Data dodania: 2012-06-01 (18:53)
Przytoczmy na chwilę fragment rannego raportu: „Paradoksalnie, dobrze – ale na dłuższą metę – byłoby, gdyby dane (z rynku pracy) okazały się być fatalne. Wtedy być może wróciłaby dyskusja nt. możliwego QE3 podczas posiedzenia FED 19-20 czerwca.
Bo niestety, ale coraz częściej można postawić tezę, iż tylko Amerykanie są w stanie powstrzymać obecny, niekorzystny trend na rynkach. Na krótką metę słabe dane doprowadziłyby jednak do dalszego umocnienia dolara, ale z dobrymi byłoby podobnie (osłabienie waluty byłoby dość krótkie, gdyż ogonek chętnych do posiadania „zielonych” w obawie przed światowym Armagedonem jest coraz większy).”
Fakty są takie – stopa bezrobocia wzrosła w maju do 8,2 proc. (oczekiwano, iż pozostanie na poziomie 8,1 proc.), ale liczba nowych etatów w sektorze pozarolniczym i prywatnym (obejmuje szerszy zakres) mocno rozczarowała. Wzrost na poziomie 69 tys. (w pierwszym) i 82 tys. (w drugim przypadku), przy jednoczesnych mocnych rewizjach w dół poprzednich danych, to nie jest to, co chciałby widzieć Ben Bernanke. Inwestorzy dość szybko przypomnieli sobie jego słowa z ostatnich posiedzeń, kiedy zapewniał, iż jest gotowy na dodatkowe działania stymulujące gospodarkę, jeżeli zajdą ku temu odpowiednie okoliczności. W efekcie dolar po krótkim umocnieniu względem głównych walut (na EUR/USD ustanowiliśmy dołek na 1,2287) zaczął gwałtownie tracić – w dużej mierze był to efekt gwałtownego pokrywania pozycji przez spekulantów. W efekcie kilkadziesiąt minut później ustanowiliśmy szczyt na EUR/USD w okolicach 1,2452. Nie został on pobity nawet po publikacji słabszego indeksu ISM dla przemysłu (odczyt na koniec maja wyniósł 53,5 pkt., wobec oczekiwanych 53,9 pkt.). Bo oczekiwania na QE3 w wydaniu FED są na razie „pobożnymi życzeniami”, chociaż mogą się sprawdzić – kluczowe może w tym względzie okazać się wystąpienie Bena Bernanke w Kongresie, jakie zostało zaplanowane na 7 czerwca – więcej na ten temat piszę w tygodniowym komentarzu.
A co w Europie? Niemcy zgodzili się z wczorajszym stanowiskiem Komisji Europejskiej, aby dać Hiszpanom dodatkowy rok czasu na zejście z deficytem poniżej 3 proc. PKB – teraz będzie to 2014 r. Niektórzy próbują interpretować to jako sygnał, iż administracja Angeli Merkel zaczyna łagodzić swoje stanowisko nt. ostrej polityki budżetowej. Czy jednak nie jest to aby coś dokładnie odwrotnego – czyli pokazanie pewnej słabości i jednocześnie bezsilności Niemiec, którzy będą teraz chcieli uniknąć zaangażowania się we wsparcie dla Hiszpanii? Czas pokaże. W krótkiej perspektywie ważne będzie to, co zrobią największe agencje ratingowe – od kilku dni piszę, iż obecne oceny dla Hiszpanów są zbyt optymistyczne. Wyniki referendum w Irlandii są bez znaczenia, bo tak naprawdę nie wiadomo na jaki pakt fiskalny Irlandczycy się zgodzili…
Co dalej z EUR/USD? Część inwestorów najpewniej wykorzysta spekulacje wokół QE3 do korzystnego wejścia w dolara, licząc dalszą eskalację problemów w Europie. I jest to słuszne założenie – przynajmniej na pierwszą połowę nowego tygodnia. Duża świeca doji widoczna na dziennym wykresie sugeruje jednak, iż czeka nas okres kilku dni o dość dużej zmienności notowań. Nie oznacza to jednak, iż nie ustanowimy nowego dna (poniżej 1,2287). Niemniej przyszły tydzień może w pewnym sensie być przełomowy, chociaż wiele będzie zależeć od czwartkowego wystąpienia Bena Bernanke.
