Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Groźba silnego spowolnienia w USA i jego poważnego wpływu na wzrost gospodarczy w Europie jest po publikacji wskaźników koniunktury w usługach jeszcze bardziej wyraźna niż wcześniej. To poniekąd stawia w nowym świetle ECB, przedstawiciele którego dotychczas nie dawali żadnych nadziei na rychłe obniżki stóp.

Pomimo, że wczorajsza sesja na GPW niesie sporą dawkę optymizmu, to czwartkowy handel powinien cechować się niepewnością. Ta niepewność przede wszystkim płynie z Wall Street. Zakończona spadkiem indeksu DJIA o 0,53 proc., S&P500 o 0,76 proc. i Nasdaq Composite o 1,33 proc., a przede wszystkim spadki akcji w handlu posesyjnym w USA.

Walka z nadchodzącą recesją powoli zaczyna przypominać syzyfową pracę. Gdy wydaje się, że może jednak uda się – głównie wskutek działań Fed – uniknąć kryzysu, kolejne dane makro wytrącają optymistom argumenty z ręki.

W styczniu wyrównana sezonowo stopa bezrobocia w Szwajcarii pozostała na poziomie 2,6 proc. Dane nieskorygowane informują o bezrobociu na poziomie 2,8 proc., co również jest równe odczytowi z grudnia 2007 roku. W obu przypadkach dane są zgodne z rynkowymi prognozami.

Wczorajsza sesja, w porównaniu do poprzednich z tego tygodnia przebiegała bardzo spokojnie i przyniosła stabilizację na większości par walutowych. Dolar pozostawał mocniejszy, jednak zgodnie z oczekiwaniami dalsze wzrosty waluty amerykańskiej zostały ograniczone w stosunku do euro, funta i jena.

Wczorajsza sesja była wielkim sukcesem strony popytowej. Choć na pierwszy rzut oka ostateczne wyniki sesji w postaci marginalnych wzrostów nie wyglądają imponująco, to jednak należy je zestawić z bardzo dużą przeceną, jaką mieliśmy na otwarciu.

Dziś bez wątpienia dzień będzie należał do banków centralnych, jednak warto rozpocząć od przyjrzenia się innym wiadomościom, nie mniej istotnym dla rynku walutowego. Primo, agencja ratingowa Moody’s oznajmiła, że jeśli polskiemu rządowi uda się ograniczyć wydatki – a więc deficyt budżetowy – podniesie rating naszego kraju.

Środowa sesja na GPW rozpoczęła się od silnej wyprzedaży. Na otwarciu indeks szerokiego rynku spadł o 1,9 proc. do poziomu 46952,25 pkt., natomiast grupujący największe spółki WIG20 o 1,6 proc. To małe trzęsienie zmieni zapewniło wtorkowe pogorszenie nastrojów, w efekcie 3-4 proc. przeceny głównych indeksów, w połączeniu z wyprzedażą akcji na Wall Street oraz przeceną na czołowych azjatyckich parkietach.

WYDARZENIE DNIA: Styczeń był najgorszym miesiącem dla funduszy od siedmiu lat - aktywa zarządzane przez TFI spadły o 17 proc. Aż 11 mld PLN zostało z funduszy wypłaconych. Paradoksalnie jednak niekoniecznie musi to być zła wiadomość dla rynku.

Porównując dzisiejszą sesję do kilku wcześniejszych, można powiedzieć, że panowała względna cisza i spokój. Po wczorajszym zamieszaniu wywołanym przez niski ISM w sektorze usług (41,9) obserwowaliśmy dziś uspokojenie na rynkach.

Zgodnie z oczekiwaniami dzisiejszy dzień przyniósł pewne uspokojenie po wczorajszej nerwowej sesji. Inwestorzy nie reagowali dziś już tak gwałtownie, jak w odpowiedzi na wczorajsze słabe wskaźniki aktywności w sektorze usług w Strefie Euro i USA.

Dzisiejsza sesja zakończyła się niewielkim wzrostem indeksu WIG20, który zyskał na zamknięciu 0,19%. Po słabym otwarciu w dalszej części dnia, do głosu doszli kupujący, co pomogło indeksom w odrobieniu strat z porannego otwarcia.

Środa minęła pod znakiem uspokojenia na rynkach finansowych. Po niespokojnej sesji w giełdowej Stanach Zjednoczonych oraz dużej wyprzedaży w Azji, większość analityków spodziewała się podobnej reakcji na naszym parkiecie.

Po wtorkowym, sięgającym prawie 2 proc. spadku, który sprowadził kurs ropy Brent do poziomu 88,76 dol. na koniec dnia, dziś ceny lekko odreagowują. O godzinie 13:15 baryłka ropy Brent kosztowała 89,01 dol., wobec dziennego minimum na 87,82 dol. i maksimum na 89,20 dol.

Tak fatalny odczyt styczniowego indeksu ISM w usługach i niepokojące dane o kondycji tego sektora w strefie euro nie mogły przejść bez echa. I tak wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się silnymi spadkami giełdowych indeksów, co zostało później powtórzone na rynkach azjatyckich.

Środowy poranek przyniósł silny spadek notowań GBP/USD. Kurs tej pary, który jeszcze o godzinie 8-ej testował poziom 1,9645 dolara, spadł do dziennego minimum na 1,9553 dolara. Można wyróżnić trzy źródła takiego zachowania funta.

Na rynku krajowym obserwujemy od rana reakcję na sytuację na rynkach zagranicznych. Wczorajsze bardzo słabe dane makroekonomiczne wywołały przecenę na giełdach i umocnienie waluty japońskiej, co musiało się przełożyć na deprecjację złotego.

Wczoraj kluczowym wydarzeniem dnia byłą publikacja indeksu Instytutu Zarządzania Podażą dla sektora usługowego – jest to wskaźnik koniunktury, który przybliża sytuację prawie 90% spółek w tym sektorze. Indeks spadł o prawie 15 punktów, osiągając poziom niewidziany od 7 lat.

WYDARZENIE DNIA: Takie szacunki przedstawiła dziś Gazeta Wyborcza powołując się na trzy największe TFI - Pioneer, Arka i ING - które reprezentują około połowy rynku. Z tej kwoty ok. 10 mld PLN to umorzenia. "Gazeta Prawna" idzie o krok dalej i sugeruje, że część TFI może nawet czasowo zamrozić wypłaty z funduszy, aby w ten sposób chronić klientów przed podjęciem zbyt nerwowych działań.