnie przełomowy moment. W poniedziałek rano dolara amerykańskiego (USD) wyceniano na około 3,65 zł za 1 USD. Dane wskazują, iż kurs USD/PLN znajduje się w okolicach 3,64–3,65.
Polskie kursy walut na finiszu tygodnia. Złoty, frank, dolar i funt w centrum uwagi
2025-10-24 Komentarz walutowy MyBank.plPiątkowy fixing NBP przyniósł umocnienie głównych walut wobec złotówki. Według oficjalnych kursów średnich Narodowego Banku Polskiego z dnia 24.10.2025, euro kosztuje 4,2347 zł, dolar amerykański 3,6519 zł, frank szwajcarski 4,5790 zł, funt brytyjski 4,8745 zł, a korona norweska 0,3659 zł. Dolar kanadyjski wyceniany jest na poziomie 2,6097 zł. Dzisiejsze notowania potwierdzają nieprzerwany trend lekko słabszego złotego w końcówce tygodnia, a najnowsze dane ze światowych rynków podkreślają przewagę walut rezerwowych oraz utrzymującą się ostrożność inwestorów na globalnym Forexie.
Frank szwajcarski królem bezpiecznych przystani. Jak radzi sobie polski złoty?
2025-10-23 Komentarz walutowy MyBank.plNa rynku walutowym czwartek przynosi kontynuację niepewności związanej z globalnymi napięciami handlowymi, polityką głównych banków centralnych i wyczekiwaniem na przyszłotygodniowe spotkania międzynarodowe. Frank szwajcarski ponownie potwierdza swój status klasycznej bezpiecznej przystani, zyskując do niemal wszystkich głównych walut świata, poza dolarem amerykańskim, który utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie do złotówki. Aktualny kurs CHF/PLN kształtuje się na poziomie 4,5744 zł, co odzwierciedla narastający popyt na aktywa defensywne wobec globalnych napięć gospodarczych i politycznych.
Środowa stabilizacja złotego na Forex – co dalej z PLN, USD, EUR i CHF?
2025-10-22 Komentarz walutowy MyBank.plKursy walut na rynku Forex w środę, 22 października 2025 roku, wskazują na umiarkowaną stabilizację podstawowych par walutowych względem złotówki. O godzinie 9 rano dolar amerykański kosztował 3,6529 zł, euro wyceniane było na poziomie 4,2461 zł, frank szwajcarski 4,5732 zł, funt brytyjski 4,8686 zł, natomiast korona norweska oscylowała wokół 0,3648 zł. Ta sytuacja potwierdza utrzymującą się dominację walut rezerwowych nad PLN, wyznaczając nastroje w pierwszej części tygodnia.
Kursy walut we wtorek wtorek 21.10: czy złotówka wykorzysta słabość dolara amerykańskiego?
2025-10-21 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek 21 października polski rynek walutowy pracuje w rytmie globalnych informacji o surowcach krytycznych oraz w oczekiwaniu na kolejne sygnały z banków centralnych. W tle wydarzeń pozostaje umowa Stanów Zjednoczonych z Australią, wzmacniająca łańcuchy dostaw metali ziem rzadkich i galu. Z perspektywy inwestorów w Warszawie kluczowe jest jednak to, że złotówka utrzymuje stabilizację wobec głównych par, a dysparytet stóp procentowych wciąż sprzyja krajowej walucie.
Poniedziałek na rynku walut: złotówka rozpoczyna tydzień w cieniu globalnych napięć
2025-10-20 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek nowego tygodnia na rynku walutowym mija pod znakiem umiarkowanej zmienności oraz narastającego napięcia wokół głównych światowych gospodarek. Polski złoty utrzymuje się na relatywnie stabilnym poziomie, choć presja globalnych wydarzeń geopolitycznych i ekonomicznych wyraźnie kształtuje nastroje inwestorów oraz sentyment na rynku Forex. W poniedziałkowy wieczór kurs dolara amerykańskiego do złotego wynosi około 3,64 zł, euro kosztuje 4,25 zł, frank szwajcarski 4,60 zł, a funt brytyjski 4,89 zł, co sygnalizuje wciąż utrzymującą się przewagę walut rezerwowych nad rodzimą walutą.
Kursy walut w obliczu politycznych napięć – piątkowy raport o PLN, USD, GBP, CHF, NOK
2025-10-17 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty (PLN) w piątek notuje lekką słabość względem najważniejszych walut światowych, kontynuując tym samym kierunek wyznaczony przez wczorajsze spadki na Wall Street oraz pogłębiające się obawy o finansową kondycję sektora bankowego w Stanach Zjednoczonych. Kurs EUR/PLN nad ranem podbił do okolic 4,2550, a USD/PLN oscyluje wokół 3,6370, co oznacza korektę wczorajszego spadku i powrót do poziomów sprzed kilku dni. Wycenę wspiera stabilizacja kursów dla innych walut – frank szwajcarski (CHF) utrzymuje się nieco powyżej 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) trzymany jest na poziomie ok. 4,90 PLN, a korona norweska (NOK) plasuje się blisko 0,36 PLN.