Kluczowe opory: 1,2400; 1,2430; 1,2460
Kluczowe wsparcia: 1,2330; 1,2287; 1,2144-53; 1,2000; 1,1875
Fakty są takie – stopa bezrobocia wzrosła w maju do 8,2 proc. (oczekiwano, iż pozostanie na poziomie 8,1 proc.), ale liczba nowych etatów w sektorze pozarolniczym i prywatnym (obejmuje szerszy zakres) mocno rozczarowała. Wzrost na poziomie 69 tys. (w pierwszym) i 82 tys. (w drugim przypadku), przy jednoczesnych mocnych rewizjach w dół poprzednich danych, to nie jest to, co chciałby widzieć Ben Bernanke. Inwestorzy dość szybko przypomnieli sobie jego słowa z ostatnich posiedzeń, kiedy zapewniał, iż jest gotowy na dodatkowe działania stymulujące gospodarkę, jeżeli zajdą ku temu odpowiednie okoliczności. W efekcie dolar po krótkim umocnieniu względem głównych walut (na EUR/USD ustanowiliśmy dołek na 1,2287) zaczął gwałtownie tracić – w dużej mierze był to efekt gwałtownego pokrywania pozycji przez spekulantów. W efekcie kilkadziesiąt minut później ustanowiliśmy szczyt na EUR/USD w okolicach 1,2452. Nie został on pobity nawet po publikacji słabszego indeksu ISM dla przemysłu (odczyt na koniec maja wyniósł 53,5 pkt., wobec oczekiwanych 53,9 pkt.). Bo oczekiwania na QE3 w wydaniu FED są na razie „pobożnymi życzeniami”, chociaż mogą się sprawdzić – kluczowe może w tym względzie okazać się wystąpienie Bena Bernanke w Kongresie, jakie zostało zaplanowane na 7 czerwca – więcej na ten temat piszę w tygodniowym komentarzu.
A co w Europie? Niemcy zgodzili się z wczorajszym stanowiskiem Komisji Europejskiej, aby dać Hiszpanom dodatkowy rok czasu na zejście z deficytem poniżej 3 proc. PKB – teraz będzie to 2014 r. Niektórzy próbują interpretować to jako sygnał, iż administracja Angeli Merkel zaczyna łagodzić swoje stanowisko nt. ostrej polityki budżetowej. Czy jednak nie jest to aby coś dokładnie odwrotnego – czyli pokazanie pewnej słabości i jednocześnie bezsilności Niemiec, którzy będą teraz chcieli uniknąć zaangażowania się we wsparcie dla Hiszpanii? Czas pokaże. W krótkiej perspektywie ważne będzie to, co zrobią największe agencje ratingowe – od kilku dni piszę, iż obecne oceny dla Hiszpanów są zbyt optymistyczne. Wyniki referendum w Irlandii są bez znaczenia, bo tak naprawdę nie wiadomo na jaki pakt fiskalny Irlandczycy się zgodzili…
Co dalej z EUR/USD? Część inwestorów najpewniej wykorzysta spekulacje wokół QE3 do korzystnego wejścia w dolara, licząc dalszą eskalację problemów w Europie. I jest to słuszne założenie – przynajmniej na pierwszą połowę nowego tygodnia. Duża świeca doji widoczna na dziennym wykresie sugeruje jednak, iż czeka nas okres kilku dni o dość dużej zmienności notowań. Nie oznacza to jednak, iż nie ustanowimy nowego dna (poniżej 1,2287). Niemniej przyszły tydzień może w pewnym sensie być przełomowy, chociaż wiele będzie zależeć od czwartkowego wystąpienia Bena Bernanke.
