Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Nadchodzące dni to długa lista publikowanych danych i to w skróconym tygodniu – przynajmniej dla Amerykanów, którzy 4 lipca świętują dzień niepodległości. Z tego też względu, najważniejsze dane, czyli zmiana zatrudnienia, podane będą już w czwartek (a nie jak zwykle w pierwszy piątek miesiąca).

Rozpoczął się kolejny trudny dla dolara okres, na który w obecnej chwili nałożyły się niekorzystne dla walut rynków wschodzących wiadomości z Japonii, gdzie odnotowano najwyższe od dłuższego czasu tempo wzrostu cen.

Emocje sięgają, jak się może wydawać, zenitu, ale na wykresie po piątkowej sesji mamy tylko doji. I choć często doji pojawia się w momentach zwrotnych rynku i może zwiastować korektę, to jednak nie można zapominać, że doji to także oznaka niezdecydowania, a ono było bardzo widoczne przez całą sesję.

Eurodolar rośnie w oczekiwaniu na EBC: W ostatnich dniach zeszłego tygodnia amerykańska waluta straciła do euro. W znacznym stopniu było to uwarunkowane środowym komentarzem FED, w którym zabrakło zdecydowanego potwierdzenia przypuszczeń inwestorów co do stóp procentowych w USA.

Dzisiejsza sesja na rynku walutowym przebiegała pod wpływem wydarzeń na rynku ropy naftowej. Wczorajsze wzrosty cen tego surowca, wywołane prognozą OPEC oraz zapowiedzią ze strony Libii dotyczącą zmniejszenia wydobycia, były dzisiaj kontynuowane. Cena baryłki notowanej na giełdzie ICE Futures Europe w Londynie w ciągu dnia osiągnęła poziom 142,00 USD.

Wczorajsza fala wyprzedaży, która miała miejsce na Wall Street spowodowała, że ostatnią sesję w tym tygodniu warszawskie indeksy rozpoczęły od znacznych spadków. Indeks WIG20 spadł na otwarciu o ponad 2% i rozpoczął dzisiejsze notowania blisko 2600 punktów.

Ostatni tydzień czerwca przyniósł dalsze umocnienie rodzimej waluty w stosunku do dolara. Notowania USD/PLN kończyły tydzień w okolicach poziomu 2,1350, co oznacza że złoty zyskał na wartości 2 grosze w stosunku do amerykańskiej waluty.

Brak potwierdzenia ze strony FED: W mijającym tygodniu najważniejszym punktem była środowa decyzja amerykańskiego Banku Rezerw Federalnych o pozostawieniu stóp procentowych bez zmian. Towarzyszył temu komunikat, w którym przedstawiciele FED stwierdzili, że ryzyko osłabienia wzrostu gospodarczego maleje, a inflacja zaczyna silnie rosnąć.

Czerwcowa wartość indeksu nastroju amerykańskich konsumentów, opracowywanego przez Uniwersytet Michigan, została zrewidowana w dół do 56,4 pkt. z wstępnie szacowanych 56,7 pkt. Rynkowe prognozy zakładały natomiast odczyt na poziomie 56,8 pkt.

Historia pokazała, że zależność pomiędzy notowaniami złotego, a sytuacją na giełdzie jest dość niska. W ostatnim półroczu złoty zyskał wobec euro ponad 6 proc., a względem dolara więcej niż 12 proc., podczas gdy w tym samym okresie indeks WIG20 spadł o blisko 25 proc.

W czerwcu wyraźnie pogorszyły się nastroje w strefie euro. Indeks nastrojów konsumentów spadł o 2 pkt. do -17 pkt., indeks nastrojów biznesu do 94 pkt. z 97,1 pkt., a indeks nastrojów w gospodarce do 0,14 pkt. z 0,54 pkt. w maju.

Wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się dużą przeceną indeksów. S&P 500 stracił 2,9 proc., DJIA – 3 proc., a Nasdaq zakończył dzień zniżką o 3,3 proc. Spadki zostały wywołane po części przez drożejącą ropę naftową, która zakończyła notowania prawie 4 proc. wzrostem.

W maju wydatki konsumentów w Japonii spadły o 3,2 proc., a ceny wzrosły o 1,5 proc., wobec 0,9 proc. w kwietniu. Kolejna gospodarka osuwa się w stagflację. Na podstawie tych danych ekonomiści sądzą, że japoński PKB zmniejszy swoją wartość w II kwartale. Słabnący rynek pracy i wydatki konsumentów mogą jednak powstrzymać Bank Japonii przed podniesieniem stóp procentowych w walce z inflacją (obecnie główna stopa wynosi 0,5 proc.).

Przez zachodnioeuropejskie i amerykańskie parkiety przetoczyła się w czwartek fala silnych spadków. Główne indeksy we Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii straciły wczoraj ponad 2% w stosunku do środowego zamknięcia. Jeszcze większą przecenę akcji obserwowaliśmy na giełdach w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsze główne indeksy spadły o ok. 3%.

Wczorajsza sesja na rynku krajowym przyniosła lekkie odreagowanie znacznego umocnienia polskiej waluty, jakie obserwowaliśmy podczas sesji środowej. Kurs USD/PLN przebywał w przedziale 2,13 – 2,1450 i również dzisiaj kurs może przebywać w konsolidacji.

Rynkowi niewiele pomógł fakt, iż Fed nie będzie spieszył się z podwyżkami stóp. Wszystko wskazuje bowiem na to, że wobec ni wielkich starań w zakresie alternatywnych źródeł energii, państwom zrzeszonym w OPEC wcale nie zależy na niższych cenach ropy.

Wczoraj warszawski parkiet w dalszym ciągu zachowywał się w miarę stabilnie i spokojnie, a fixing zdawał się być obietnicą lepszego jutra z uwagi na zbliżający się window dressing związany ze zbliżającym się końcem półrocza.

Piątkowy poranek przynosi korekcyjne wzmocnienie dolara, po wczorajszej wyprzedaży, która wyniosła kurs EUR/USD z 1,5665 do 1,5748 dolara na zamknięciu, a GBP/USD z 1,9742 do 1,9885 dolara. O godzinie 9:47 za euro trzeba było zapłacić 1,5748 dolara, a za funta 1,9854 dolara.

Piątkowa sesja na GPW ma duże szanse rozpocząć się od wyraźnych spadków. Wczorajsza, sięgająca 3 proc. przecena, na Wall Street, w połączeniu z dzisiejszą wyprzedażą na azjatyckich parkietach oraz z rekordowymi cenami ropy, nie tworzą dobrej atmosfery do kupna akcji. Przynajmniej na początku notowań.