
Data dodania: 2015-12-11 (18:43)
Ciekawe zjawiska: Nieco ponad tydzień temu, jeszcze w czwartek rano, sytuacja wydawała się w miarę klarowna. Eurodolar spokojnie wędrował na południe, przebił 1,06 i zbliżał się do 1,05. USD/PLN wybijał się grubo ponad 4 złote, a cała sytuacja miała fundamentalne podstawy – w postaci przewidywań co do wyższych stóp w USA oraz większego luzowania w Strefie Euro.
Pamiętamy jednak, że wystarczyły niuansowe w zasadzie kwestie – mianowicie to, że Mario Draghi nie ogłosił powiększenia QE, a tylko jego przedłużenie, poza tym obniżył stopę depozytową tylko o 10 pb – by waluty zaszalały. EUR/USD w ciągu paru godzin (jeśli nie szybciej) dobił do 1,0980, złoty podrożał do dolara i potaniał do euro. Okazało się, że to, co widzieliśmy wcześniej, było w ogromnym stopniu zmyłką (a z perspektywy szybkich i sprytnych graczy – świadomą spekulacją), po której nastąpiła realizacja zysków.
Ten tydzień był czasem przejściowym, choć zmiany też były niemałe – w granicach 1,08 (cóż, korekta się należała) – 1,1030. Wczoraj i dziś obroniło się wsparcie w okolicach 1,0930 i dzisiejsza świeca jest jak na razie biała, co oznacza, że końcówka dnia następuje wyżej niż początek.
Co nas dalej czeka? 16-tego grudnia poznamy decyzję Fed w sprawie stóp procentowych, a także projekcje makroekonomiczne. Nastąpi to o 20:00, a pół godziny później zacznie się konferencja prasowa i zobaczymy, co powie Janet Yellen. Cóż, dobrze będzie wtedy być na rynku, bo mogą dziać się ciekawe rzeczy.
Spójrzmy: najprostsza teoria mówi, że wyższe stopy procentowe powinny umocnić walutę, tj. dolara, czyli że EUR/USD winien pójść na południe. Wiadomo: wyżej oprocentowany pieniądz, więcej wart. Ale z drugiej strony można zakładać, że sporo jest już w cenach, że zaskoczeniem nie będzie ani podwyżka, ani gołębi przekaz Fed (jeśli taki będzie, a to nader prawdopodobne). Czyli w takim układzie dolar albo nie powinien zmienić wartości, albo nawet powinien stracić kosztem euro (ruch do 1,11? do 1,12?). Historycznie zresztą było tak, w tym w latach 1994, 1999 i 2004, że dolar krótko po podwyżkach zaczynał słabnąć. Ale wreszcie – niejako z trzeciej strony – dolar już teraz jest osłabiony. Realizacja zysków nastąpiła już za sprawą Draghiego. Czy więc nie jest tak, że teraz para jest podbijana w górę, by było z czego spadać? Odpowiedź na te dylematy jest trudna i tak naprawdę jedyną rozsądną opcją wydaje się rozłożenie ryzyka – być może z największym nakładem na opcję „brak umocnienia dolara po wycenionych już podwyżkach”, ale z pewnością nie tak, by przyjąć ją jako scenariusz 100-procentowy.
Co ze złotym?
Złoty jest już bardzo słaby, przebił dziś poziom 4,35 – a to bolesny sygnał, bo może oznaczać rychłą wędrówkę do 4,40. W istocie przed 18:00 mamy 4,36. Waluta nasza osłabiła się do euro tydzień temu za sprawą Draghiego, ale są też inne czynniki.
Oto np. w zachodnich mediach nowy rząd nie cieszy się dobrą estymą, a wręcz przeciwnie. Okazuje się więc, że cokolwiek ów rząd by nie robił, to i tak niekoniecznie poradzi sobie z tzw. rynkami finansowymi. Pamiętamy, że po wyborach pogroziły nam palcem agencje ratingowe – to tylko jeden przykład. W ślad za tym idzie wzrost rentowności (czyli spadek ceny) polskich obligacji 10-letnich. Trend spadkowy, biegnący od początku lipca (który i tak nie zawsze pomagał złotemu), już został przebity, wykres idzie w górę.
Na USD/PLN sytuacja jest lepsza, ale i tu jesteśmy w rejonach 3,96 – 3,97 (a szerzej w zakresie 3,9350 – 3,9950). Złoty nie umacnia się aż tak bardzo, jak mogłyby sugerować ruchy głównej pary. Jest wiele głosów, które sugerują, że niedługo i tak wrócimy ponad 4 złote za sztukę amerykańskiej waluty – i wydaje się to uzasadnione mniemanie. Zaprzeczyć mogłoby mu dopiero ostrze przebicie w dół tego zakresu wahań, jaki mieliśmy w tym tygodniu.
Ten tydzień był czasem przejściowym, choć zmiany też były niemałe – w granicach 1,08 (cóż, korekta się należała) – 1,1030. Wczoraj i dziś obroniło się wsparcie w okolicach 1,0930 i dzisiejsza świeca jest jak na razie biała, co oznacza, że końcówka dnia następuje wyżej niż początek.
