
Data dodania: 2013-01-25 (09:09)
Eurodolar testuje kluczowy opór na 1,3400. Jego przełamanie otworzy drogę do wzrostów na 1,3700 i wyżej. Korzystne dane o nastrojach w Niemczech (Ifo) powinny wesprzeć wspólną walutę przybliżając realizację takiego scenariusza.
W Polsce fatalny grudzień wyznaczył najpewniej dno hamowania gospodarki, choć najsłabsze od 1996 r. dane o sprzedaży detalicznej wskazują, że konsumpcja jeszcze długo pozostanie na niskim poziomie.
Grudzień ubiegłego roku zapisze się w historii polskiej gospodarki jako jeden z najgorszych na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Po słabych danych o produkcji przemysłowej, które GUS opublikował przed tygodniem, wczoraj mieliśmy kolejną nieprzyjemną niespodziankę. Dynamika roczna sprzedaży detalicznej spadła poniżej zera, a skala ograniczenia konsumpcji nie miała sobie równych odkąd GUS publikuje raporty w obecnej formie, czyli od 1996 r. Co prawda był jeden miesiąc, w którym sprzedaż obniżyła się w większym stopniu (kwiecień 2005 r., -14,4 proc. r/r), ale ponieważ wywołana była głównie przez jednorazowy szok (wysoka baza w kwietniu 2004 r. – szaleństwo zakupowe przed wejściem Polski do UE), epizod ten można spokojnie pominąć. Można więc powiedzieć, że jeśli chodzi o konsumpcję znajdujemy się w najgorszym okresie od 17 lat!
Ograniczenie zakupów to efekt pogarszającej się sytuacji na rynku pracy oraz trwającego dziewięć miesięcy okresu systematycznego obniżania się realnych wynagrodzeń. W styczniu i lutym, ze względu na wysoką bazę z poprzedniego roku (wzrost sprzedaży o 14,3 i 13,7 proc.), wynik sprzedaży detalicznej będzie niewiele lepszy. Dopiero na wiosnę można się spodziewać poprawy sytuacji, która w dużej mierze będzie wynikała z ustąpienia negatywnego efektu spadku realnych wynagrodzeń (inflacja w okolicach 2 proc. r/r, wynagrodzenia 2-3 proc. r/r). Nadal jednak, w całym pierwszym półroczu 2013 r. konsumpcja będzie ciążyć na wynikach PKB. Tym bardziej, że szczyt niekorzystnych tendencji na rynku pracy nastąpi dopiero w marcu br., kiedy stop bezrobocia przekroczy poziom 14 proc. W tej sytuacji siłą napędową gospodarki będzie musiał pozostać eksport lub, co mniej prawdopodobne, ale niewykluczone, inwestycje. W przeciwnym wypadku, w I kw. tego roku faktycznie dojedzie do obniżenia dynamiki wzrostu gospodarczego w okolice 0 proc. Jest to, w mojej ocenie, nadal scenariusz mało prawdopodobny. Sygnały ożywienia płynące z Niemiec – głównego partnera handlowego Polski – i odbicie tamtejszej gospodarki, spowodują stopniowe odradzanie się koniunktury również w naszym kraju.
Wczorajsze, wstępne dane o aktywności w przemyśle i usługach (PMI) potwierdzają, że niemiecka gospodarka najgorsze ma już za sobą. Wskaźnik dla pierwszego sektora wzrósł w styczniu do najwyższego poziomu od 11 miesięcy, a dla drugiego od czerwca 2011 r. Wynik całego regionu byłby zdecydowanie lepszy, gdyby nie informacje płynące z drugiego, największego kraju strefy euro – Francji. Tam wskaźniki PMI dla przemysłu i usług zbliżają się do wartości ze szczytu kryzysu z przełomu 2008 i 2009 r. Bez szybkich i radykalnych reform kraj ten może podzielić los pogrążonych w stagnacji Włoch. Z kolei bez odbicia we Francji, Włoszech i Hiszpanii szanse na trwałe ożywienie w całym regionie są wątpliwe. Gospodarki tych trzech krajów są w większym niż Niemcy stopniu zależne od popytu wewnętrznego, co powoduje, że nie korzystają one wiele nawet w sytuacji relatywnie szybko rozwijających się USA oraz przyspieszających Chinach. Sytuacja Polski, jako w dużej mierze poddostawcy dla niemieckich firm eksportowych, jest w tym przypadku znacznie korzystniejsza.
Grudzień ubiegłego roku zapisze się w historii polskiej gospodarki jako jeden z najgorszych na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Po słabych danych o produkcji przemysłowej, które GUS opublikował przed tygodniem, wczoraj mieliśmy kolejną nieprzyjemną niespodziankę. Dynamika roczna sprzedaży detalicznej spadła poniżej zera, a skala ograniczenia konsumpcji nie miała sobie równych odkąd GUS publikuje raporty w obecnej formie, czyli od 1996 r. Co prawda był jeden miesiąc, w którym sprzedaż obniżyła się w większym stopniu (kwiecień 2005 r., -14,4 proc. r/r), ale ponieważ wywołana była głównie przez jednorazowy szok (wysoka baza w kwietniu 2004 r. – szaleństwo zakupowe przed wejściem Polski do UE), epizod ten można spokojnie pominąć. Można więc powiedzieć, że jeśli chodzi o konsumpcję znajdujemy się w najgorszym okresie od 17 lat!
