Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Chyba nikt nie spodziewał się wczoraj, aż tak złych danych ze Stanów. Zaskoczeniem był nie tylko wynik wskaźnika obrazującego koniunkturę w sektorze usług w styczniu (ISM), ale i godzina publikacji. Instytut Zarządzania podażą tłumaczył niezapowiedzianą publikację tuż przed 15:00 możliwością przecieku, niemniej jednak wcześniejsza publikacja ISM o tak słabej wartości (41,9) wywołała spore zamieszanie na giełdach.

O ile na początku tygodnia można było mieć nadzieję na względnie spokojny tydzień z szansami na utrzymanie się pozytywnych nastrojów na światowych rynkach, to wczorajsze dane na temat aktywności w sektorze usługowym w Strefie Euro oraz w USA na nowo rozpaliły obawy o recesję pukająca do bram USA oraz negatywnie odbijającą się na sytuacji w innych częściach świata.

Wczoraj wielu inwestorów musiało przecierać oczy ze zdziwienia. Zwłaszcza jeśli zdecydowali się na lunch przed otwarciem sesji w USA i danymi, które miały być publikowane o godzinie 16.00. Trudno uznać czy słuszne jest tłumaczenie amerykańskiego instytutu przygotowującego indeks aktywności w sektorze usług, iż wcześniejsza publikacja miała dać inwestorom równy dostęp do danych.

Wtorek na rynku walutowym przyniósł istotne umocnienie się dolara i jena w stosunku do walut wyżej oprocentowanych. Waluta amerykańska korzystała po publikacji słabszych niż oczekiwano danych ze strefy euro na temat indeksu PMI z sektora usług a także sprzedaży detalicznej, która spadła zarówno w ujęciu miesięcznym jak i w skali roku dużo poniżej oczekiwań rynkowych.

Pierwsza część wtorkowej sesji przebiegła raczej zgodnie z oczekiwaniami, a mianowicie przy niewielkich obrotach doszło do umiarkowanego cofnięcia się indeksów. Prawdopodobnie tak wyglądałaby cała sesja gdyby nie jeden silny impuls, pochodzący oczywiście z USA.

Wtorkowa sesja na GPW zakończyła się przeceną wszystkich indeksów. Najwięcej, bo aż o 3,93 proc. spadł indeks WIG20, który zakończył notowania na poziomie 2950,63 pkt. Indeks WIG, reprezentujący szeroki rynek, po spadku o 3,14 proc., zakończył dzień na poziomie 47874,98 pkt.

Dzisiejszy dzień zapowiadał się spokojnie. Nic nie wskazywało na to, że końcówka dnia doprowadzi do mocnej deprecjacji złotego oraz do wyprzedaży na rynkach akcji. Złoty rozpoczął notowania od poziomów EURPLN 3,5680 oraz USDPLN 2,4110.

WYDARZENIE DNIA: Indeks ISM dla sektora usług, reprezentującego 90 proc. amerykańskiej gospodarki, nieoczekiwanie spadł do 41,9 pkt, wobec oczekiwanego spadku do 53 punktów. Dane mogą oznaczać recesję w USA. Spadek jest szokująco duży - w grudniu indeks miał wartość 54,4 pkt.

Jeszcze dziś rano wydawało się, że czeka nas kolejna względnie spokojna sesja, która co prawda miała upłynąć pod dyktando popytu na dolara na rynku EURUSD, jednak skala umocnienia amerykańskiej waluty może budzić niepokój tych, którzy liczyli na szybki atak eurodolara na psychologiczną barierę na poziomie 1,50.

Opublikowane dziś dane makroekonomiczne, zarówno ze strefy Euro, jak i ze Stanów Zjednoczonych, potwierdzają negatywne zjawiska zachodzące w tych gospodarkach. Od rana obserwowaliśmy dynamiczne umocnienie amerykańskiej waluty, wzrost ten był tematem dnia aż do publikacji wskaźnika ISM.

Przewaga sprzedających, która zarysowała się pod koniec wczorajszej sesji była również widoczna podczas dzisiejszych notowań. Indeksy rozpoczęły wtorek poniżej wczorajszego zamknięcia, a w trakcie dnia zdecydowanie pogłębiły spadki.

Na rynku usług bankowych widać zażartą walkę o klienta. Teraz przeniosła się ona na rynek kont. Duża konkurencja sprawiła, że marże na kredytach hipotecznych w Polsce należą do najniższych
w Europie. W przypadku kredytu w rodzimej walucie zeszły poniżej 1 punktu procentowego, przy kredytach we frankach szwajcarskich są niewiele wyższe.

Amerykański Instytut Zarządzania Podażą poinformował, że publikowany przez niego indeks ISM-usługi (ISM Services Non-Manufacturing Index, który pokazuje aktywność sektora usług w USA, spadł w styczniu aż do 41,9 pkt. z 54,4 pkt. w grudniu.

Wydarzeniem dnia jest niewątpliwie ruch na parze EURUSD, ruch nie do końca zaskakujący, gdyż wskazywaliśmy na istotne prawdopodobieństwo wyłamania się w dół notowań z przedziału 1,4795 – 1,4930.

W połowie stycznia nastroje wśród inwestorów były fatalne. Na praktycznie wszystkich światowych parkietach widzieliśmy odwrót od rynku akcji, co przekładało się na kilkuprocentowe spadki indeksów dzień za dniem.

Wtorek przyniósł powrót do spadków na warszawskiej giełdzie – o godz. 10:43 indeks WIG tracił na wartości 0,71 proc., a WIG20 0,67 proc.- a także umocnienie się dolara względem głównych walut. Uwagę zwracał największy od 2 tygodni spadek notowań EUR/USD (1,4715), co przełożyło się na sytuację na krajowym rynku.

Dynamika sprzedaży detalicznej w strefie euro spadła w grudniu 2007 o 0,1 proc. miesiąc do miesiąca i o 2 proc. rok do roku. Są to dane gorsze od prognoz, które zakładały odpowiednio wzrost o 0,3 proc. i spadek o 0,6 proc.

Coraz wyraźniejsze stają się różnice w podejściu banków centralnych do problemu walki z inflacją w obliczu możliwego spowolnienia gospodarczego na świecie. Stopy procentowe w Australii są teraz najwyższe od jedenastu lat, a bank centralny wyraźnie dał do zrozumienia, że zależy mu przede wszystkim na opanowaniu inflacji, w czym wspiera go również rząd gotów ograniczyć wydatki, aby stłumić wzrost cen.

Pomimo przeceny indeksów giełdowych w USA i Azji, złoty ponownie rozpoczyna dzień na mocnych poziomach. EUR/PLN kolejny raz testuje wsparcie na 3,5600 a USD/PLN wyceniany jest na 2,4050. Dzisiejsze wypowiedzi członka Rady Polityki Pieniężnej Dariusza Filara sugerują kolejne podwyżki stóp procentowych w naszym kraju.