Co nas dalej czeka? 16-tego grudnia poznamy decyzję Fed w sprawie stóp procentowych, a także projekcje makroekonomiczne. Nastąpi to o 20:00, a pół godziny później zacznie się konferencja prasowa i zobaczymy, co powie Janet Yellen. Cóż, dobrze będzie wtedy być na rynku, bo mogą dziać się ciekawe rzeczy.
Spójrzmy: najprostsza teoria mówi, że wyższe stopy procentowe powinny umocnić walutę, tj. dolara, czyli że EUR/USD winien pójść na południe. Wiadomo: wyżej oprocentowany pieniądz, więcej wart. Ale z drugiej strony można zakładać, że sporo jest już w cenach, że zaskoczeniem nie będzie ani podwyżka, ani gołębi przekaz Fed (jeśli taki będzie, a to nader prawdopodobne). Czyli w takim układzie dolar albo nie powinien zmienić wartości, albo nawet powinien stracić kosztem euro (ruch do 1,11? do 1,12?). Historycznie zresztą było tak, w tym w latach 1994, 1999 i 2004, że dolar krótko po podwyżkach zaczynał słabnąć. Ale wreszcie – niejako z trzeciej strony – dolar już teraz jest osłabiony. Realizacja zysków nastąpiła już za sprawą Draghiego. Czy więc nie jest tak, że teraz para jest podbijana w górę, by było z czego spadać? Odpowiedź na te dylematy jest trudna i tak naprawdę jedyną rozsądną opcją wydaje się rozłożenie ryzyka – być może z największym nakładem na opcję „brak umocnienia dolara po wycenionych już podwyżkach”, ale z pewnością nie tak, by przyjąć ją jako scenariusz 100-procentowy.
Co ze złotym?
Złoty jest już bardzo słaby, przebił dziś poziom 4,35 – a to bolesny sygnał, bo może oznaczać rychłą wędrówkę do 4,40. W istocie przed 18:00 mamy 4,36. Waluta nasza osłabiła się do euro tydzień temu za sprawą Draghiego, ale są też inne czynniki.
Oto np. w zachodnich mediach nowy rząd nie cieszy się dobrą estymą, a wręcz przeciwnie. Okazuje się więc, że cokolwiek ów rząd by nie robił, to i tak niekoniecznie poradzi sobie z tzw. rynkami finansowymi. Pamiętamy, że po wyborach pogroziły nam palcem agencje ratingowe – to tylko jeden przykład. W ślad za tym idzie wzrost rentowności (czyli spadek ceny) polskich obligacji 10-letnich. Trend spadkowy, biegnący od początku lipca (który i tak nie zawsze pomagał złotemu), już został przebity, wykres idzie w górę.
Na USD/PLN sytuacja jest lepsza, ale i tu jesteśmy w rejonach 3,96 – 3,97 (a szerzej w zakresie 3,9350 – 3,9950). Złoty nie umacnia się aż tak bardzo, jak mogłyby sugerować ruchy głównej pary. Jest wiele głosów, które sugerują, że niedługo i tak wrócimy ponad 4 złote za sztukę amerykańskiej waluty – i wydaje się to uzasadnione mniemanie. Zaprzeczyć mogłoby mu dopiero ostrze przebicie w dół tego zakresu wahań, jaki mieliśmy w tym tygodniu.
Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Wojna walutowa: Rosja i Iran chcą porzucić dolara – co to oznacza?
13:22 Analizy walutowe MyBank.plWojna walutowa to zjawisko, które może znacząco wpłynąć na globalną gospodarkę, a co za tym idzie, na Twój portfel. Ostatnio na arenie międzynarodowej pojawiły się doniesienia o tym, że Rosja i Iran dążą do porzucenia dolara amerykańskiego w swoich transakcjach handlowych. Ta decyzja niesie ze sobą konsekwencje, które warto zrozumieć, abyś mógł lepiej zarządzać swoimi finansami.
Niewielki wpływ konfliktu?
08:15 Raport DM BOŚ z rynku walutNa rynku złotego nie widać zbytnio wpływu konfliktu izraelsko-irańskiego, choć podobnie wygląda to na rynkach globalnych, gdzie echa były widoczne dzisiaj w nocy jeszcze na ropie i złocie, ale później te surowce cofnęły się w dół. Jeszcze w piątek wieczorem widoczne były próby "łapania" dołków na Wall Street (indeksy zakończyły handel na mniejszych minusach, niż mogły), a na EURUSD jeszcze kilka godzin wcześniej odbiliśmy się od wsparć przy 1,15.
Złoty bez reakcji na Bliski Wschód
07:22 Poranny komentarz walutowy XTBOd piątku globalne media, w tym także ekonomiczne, żyją wojną na Bliskim Wschodzie. Izrael zaatakował Iran, trochę niespodziewanie, zaś od tego czasu napięcie nie spada. Reakcja globalnych rynków jest jednak ograniczona, zaś notowania złotego są stabilne. Atak Izraela nie był być może kompletnym zaskoczeniem (do wymiany ciosów dochodziło już wcześniej, jednak były one „kontrolowane”), ale jednak jego skala oznacza, że na Bliskim Wschodzie możemy już mówić o otwartym konflikcie zbrojnym.