Ograniczenie zakupów to efekt pogarszającej się sytuacji na rynku pracy oraz trwającego dziewięć miesięcy okresu systematycznego obniżania się realnych wynagrodzeń. W styczniu i lutym, ze względu na wysoką bazę z poprzedniego roku (wzrost sprzedaży o 14,3 i 13,7 proc.), wynik sprzedaży detalicznej będzie niewiele lepszy. Dopiero na wiosnę można się spodziewać poprawy sytuacji, która w dużej mierze będzie wynikała z ustąpienia negatywnego efektu spadku realnych wynagrodzeń (inflacja w okolicach 2 proc. r/r, wynagrodzenia 2-3 proc. r/r). Nadal jednak, w całym pierwszym półroczu 2013 r. konsumpcja będzie ciążyć na wynikach PKB. Tym bardziej, że szczyt niekorzystnych tendencji na rynku pracy nastąpi dopiero w marcu br., kiedy stop bezrobocia przekroczy poziom 14 proc. W tej sytuacji siłą napędową gospodarki będzie musiał pozostać eksport lub, co mniej prawdopodobne, ale niewykluczone, inwestycje. W przeciwnym wypadku, w I kw. tego roku faktycznie dojedzie do obniżenia dynamiki wzrostu gospodarczego w okolice 0 proc. Jest to, w mojej ocenie, nadal scenariusz mało prawdopodobny. Sygnały ożywienia płynące z Niemiec – głównego partnera handlowego Polski – i odbicie tamtejszej gospodarki, spowodują stopniowe odradzanie się koniunktury również w naszym kraju.
Wczorajsze, wstępne dane o aktywności w przemyśle i usługach (PMI) potwierdzają, że niemiecka gospodarka najgorsze ma już za sobą. Wskaźnik dla pierwszego sektora wzrósł w styczniu do najwyższego poziomu od 11 miesięcy, a dla drugiego od czerwca 2011 r. Wynik całego regionu byłby zdecydowanie lepszy, gdyby nie informacje płynące z drugiego, największego kraju strefy euro – Francji. Tam wskaźniki PMI dla przemysłu i usług zbliżają się do wartości ze szczytu kryzysu z przełomu 2008 i 2009 r. Bez szybkich i radykalnych reform kraj ten może podzielić los pogrążonych w stagnacji Włoch. Z kolei bez odbicia we Francji, Włoszech i Hiszpanii szanse na trwałe ożywienie w całym regionie są wątpliwe. Gospodarki tych trzech krajów są w większym niż Niemcy stopniu zależne od popytu wewnętrznego, co powoduje, że nie korzystają one wiele nawet w sytuacji relatywnie szybko rozwijających się USA oraz przyspieszających Chinach. Sytuacja Polski, jako w dużej mierze poddostawcy dla niemieckich firm eksportowych, jest w tym przypadku znacznie korzystniejsza.
Źródło: Damian Rosiński, Dom Maklerski AFS
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Advanced Financial Solutions
Advanced Financial Solutions
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Czy Trump podważy stanowisko szefa Fed?
2025-06-27 Poranny komentarz walutowy XTBW ostatnich dniach pojawiło się sporo spekulacji na temat tego, że Donald Trump mógłby zdecydować się na wcześniejsze ogłoszenie osoby, która będzie nowym szefem Fed. Oczywiście w tym momencie nie mówi się o zwolnieniu Powella ze stanowiska, ale nominowanie nowego szefa Fed na wiele miesięcy przed wygaśnięciem kadencji obecnego mogłoby znacząco wpłynąć na nastroje na rynku finansowym. Czy w takim wypadku dolar może jeszcze mocniej stracić na wartości?
Trump coraz mocniej krytykuje Powella
2025-06-26 Raport DM BOŚ z rynku walutPrezydent USA nie omieszkał nazwać szefa FED "matołem" po tym, jak Rezerwa Federalna w zeszłym tygodniu nie obniżyła stóp procentowych. Wczoraj Jerome Powell znalazł pod presją pytań senatorów podczas składania zeznań przez Komisją Bankową, gdzie prezentował okresowy raport nt. stanu gospodarki i perspektyw polityki monetarnej. Widać było chęć "wymuszenia" odpowiedzi, co do wcześniejszej obniżki stóp procentowych. Bankier pozostał w tym względzie nieugięty - FED musi być pewien tego na ile zamieszanie z cłami Donalda Trumpa wpłynie na wskaźniki inflacji (zwłaszcza bazowej).
Dolar najtańszy od 2020 roku
2025-06-26 Komentarz walutowy XTBCzwartkowy poranek na rynkach walutowych jest wyjątkowo słaby dla dolara amerykańskiego. Waluta rezerwowa świata traci do polskiego złotego już 0,3% i tym samym schodzi na najniższe poziomy od grudnia 2020 roku. Dolar amerykański już dawno nie był taki słaby. Jednym z głównych powodów tego spadku jest niepewność i nieprzewidywalność otaczające politykę handlową USA, w szczególności wdrożenie ceł za rządów prezydenta Trumpa.
