Brak istotnych publikacji makroekonomicznych na początku tego tygodnia sprawił, że inwestorzy w ciągu dnia spoglądali na zachowanie innych europejskich giełd i wyczekiwali na otwarcie sesji na Wall Street. Nastrojom w niedużym stopniu zaszkodziły wypowiedzi przedstawicieli grupy G-7 mówiące o tym, że dalsze zawirowania na rynkach finansowych zaszkodzą wzrostowi gospodarczemu.

Europejskie indeksy, które w ciągu dnia odrabiały poranne straty, zwiększyły aktywność strony popytowej na GPW. Indeks WIG20 dotarł w okolice 2950 i dalej zwyżkował. Wzrosty były dzisiaj widoczne na całym szerokim rynku. Indeksy mWIG40 oraz sWIG80 również utrzymywały się na plusie, ale pozostawały w tyle za indeksem dużych spółek.

Nastroje na europejskich parkietach ponownie pogorszyły się przed sesją na Wall Street. Spadki na początku notowań za Oceanem spowodowały, że pod koniec dnia na warszawskim parkiecie zaczęła przeważać podaż, co doprowadziło do uszczuplenia dzisiejszych wzrostów na GPW. Brak ważniejszych wydarzeń, które mogłyby nadać ton dzisiejszej sesji w USA sprawił, że gracze obawiali się o rozwój sytuacji na Wall Street i woleli wyjść z rynku. Indeks WIG20 zyskał na zamknięciu 0,88%. Indeksy małych i średnich spółek zyskały po 0,5%.

Dzisiejsza sesja zakończyła się wzrostem wszystkich indeksów, ale towarzyszył temu skromny obrót, który nie przekroczył 1,2mld złotych. Brak mocniejszego nacisku ze strony podażowej pozwolił indeksom rozpocząć tydzień od lekkich wzrostów. Niewielkie zaangażowanie inwestorów pokazuje wyraźnie, że duża część graczy nadal pozostaje poza rynkiem i czeka na dalszy rozwój wydarzeń. Zachowanie graczy, którzy wykazują dużą ostrożność jest jak najbardziej zrozumiałe, ponieważ nadal nie można wykluczyć możliwości kontynuacji spadków. Pierwsze istotniejsze publikacje makroekonomiczne rynek pozna w środę i będą one dotyczyły sprzedaży detalicznej w USA. Do tego czasu największe znaczenie będą miały nastroje na światowych rynkach. GPW nadal pozostaje pod wpływem czynników zewnętrznych i to one cały czas odgrywają największą rolę.

Źródło: Maciej Dyja, Główny Analityk Gold Finance