Polska waluta pod presją wydarzeń na Bliskim Wschodzie
2025-06-13 Komentarz do rynku złotego DM BOŚAtak Izraela na Iran, jaki miał miejsce w nocy, doprowadził do wzrostu awersji wobec ryzykownych aktywów. Na walutach widać ruch w stronę bezpiecznych przystani (frank i jen), ale i tez dolara. To szkodzi złotemu, ale nadmiernych emocji nie widać. Para EURPLN przejściowo zbliżyła się do 4,28 zł, a USDPLN naruszył poziom 3,71 zł. Niemniej później złoty odrobił część strat - o godz. 9:36 euro było już tańsze o pół grosza, a dolar o ponad półtora schodząc znów poniżej 3,70 zł.
Lekkie podbicie ryzyka
2025-06-12 Raport DM BOŚ z rynku walutCzwartkowy handel na FX wypada mieszanie, jeżeli chodzi o dolara. Jest on silniejszy względem walut Antypodów i funta (pośród G-7), oraz emerging markets. Wobec pozostałych walut dalej spada kontynuując ruch z wczoraj. Wpływ na to miały dane o majowej inflacji CPI z USA, która nie odbiła aż tak mocno, jak się tego obawiano, co szybko odebrano jako sygnał, że FED mógłby obniżyć stopy procentowe jeszcze we wrześniu. To ruszyło rynkiem obligacji (spadły rentowności), ale i też osłabiło dolara.
Dolar słabnie przez cła i inflację
2025-06-12 Poranny komentarz walutowy XTBPara EURUSD znalazła się powyżej poziomu 1,15 i ma szanse na najwyższe zamknięcie od 2021 roku. To wszystko ma miejsce w czasie, kiedy ponownie rosną oczekiwania na cięcia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, a cały świat ponownie pokazuje lekką niechęć do Stanów Zjednoczonych, biorąc pod uwagę groźby Trumpa dotyczące ceł. Czy dolar ma jeszcze szansę odzyskać twarz? Czy jest raczej skazany na dalsze spadki, co teoretycznie byłoby na rękę Trumpowi, który chce pobudzić konkurencyjność amerykańskiego przemysłu?
Inflacja w USA słabnie, efektu taryf jeszcze nie widać
2025-06-12 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersInflacja konsumencka w Stanach Zjednoczonych po raz czwarty z rzędu zaskoczyła in plus, sygnalizując wyraźne osłabienie presji cenowej. W maju wskaźnik CPI wzrósł zaledwie o 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym, zarówno w ujęciu ogólnym, jak i po wyłączeniu cen energii i żywności. To wynik zdecydowanie niższy od oczekiwań rynkowych, odpowiednio 0,2 proc. i 0,3 proc., który może mieć istotne konsekwencje dla polityki monetarnej Rezerwy Federalnej.
Czy polska przyjmie walutę Euro w najbliższych latach?
2025-06-11 Felieton MyBank.plCzy zastanawialiście się kiedyś, co tak naprawdę stoi na przeszkodzie, by Polska zamieniła złotówkę na euro? Bo z jednej strony mamy unijny obowiązek z traktatu akcesyjnego, a z drugiej – realny brak woli politycznej, gospodarcze zawahania i społeczne wątpliwości. Rozwińmy więc ten temat, zanurzając się trochę głębiej w historię, ekonomię i codzienne doświadczenia obywateli.
Dolar czeka na inflację CPI
2025-06-11 Raport DM BOŚ z rynku walutAmerykańska waluta w środę rano kosmetycznie zyskuje na szerokim rynku, po tym jak pojawiły się pozytywne informacje po dwóch dniach negocjacji handlowych pomiędzy USA, a Chinami. Strony porozumiały się, co do umowy ramowej, która ma realizować założenia tzw. porozumienia genewskiego, które było podstawą do wzajemnej redukcji horrendalnych ceł w maju. Dla USA oznacza to udrożnienie i usprawnienie eksportu metali ziem rzadkich przez Chiny, z kolei Chińczycy oczekują złagodzenia restrykcji dotyczących przepływu technologii i komponentów z nią związanych.
Porozumienie handlowe USA–Chiny – wstępny przełom?
2025-06-11 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPo dwóch dniach intensywnych negocjacji handlowych w Londynie, przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Chin osiągnęli wstępne porozumienie w sprawie ram wdrożenia tzw. konsensusu genewskiego. Głównym celem tego planu jest przywrócenie przepływu towarów wrażliwych – w tym komponentów technologicznych i surowców strategicznych – które dotąd były blokowane przez wzajemne restrykcje handlowe. Osiągnięcie to stanowi potencjalnie ważny krok w kierunku deeskalacji trwającego od dłuższego czasu konfliktu handlowego między dwiema największymi gospodarkami świata.