Czy dolar osiągnie 3,50 zł przed końcem wakacji? Eksperci zdradzają prognozy!
2025-06-25 Analizy walutowe MyBank.plKurs dolara amerykańskiego wobec polskiego złotego zawsze budził duże emocje zarówno wśród inwestorów, przedsiębiorców, jak i osób planujących zagraniczne podróże. Zwłaszcza w sezonie wakacyjnym pytania o przyszłość dolara stają się wyjątkowo aktualne. W tym roku, w obliczu globalnych zmian gospodarczych i politycznych, pojawiają się szczególnie interesujące pytania o to, czy dolar może osiągnąć pułap 3,50 zł jeszcze przed końcem wakacji.
Rynki już ochłonęły po ostatnich wydarzeniach...
2025-06-25 Raport DM BOŚ z rynku walutŚroda przynosi mieszane wskazania w przestrzeni FX - dolar zyskuje do jena pośród G-10, ale nie są to duże zmiany. Z kolei nadal traci wobec walut Antypodów, oraz funta, co pokazuje, że na rynkach nadal jest widoczny apetyt na ryzyko, który powrócił po tym jak sytuacja na Bliskim Wschodzie się wyciszyła i rynki zaczęły wierzyć w to, że temat izraelsko-irański spadł na dłuższy czas z wokandy.
Coraz większe podziały w Rezerwie Federalnej
2025-06-25 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersWczorajsze półroczne przesłuchanie przewodniczącego Fed przed Izbą Reprezentantów USA nie przyniosło istotnych nowych informacji. Powell powtórzył dotychczasową linię retoryczną Rezerwy Federalnej, która wskazuje, że nie ma presji, by szybko dostosowywać politykę pieniężną, a decydenci mogą pozwolić sobie obserwowanie wpływu polityki handlowej USA na inflację i koniunkturę. Niemniej jednak bankier centralny przyznał, że wpływ ceł na inflację jest obecnie słabszy, niż zakładano w kwietniu. Może to utorować drogę do wcześniejszych cięć stóp procentowych, niż się jeszcze niedawno spodziewano.
Trump kończy wojnę
2025-06-24 Raport DM BOŚ z rynku walutWejście Amerykanów do wojny izraelsko-irańskiej przyspieszyło zakończenie konfliktu, a nie doprowadziło do jego eskalacji. W nocy weszły w życie ustalenia narzucone de facto przez Donalda Trumpa, czyli rozejm pomiędzy Izraelem, a Iranem, który prezydent USA uważa jednocześnie za zakończenie trwającego ponad tydzień konfliktu militarnego (tak dał do zrozumienia na swoich socialach). Główne pytanie brzmi teraz, czy obie strony na to się zgodzą? Chwilę po wyznaczonym przez Donalda Trumpa czasie obowiązywania rozejmu dochodziło jeszcze do operacji militarnych obu stron, ale później zostały one wygaszone.
Rynki reagują ulgą
2025-06-24 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersWe wtorek prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił zawieszenie broni między Izraelem a Iranem, jednak kilka godzin później Izrael oskarżył Teheran o naruszenie porozumienia, twierdząc, że wykrył wystrzelenie rakiet. W odpowiedzi izraelski minister obrony nakazał przeprowadzenie silnych uderzeń na cele w Teheranie. Choć Iran nie potwierdził oficjalnie zgody na rozejm, według anonimowych źródeł Trump zabiegał o pomoc emira Kataru w przekonaniu Iranu do zaakceptowania zawieszenia broni, co miało się ostatecznie udać.
Euforia po ogłoszeniu zawieszenia broni
2025-06-24 Poranny komentarz walutowy XTBDonald Trump po godzinie 7 rano czasu europejskiego ogłosił, że weszło w życie zawieszenie broni pomiędzy Iranem oraz Izraelem. Choć pierwsze wspomnienie miało miejsce tuż po północy, to jednak szereg ataków rakietowych wskazywał raczej na dalszą eskalację sytuacji. Niemniej po burzliwych kilkudziesięciu godzinach, rynek wyraźnie odetchnął z ulgą, choć wcześniej również nie przejmował się zbyt mocno całą sytuacją. Co widzi na rynkach? Czy może dojść do eskalacji sytuacji z obecnego miejsca?
Inwestorzy nie przejmują się konfliktem?
2025-06-23 Raport DM BOŚ z rynku walutRynki finansowe nie zareagowały jakimś poważnym tąpnięciem po informacjach o zbombardowaniu przez USA irańskich instalacji nuklearnych w niedzielę o poranku. Reakcja jest powściągliwa, co może pokazywać, że inwestorzy realnie oceniają możliwości Iranu, co do odwetu i dalszej eskalacji wojny przez USA (sam Trump zaczyna mieć problemy, po tym jak nie "poprosił" Kongresu o zgodę na atak na Iran).