Sam fakt, iż pierwsze wydarzenie z maratonu - decyzja amerykańskiej Rezerwy Federalnej - pojawi się dzisiaj, dopiero po zamknięciu handlu w Europie, skazywał GPW na dzień drobnych zmian. Zaskoczeń nie było. WIG20 zyskał 0,14 procent. Nieco ciekawiej prezentuje się obrót, który wyniósł przeszło 700 mln złotych, licząc tylko dla WIG20. Niestety obraz fałszuje końcówka dnia, w trakcie której skokowo wzrosła wymiana akcjami KGHM. W efekcie na 708 mln w indeksie aż 480 mln przypadło na miedziową spółkę. Warto jednak odnotować, iż przed 17:00 obrót akcjami KGHM nie był dużo większy od 100 mln, co oznacza, iż z 700 mln sesji blisko 400 mln przypadło na finał dnia.

Również z punktu widzenia analizy technicznej dzień nie był wydarzeniem, które przetrwa wzrost zmienności, jaki pojawi się w trakcie kolejnych sesji za sprawą ożywienia rynków otoczenia. Z perspektywy wykresu dziennego WIG20 spędził kolejny dzień pod oporami w rejonie 2200 pkt., które pozostają poza zasięgiem strony popytowej od połowy lipca. W efekcie dwie porażki – byków na 2200 pkt. i niedźwiedzi na 2100 pkt. – pozostają elementami, które kształtują oceny kondycji rynku i zmuszają graczy do zawieszenia ocen i działań do czasu, aż rynek zdecyduje o pokonaniu konsolidacji.
Nie ma jednak wątpliwości, iż czas leniwego handlu dobiega końca. Już jutro sesja powinna zacząć się od luki, która będzie tylko wstępem do wydarzeń, jakie pojawią się wraz z decyzją Europejskiego Banku Centralnego. Rozbudzone ostatnio nadzieje na pomoc ze strony EBC są na tyle duże, iż wczesnym popołudniem rynki czeka poważny wzrost zmienności, której warszawski parkiet nie zdoła się oprzeć. Kropkę nad i postawi piątkowy raport z amerykańskiego rynku pracy, który pojawi się o 14:30. Już teraz można powiedzieć, że czas sesji takich, jak wtorkowa i środowa minął a uśpienie zmieni się poważniejsze zmiany.

Źródło: Adam Stańczak, analityk DM BOŚ SA