Kluczowe opory: 1,2400; 1,2430; 1,2460
Kluczowe wsparcia: 1,2330; 1,2287; 1,2144-53; 1,2000; 1,1875
Źródło: Marek Rogalski, analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Kursy walut w piątek 12 grudnia 2025: USH, CHF, GBP, NOK kontra PLN
2025-12-12 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w piątek utrzymuje pozycję wypracowaną w ostatnich dniach, a handel na rynku złotego ma wyraźnie „techniczną” strukturę: inwestorzy w dużej mierze reagują na impulsy z rynków bazowych i na różnice w oczekiwaniach dotyczących stóp procentowych, zamiast dyskontować jeden dominujący lokalny temat. W centrum uwagi pozostaje relacja między globalnym dolarem a koszykiem walut rynków wschodzących, w tym PLN. W praktyce oznacza to, że złotówka porusza się w rytmie zmian rentowności obligacji USA i nastrojów wobec ryzyka, a dopiero w drugim kroku rynek dopina narrację o krajowej polityce pieniężnej i kondycji finansów publicznych.
Fed tnie stopy, dolar słabnie. Co na to złotówka i rynek złotego?
2025-12-11 Komentarz walutowy MyBank.plCzwartek na rynku walutowym upływa pod znakiem "trzeźwienia" po decyzji Rezerwy Federalnej i jednoczesnego szukania nowego punktu równowagi przez główne waluty. Po trzeciej z rzędu obniżce stóp w USA dolar pozostaje pod presją, ale nie ma mowy o gwałtownym odwrocie. Na tym tle na rynku Forex złotówka pozostaje stabilna, a zmienność na głównych parach z PLN jest wyraźnie niższa niż kilka tygodni temu. Inwestorzy próbują zrozumieć, czy rosnąca niezgoda wewnątrz Fed będzie jedynie „szumem w tle”, czy początkiem poważniejszego sporu o przyszłość amerykańskiej polityki pieniężnej.
Złotówka czeka na Fed: czy trzecia obniżka stóp w USA wstrząśnie rynkiem złotego?
2025-12-10 Komentarz walutowy MyBank.plW środę 10 grudnia 2025 roku rynek walutowy działa w trybie wyczekiwania. Inwestorzy na całym świecie patrzą przede wszystkim na wieczorną decyzję Rezerwy Federalnej i jutrzejszy komunikat Banku Kanady, a polski złoty korzysta z tego tła, pozostając relatywnie stabilny wobec głównych walut. Na rynku Forex w środowy poranek za euro płacono w okolicach 4,23 zł, za dolar amerykański (USD) około 3,63 zł, za franka szwajcarskiego (CHF) około 4,51 zł, a za funt brytyjski (GBP) około 4,84 zł, co dobrze koresponduje z bieżącymi poziomami ze średnich tabel NBP.
Czy polski złoty utrzyma mocną pozycję wobec dolara i euro w 2026 roku?
2025-12-09 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek rano, 9 grudnia 2025 roku, polski złoty pozostaje relatywnie mocny wobec głównych walut świata. Po serii spokojnych dni i ograniczonej zmienności inwestorzy na nowo koncentrują się na globalnych danych z USA oraz na skutkach niedawnej decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Na razie jednak nastroje wokół PLN pozostają wyraźnie lepsze niż jeszcze rok wcześniej, gdy rynek złotego musiał mierzyć się z gwałtownymi skokami inflacji i wyższą nerwowością na rynkach globalnych.
Polski złoty broni pozycji lidera regionu. Jak wypada na tle NOK, CHF i CAD?
2025-12-08 Komentarz walutowy MyBank.plW poniedziałek rano, 8 grudnia 2025 roku, polski złoty wchodzi w nowy tydzień w relatywnie stabilnej formie, pozostając jedną z mocniejszych walut regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Po serii umiarkowanych wahań na przełomie listopada i grudnia notowania głównych par na rynku Forex oscylują w wąskich przedziałach, a rynek złotego uważnie śledzi zarówno świeżą decyzję Rady Polityki Pieniężnej, jak i globalne nastroje wokół dolara amerykańskiego.
Dolar amerykański zwalnia, euro rośnie, a rynek złotego pozostaje spokojny
2025-12-05 Komentarz walutowy MyBank.plPiątek 5 grudnia przynosi na globalnym rynku waluty mieszankę lekkiej ulgi i wyraźnego wyczekiwania. Po serii spokojnych sesji w Europie polski złoty utrzymuje się w okolicach najmocniejszych poziomów tego roku, podczas gdy dolar traci część wcześniejszej przewagi, a inwestorzy coraz śmielej wyceniają obniżki stóp procentowych w USA w 2026 roku. Na tle tego pejzażu rynek złotego wyróżnia się stabilnością – PLN nie jest gwiazdą globalnych nagłówków, ale konsekwentnie korzysta z poprawy sentymentu do rynków wschodzących.
Stopy w dół, złotówka w górę. Co dalej z kursem PLN po grudniowej decyzji RPP?
2025-12-04 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty pozostaje relatywnie mocny, mimo że Rada Polityki Pieniężnej po raz szósty w tym roku obniżyła stopy procentowe, sprowadzając stopę referencyjną NBP do 4,00 proc. Na pierwszy rzut oka to układ, który jeszcze kilka miesięcy temu wydawał się mało prawdopodobny: inflacja spadła poniżej celu, gospodarka przyspiesza, a jednocześnie złotówka jest stabilna wobec głównych walut.
Silna złotówka, słabszy dolar. Co mówią aktualne kursy walut o kondycji PLN?
2025-12-03 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w ostatnich dniach zachowuje się tak, jakby rynki postanowiły nagrodzić stabilność i przewidywalność – nawet jeśli globalne otoczenie wcale nie sprzyja spokojowi. Na głównych parach z udziałem PLN nie widać gwałtownych załamań ani euforycznych rajdów, raczej żmudne dostosowanie do miksu czynników: oczekiwań wobec decyzji banków centralnych, zmian nastrojów na rynkach obligacji oraz sygnałów z realnej gospodarki. Złotówka w tym otoczeniu nadal wygląda solidnie, choć w tle cały czas wisi pytanie, jak długo uda się utrzymać tę równowagę, jeśli globalna awersja do ryzyka znów wzrośnie.
Silny polski złoty na starcie grudnia: co dalej z USD, EUR, CHF i GBP wobec PLN?
2025-12-02 Komentarz walutowy MyBank.plNa rynku walutowym wtorkowy poranek upływa pod znakiem stabilnej, ale wciąż wyraźnie mocniejszej pozycji, jaką polski złoty wypracował wobec głównych walut w ostatnich tygodniach. W centrum uwagi inwestorów pozostają dziś zwłaszcza pary USD/PLN, EUR/PLN, CHF/PLN, GBP/PLN oraz NOK/PLN, które wyznaczają nastroje wokół rynku złotego na starcie grudnia.
Lew bułgarski tylko do końca roku. Co oznacza wprowadzenie euro w Bułgarii dla Polaków i regionu?
2025-12-01 Komentarz walutowy MyBank.plLew bułgarski (BGN) wchodzi w swoje ostatnie tygodnie jako oficjalna waluta Bułgarii, a rynek walutowy już dziś traktuje go raczej jak „euro w przebraniu” niż w pełni niezależną walutę narodową. Od lat sztywnie powiązany z euro i zakotwiczony w mechanizmie ERM II, lew przestanie istnieć w obiegu gotówkowym z początkiem przyszłego roku, kiedy Bułgaria formalnie wejdzie do strefy euro. Dla gospodarki, która od dawna żyje w warunkach de facto europejskiej izby walutowej, będzie to raczej domknięcie długiego procesu integracji niż nagła rewolucja. Emocje są jednak realne – to koniec całej epoki w historii bułgarskiego pieniądza.









